Re: lecznicza marihuana
121Ja używam.Maści z marychy.Dobra jest .
Ostatnio zmieniony 27 lut 2014, 23:58 przez mordotymoja, łącznie zmieniany 1 raz.
Całkowicie się zgadzam. Nie wiem, czy dasz mi wiarę, ale te drugie też czytam. Bo ja, w odróżnieniu od przeważającej większości osób biorących udział w tej dyskusji, nie mam z góry założonej tezy, jestem otwarty na wszystkie argumenty - bez względu na to, z której przychodzą strony. Ale co na to poradzę, jeśli po przeanalizowaniu tamtych uznałem, że ich autorzy nie mają racji?victoria pisze:jeśli oprzesz się również na badaniach D, E, F idące również w tysiące, a nie będące po Twojej myśli, to będziesz naprawdę wiarygodny...
I tu jest to sedno niczym wódz rewolucji...MarihuanaLeczy pisze:I nie możemy dopuścić, żeby jakieś badania nam ten obraz zepsuły. Nie możemy i nie dopuścimy. Prawda?
Tak mają w Hiszpanii: wolnoć Tomku w swoim domku dopóki nie narażasz innych obywateli. Jeżeli masz uprawę niewielkich ilości (prawo jednak nie precyzuje, co to jest niewielka ilość), to uprawiaj sobie, a potem pal do woli. Ale jeżeli masz więcej, a władza się o tym dowie, to przed sądem będziesz musiał udowodnić, że to dla siebie, a nie na handel. Bo za handel idzie się do więzienia.Ja?! pisze:ja jestem przeciw legalizacji ale za możliwością uprawy na swoim parapecie sadzonki na własny użytek.
bo to wszystko już było tu napisane.MarihuanaLeczy pisze:Abesnai podrzucił ciekawego linka, który przeszedł zupełnie bez echa. Zachęcam wszystkich do rzucenia okiem, a nawet przestudiowania. Gdy zobaczyłem, że to strony poradni antynarkotykowej, pomyślałem sobie: oho, będzie to samo, co zawsze dają poradnie. (Nie wiem, czy mi uwierzycie: dla wyrobienia sobie jak najszerszego spojrzenia witryny poradni też odwiedzam.) Ale ponieważ -w odróżnieniu od niektórych tu obecnych- nie oceniam intencji, lecz tego, co kto mówi, przeczytałem. I zaskoczenie: fajny, obiektywny artykuł. Z jego autorami podjąłbym w jednym czy dwóch punktach polemikę, ale na argumenty zdecydowanie inne niż "marihuana jest zła, czemu tego wyraźnie nie piszecie?"
na parapecie u mnie nie zmieszcze więcej niż 2 sadzonki to jak mi udowodnią że na handel ?MarihuanaLeczy pisze:Tak mają w Hiszpanii: wolnoć Tomku w swoim domku dopóki nie narażasz innych obywateli. Jeżeli masz uprawę niewielkich ilości (prawo jednak nie precyzuje, co to jest niewielka ilość), to uprawiaj sobie, a potem pal do woli. Ale jeżeli masz więcej, a władza się o tym dowie, to przed sądem będziesz musiał udowodnić, że to dla siebie, a nie na handel. Bo za handel idzie się do więzienia.
Zdecydowanie optuję za określeniem medyczna marihuana (bez sporów o semantykę różnicę widzę i to znaczną). Czyli hodowana pod nadzorem i w ściśle określonych warunkach w konkretnym celu. Medycznym i naukowym. I raczej nie mam tutaj na myśli "plantacji" entuzjastów nabijania lufek bądź jarania jointów, zwał jak zwał.MarihuanaLeczy pisze:Abesnai podrzucił ciekawego linka, który przeszedł zupełnie bez echa. Zachęcam wszystkich do rzucenia okiem, a nawet przestudiowania. Gdy zobaczyłem, że to strony poradni antynarkotykowej, pomyślałem sobie: oho, będzie to samo, co zawsze dają poradnie. (Nie wiem, czy mi uwierzycie: dla wyrobienia sobie jak najszerszego spojrzenia witryny poradni też odwiedzam.) Ale ponieważ -w odróżnieniu od niektórych tu obecnych- nie oceniam intencji, lecz tego, co kto mówi, przeczytałem. I zaskoczenie: fajny, obiektywny artykuł. Z jego autorami podjąłbym w jednym czy dwóch punktach polemikę, ale na argumenty zdecydowanie inne niż "marihuana jest zła, czemu tego wyraźnie nie piszecie?"
Prawd jest bardzo dużo i zawsze są we wszystkim . One się nie wykluczają, a sumują i dają konkretny efekt.MarihuanaLeczy pisze:No właśnie, dużo mamy wyznawców idiotycznej zasady, że prawda zawsze leży pośrodku. Prawda zawsze leży tam, gdzie leży.
ciekawe czy jest sposób na :kawa: - fanką jestemMarihuanaLeczy pisze:Abesnai podrzucił ciekawego linka, który przeszedł zupełnie bez echa. Zachęcam wszystkich do rzucenia okiem, a nawet przestudiowania. Gdy zobaczyłem, że to strony poradni antynarkotykowej, pomyślałem sobie: oho, będzie to samo, co zawsze dają poradnie. (Nie wiem, czy mi uwierzycie: dla wyrobienia sobie jak najszerszego spojrzenia witryny poradni też odwiedzam.) Ale ponieważ -w odróżnieniu od niektórych tu obecnych- nie oceniam intencji, lecz tego, co kto mówi, przeczytałem. I zaskoczenie: fajny, obiektywny artykuł. Z jego autorami podjąłbym w jednym czy dwóch punktach polemikę, ale na argumenty zdecydowanie inne niż "marihuana jest zła, czemu tego wyraźnie nie piszecie?"
Crows pisze:Jeśli uderzenie młotkiem w głowę pomoże komuś pokonac chorobe to co komu do tego , że to walniecie w łeb jest złe w czyichs oczach .
.aylen pisze:]To niech sie walnie na wlasny rachunek, nie obciazajac innych kosztami swojej checi czy przekonania
Zarzucajac cos komus - zacznij od siebie - to Ty wytykaniem bledow probowales zdyskredytowac ludzi majacych zdecydowanie negatywny stosunek do szerzerzenia wersji jakoby istnialy dwa rodzaje marihuany - szkodliwa i nieszkodliwa. Jak rowniez to Ty ukierunkowales te dyskusje, zachwytami na marihuana, z ignorowaniem zagrozen ktore niesie jej uzywanie.MarihuanaLeczy pisze:A czy ktoś wyraził tutaj zainteresowaniem leczniczymi właściwościami marihuany? Dyskutanci poruszali temat szkodliwości palenia, stanów depresyjnych i samobójstw, wypadków na drogach, światowego spisku (stąd Urugwaj), legalizacji, legalizacji, legalizacji. O lecznicze działanie było jedno konkretne pytanie: co można leczyć marihuaną? Dałem linka i okazało się, że liczący ponad 1000 stron dokument jest - uwaga, uwaga! - zbyt ogólnikowy.Ayalen pisze:Baabciu - to zauwaz ze Victoria i Abesnai w dwoch postach zawarli wiecej tresciwych informacji na temat leczniczych preparatow marihuany, niz pan ktoremu marzy sie drugi Urugwaj.
Rozmowę o medycznej marihuanie trudno oddzielić od rozmowy o marihuanie w ogóle, dlatego pojawienie tych tematów nie zdziwiło mnie. Mogłem zrobić to, co zrobiłem, czyli spróbować podjąć rzeczową merytoryczną dyskusję (wiem, jestem naiwny, ale co zrobić); mogłem także powiedzieć: nie rozmawiajmy o płucach ani o legalizacji, ani o wypadkach drogowych, porozmawiajmy o właściwościach leczniczych. Jaka byłaby reakcja? Najprawdopodobniej taka: no proszę, wycofuje się, bo nie ma argumentów. Jak się nie obracał, plecy zawsze z tyłu.
Ayalen, z punktu widzenia metod prowadzenia skutecznej dyskusji postępujesz poprawnie, w tym i w kilku poprzednich wpisach: jeżeli brak jest argumentów, trzeba próbować podważyć wiarygodność oponenta.
Dodam:Ayalen pisze:I jeszcze sprostowanie:
- dym z marihuany zawiera zwiazki rakotworcze, nie powtarzaj nieprawdy
- stany po marihuanie zmieniaja percepcje - wiec niedopuszczalne jest porownywanie z kierowcami powodujacymi wypadki z innych przyczyn; zapewniam ze dla ofiary jest bez znaczenia czy zabil ja nachlany czy najarany gosc. Poza tym - co ten argument ma wspolnego z leczniczym zastosowaniem marihuany? Sa leki po ktorych nie wolno siadac za kierownice.
Wiec o co tak naprawde Ci chodzi w tym miotaniu roznych argumentow? Sposob w jaki rozpoczales dyskusje - nie swiadczy o tym abys mial na uwadze dobro chorych ktorym marihuana moglaby pomoc. Dalsza czesc tylko to potwierdza. Tak trudno odpowiedziec na dwa proste pytania? Pomagajace wyjasnic Twoje intencje?
Jeszcze zahacze o to co powiedziala Baabcia: a jakze: pal pan i nie doszukuj sie zagrozen. Same sie znajda, i wylaza ci bokiem. Bardzo to rozsadne.
Pokaż mi proszę, gdzie wypowiadam się na temat dymu z marihuany. Nie trudź się szukaniem, pomogę Ci: o dymie nie mówię nigdzie. Podpowiem Ci, jak z tej niezręcznej sytuacji wyjść. Zastosuj technikę zaprezentowaną przez inną uczestniczkę dyskusji (#101): powiedz "dla mnie mówieniem o dymie jest stwierdzenie, że palenie marihuany nie powoduje raka płuc". Kolejny trick stosowany w dyskusjach w sytuacji braku argumentów: słowa oponenta zinterpretować dowolnie, po swojemu, a potem na tym zbudować miażdżącą kontrę.Ayalen pisze:I jeszcze sprostowanie:
- dym z marihuany zawiera zwiazki rakotworcze, nie powtarzaj nieprawdy
Piękny przykład na rozmowę toczoną przez jedną stronę na płaszczyźnie racjonalnej, a drugą - emocjonalnej.zapewniam ze dla ofiary jest bez znaczenia czy zabil ja nachlany czy najarany gosc.
Rimonabant już kilka lat temu wszedł na rynek, ale po 2 latach został wycofany.Abesnai pisze:Testowany Rimonabant zapewne również wejdzie na rynek (o ile już nie wszedł).
Zalewasz i mydlisz oczy, ludzie nie są rozsądni, ci rozsądni nie palą bo nie mają potrzeby, chyba żeby naprawić coś w zdrowiu.MarihuanaLeczy pisze:...Jeżeli ktoś mnie zapyta, czy w związku z tym, co właśnie napisałem, uważam, że palenie marihuany jest sposobem na poprawienie bezpieczeństwa na drogach, odpowiem: zdecydowanie nie. Dlaczego? Przemilczę to, bo i tak prawdopodobną reakcją będzie: tutaj udaje, że jest przeciwny, ale przecież widać, że jest za legalizacją, lis farbowany, wiemy, jakie ma intencje. To po co mam się wysilać? Ale rozsądni ludzie po marihuanie nie jeżdżą bez względu na statystyki.
Gdybym napisał: "palcie marychę, będziecie bezpieczniejsi na drodze" - to dopiero by mi się dostało, wiadomo. Napisałem: "nie palcie marychy za kierownicą" - też źle. Jeżeli cokolwiek powiem - niedobrze ("mydlenie oczu" czy coś podobnego, określeń i epitetów nie brakuje). Jeżeli nic nie mówię - "poleciał szukać bardziej podatnego gruntu, na którym można zasadzić marihuanę." Tak jak mówiłem: jak się nie obracał, plecy zawsze z tyłu.Ja?! pisze:Zalewasz i mydlisz oczy, ludzie nie są rozsądni, ci rozsądni nie palą bo nie mają potrzeby, chyba żeby naprawić coś w zdrowiu.
fochami zalewasz forum ? nie masz nic do powiedzenia to nie pisz. Ja nie z tych co z litości miękną.MarihuanaLeczy pisze:Gdybym napisał: "palcie marychę, będziecie bezpieczniejsi na drodze" - to dopiero by mi się dostało, wiadomo. Napisałem: "nie palcie marychy za kierownicą" - też źle. Jeżeli cokolwiek powiem - niedobrze ("mydlenie oczu" czy coś podobnego, określeń i epitetów nie brakuje). Jeżeli nic nie mówię - "poleciał szukać bardziej podatnego gruntu, na którym można zasadzić marihuanę." Tak jak mówiłem: jak się nie obracał, plecy zawsze z tyłu.Ja?! pisze:Zalewasz i mydlisz oczy, ludzie nie są rozsądni, ci rozsądni nie palą bo nie mają potrzeby, chyba żeby naprawić coś w zdrowiu.
Miłego weekendu.
Wróć do „Medycyna niekonwencjonalna”