Re: Luźne Rozmowy O Teatrze

1
Jesli rozmawiamy o filmie,to porozmawiajmy równiez o teatrze.
Niektórzy uwazają,że to nuda..inni zaś go uwielbiaja. A wy?

W moim zyciu teatr odgrywa wazna rolę. Wolne chwile spedzam właśnie ogladając spektakle. Nie nudzi mnie to.
Ostatnio zmieniony 04 mar 2010, 21:51 przez kropka91, łącznie zmieniany 1 raz.
Nawet zamknięte na klucz drzwi czasem się otwierają!

GG: 15791617

Re: Luźne Rozmowy O Teatrze

2
W moim mieście jak chcesz obejżeć ciekawy spektakl to jedziesz na moją starą dzielnię, stajesz w pobliżu monopolowego i czekasz... nawet Narodowy nie pokazuje takich sztuk ;)
Teatr lubię, zwłaszcza klasykę. Nie przemawiają do mnie nowoczesne wizje reżyserów. Z "nowszych" autorów lubię Allena, niestety żeby coś obejrzeć muszę jechać ok. 50 km do Łodzi. Wcześniej jeździło się co jakiś czas... teraz już się nie chce.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2010, 12:47 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Luźne Rozmowy O Teatrze

3
Podobnie jak Jatagan bardzo lubię teatr klasyczny, lubię też operetkę, operę i balet. Szkoda tylko, że nie zawsze mam czas żeby sobie wyskoczyć i zafundować ucztę w teatrze a i bilety dostać, to też jest nie lada wyczyn. U nas w Teatrze Muzycznym już dwa miesiące przed spektaklem nie ma biletów a do Opery nie ma rezerwacji telefonicznej, więc trzeba iść i stać w ogonku :(
Ostatnio zmieniony 06 mar 2010, 18:34 przez Arabeska, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Luźne Rozmowy O Teatrze

5
Również baletu nie trawię, podobnie, jak operetki, wolę operę.

Teatr zajmuje ważne miejsce w moim życiu, nawet grywałem kiedyś. Klasyka nie przeszkadza mi, jeśli jest dobrze zrobiona, jednak, ogólnie, wolę teatr współczesny i eksperymentalny (Kantor, Grotowski, Mądzik)
Ostatnio zmieniony 16 sty 2012, 14:52 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Luźne Rozmowy O Teatrze

6
Moim zdaniem teatr jest czasem bardziej interesujacy od filmu- w koncu widzimy aktorów na żywo.
W 1 klasie technikum sama uczęszczałam do "teatru" i miałam okazję nawet wystąpić kilka razy.. jest to niesamowite przyzycie...chwile przed zapominasz wszystkiego.. nogi jak z waty... nagle slyszysz kurtyna sie podnosi i musisz zaraz wyjsc... wychodzisz... rozgladasz sie po sali... tlum ludzi... miejsca zapelnione a ty nic nie pamietasz... jednak za chwile naplywa cie taka fala i wszystko sie przypomina.. raz drugi i trzeci i czujesz sie na scenia jak ryba w wodzie ! nabierasz dzieki temu nawet pewnosci siebie w zyciu codziennym oraz poczucia wlasnej wartosci... i ta satysfakcja ze to co robisz podoba sie innym... dajesz im cos od siebie.
Ostatnio zmieniony 10 lis 2013, 22:37 przez xxmissingxx, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://iv.pl/images/60390740967608501302.jpg[/img]

Re: Luźne Rozmowy O Teatrze

8
baabcia pisze:opowiadaj
ciekawie się zapowiada
nie jestem pewna czy ta wiadomość jest skierowana do mnie ale zaryzykuję ;)


Nie wiem w zasadzie co mogłabym tu dodać...

Może zacznę od początku....a jeśli ktoś by to faktycznie przeczytał to by było milo :) będzie to dość długi opis tego jaki wpływ miał na mnie teatr.

W 1 kl technikum byłam bardzo nieśmiałą osobą... a nawet określenie "nieśmiałej" w moim przypadku jest zbyt łagodne. Bałam się własnego cienia hah.. Chodzenie do szkoły to był dla mnie istny horror... Wtedy poznałam taką dziewczyne... Była niezwykle roztrzepana, wszędzie było jej pełno... coś się działo? ona już tam była ! No ale nie przeciągając dłużej pewnego dnia czuje,że ktoś mnie ciągnie na siłe za ręke... To była ona, z uśmiechem na twarzy powiedziała " chodz, mam coś dla ciebie ! " Za 3 minuty znalazłyśmy się w sali gdzie szybko zorientowałam się o co chodzi.. Zapisała mnie do teatru ! W pierwszych paru chwilach myślałam tylko o tym jak stamtąd uciec ! Zastanawiałam się co ja komu zrobiłam..jednak nie dali mi wyjsc.. chcieli bym chociaz zostala na jednych zajeciach... Siedzielismy tam chyba 2 lub 3 godziny ćwicząc różne sytuacje.. np Pani rzucała jakieś hasła w tylu "przepasc " a my musielismy sami zdecydowac czy sie przed nia zatrzymujemy, przeskakujemy lub udajemy ze do niej spadamy, potem np kazdy musial odegrac jakas scenke, hah to bylo dosc zabawne.. bo wychodzac na srodek bylam tak sparaliżowana strachem ze wszyscy sie na mnie patrza ze po prostu upadlam(tak jakbym zemdlala) a oni byli zachwyceni moja gra aktorska- uznali ze odgrywam scenke napadu, jestem wystraszona widokiem bandyty i upadam od strzalu.:ahah::ahah::ahah: Muszę przyznac ze spodobalo mi sie to bo poczulam ze moge byc na prawde soba, nawet ta nudna szara myszka a oni i tak mnie zaakceptuja. Postanowiłam wiec,że będe chodzić na te zajęcia. Od spotkania do spotkania nabierałam tej pewności siebie, zawierałam nowe znajomosci w koncu cos zaczynalo sie dziac w moim zyciu. I nadszedł ten dzień. WYSTĘP ! Powiedziałam,że ejdnak nie dam rady..przeprosiłam wszystkich i wyszłam z teatru.. strach był zbyt silny.. wyszłam i usiadłam na jakichs schodach... w glowie mialam tyle mysli,ze az trudno opisac moj stan.. w sumie czulam sie jak nacpana xD wszystko dookola wirowalo.. poczulam ze ktos mnie klepie po plecach mowiac " ej , damy rade, no nie? bede z toba ! " to byla ta kolezanka.. przeciez gralam z nia kilka scenek.. jak moglam ja teraz zostawic?! wrocilam.. musze przyznac ze pierwszy wystep to byla tragedia.. scena tancu.. pomylone kroki, rozmowy jakies dukane... na szczescie to bylo dla obcych ludzi... po wystepie zalamani wrocilismy do sali- bo nie bylam jedyna ktora ogarna strach... powiedzielismy ze musimy wziac sie w garsc ! Teraz przychodzi nasza szkola! damy rade ! Było nam ciężej wyjsc na scene.. bylo duszno, ubrania ciezkie.. i nasi znajomi jako publicznosc..kazdy nasz ruch przeciez bedzie krytykowany przez lata ! Wyszlismy... jak zamurowani stalismy patrzac sie w publicznosc... ale nagle cos sie zmienilo... nabralismy tej pewnosci siebie i wyszlo nam idealnie ! zero pomylek, zero jakichkolwiek zachamowan, jakby nas nikt nie widzial ! Coś pieknego ! Publicznosc az wstala i bila nam brawo przez chyba 10 min. Czulismy te dume, te radosc ze w koncu cos osiagnelismy ! Miało to tez rezultaty w naszym prywatnym zyciu.. Kazdego to w jakims stopniu zmienilo... Nie bylismy juz ta niesmiala grupa ludzi.. Kazdy zaczał życ pelnia zycia, bylismy szczesliwi ! Teraz juz nie ma tych niesmialych osob, teraz sa pelnowartosciowi, pewni siebie ludzie biorący z życia to co najlepsze !
Ostatnio zmieniony 11 lis 2013, 12:05 przez xxmissingxx, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://iv.pl/images/60390740967608501302.jpg[/img]

Re: Luźne Rozmowy O Teatrze

9
Bardzo ładnie to opisałaś, trema potrafi sparaliżować, ale też zmotywować do tego, by wspiąć się na swoje wyżyny.
Teatr jest magią dla obydwu stron (widowni i artystów), mamy tutaj energię, która płynie ze sceny i na nią wraca ze strony publiczności ze zdwojona siłą. W filmie takiej możliwości nie ma.
Dziękuję Ci za tego posta. :tuli:
Ostatnio zmieniony 11 lis 2013, 15:08 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
ODPOWIEDZ

Wróć do „Teatr”

cron