Re: Teatr i publiczność

1
W dziale filmowym Abesnai otworzył ciekawy watek o interakcji w kinie. W teatrze wpływ publiczności na spektakl jest często wykorzystywany. Często aktorzy na scenie muszą improwizować zależnie od reakcji publiczności. Najczęściej widzowie są współautorami spektaklu w teatrze niszowym, ulicznym i nowoczesnym. Jednym z przykładów jest, bliski mi, Teatr Jednego Wiersza z Opola, w którym miałem okazję nawet grać w zastępstwie, ale z reguły jestem widzem, chociaż tam widz również jest aktorem, chociażby w spektaklu "Pełny serwis" (podczas "przerwy")

http://www.tjw.art.pl/spektakle/92-pelny-serwis.html

Co sadzicie o pomyśle, gdy widz staje się współtwórcą?
Ostatnio zmieniony 20 cze 2013, 13:12 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Teatr i publiczność

2
zaczynał Grotowski - zabierając oddzielność aktora i widza
Szajna z najtrudniejszymi spektaklami grał pomiędzy ludźmi kurz nie tylko historii zamykał wszystkich w jednej przestrzeni
Piotr Skrzynecki współtworzeniem czynił z każdego artystę Piwnicy choć na tę cudowną chwilę
próbował trochę z tego w Benefisach telewizyjnych zaaranżować Jasiński - jak na tv całkiem niezły postęp jak na atmosferę krakowskich spotkań w Teatrze Stu namiastka; elitarność widza a właściwie gościa gwarantowała młodopolskie klimaty wręcz, bohema krakowska ma tradycje wspaniałe;
warszawski Teatr/kabaret Syrena miał zupełnie inną atmosferę; nie udało się ani Pietrzakowi Pod Egidą ani Zembatemu w Dreszczowisku zbliżyć nawet do stanu - wszyscy tu gramy razem
wspomnę jeszcze o teatrze Współczesnym we Wrocławiu próby nawiązywania ścisłej więzi z widzem w późnych latach sześćdziesiątych dawały taki efekt: "to jest mój teatr" kreowano takie poczucie, kontynuowaniem spektaklu w kuluarach, widzowie byli zapraszani do rozmowy po spektaklu - to były lata wspaniałych polskich reżyserów teatralnych
w Warszawie maleńki teatr Adekwatny i scena Siemiona - Stara Prochownia były miejscami gdzie dotykało się aktora
i wielki przełom Teatr Mały w Warszawie - udało mi się być na pierwszym spektaklu i mam bilety z numerem 0000001 chwalę się tym bo to był wyczyn zadbać i popatrzeć na Antygonę Hanuszkiewicza - fotele ustawione w koło - scena pośrodku
na tamte czasy była to w takim standardowym teatrze duża nowość
na spektakl wpływała bliskość widza

chętnie poczytam o spektaklach "interaktywnych" - w teatrze ulicznym, performansie to dość naturalnie może sie zdarzać, na duzej scenie ??? trudne
Ostatnio zmieniony 20 cze 2013, 14:32 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Teatr i publiczność

3
Czasami widz jest prowokowany przez aktorów do jakiejś reakcji, a prowokacja może przekraczać granice dobrego smaku. Dawno temu (kilkanaście lat temu) na Malcie występował jakiś francuski teatr, w którym aktorzy, podczas spektaklu, pluli na widzów, oczekując widocznie jakiejś reakcji. Efektem była szarpanina z widzami, a wielu z nich wychodziło oburzonych z sali. Artyści byli bardzo zadowoleni ze spektaklu, jak mówili w wywiadach. :ahah:
Kiedyś było o tym głośno (mówili o tym w telewizji, że to skandal, jak można taką grupę zaprosić na poważny festiwal teatralny), ale nie mogę tego znaleźć na necie.

Tutaj mamy do czynienia z wchodzeniem w czyjąś przestrzeń, czasami, jak w powyższym przypadku, bardzo bezczelnym wchodzeniem. Gdy grałem kiedyś spektakl uliczny, reżyser przed spektaklem, powiedział nam, że aktor musi się spodziewać nawet tego, że dostanie po mordzie od widza, jeśli ten poczuje, że aktor ingeruje w jego przestrzeń, a normalną reakcją jest jej obrona. Oczywiście, myśmy nie pluli ludziom w twarz, tylko wciągaliśmy w spektakl, ale nie każdy musi mieć na to ochotę i może różnie zareagować.
Ostatnio zmieniony 20 cze 2013, 22:48 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Teatr i publiczność

5
tak to jest
z jednej strony trzeba wiedzieć na co się idzie
z drugiej aktor też lubi się spodziewać jaka będzie miał publiczność
przypadkowość czy nieodpowiedniość może zaowocować nowatorsko i odkrywczo ale może być niesmacznym nieporozumieniem

wiadomo, że ludzie idiotycznie reagują kiedy czegoś nie rozumieją lub gdy rozumieją za bardzo - ze strachu, ze ktoś na scenie odkrywa ich problem schowany najgłębiej jak się da
poza teatrem tez jest reakcja wyśmiewania - zdarza się że ktoś się nabija z "głupkowatej" osoby - traktuje ja jak zabawkę - ze strachu by jemu się tak nie porobiło (czasem z totalnej głupoty)
w spektaklach grających na emocjach; poruszających , wzburzających człowieka bywa gorąco
wkraczanie w strefę nietykalności człowieka faktycznie można być źle potraktowanym - ryzykowne; pewnie trzeba polegać na własnym wyczuciu
przypomina mi to rozkręcanie zabawy kiedy chce się zachęcić do tańczenia całe towarzystwo i często wyciągam rękę w stronę siedzących - w końcu jak przyszli to ... zawsze trafi się kilka skomplikowanych przypadków; większość jest do rozkręcenia oczywiście, ale są i kontestujący swoje odmawianie udziału :) wciąż i wciąż - taki widz na spektaklu w pierwszym rzędzie aktywnie zmienia spektakl :)

swoją drogą super jest taki otwarty teatr, kabaret a nawet spotkanie ludzi, którym o coś w życiu chodzi
Ostatnio zmieniony 20 cze 2013, 23:34 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Teatr i publiczność

6
Tak, Baabciu, ale trzeba to uszanować, że każdy chce inaczej przeżywać sztukę.
Aktorzy doskonale wiedzą, jakich reakcji mogą oczekiwać, gdy chcą wciągnąć publiczność we wspólny przekaz sztuki. Kiedyś, podczas ulicznego spektaklu, kolega wyciągnął z tłumu murzyna i zakomunikował mu, że będzie go przez palec nadmuchiwał, jak balon. Gościu był kapitalny, pęczniał, gdy kumpel "dmuchał" w jego palec i "malał", gdy "powietrze uciekało", złapał przekaz i wszyscy się doskonale bawili, łącznie z owym murzynem. Zdarzało się tak, że, gdy aktor wybrał kogoś z tłumu, to ten ktoś uciekał. :ahah:

Kocham teatr uliczny, jest taki plebejski, wychodzi do ludzi i nie jest zamknięty w jakichś czterech ścianach.

Wracając do występu, o którym pisałem powyżej, to gdyby aktor podczas spektaklu, napluł mi w twarz, to dostałby po gębie, ale byłbym uczestnikiem tego przedstawienia, bo pewnie temu ta prowokacja miała służyć - ktoś pluje mi w twarz, to reaguję, a nie udaję, że to deszcz pada. :D
Ostatnio zmieniony 21 cze 2013, 3:14 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Teatr i publiczność

7
a jeszcze jedna ciekaw rzecz się wydarza w czasie takich performensów ulicznych, bardziej to dział niż na scenie - kiedy aktor ma "barierę bezpieceństwa" , przestrzeń dystansu;
a mówię o tym, ze aktorzy to bardzo często ludzie nieśmiali i z trudnościami w życiu prywatnym; "zostałam aktorem" bo tylko kiedy gram kogoś innego mam odwagę mówić itd kto wie o czym mówię to załapie - a w takim ulicznym spektaklu trzeba przełamać jeszcze bliskość, niepewność reakcji
dla aktorów o też życiowo ważne czasem
ach te psychodramy :)
Ostatnio zmieniony 21 cze 2013, 7:53 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Teatr i publiczność

8
Spektakl oparty o bezpośrednią interakcję z publicznością jest świetną sprawą. Bardziej angażuje widza i potęguje doznania z odbioru. Ha, przypomniałem sobie "Szalone nożyki". Super sprawa :)
Ostatnio zmieniony 21 cze 2013, 19:33 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Teatr i publiczność

9
To teraz wyobraź sobie, Wilku, sytuację, że jesteś widzem na spektaklu i podchodzi do Ciebie aktor i pluje Ci w twarz. Co robisz?
Zostałeś karygodnie, niemalże siłą sprowokowany do aktywnego uczestnictwa w spektaklu. Podobałoby Ci się to?
Są jakieś granice, których nie powinno się przekraczać czy sztuka nie zna takiego pojęcia, jak "granica"?
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
ODPOWIEDZ

Wróć do „Teatr”

cron