A nie, przepraszam, bo ja ciągle o tych protestach "Golgoty...", wybacz...
I właśnie w moich oczach m.in. dzięki temu sztuka teatralna przetrwa, natomiast reszta z czasem jak mgła rozpłynie się na wietrze.
No więc widzisz, jeśli jest zainteresowanie takimi inscenizacjami, to śmierć im nie grozi i nie ma co rozdzierać szat.
Sztuka bez odbiorców nie istnieje i to odbiorcy decydują co jest sztuką, a nie krytycy i twórcy, wyrobieni odbiorcy, warto dodać. Kim są wyrobieni odbiorcy? To ludzie którzy kochają obcować ze sztuką, znają jej historię, interesują się nią i są otwarci na jej rozwój.
Ponieważ najbliższa jest mi muzyka, więc posłużę się tym przykładem, jeśli pozwolisz. Nie chodzi o popularność danego wykonawcy albo gatunku muzycznego, tylko umiejętność oceny jak najbardziej wymiernych kryteriów talentu artysty. Przykładowo w popularnej muzyce disco-polo nie ma elementów twórczych, to zwykłe układanie sprawdzonych melodyjek, dopisanie zrozumiałego dla każdego tekstu (niekoniecznie poprawnie w ojczystym języku), ale tego nawet fani tej muzyki nie uznają za sztukę, bo służy wyłącznie do zabawy, a nie do przeżyć głębszych, do odczuwania, a przecież sztukę się odczuwa, wchodzi się w interakcję z twórcą. Wtedy nawet miliony ludzi nie może powiedzieć, że jest to sztuka.
Jednak fan muzyki klasycznej, jazzu, rocka, kontemplując tę muzykę, sycąc się dźwiękami płynącymi z głośników, bez najmniejszego problemu potrafi określić, że coś jest szajsem, a coś ma znamiona sztuki, nawet wtedy, gdy mu się subiektywnie, nie podoba. To własnie miałem na myśli, pisząc, że ludzie oceniają, co jest sztuką.
Dlatego wyrobieni koneserzy teatru nie dadzą się nabrać na kuglarzy, którzy oprócz prowokacji nie mają nic więcej do zaoferowania, to samo wyjdzie i zginie śmiercią naturalną, a na "gołe dupy" przyjdą ludzie zwabieni sensacją, ale i oni w końcu się tym znudzą, bo w necie mają ładniejsze dupy i szczegółowiej pokazane, a sensację napędzają właśnie takie idiotyczne protesty. Filmik na YT (odnośnie Klaty) obejrzało ponad pół miliona ludzi i oczywiście wzrosła sprzedaż biletów na spektakl "Do Damaszku". To tylko robienie przysługi takim hosztaplerom jak Klata, czyli skutek zupełnie odwrotny od zamierzonego.
Dajmy artystom wolną rękę, a to się samo wyczyści. Teatromani przestaną chodzić na drętwe sztuki do Starego, trzeba będzie zmienić dyrektora i problem sam się rozwiąże. Takie robienie szumu i reklamy wręcz przeszkadza sztuce, a "uczucia religijne", to najdurniejszy termin, jaki wymyślił człowiek.
Kulturze zagraża schamienie i tego naprawdę się obawiam, ale nie przez prowokację, tylko przez umysłowe lenistwo, marną edukację w szkołach, pójście na łatwiznę i wyważanie otwartych drzwi. Akcja wywołuje przynajmniej reakcję, a stagnacja nie wywołuje nic oprócz wspomnień. (tak na marginesie, zapraszam do "Liryki Pollitera", gdzie zamieściłem tekst o śmierci sztuki i to nie prowokacja ją zabija).
Niech to się rozwija. Lepiej, gorzej, ale niech się rozwija, efekt i tak wyjdzie w praniu i wtedy kutasy na krzyżu czy polskie flagi w psich odchodach same znikną, bo nie będzie zainteresowania taką tfórczością.