Strona 1 z 2

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 21:03
autor: polliter
Każdy z nas bazgrał jako dziecko. Pokazywaliśmy swoje dzieło mamie, a ta (z reguly) mówiła - "Ślicznie kochanie, ale dlaczego ten pan ma zielone wlosy?" albo "Jakie piekne drzewo z fioletowymi liśćmi".

Czy my, dorosli, potrafimy docenić, zrozumieć to, co dziecko chce nam przekazać swoimi rysunkami? Czy, w ogóle, dziecko chce nam coś przekazać swoimi "koślawymi bazgrołami"?

Jestem ciekawy Waszego zdania.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 21:27
autor: Ampułka
Mam sentyment do tych dziecięcych bazgrołów. Przechowuję rysunki moich dzieci - ku pamięci.
Ile w nich jest miłości. Dzieci odzwierciedlają w nich swoje uczucia.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 21:33
autor: Nebogipfel
..albo wyobraźnię.
Do tej pory pamiętam te śmieszne potwory.
:D
Jeśli obudzi się w sobie dziecko to może się zrozumie.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 21:48
autor: polliter
A jakbyś zareagował, gdyby Twoje dziecko przyniosło Twój portret, gdzie masz zieloną cerę, fioletowe włosy i ręce, jak patyki z trzema palcami?

I mówi Ci - "Tatusiu, namalowałem/am Cię, podoba Ci się?"

Co wtedy odpowiesz?

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 21:50
autor: Ampułka
Ślicznie skarbie :D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 21:52
autor: Nebogipfel
Podoba się.
Kolorystycznie takie zestawienie może być.
Więc doszedłbym do wniosku, że dziecko jest dobrym kolorystą/dobrą klorystką.
I za to bym pochwalił.
Co do palców to ma prawo nie znać anatomii człowieka, poza tym wyobraźnia.
No i o ile wiem tylko 3 palce u ręki są dość silne by trzymać się na skałkach.

Innymi słowy powiedziałbym to co Ampułka.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:06
autor: Watashi
Dużo zależy od tego co dziecko maluje.

Widziałam kiedyś jak córeczka pewnej nauczycielki namalowała pięknego pieska.
Później wzięła czarną kredkę i używając pewnego schematu zamalowała go.
Dlaczego napisałam schematu?
Ponieważ, na kolejnej kartce namalował kotka i tak samo go czarną kredką zamalowała.

Czasami warto się zastanowić co dziecko maluje.
Jeżeli natomiast narysuje coś normalnego, w sensie domek czy drzewko to trzeba je pochwalić i zachęcić by dalej malowało.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:10
autor: Rutlawski
A jeśli coś czego nie rozumiemy? Może pokazuje tym jakoś emocje, światopogląd... Który dla nas, "dorosłych" jest nieodczytywalny?

To też trzeba "pochwalić"... Ktoś w końcu prezentuje swoje wnętrze... Wymaga to zaakceptowania, zrozumienia... Zainteresowania.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:14
autor: Watashi
Rutlawski pisze:A jeśli coś czego nie rozumiemy? Może pokazuje tym jakoś emocje, światopogląd... Który dla nas, "dorosłych" jest nieodczytywalny?

To też trzeba "pochwalić"... Ktoś w końcu prezentuje swoje wnętrze... Wymaga to zaakceptowania, zrozumienia... Zainteresowania.
Wiesz, używanie czarnej kredki, by zamalować pieska... hm raczej nie chwalić a zapytać się powinno o co chodzi w rysunku, skłonić je by opowiedziało co na tym rysunku jest i dlaczego.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:15
autor: Rutlawski
No właśnie o tym mówiłem, mówiąc "zainteresowanie". To jest tak naprawdę ważniejsze od pochwały, a na pewno pustej pochwały.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:31
autor: Nebogipfel
Zamalowywała gdyż chciała oszczędzić kartkę.
:D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:34
autor: Watashi
Nebogipfel pisze:Zamalowywała gdyż chciała oszczędzić kartkę.
:D
Tak i w końcu by mogła użyć pewnie białą kredkę. ;)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:38
autor: polliter
O to mi chodziło.

Gdy namalowałem mamę w zielonych włosach, to nie pamiętam dlaczego, ale spytała się mnie i odpowiedziałem, że "masz takie ładne zielone włosy", chociaż, w rzeczywistości, były - jak najbardziej, kasztanowe. Nie wiem, co mi wtedy odbiło, ale taką ją widziałem :black2:

Tak, Nebo. Wyobraźnia jest tym, czego brakuje (większości) dorosłym.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 22:42
autor: Watashi
polliter pisze:Tak, Nebo. Wyobraźnia jest tym, czego brakuje (większości) dorosłym.
We współczesnych czasach to i dzieciom coraz bardziej brakuje wyobraźni, ale za to są odpowiedzialni rodzice...

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 23:47
autor: Chinatsa
Zawsze lubiłam oglądać prace dzieci. Mają tyle emocji, tyle opowiadają swoimi rysunkami no i pozwalają działać fantazji, nie są ograniczone tak jak my, znający już świat i prawa nim rządzące.
Jak byłam w podstawówce uwielbiałam rysować jakieś tam Puchatki i Prosiaczki dla mamy :)
Jednak czasami przy takim odczytywaniu można nieźle " chlapnąć gafę". Pamietam jak kuzynka pokazała mi obrazek, ja sie patrze, patrze, myślę sobie: To chyba słoń? Więc mówię " O jaki piękny słoń!" Na co ona patrzy na mnie oburzonym wzrokiem i mówi że to przecież domek ze zjeżdżalnią :P

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 18 sie 2011, 23:52
autor: Watashi
Chinatsa pisze:Jednak czasami przy takim odczytywaniu można nieźle " chlapnąć gafę". Pamietam jak kuzynka pokazała mi obrazek, ja sie patrze, patrze, myślę sobie: To chyba słoń? Więc mówię " O jaki piękny słoń!" Na co ona patrzy na mnie oburzonym wzrokiem i mówi że to przecież domek ze zjeżdżalnią :P
Ja kiedyś miałam podobnie z małą sąsiadką, od tamtej pory staram się zachęcić by dzieciaki same mi opowiedziały co narysowały ;)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 0:16
autor: polliter
Watashi pisze:
Chinatsa pisze:Jednak czasami przy takim odczytywaniu można nieźle " chlapnąć gafę". Pamietam jak kuzynka pokazała mi obrazek, ja sie patrze, patrze, myślę sobie: To chyba słoń? Więc mówię " O jaki piękny słoń!" Na co ona patrzy na mnie oburzonym wzrokiem i mówi że to przecież domek ze zjeżdżalnią :P
Ja kiedyś miałam podobnie z małą sąsiadką, od tamtej pory staram się zachęcić by dzieciaki same mi opowiedziały co narysowały ;)
A jak Ci już odpowiedzą, to co wtedy myślisz? Co im mówisz?

Potrafisz dostosować się do ICH wyobraźni? Czy przeszkadza Ci Twoja "dorosłość"?

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 0:23
autor: Watashi
polliter pisze:
Watashi pisze:
Chinatsa pisze:Jednak czasami przy takim odczytywaniu można nieźle " chlapnąć gafę". Pamietam jak kuzynka pokazała mi obrazek, ja sie patrze, patrze, myślę sobie: To chyba słoń? Więc mówię " O jaki piękny słoń!" Na co ona patrzy na mnie oburzonym wzrokiem i mówi że to przecież domek ze zjeżdżalnią :P
Ja kiedyś miałam podobnie z małą sąsiadką, od tamtej pory staram się zachęcić by dzieciaki same mi opowiedziały co narysowały ;)
A jak Ci już odpowiedzą, to co wtedy myślisz? Co im mówisz?

Potrafisz dostosować się do ICH wyobraźni? Czy przeszkadza Ci Twoja "dorosłość"?
Nie wiem czy potrafię, ale się staram czasami zrozumieć, dlaczego mama ma cztery pary rąk.
Nie przeszkadza mi moja "dorosłość", chociaż czasami żałuję, że już nie mam tych pięciu lat ;)
Sama maluję i lubię widzieć zmieszanie na twarzach ludzi, kiedy nie wiedzą do końca co mają widzieć w obrazie, rysunku czy czymkolwiek innym.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 10:06
autor: Nebogipfel
Niech ruszą wyobraźnię.
:D

Ma 4 ręce bo taka zapracowana.
;)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 11:11
autor: Złota Jagoda
Fajny temat....
Moja mamuśka jest malarką,i jak byłam szkrabem zaniepokoił ją mój "estetyzm tfurczy" i poszła ze mną do psychologa..
Pamiętam ,ze pani poprosiła żebym narysowała drzewko.
Pień to była jedna kreseczka,a od niej odchodził obłoczek zakończony w prózni.
Ajjj...diagnoza była bolesna.Zero ugruntowania ,poczucia rzeczywistości,odlocik w wyobraźnię...
Hmm... i tak się wzięli za tą moją wyobraźnię,że po roku bardzo zgrabnie wcisnęli mnie w ramki,i malowałam już przyzwoite drzewka z jabłuszkami na gałęziach...ale ..to ale własnie...

Przypomniała mi sie też Martynka-urocze dziecię którym się opiekowałam-lat naonczas 5.
Wróciła ze szkoły -(gdzieś w Europie) z zadaniem narysowania rybki.
Zerkam,a Tynka rysuje prostokąt z jakimiś zielonymi farfoclami w środku

Zagajam mądrą rozmowę...
-Hm...Co to jest?

Akwaljum (własnie powypadały jej mleczaki)
Pytam grzecznie :A gdzie rybka?
-W siuwalach (jej Tatuś namiętnie łowił,stad znała takie madre słowa..)

No to mówię dziecięciu że ten numer nie przejdzie...
To narysowała jakieś członkopodobne patyki z dynią wieńczącą dzieło,-usadowiając toto na brzegu prostokąta,dodała sinusoidę podążającą od "ręki" tego głowonoga wgłąb prostokata,i zadowolona z siebie rzekła:
-Tatuś złowił lypki.

Wyobraźnia to potęga :kwiatek:

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 11:25
autor: Ampułka
Czytając Złota - uśmiałam się odnośnie psychologa...

Miałam podobnie podczas bilansu 6 latka ze swoim synem. Wszystko szło jak w najlepszym porządku do momentu kiedy pani psycholog poprosiła synka o narysowanie rodziny..
Mój synek do rysunku ma dwie lewe ręce, zresztą do dziś . Ma to w genach -po swoim tatusiu. Ja nie próbowałam nigdy wywierać na nim presji żeby rysował pięknie.
Pani psycholog kiedy zobaczyła , że człowiek dla mojego synka składa się z kółka - głowy , linii prostej - tułowia , dwóch linii imitujących rączki i odchodzących od nich pięciu linii jako paluszków próbowała uzmysłowić mi, że niestety...moje dziecko ma poważny problem w rozwoju emocjonalnym.

Niestety na nic się zdały moje próby tłumaczenia ,że niestety ma antytalent rysunkowy po tatusiu... W tym wszystkim to chyba ja zachowałam w miarę trzeźwe podejście do tematu, gdyż po prostu dałam sobie spokój z psychologami ...

Tak mnie tylko naszło, że jakbym tak poszła ze swoim mężem, to dopiero bym się dowiedziała na temat jego upośledzeń - on do tej pory tak rysuje ludzi :D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 11:56
autor: Złota Jagoda
Ampułka pisze:Tak mnie tylko naszło, że jakbym tak poszła ze swoim mężem, to dopiero bym się dowiedziała na temat jego upośledzeń - on do tej pory tak rysuje ludzi :D
:ahah: i...gleba ....Ampułka ...ja Cie koffam po prostu !:tuli::kw:

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 12:13
autor: Dorcik
Podpisujue sie pod wszytkim ,bo każdy z Was ma rację ...

Pamietam jak moja córka miała tak około 3-4 lat ,narysowała rodzinke czyli nas ....Zawsze rysowała ludzi z 4 rekoma ....
W pewnej chwili sobie pomyslałam ,że może ja dziecko w jakis sposób skrzywdziłam ,czy co ?? Pytam się :dlaczego Kasiu tak rysujesz ludzi ?? A Ona:mama bo ludzie wszyscy sa tacy sami ,a u mnie będą inni ....Picasso mi sie nowy wyłania w rodzinie ....
A taka prawda ,że talent ma niesamowity ,w tym roku dostała wyróznienie,dyplom i nagrody za rysunek :jak spedzam czas w rodzinie ....Tylkko nie wiem po kim Ona to ma ???? (sie pochwaliła ,no nie ... ;))
Może Ampułeczko ja tez jestem uposledzona ,bo co chce pomóc córce w jakiejs pracy plastycznej ,to patrzy na mnie tymi swoimi niebieskimi oczyskami i mówi :mama pomagaj mi ,ale nie w rysowaniu ,prosze Cię !!! Nie umiesz tego robić ...:ech:
Jak w pierwszej klasie Kasia miała zrobic jeża z gliny ,to tak jej pomogłam ,że dostała -4 ....ale sie fochneła mi ,no :D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 sie 2011, 12:31
autor: Nebogipfel
Złota, fajny temat bo dzieciaki są fajne.
:D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 20 sie 2011, 9:31
autor: asmaani
'chcialam narysowac ptaka kardynala ale wyszla mi wrona ubrana w butelke keczupu'
tak moj dziec sam siebie niedawno zrecenzowal :D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 20 sie 2011, 12:06
autor: polliter
W dziecięcej twórczości rozwala mnie kolorystyka.
Żółte liście na drzewach, niebiescy ludzie, czerwone drzewa itp.
Połączenia kolorów są czasami zadziwiające. Na pytania typu: "Dlaczego to drzewo jest czerwone?" odpowiedź: "Bo Ty się nie znasz"
Mnie to rozkłada na łopatki :zozol4:

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 21 sie 2011, 12:20
autor: Lizawieta
W dziecięcym rysynku wszystko ma sens...jest odzwierciedleniem jego wnętrza.
Kolor świadczy o nastroju, postacie jak zwrócone są do siebie świadczy o uczuciach jakie są między nimi, a postać lub dom posiadający wszystkie elementy jest oki, itp i itd.
Czytać obrazek dziecka jest trudno, ale rozmawiać co narysowało jest świetnym rozwiązaniem.

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 21 sie 2011, 12:48
autor: polliter
Gdybym spytał Picassa o co chodzi w jego obrazach, to wyjechałby mi z całą historią malarstwa, grą kolorów, odpowiednim użyciem farb itp.

A dziecko mi powie: "Bo Ty się nie znasz" - Picasso by mi tak nie odpowiedział :black2:

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 21 sie 2011, 13:15
autor: Nebogipfel
To proponuję posłuchać odpowiedzi Basquiata.
:D
Nic nie mówił o historii sztuki, tylko to co mu akurat wpadło do głowy.
;)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 21 sie 2011, 14:19
autor: polliter
Nebogipfel pisze:To proponuję posłuchać odpowiedzi Basquiata.
:D
Nic nie mówił o historii sztuki, tylko to co mu akurat wpadło do głowy.
;)
Nie znam człowieka.

Chory psychicznie czy miał dziesięć lat? :D :lol: