Strona 2 z 2

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 21 sie 2011, 15:32
autor: Lizawieta
Picassa...dziecka?

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 22 sie 2011, 2:10
autor: Nebogipfel
polliter pisze:
Nebogipfel pisze:To proponuję posłuchać odpowiedzi Basquiata.
:D
Nic nie mówił o historii sztuki, tylko to co mu akurat wpadło do głowy.
;)
Nie znam człowieka.

Chory psychicznie czy miał dziesięć lat? :D :lol:
Ani to ani to.
Malarz współczesny...
http://www.planete.pl/dokument-jean-mic ... uiat_35420
http://wspolczesnosc.klp.pl/a-9230.html

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 26 sie 2011, 15:50
autor: polliter
Dzięki, już kojarzę :przybij:

To znaczy, że był mądrym człowiekiem, zwłaszcza, że bez wykształcenia (to nie jest żart)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 26 sie 2011, 17:29
autor: victoria
polliter pisze:A jakbyś zareagował, gdyby Twoje dziecko przyniosło Twój portret, gdzie masz zieloną cerę, fioletowe włosy i ręce, jak patyki z trzema palcami?

I mówi Ci - "Tatusiu, namalowałem/am Cię, podoba Ci się?"

Co wtedy odpowiesz?
Ampułka pisze:Ślicznie skarbie :D
dokładnie Ampułko :D na miejscu tatusia powiedziałabym,ze to najwspanialszy mój portret i chwaliłabym sie nim przed wszystkimi :)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 27 sie 2011, 3:44
autor: polliter
A Ty na swoich portretach namalowanych przez dzieci wyglądałaś, jak Viktoria czy... No właśnie jak?

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 27 sie 2011, 10:22
autor: victoria
Różnie, począwszy od patyczaka, na człekokształtnym skończywszy :D To były najwspanialsze portrety bo sercem malowane...

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 05 wrz 2011, 11:39
autor: barsze93
dziecięca wyobraźnia po prostu nie jest zepsuta problemami dorosłości, dla dziecka każdy dzień jest jak nowa przygoda ;) to coś niesamowitego ...
zawsze przykro mi kiedy poznaję nowych malarzy, ktorzy w swoich pracach próbują imitowac dziecięce rysunki ...to ju,ż niestety nie to samo, tylko kreska może być trochę podobna, ale i tak juz kontrolowana przez dorosły umysł :( np. Joan Miró zawsze pisał o swojej inpiracji dziećmi jednak kiedy patrzę na jego obrazy nie czuję tego co przy oglądaniu rysunku mojej 3-letniej siostrzenicy
-kto to jest?-pytam, kiedy Madzia rysuje bardzo długą kreskę przez czły karton
- Bartek, tu ma ucho - robi następną kreskę (może nawet jeszcze dłuższą niż poprzednia :) )
wszystko się na to składa - ogromna wyobraźnia, bardzo proste, cudowne obserwowanie świata, a nawet po prostu nieumijętność odwzorowywania proporcji, anatomii, kolorów - nie czrujmy się czego można wymagać od 3-letniego dziecka ;D najważiejsza jest wyobraźnia ;)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 05 wrz 2011, 11:59
autor: ruda paskuda
Moja mama do tej pory przechowuje mój rysunek, na którym jest las, ludzie i... dwa słońca. W tym jedno granatowe. Kolorystyka rozmaita ogromnie. I zawsze miała do tego stosunek: ja nie wiem, skąd się dzieciom bierze taka wyobraźnia,ale szkoda, że z wiekiem ucieka. Jak również funkcjonują w jakiejś szufladzie kolorowanki Rudej lat dwa, książeczka z kadrami z "Króla Lwa". Wszystkie zwierzęta obłędnie tęczowe, abstrakcyjny dobór i sposób łączenia kolorów. Najlepszy dowcip? Ani raz nie wyszłam poza kontur obrazka, chociaż mój ówczesny sposób kolorowania przypominał mazanie garścią kredek na oślep. A mama zawsze miała do tego stosunek pod tytułem: śliczne, kochanie. Pewnie sama kiedyś będę podobnie reagowała na artystyczne wizje swoich dzieci - zwłaszcza, jeśli pod tym względem będą podobne do mnie :D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 16 wrz 2011, 11:23
autor: polliter
Ja malowałem plakaty do filmów (uwielbiałem patrzeć na afisze przed wejściem do kina).
Gdybym nie powiedział matce tytułu, to nigdy by nie wpadła, do jakiego filmu narysowałem plakat (Pan Kleks wyglądał jak Golarz Filip i vice versa :black2:)

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 06 sty 2014, 8:52
autor: baabcia
rysowanie dzieciaków jest dostępem do ich świata - zawsze to jest fascynujące
zresztą jeśli dorośli tworzą dla przyjemności to jest to zaproszenie do rozmowy w kolejnym wymiarze

czasem dzieci nic nie mówią o swoich rysunkach, albo mówią coś tak dla nas oderwanego, że nie jesteśmy w stanie nijak powiązać emocji z dziełem :)

intuicyjnie czasem coś nas zaintryguje - gdy dziecko na przykład rysuje na dużej kartce tylko w jednym rogu;

na hematologii po rysunkach widać pogorszenie stanu dzieci z białaczką, widać i zapowiedź końca

rysowanie jest szansa na porozumienie się, na otwarcie, na wyciszanie

ale i wizyta w galerii robi w główce mnóstwo zmian - pewnie tak jak kontakt z każdą sztuką - jak się maluch nie zetknie to mu ta gałązka usycha i traci szanse;

najgorzej gdy zamiast szansy na twórczość wtłoczy się dziecko do odwzorowywania schematów - ideologie przez obrazki super się wciska

jednym z ulubionych rysunków moich dzieci jest taki gdzie rączka głowonoga jest w zupełnie innym miejscu - "bo się nie zmieściła"

opisy do rysunku, pod dyktando twórcy to super sprawa

kiedy są małe dzieci w domu to wszędzie królują ich dzieła :) - najpoważniejsze galerie świata

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 06 sty 2014, 11:41
autor: victoria
Babcia w oczach dwu i pół letniej wnusi :D
Obrazek

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 06 sty 2014, 12:12
autor: polliter
Masz nogi do samej ziemi... :D

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 19 lut 2014, 11:43
autor: Gość
moja siostrzenica rysuje duchy i krew o.O trochę to przeraża

Re: Dziecięce "bazgroły"

: 15 gru 2014, 10:41
autor: Kahlan
Moja córka ma 3.5 roku. Niedawno namalowała swojego pierwszego ludzika. Nie wiem czy nauczyli ją w przedszkolu czy skąd go wzięła ale wszystko ładnie wiedziała i to po polsku, a chodzi do angielskiego przedszkola. I nie będę niszczyła wyobraźni dziecka pytaniami w stylu "a dlaczego ręce tego ludzika są na głowie zamiast uszu?" W pierwszej chwili chciałam ją poprawić ale 1. Jest jeszcze mała, niech sobie rysuje co chce i jak chce. 2. Sama maluję obrazy i rzeźbię i nie chcę jej wyobraźni zabijać. Nawet będę jej pomagać. Zazwyczaj córka lubi robić to co ja, więc jeśli mam wenę to od razu szykuję kartkę i pędzle dla córki a sama idę do mojej sztalugi. Jako że rzeźbię to na święta kupiłam małej modelinę playdoh i teraz razem będziemy tworzyć.