I kolejny cytat, tym razem z nieistniejącego już miesięcznika 'Myśl protestancka':
Czym jest protestantyzm?
Najogólniejsza odpowiedź na postawione pytanie brzmi: protestantyzm jest trzecim, chronologicznie rzecz biorąc, wielkim nurtem chrześcijaństwa, po prawosławiu i rzymskim katolicyzmie. W znaczącej liczbie wyznawców istnieje bez mała od lat pięciuset, chociaż częścią współczesnego protestantyzmu są i społeczności datujące swój początek na okres o czterysta lat odleglejszy. Za właściwy moment powstania protestantyzmu przyjmuje się wystąpienie Marcina Lutra (1517 r.), otwierające dzieje Reformacji jako - niezależnego od papiestwa - szerokiego ruchu powrotu Kościoła Zachodniego do ideałów pierwotnego chrześcijaństwa. Samo pojęcie "protestantyzm" wywodzi się od złożonej w 1529 r. przez zwolenników Lutra "protestacji" przeciwko hamowaniu przez ówczesne Cesarstwo Niemieckie reform religijnych.
Podane wyjaśnienie natury historycznej uznać jednak należy za zbyt jednostronne, gdyż najpełniejsze naświetlenie istoty protestantyzmu uzyskać można poprzez poznanie jego zasad. I choć protestantyzm jako całość skupia w sobie znaczną różnorodność poglądów i postaw, co wyraża się między innymi w istnieniu kilku jego odmian wyznaniowych (zasadniczo: luteranizm, zwingliano-kalwinizm, baptyzm, metodyzm i pentekostalizm), to jednak jest on zjednoczony we wspólnym wyznawaniu centalnych prawd Biblii. Prawdy te tworzą kanon, uznawany przez protestantów różnych konfesji za czynnik określający ich tożsamość, przesądzającą ich odrębność względem innych chrześcijan: prawosławnych i rzymskich katolików. Uznać go zatem można za kryterium przynależności danej wspólnoty religijnej do protestanckiego nurtu w chrystianizmie. Na przestrzeni dziejów wspomniany kanon podawano na różne sposoby - najbardziej znanym ujęciem jest zestaw czterech naczelnych łacińskich haseł Reformacji: Sola Scriptura, Solus Christus, Sola Gratia i Sola Fide. Poniżej istotę protestantyzmu naświetlono przez wskazanie spraw, na których skupia się on w swej doktrynie i praktyce religijnej. Oczywiście ujęcie to, polegające na rozpoznaniu trzech zasadniczych protestanckich koncentracji, stara się pokrótce uwzględnić treść tradycyjnych opisów istoty ewangelicyzmu, w rodzaju chociażby owych "wielkich Sola".
Koncentracja na sprawie indywidualnego człowieka
Bezpośrednią przyczyną sprawczą XVI-wiecznego ruchu reformacyjnego, a w konsekwencji i protestantyzmu, był indywidualny kryzys duchowy wittenberskiego zakonnika ks. Marcina Lutra. Luter, serio traktujący wymagania średniowiecznej pobożności katolickiej, przekonał się - na podstawie studium Biblii - o jej nieprawomocności i niezdolności do zaspokojenia egzystencjalnych potrzeb człowieka. Poszukując desperacko łaskawego Boga, odkrył dzięki przekazowi nowotestamentowemu postać miłosiernego Zbawiciela. Jezus Chrystus z biblijnej lektury Lutra to Christus pro me, Chrystus dla mnie, Chrystus zajęty konkretnym człowiekiem - biedą, nędzą i rozpaczą konkretnej jednostki: Marcina Lutra i każdego, kto ze swoją "sprawą" ma odwagę przyjść bezpośrednio do Boga. Perspektywa ta, jakże odmienna od podejścia typowego dla średniowiecznego katolicyzmu, karmiącego się spektakularną i masową religijnością, stała się podstawowym dobrem protestantyzmu: protestantyzm swoje odkrycia duchowe w pierwszym rzędzie odnosi nie do mas, do ludu kościelnego w ogólności, lecz do poszczególnego indywiduum.
Kluczowymi elementami tego, co nazwaliśmy "sprawą" indywidualnego człowieka, są w protestantyzmie tradycyjnie dwa momenty: zepsucie człowieka i wynikająca stąd jego niemoc zbawcza. I choć w oczywisty sposób zjawiska te wiążą się z całym universum zagadnień i dolegliwości egzystencjalnych, tutaj jednak ograniczymy się do stwierdzenia, iż protestantyzm rozpoznaje w nich naczelną przyczynę wszelakich nieszczęść i przyczynę niespełnienia każdego z nas. Ich źródłem jest praodejście człowieka od Boga, prehistoryczne odłączenie się stworzenia od doskonałego Stwórcy. Efektem jest nasza doczesna nędza, z której sam człowiek - zdaniem protestantyzmu - nijak nie może się wygrzebać. Protestantyzm jednak na to z emfazą powiada, iż Bóg zajmuje się biedą konkretnego człowieka i chce go z niej wyzwolić.
Protestancka koncentracja na indywiduum bierze się z przekonania, iż człowiek jest osobowym partnerem Boga, bytem indywidualnie odpowiedzialnym - niezależnie od dysproporcji, jakie między Bogiem a człowiekiem zachodzą i niezależnie od stanu, w jakim człowiek się znajduje. Skoro człowiek jest powołany do odpowiedzialności, sam może decydować o skorzystaniu z Bożej oferty załatwienia swojej sprawy. Decyzja w tym zakresie nie może być mu narzucona, decyzji tej nie może też zań podjąć ktoś inny, także najbardziej szacowna i pełna zasług wspólnota czy instytucja. Wspólnota lub instytucja może być oczywiście w tym procesie pomocna, ale nie jest w jego ramach niezbędna ani nie może decydenta zastąpić. Protestantyzm jawi się przeto jako chrześcijaństwo zindywidualizowane, co nie znaczy, że unikające wspólnoty, korporacji jednostek. Indywidualizm i wspólnotowość mogą i powinny współegzystować, przy czym jednak jednostka zachowuje prymat przed wspólnotą. W ujęciu protestanckim Boża oferta załatwienia sprawy człowieka musi przeszyć wszystkie zapośredniczenia i być skonfrontowana z indywidualnym człowiekiem. Ten zaś, stojąc wobec niej twarzą w twarz, musi na nią osobiście odpowiedzieć.
Osobista odpowiedź Bogu ma swoją powagę. Człowiek musi sobie zdać sprawę, iż sam odpowiada za siebie w sprawach o charakterze ostatecznym. Nie może zasłonić się wolą swojego otoczenia, a konsekwencji swoich decyzji skierować na kogoś innego. Sam poniesie odpowiedzialność za dokonany wybór. Podczas gdy katolicyzm akcentuje podejmowanie decyzji w sprawach wiary pośród wspólnoty Kościoła, to protestantyzm podkreśla, że wybór taki dokonać się musi w pewnego rodzaju osamotnieniu - w celi indywidualnego sumienia. Kościół może być tu pomocą, ale nie ma prawa nic dyktować. Sumienie jest dla protestanta najwyższym doczesnym trybunałem w sprawach Bożych. Wierzy, że to sumienie formowane jest przez Słowo i oświecane przez Ducha, lecz zawsze jest to jego własne sumienie. Dla protestanta w planie doczesności nie ma wyższego trybunału. I aby trybunał ten wydał słuszny werdykt, musi być możliwie najbliżej Boga. Sumienie musi być wolne od skrępowań ze strony nieuprawnionych pośredników i bliskie (sumienie dobrze poinformowane) autorytatywnego głosu Boga. A zatem, oto dwa skarby protestantyzmu: indywidualne sumienie jako płaszczyzna decyzji w sprawach ostatecznych i bezpośredni, niczym w przypadku kapłana, dostęp do Boga jako gwarancja słusznego wyboru w materii najważniejszej.
Protestantyzm będzie wierny sobie tak długo, jak długo będzie zalecał, by świadom swojej niemocy człowiek, w poczuciu bezpośredniej odpowiedzialności przed Bogiem, w swoim sumieniu rozstrzygnął o przyjęciu Bożego rozwiązania spraw najbardziej dlań dojmujących. Głosowi sumienia musi pozostać wierny.
Koncentracja na osobowym i biblijnym Słowie Bożym
Kto daje wyjście z pożałowania godnej sytuacji człowieka? Protestancka odpowiedź na to pytanie brzmi: Słowo Boże. Zgodnie z biblijną teologią Logosu, Bóg poruczył swojemu Słowu służbę ratowania człowieka i wszechświata - Słowo Boże jest pośrednikiem wprowadzającym pokój między człowieka a Boga, czy szerzej: między stworzenie a Stwórcę.
Słowo Boże należy naprzód rozumieć osobowo. Albowiem Słowem Bożym jest Jezus Chrystus, przedwieczna acz żyjąca także w konkretnym momencie historii Osoba, wysłannik Ojca, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, a zatem ktoś, w kim w idealny sposób spotkało się bóstwo z człowieczeństwem. Chrystus czyli namaszczony Wysłannik, jest Słowem Ojca skierowanym do pogrążonej w dramacie ludzkości. Jest Słowem, które przyjęło ciało, a więc Pośrednikiem w pełni przysposobionym do działania wśród ludzi i na rzecz ludzi. Chrystus Jezus jest więc wydarzeniem naszej historii, faktem na którym można się oprzeć, dowodem przejęcia się przez Boga naszą dolą. Czyn osobowego Słowa, dokonany przed blisko 2000 lat, stał się opoką zbawczej nadziei. Przeto w Jezusie Chrystusie protestantyzm postrzega źródło ostatecznego wyzwolenia człowieka. Bez osobowego Słowa Bożego nie ma dla człowieka prawdziwej nadziei. Koncentracja na Słowie Wcielonym stanowi porękę przynależności do sfery zbawczego działania Boga. Dlatego też nie ma protestantyzmu bez chrystocentrycznej koncentracji. Jest ona nieunikniona wobec protestanckiego przekonania, iż Boga nie można poznać inaczej jak w Chrystusie (Solus Christus).
Osobowe Słowo stało się dla nas także Słowem biblijnym. Jezus Chrystus jest objawieniem Ojca, objawieniem Jego zamysłów względem ludzkości oraz ich wykonawcą. Teraz, dokonawszy dzieła odkupienia człowieka, daje nam siebie w Słowie biblijnym, w werbalnym przekazie, ujętym na kartach Biblii, które ma moc wprowadzania w rzeczywistość Bożą. Słowo biblijne jest zatem czymś więcej niż informacją - jest namaszczonym przez Ducha Świętego zapośredniczeniem między Bogiem a poszukującym spełnienia czytelnikiem. Słowo to posiada jednak kształt zobiektywizowany - podane jest nam w postaci ksiąg składających się na Biblię. Jest przeto niezależne od człowieczego wolontaryzmu, prowadzi swój autonomiczny żywot. I choć zredagowane zostało na sposób jak najbardziej ludzki, to asystencja Jego Autora sprawiła, że rezultat pracy autorów narzędnych i redaktorów w pełni wyraża zamysł Boży.
Słowo biblijne stało się Pismem Świętym i włożone zostało w ręce Kościoła. To ono, wychodząc z rąk apostołów, dało Kościołowi tożsamość, a nie odwrotnie. Kościół poapostolski nie mógł sobie rościć prawa do władztwa nad wyrażoną na kartach Pisma nauką najbliższych współpracowników Pana. Tym bardziej roszczeń takich nie miał prawa wysuwać Kościół późniejszy, w tym i Kościół dzisiejszy. Kościół chrześcijański może jedynie pokornie wsłuchiwać się, wczytywać się w treści Biblii, uznając swoją podległość względem Pisma, które jest najwyższą normą (normą norm - norma normans) tak indywidualnego chrześcijanina, jak i wspólnoty chrześcijan czyli Kościoła. Kościół musi być przeto Kościołem znajdującym się pod władzą Słowa, musi być w tym sensie Kościołem Słowa, Kościołem Ewangelii, Kościołem Ewangelickim vel Ewangelicznym. Tylko Pismo (Sola Scriptura) może wiążąco określać treść wiary i praktyki chrześcijanina i wspólnoty chrześcijańskiej, albowiem tylko ono legitymuje się pewnym charyzmatem natchnienia i związanej z tym nieomylności. Wszystkie inne autorytety są zawodne - tylko Słowo biblijne, gdyż jest Słowem Boga, jest w całej rozciągłości spolegliwe.
Słowo - osobowe i biblijne - rządzi Kościołem Bożym. Słowo to - Jezus Chrystus - jest Panem prawdziwego Kościoła. Ono ma ostatnie słowo, a nie orzeczenie władzy kościelnej. Słowo odmawia władzy kościelnej prawa do orzekania o czymkolwiek w sposób ostateczny - sumienie ludzkie może być związane tylko samym nieomylnym Słowem Boga, a decyzja wspólnoty kościelnej o tyle, o ile z tym Słowem jest zgodna. Wszystkie inne postanowienia mają charakter względny.
Świadomość wskazanego faktu legła u podstaw obowiązującej w protestantyzmie zasady samokrytycyzmu (wątpienia w siebie). Zarówno indywidualny chrześcijanin, jak i społeczność (jednota) chrześcijan, musi mieć świadomość swojej przyrodzonej słabości i zawodności, które mogą skutkować w postaci błędnych decyzji i postaw. Dlatego też nieustannie powinniśmy poddawać się introspekcji i weryfikować nasze myśli, uczucia i zachowania. Mamy przy tym szczęście, że dysponujemy pewnym, spolegliwym i odzwierciedlającym zamysł dobrego Boga, odniesieniem. Jest nim Słowo: osobowe i biblijne, osobowe - przybliżone na kartach Biblii. I jednostka i zbiorowość chrześcijańska może przeto badać słuszność swojej postawy, umacniać w niej co dobre a wyzbywać się zła. I poszczególny chrześcijanin i Kościół może oczyszczać się i uczynić swoje pielgrzymowanie z Bogiem doskonalszym. Ów niezaprzeczalny pożytek przychodzi jednak za wysoką cenę. Ceną tą jest utrata złudzenia, iż jako ludzie i jako Kościół jesteśmy sami z siebie dobrzy i prawomyślni. Ceną tą jest podważenie roszczenia Kościoła przypisującego sobie walor nieomylności, walor doskonałości, walor bezwzględnego reprezentowania Boga. Chrześcijanin "po protestancku" to wyznawca Chrystusa, który ma świadomość swojej grzeszności i ograniczoności, choć jednocześnie ma pewność, że Pan jest zawsze przy nim, poucza go i wspiera. Kościół "po protestancku" to Kościół skromny, służebny, samokrytyczny, choć pewny i dumny ze swojego bogactwa, którym jest Ewangelia Jezusa Chrystusa. Jak długo będzie się starał być jej posłuszny, tak długo kroczyć będzie po drodze, którą wyznaczył mu Pan.
Posłuszeństwo Słowu jest w protestantyzmie kluczowym kryterium prawdziwości Kościoła. Kościół prawdziwy jest tam, gdzie słyszalne i widzialne (sakramenty Chrztu i Komunii) Słowo jest czysto ludziom udzielane i wiernie przestrzegane. Kościołem prawdziwym nie jest ten, w którym co prawda zachowano ciągłość struktur, urzędów i praktyk, a jednak Słowo jest spętane. Kościołem protestanckim jest ten, w którym Słowo postawione jest ponad wszystkim innym.
Protestantyzm będzie wierny sobie tak długo, jak długo będzie zalecał, by powodowany swą troską ostateczną człowiek polegał na osobowym i biblijnym Słowie Bożym. Jezus Chrystus, Odwieczne Słowo, obecne w historii dla zbawienia ludzi i dostępne nam w Słowie Biblii, wprowadza nas w rzeczywistość Boga, osądza i pewnie prowadzi do celu, indywidualnie i we wspólnocie Kościoła.
Koncentracja na zbawczym działaniu łaskawego Boga
Protestantyzm powstał w wyniku odkrycia łaskawego Boga. Punktem wyjściowym tak uwieńczonych desperackich poszukiwań jest świadomość ułomności każdej bez wyjątku osoby ludzkiej, jej bezradności wobec najważniejszych problemów egzystencji. Źródłem dobrej nowiny o łaskawym Bogu jest Słowo Boże, osobowe i biblijne, albowiem Bóg ukazał swoją prawdziwą twarz w Jezusie Chrystusie i pozostawionym nam przez Niego testamencie - Nowym Testamencie. Koncentracja na sprawie indywidualnego człowieka, prowadzi w ten oto sposób przez koncentrację na osobowym i biblijnym Słowie Bożym do koncentracji na zbawczym działaniu łaskawego Boga. Albowiem ukazany na kartach Nowego Testamentu Bóg, okazuje człowiekowi swą łaskawość w sposób czynny: chce go wyratować, chce go zbawić ze wszystkich problemów jego tragicznej egzystencji. Stąd to protestantyzm wnikając w tajemnicę łaskawego Boga, koncentruje się na Jego zbawczym działaniu. Teologia protestancka jest więc przede wszystkim soteriologią, nauką o zbawieniu, zaś ze względu na rolę Chrystusa w procesie zbawienia, jest to soteriologia chrystologiczna.
Łaskawość Boga w procesie zbawienia polega nade wszystko na uprzedzającej człowieka inicjatywie w tej sprawie oraz na przyszykowaniu sposobu ocalenia indywidualnych ludzi od nieuchronnych skutków ich praupadku. Łaskawy Bóg wystawia na widok publiczny swą zbawczą ofertę, na którą nikt z nas nie zasłużył. Wobec naszej przyrodzonej znikomości zbawienie Boże jest wyrazem bezinteresownej przychylności Boga względem nas, jest dane z samej łaski (Sola Gratia). Nie jest więc zapłatą za nasz czyn, nie jest też nagrodą za dobre sprawowanie. Upadłość natury ludzkiej przekonuje nas, iż nijak nie możemy pozyskać przychylności Bożej. Jeśli się z nią spotykamy, to jest ona wyrazem nieskrępowanej, niewymuszonej przez nas dobrotliwości Boga.
Zbawczy czyn łaskawego Boga, autorstwa Trójcy Osób Bożych, dostrzegamy naprzód w dziele Jezusa Chrystusa. To Jezus jest "Bogiem dla nas", Emmanuelem, który "gładzi grzech świata". Szczytem Jego, dokonanej ze względu na nas, ziemskiej misji jest ofiara Krzyża. Na Krzyżu, ugodzony przez nasz grzech Jezus przyjmuje na siebie śmierć totalną (ostateczną, wieczną), pisaną każdemu człowiekowi z powodu grzeszności. Ściągając ją na siebie, ratuje przed nią wszystkich tych, którzy pragną skorzystać z Jego Ofiary. Ukrzyżowany ocala w ten sposób człowieka od ostatecznych skutków grzechu i tworzy społeczność ocalonych i pojednanych z Bogiem, którzy będą mogli także korzystać i z pomniejszych dobrodziejstw Krzyża.
Obiektywny akt odkupienia odnosi skutek w życiu jednostki dopiero po przyswojeniu jego owoców przez szczerą, ufną wiarę - upamiętującego się ze zła moralnego - człowieka. Tylko wiara (Sola Fide) jest sposobem pochwycenia Bożej oferty, wejściówką do kręgu ocalonych. Tylko wiara jest przeto sposobem przyswojenia zbawienia, które - jak widać - jest wyłącznie czynem Boga a nie naszym. Przez wiarę będącą ufnością pokładaną w Zbawicielu przyswajamy Bożą moc zbawczą. Ta moc przynosi nam, niegodnym, sprawiedliwość Chrystusową, Jego nowe życie, które jest silniejsze niż śmierć, dowodem czego jest Chrystusowe zmartwychwstanie. Bóg jest bowiem zwycięzcą wszelkich przeciwności, pogromcą wszelkich naszych dolegliwości. I choć nadal - przez wzgląd na ogólny interes ludzkości - bytujemy w poddanej znikomości doczesności, to jednak ludzie ufający Chrystusowi odkrywają w sobie nowe życie i okryci są sprawiedliwością Jezusa. Z jednej strony nadal są grzesznikami, z drugiej jednak odnajdują w sobie oznaki nowości życia z Bogiem (simul iustus et peccator - jednocześnie usprawiedliwiony i grzesznik), który daje nam pewność teraźniejszego i przyszłego wybawienia. Stan ten będzie trwał, aż Bóg doprowadzi dzieje świata do celu.
Prawda o przyszykowanym przez łaskawego Boga zbawieniu w Chrystusie jest najistotniejszym elementem protestanckiego orędzia. Wszystkie inne muszą mu ustąpić, gdyż albo do niego prowadzą albo zeń wypływają. Wywiedziona z Nowego Testamentu protestancka doktryna zbawienia idzie w poprzek utartym wyobrażeniom o istocie i sposobie pozyskania zbawienia, które człowieka czynią jego autorem, kreując go na pana swojego przyszłego losu. Doktryna protestancka musi zatem szokować - radykalnie ukazuje niemoc człowieka i potęgę Boga. Ukazuje zniżenie się potężnego Boga do słabego człowieka w celu podniesienie grzesznika na wyżyny partnerskiej wspólnoty z Bogiem. Poprzez wytrącenie ludzkości argumentu własnej zaradności, wskazuje, iż prawdziwa siła i szczęście możliwe jest tylko w Bogu, który objawił nam się przez Chrystusa w Duchu Świętym. Tylko Jemu - nikomu innemu - należy się chwała - Soli Deo Gloria!
Protestantyzm będzie wierny sobie tak długo, jak długo będzie zalecał, by upamiętujący się ze zła moralnego człowiek ufną wiarą przyjął, wywalczone dlań przez Chrystusa na Krzyżu i dane mu z łaski suwerennego Boga, zbawienie.
Dr Tadeusz J. Zieliński
- prawnik, doktor teologii ewangelickiej, poseł na Sejm RP.
Myśl protestanckia Nr 3 1997
Re: Czym jest protestantyzm?
1
Ostatnio zmieniony 04 gru 2011, 14:19 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆
Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.
Artur ♆
Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.