Muszę Cię zasmucić. Tutaj nie istnieją 'linki do artykułów'. Rozmawiamy o okresie, w którym internet w naszym kraju raczkuje więc musisz zdać się na relację osobistą.Abesnai pisze:II
w skórze Gałuszki nie siedzę i znam tylko co bardziej oficjalne informacje - czyli nic
http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.p ... j&name=139
także musiałbyś mnie doinformować dorzucając info + linki do artykułów
Dominikańskie Centra Informacji to inicjatywa z gruntu zbyteczna. Z punktu widzenia naszego kraju rzecz jasna. Dlaczego? W początku lat '90 kiedy powstaje pierwsze z nich (ośrodek krakowski) liczba kultów destruktywnych (nie będę używał terminu sekta, z uwagi na brak prawnej definicji) jest w pełni policzalna a przy tym śladowa. Istniejące kulty są opisane, znajdują się w sferze zainteresowań stosownych służb państwowych i mediów, psychologia zna już termin kultu destruktywnego, poznała metody warunkowania w tego typu grupach i rozwinęła własne terapie uniezależniające.
W owym okresie boom rozwojowy przeżywają kościoły niezależne. Głównie z grupy powstałej po rozpadzie Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego (polecam statystki GUS). Wszystkie działają w oparciu o prawo o stowarzyszeniach co jest kwestią braku stosownych rozwiązań prawnych. Większość z tych kościołów rozpoczyna proces regulacji prawnych, zakończony pozytywnie ogłoszeniem stosownych zapisów w Dzienniku Ustaw.
To także okres trzech zdarzeń granicznych i krytycznych z punktu widzenia KRK. Kielecki 'Wieczernik', Kaliski 'Miecz Ducha', Gdyńska 'Nowa Fala'. Dla niezainteresowanych - to trzy grupy Kościoła Rzymsko-Katolickiego, charyzmatyczne, których prowadzący zdecydowali się na rozstanie z KRK (i, w pierwszym okresie działalności, współdziałanie z kościołami z grupy ZKE, w dwóch przypadkach pełne uczestnictwo).
W tych warunkach pojawi się Jacek i jego krakowskie centrum. Na stronach pisanych FrontPage'm przedstawi nam swoje poglądy nt. destruktywnych kultów. Mocno upraszczając Centrum skoncentruje się na utrwaleniu przekonania, iż każdy, kto rozstaje się ze wspólnotą macierzystą kościoła jest 'sekciarzem'. Statystyka dokonuje reszty. Pierwszą i jedyną stroną oskarżaną przez Centrum o działanie destruktywne stają się kościoły, które w owym okresie zajmują się regulacjami prawnymi w parlamencie. To Centrum tworzyło iluzję mającą nas przekonać, że do rejestru MSWiA trafiają przypadkowe grupy, które często działają na granicach prawa (wszystkie wspomniane kościoły na tej liście, znanej nam jako lista A, się wtedy znajdowały). To Centrum tworzyło iluzję, iż regulacje prawne statusów kościołów w Państwie stworzą w Polsce raj dla 'sekciarzy'. To Centrum, niewybrednie i z nazwy, wymieniało kościoły ze wspomnianej grupy, jako organizacje działające na granicy prawa czy wręcz przestępcze. Tak działo się do roku 1997 Do czasu podpisania szeregu ustaw. W 1997 roku strony krakowskiego Centrum znikają by pojawić się w nowej, zmienionej, już nienatarczywie, ale nadal wyrażającej obawy, wersji. Co ciekawe większość ośrodków dominikańskich nadal informuje, iż Centrum jako takie powstało dopiero w 1998 roku
W 1998 roku ustawa zmieniająca liczbę wymaganych do rejestracji związku wyznaniowego osób (z 15 na 100). Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 1999 roku przeważyło szalę. Centrum w wersji pierwotnej przestało być potrzebne. Kolega Jacek, któremu podziękowano, pożegnał się z życiem zakonnym
A potem był rok 2000 i słynny, cytowany już raport MSWiA. O ten: http://www.mswia.gov.pl/ftp/pdf/raport_o_sektach.pdf
To opis sytuacji z zewnątrz. Niemniej faktyczny stan prawny opisują pytania:Abesnai pisze:III
Owszem,owszem.Ale w poruszanej tematyce, gdzie rodziciele widzą że np. dzieciak sprzedaje rzeczy ze swojego pokoju by je spieniężyć dla swego duchowego przywódcy i znika czasem na parę dni bez informacji coby podnieść swój poziom mentalny raczej trudno koresponduje z tymi legalnymi bądź co bądź
- Czy naruszone zostały przepisy prawa karnego?
- Czy naruszone zostały przepisy prawa rodzinnego?
Poza tym należy odpowiedzieć na pytania:
- Czy dzieciak jest pełnoletni?
- Czy poza zainteresowaniem nowym ruchem religijnym, w którym się znalazł zachował i utrzymuje relacje rodzinne, inne społeczne, w tym zawodowe?
Jeśli tak jest to wybacz, ale oglądałem sytuacje, w których akt sprzedania podręczników maturalnych rodziny uznawały za pieniężenie dóbr na rzecz sekty (bo pełnoletni 'gnojek' za zdobytą tą metoda gotówkę dokonywał nabycia Biblii, bo w domu akurat nie było)
ISTOTNE:
Nie umniejszam roli manipulacji i czerpania korzyści materialnych z członków w istocie destruktywnych kultów. Zwracam jednakże uwagę na to, że to margines, i że w większości przypadków chodzi jedynie o brak przyzwolenia rodzin na zmianę wyznania (zazwyczaj) młodego człowieka.
Już wprowadziłem. Chwilowo cząstkową. Rezygnuję w dalszej dyskusji z posługiwania się terminem sekta. Jest nieprecyzyjny. Nie posiada definicji prawnej. Posługiwać się będę w zamian pojęciem kultu destrukcyjnego Jeśli chcesz wprowadzać typologię dalej ... jestem otwarty na propozycjeAbesnai pisze:IV
znamienne,zauważ to jest moję pierwsze zdanie - jeżeli natomiast mamy sięgnąć po coś poważniejszego to trzeba wrócić do punktu "I" i jak sam wspomniałeś zaznaczyć różnice,pewne powtarzalne cechy sekt o charakterze destrukcyjnym czyli wprowadzić swoistą typologię
Sugestię, iż 'działanie ustawowo określone grupy wyznaniowej działającej oficjalnie i na mocy prawa zapewne można rozpoznać jako sekciarską poprzez analizę tego jak działa w swoich zamkniętych kręgach', zawdzięczasz Centrom Antysektowym. Zauważ, że stosujesz ją w odniesieniu do kościołów, że tak je określę, ustawowychAbesnai pisze:ADD.
A czemu bzdura ? Czemu nie miałbym być podejrzliwy wobec "zamkniętych kręgów" wiary ? Ja straszny niedowiarek jestem i ciężko mi przychodzi beztroskie przyjmowanie rzeczy "takimi jakimi są" lub po prostu je z wierzchu widać