Re: Buddyzm - Inny Punkt Widzenia
: 15 lut 2015, 12:31
Z drugiej strony za mej bytności w sandze Kwan-Um nie czuło się przywiązania do cierpienia. Raczej skupienie na praktyce czyli ośmiorakiej ścieżce.
CM
CM
Imladis - Forum wielotematyczne dla świadomych ludzi. Ezoteryka, religia, duchowość, świadomość, medytacja, nowa ziemia
https://imladis.pl/
to straszne , gorsze od wieziennej celi , boże nie pozwól mnie tak sie skołować :ahah:civilmonk pisze:za mej bytności w sandze Kwan-Um nie czuło się przywiązania do cierpienia. Raczej skupienie na praktyce czyli ośmiorakiej ścieżce.
CM
; ;Wojujący buddyzm na Sri Lance. Mroczne oblicze "religii pokoju"
Wojujący buddyzm zyskuje na Sri Lance coraz więcej sojuszników. Mnisi w szafranowych szatach walczą jednak nie na rzecz religii, tylko w obronie własnych interesów - pisze z Kolombo korespondent WP Tomasz Augustyniak.
Też tak myślę, że z praktyką później różnie bywa, ale to akurat nie odnosi się jedynie do buddyzmu a także do innych religii.Gorgiasz pisze:W pewnym sensie można chyba tak powiedzieć. Wydaje się też, że przywiązują doń ogromną wagę, którą z punktu widzenia filozofii i kultury europejskiej można określić jako przesadną. To, o czym ciągle myślimy, co dla nas ma olbrzymie znaczenia (np. pojęcie czy nastawienie) - przywiązuje nas do siebie, uzależnia i w konsekwencji zniewala. Na pewno jest tu pewien paradoks. I jak to w życiu bywa: teoria może i piękna, ale z praktyką to już różnie bywa.civilmonk pisze:Buddyści zatem są od cierpienia uzależnieni
CM
Jesli mogę ..ot tak po kilku latach nieobecności..Gorgiasz pisze:W pewnym sensie można chyba tak powiedzieć. Wydaje się też, że przywiązują doń ogromną wagę, którą z punktu widzenia filozofii i kultury europejskiej można określić jako przesadną. To, o czym ciągle myślimy, co dla nas ma olbrzymie znaczenia (np. pojęcie czy nastawienie) - przywiązuje nas do siebie, uzależnia i w konsekwencji zniewala. Na pewno jest tu pewien paradoks. I jak to w życiu bywa: teoria może i piękna, ale z praktyką to już różnie bywa.civilmonk pisze:Buddyści zatem są od cierpienia uzależnieni
CM
Poszerzając swoją świadomość jak najbardziej "uśmiercamy" poprzedni sposób postrzegania życia, masz rację. Jednak to znów dzieje się samoistnie (tak, jak i samoistnie wygasają pragnienia w miarę poszerzania świadomości). I to jest naturalna droga zgodna z samym życiem, podczas gdy decyzja intencjonalnego "zlikwidowania" pragnień nie połączona ze wzrostem świadomości, to droga w odwrotnym kierunku.martin1002 pisze:Pragnienia są prawdziwą naturą ciała fizycznego. Nie masz ciała - nie masz pragnień. To samo tyczy się wszystkich ciał subtelnych, niematerialnych. Dopóki one istnieją, istnieją także Twoje pragnienia.
"Uśmiercanie się" to dla mnie nic złego. Przecież nie możesz uśmiercić prawdziwej siebie, prawda?
Poszerzając świadomość, uśmiercasz swój dawny sposób postrzegania życia.
Czego zatem pragniesz, Lidko?
To super pragnienie . Więc zacznij najpierw sama siebie cenić i szanować. Wtedy i Twoje "zewnętrze" to odzwierciedli. Ono jest tylko odbiciem naszej samo-świadomości (ta część świadomość, poprzez którą poszerzamy ją).martin1002 pisze:Pragnę być ceniona i szanowana.
Raczej nie, Marta... W takiej sytuacji nie żyłabyś, po prostu, umarłabyś już jako dziecko.martin1002 pisze:No bo wiesz, ona nie może w pełni połączyć się z ciałem, wejść w nie do końca, utożsamić się z nim.