Re: Maria z Egiptu

1
Maria z Egiptu
Szymon Graniczka




Batool powiedziała rodzicom: "Myślę, żeby zostać chrześcijanką". A zostać chrześcijaninem w Egipcie to jakby podpisać na siebie wyrok – konwertytę każdy może ukarać śmiercią, władze nie będą za to ścigać.

Jeżeli spytasz Batool, jaki jest Bóg, zastanowi się chwilę, lekko uśmiechnie – ale tylko tak, by nie pokazać śnieżnobiałych zębów – i odpowie: „Dyskretnie pociągający”. Teraz myślisz sobie: „Ale co to znaczy?” Wyobraź sobie więc, że wchodzisz do pokoju pełnego nieznanych ci ludzi. Rozglądasz się i nagle dostrzegasz dwoje błyszczących, czarnych oczu. Nie wpatrują się w ciebie, ale ty chcesz patrzyć w nie. Nie chcesz ujść za napastliwego, więc odwracasz wzrok, ale tylko na chwilę, bo potem bezwiednie będziesz ich szukał. Taki jest właśnie Bóg według Batool. Dyskretnie pociągający. I takie są też jej oczy.

Skąd Batool to wie? Ponieważ Go spotkała, a w ostatnią Wielką Sobotę przyjęła chrzest „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Długo na niego czekała. Droga, którą przeszła, była trudna i pełna wyrzeczeń - porzuciła islam. Zdecydowała się, bo uwierzyła i pokochała Jezusa, postawiła Go na pierwszym miejscu.
Ale najpierw była miłość do Piotra, którego poznała, gdy przyjechał z Polski do Egiptu. Tak się zaczęło.

Miłość

Był maj 2003 roku. Piotr przebywał na trzymiesięcznym kontrakcie, pracował w Kairze w jednej z firm graficznych, tam się poznali. Dwoje młodych ludzi; zaczęli ze sobą rozmawiać, spotykać się, przyjaźnić. Potem przyszła miłość, zaczęli więc myśleć o ślubie. Powiedzieli jej rodzicom. I wtedy Piotr dowiedział się, że owszem mogą, ale musi przejść na islam, bo innej możliwości w Egipcie nie ma. Chrześcijanie nie mogą związać się muzułmanami, chyba że przyjmą wiarę Mahometa.

Piotr: Zanim poznałem Batool, moja wiara nie była w pełnie dojrzała. Dopiero miałem się przekonać, gdzie w moim życiu jest Jezus.

Batool: Pierwszy krok do chrześcijaństwa… zakochałam się w Piotrze.

Długo rozmawiali i podjęli decyzję. Piotr przyjmie islam. – To były chyba najtrudniejsze trzy tygodnie w moim życiu, na początku jeszcze sobie jakoś dawałem radę, ale w pewnym momencie poczułem się strasznie.
Chodziłem po ulicach Kairu i szukałem krzyża. Mój wzrok najczęściej padał na kobiety, które nie zasłaniały włosów. Mogły być chrześcijankami, mieć ze sobą symbol, którego szukałem.
Gdy go znajdywałem czułem, jakby coś wyrywało mi serce. Dużo się modliłem, pytałem Boga, czy dobrze robię.

Byłem tym już potwornie zmęczony i w końcu zdarzyła się taka sytuacja: Pojechaliśmy z rodzicami Batool nad morze, zdjąłem koszulę, a miałem wtedy na sobie krzyżyk.
Jej mama powiedziała, żebym go ściągnął, bo nie mogę się pokazywać jako chrześcijanin z muzułmanką, groziłoby nam niebezpieczeństwo. I przypomniałem sobie słowa Jezusa z ewangelii Mateusza: „Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.

Gdy wróciliśmy do domu, powiedziałem Batool, że nie przyjmę islamu, że mam dwie miłości: ją i Chrystusa, ale nie możemy być razem, bo ja wybieram Jego.

Piotr wrócił do Polski. Batool zaczęła mieć sny


Sny

Była na głębokiej wodzie, ale nie mogła utrzymać się na powierzchni. Ciało odmawiało jej posłuszeństwa - tonęła w ciemnym jeziorze. W ostatnim momencie, gdy życie wisiało na włosku, nad taflą pojawiał się nieznany mężczyzna. Wyciągał rękę, by jej pomóc, ale ona nie chciała wyciągnąć swojej.
Szła na dno. Batool śniła tak trzy razy.
Zaczął się trudny czas po rozstaniu z Piotrem.
Trwało to miesiąc, aż znalazła się na weselu przyjaciółki – chrześcijanki. Jednym z rozdawanych słodyczy były czekoladki w których schowane były karteczki z fragmentami Ewangelii. Batool przeczytała: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności”.
Przyjaciółka poznała ją ze znajomym księdzem, Batool postanowiła z nim porozmawiać i zwierzyć się ze swoich problemów. Wtedy usłyszała: „mężczyzna ze snu to Jezus”.
Znała Go jako jednego z najważniejszych proroków islamu, ale teraz usłyszała, że nie jest żadnym prorokiem, ale wcielonym Bogiem. Zaczęła szukać. Trafiła do Marcina – przyjaciela Piotra - ten dał jej Biblię. – Nie mogłam zasnąć dopóki nie skończyłam czytać Nowego Testamentu.
Po trzech nocach w końcu mogłam spać i był to w końcu sen spokojny; znów byłam w wodzie, ale tym razem poczułam ciepło Jego dłoni.
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2011, 12:14 przez sabra, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Maria z Egiptu

2
Chrześcijanie

Batool powiedziała rodzicom: „Myślę, żeby zostać chrześcijanką”.

A zostać chrześcijaninem w Egipcie to jakby podpisać na siebie wyrok – konwertytę każdy może ukarać śmiercią, władze nie będą za to ścigać.

Ok. 85 proc. mieszkańców Egiptu to muzułmanie. Pozostali to w większości chrześcijanie głównie Koptowie - naród wywodzący swoje pochodzenie od faraonów, zamieszkujący więc Egipt dużo dłużej niż Arabowie.

Chrześcijaństwo przyjęli za sprawą działalności św. Marka Apostoła, jego następcą jest Szenuda III, papież Aleksandrii.
Gdy wyznawcy Allaha podbili Egipt, narzucili jego chrześcijańskim mieszkańcom surowe zasady zmuszając między innymi do ubierania się wyłącznie w czarne szaty.
Na szyję kazali zakładać bardzo ciężkie łańcuchy z krzyżem - od ich noszenia powstawały liczne sińce, a Koptowie zyskali miano ludu „niebieskiej kości”.

Według Komisji Stanów Zjednoczonych ds. Wolności Religijnych, Egipt to drugi na świecie kraj najpoważniej łamiący swobody religijne.
Chrześcijanie latami nie mogą uzyskać pozwolenia na budowę nowych świątyń i remonty starych, czego każdorazowo wymaga prawo. Organizacja Human Rights Watch również zwraca uwagę na łamanie wolności religijnych podkreślając zwłaszcza nieuznawanie przez państwo konwersji z islamu. Według badań przeprowadzonych w 2010 roku przez PewResearchCenter, 84 proc. egipskich muzułmanów (ok. 71 populacji państwa) chce, by za porzucenie islamu karano śmiercią.
Wyznanie każdy wpisane ma do dowodu osobistego. Jeżeli w twoim widnieje „muzułmanin”, pozostać tak musi do końca życia. Próbował to zmienić Mohammed Beshoy Hegazy, który dokonał konwersji z islamu na chrześcijaństwo.
Swoich praw dochodził przed sądem. Jak do tej pory bezskutecznie.
Chrześcijan dotyczy również wykluczenie społeczne.
Do wielu zawodów nie mają dostępu, nie mogą sprawować funkcji kierowniczych, trudniej im znaleźć pracę. O to, czy ktoś jest Koptem nie trzeba nawet pytać. Chrześcijanki w przeciwieństwie do muzułmanek nie zakrywają głów.

Witają się zwykłym „dzień dobry”, nie powiedzą „salam alejkum”. Większość Koptów na nadgarstku ma wytatuowany krzyżyk, gdy rosną prześladowania znajdują się tacy, którzy umieszczają go sobie na czole.
To wszystko powoduje, że chrześcijanie należą do najbiedniejszej części egipskiego społeczeństwa.

Na przedmieściach Kairu u stóp wzgórza Moqattam wyrosło El-zabbaaliin - „Miasto śmieciarzy”. Żyją w nim chrześcijanie, którzy podjęli się wysprzątania 16 milionowej metropolii. „Zebale” znaczy śmieci, ci którzy je zbierają to „zebalini”.
Około 30 tys. ludzi codziennie oczyszcza stolicę Egiptu z zalegających odpadów, zwożąc je do swojej dzielnicy.
Na ulicach rosną tony śmieci, ale dzień w dzień mozolnie trwa segregacja surowców wtórnych, które można potem sprzedać. Ostatnio trwa świetna koniunktura na metal wysyłany głównie do Chin – w „Mieście śmieciarzy” powstały nawet pierwsze fortuny.

Śmieci nie były jedynym zajęciem „zebalinów”.
Dzięki dostępowi do odpadów organicznych mieli oni darmową paszę dla świń, które hodowali jako jedyni w Egipcie - dla muzułmanów to nieczyste zwierzęta.
Do kwietnia 2009 roku u podnóża Moqattam wśród stert śmieci codziennie było słychać kwik i chrumkanie, ale potem na El-Zabbalin spadła świńska grypa.
Choć wśród zwierząt nie odnotowano zachorowań, to władze Egiptu wydały nakaz uboju całej trzody chlewnej w kraju. Na rzeź poszło 300 tys. świń. Był to kolejny cios w tę biedną społeczność po tym jak w 2003 roku wprowadzono do oczyszczania miasta profesjonalne przedsiębiorstwa.
Od tamtego czasu zebalini muszą konkurować z wielkim kapitałem, również tym z Europy, bo kontrakty otrzymały firmy z Hiszpanii i Włoch.

Ale El-Zabbalin to również dzielnica pełna monastyrów i kościołów, gdzie Koptowie mogą się w spokoju pomodlić.
Rozwija się tu bogate życie religijne egipskich chrześcijan, ulicami chodzą duchowni ubrani w tradycyjne długie szaty, na twarzach ludzi mimo dojmującej biedy widać radosny uśmiech. „Miasto śmieciarzy” to również królestwo dzieci, które wśród gór odpadów budują swój własny świat.

Koptowie mówią o swoim kalendarzu, że liczy się go rytmem prześladowań.
Pierwszy dzień nowego 2011 roku to atak bombowy przed katedrą w Aleksandrii; zginęło troje chrześcijan, 97 zostało rannych. Siedem dni później wypadało Boże Narodzenie. Gdy w Nag Hammadi ludzie opuszczali świątynię, zostali ostrzelani z karabinu. Zginęło ośmiu chrześcijan, rannych było dziewięciu.
W okolicznych wioskach również dochodziło do ataków. W ich wyniku zamordowano dwie kobiety, domy Koptów były podpalane, niszczono siedziby ich firm.

Oprócz chrześcijan prześladowania ze strony państwa i ludności dotykają również wyznawców bahaizmu, szyickich muzułmanów, żydów i Świadków Jehowy. Rozbiera się świątynie, konfiskuje mienie, a nawet cmentarze. W mediach neguje się Holokaust, a do rzadkości nie należą fotografie imamów z naniesionym w kadr Adolfem Hitlerem.

Gdy Batool powiedziała, o czym myśli, mama kazała wywieźć ją z Kairu.

By zmądrzała. – Trafiłam do szkoły koranicznej dla kobiet.
Pilnowała mnie tam moja ciotka.

Tam otwarły mi się oczy. Pierwszy raz naprawdę przeczytałam Koran.
To był szok.
Wyobraź sobie przez całe życie mieć fałszywy obraz tego, w co wierzysz.
Zobaczyłam co w islamie mi się tak nie podoba.
Koran zawiera 144 sury, 6236 wersów, ale nie ma ani jednego, który mówiłby o miłości. Allah ma sto imion, ale żadnym nie jest miłość, a to w niej zawierają się wszystkie te określenia.


Bóg jest miłością, ale wiem to dzięki Dobrej Nowinie głoszonej przez Jezusa, nie przez Mahometa.

Zamknięcie Batool nic nie pomogło.
Nie zmądrzała.
Jej rodzice zaczęli powoli oswajać się z wyborem córki.

Batool: Rodzice nie są radykalnymi muzułmanami. Po prostu bali się o bezpieczeństwo. Moja mama jest bardzo wierząca i konserwatywna, mój tato bardziej liberalny. Oni oczywiście widzieli, że się nie modlę razem z nimi, że nie poszczę w Ramadan, ale nie wtrącali się, pogodzili się z tym. Myślę, że duży wpływ na ich postawę, zwłaszcza taty, miał mój dziadek, który był chrześcijaninem, ale przyjął islam, by ożenić się z moją babcią.

Piotr: Tata Batool wyznaje wartości chrześcijańskie, myślę, że to właśnie przez dziadka.
Gdy tak o tym myślę, to przychodzi mi do głowy zabawna trochę myśl.
Że Jezus odzyskał duszę człowieka, którą kiedyś utracił, ale już nie dziadka tylko jego wnuczki.

Batool: O swojej decyzji powiedziałam również przyjaciołom, którzy są muzułmanami. Nie spotkałam się z ich strony z żadną krytyką. Wielokrotnie nam pomagali, a Piotra przyjęli jak swojego.
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2011, 12:25 przez sabra, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Maria z Egiptu

3
Powrót do Egiptu

Piotr w Polsce nie mógł przestać myśleć o Batool. Rozmawiał z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi duchownymi, dzwonił na chrześcijańskie telefony zaufania. Za kilka tygodni miał wyjechać na kolejny kontrakt do Egiptu.

Znów się spotkali i jak mówią, każde drzwi, które dotąd były zamknięte, otworzyły się. - Za każdym razem, gdy mieliśmy problem, modliłam się do Boga, a On zsyłał rozwiązanie - mówi Batool.
Ślub w Egipcie był możliwy tylko pod warunkiem, że Piotr będzie muzułmaninem. Trafili do księdza, który znalazł prawny wytrych stosowany w tego typu sprawach. Piotr musiał wystąpić z Kościoła i formalnie zostać wpisany do akt jako wyznawca islamu. Kościół w Egipcie udziela pozwolenie na taki krok, a wierny wraca z powrotem, tyle że już w tajemnicy przed władzami. – Mimo że miałem zgodę biskupa na takie odejście, to nie było mi łatwo. Nigdy tak nie płakałem jak w dniu, w którym poszedłem do meczetu złożyć przy świadkach deklarację wiary. Takie poczucie winy, że się zaparłem, dręczyło mnie jeszcze chyba przez dwa lata.

Batool i Piotr wzięli ślub we wrześniu 2005 roku. Teraz nadszedł czas, w którym to ona zaczęła przygotowywać się do zmiany wiary i przyjęcia Chrystusa. – To też nie było łatwe. Musiałam mieć całkowitą pewność, że porzucenie islamu i przyjęcie chrześcijaństwa to właściwa decyzja. Tak naprawdę wszystko w co dotąd wierzyłam musiało ulec zmianie. Już nie jedyny Allah, ale Bóg w trzech osobach. Już nie prorok Jezus, ale wcielony Syn Boży. Po ślubie wyjechali do Polski. Tam Batool znów we śnie spotkała Jezusa, ale najpierw miała wypadek.

Wypadek

Jechała na rowerze, gdy nagle drogę zajechał jej samochód. Teraz nie jest w stanie dokładnie odtworzyć tamtych wydarzeń, ale lekarze dokonali cudu przywracając ją do zdrowia. Spadając z roweru Batool uderzyła twarzą w błotnik. Siła była tak duża, że zęby wbiły jej się w kości szczękowe, z dolnej wargi pozostały strzępy skóry, w policzku była dziura. – Nie umarłam, tego jestem pewna, ale w śnie pojawił się znów ten sam piękny mężczyzna, który podawał mi rękę, gdy tonęłam w wodach jeziora. Zapewnił mnie, że wszystko będzie dobrze.
I rzeczywiście było. Trafiła do szpitala, gdzie dyżur miał lekarz specjalizujący się w uszkodzeniach tkanek miękkich, które wymagały najpoważniejszych zabiegów. Operacja trwała wiele godzin. Dzięki umiejętnościom chirurga po wypadku nie widać śladu. Pielęgniarki, które widziały ciało dziewczyny po przywiezieniu na oddział, nie mogły się nadziwić nad tym, jak udało się ją poskładać. Piotr i Batool widzą w tym rękę Opatrzności.

Po wyjściu ze szpitala Batool nadal szukała Boga. Jak sama mówi, cztery lata zajęło jej podjęcie w pełni dojrzałej decyzji o przyjęciu chrztu. We wrześniu 2010 roku byli z Piotrem na mszy. Po zakończonej Eucharystii Piotr uklęknął, by się pomodlić, a ona poczuła, że musi w końcu poprosić o przyjęcie do Kościoła. Ponagliła męża i podeszli do księdza, który prowadził mszę, ten skierował ich do ojca, który przygotowuje katechumenów. Czekało ją osiem miesięcy przygotowań, dotąd pomagał jej Piotr, ale na wiele pytań i wątpliwości musiał odpowiedzieć jej ksiądz. Teraz jest już pewna swojego wyboru. W Wielką Sobotę przyjęła imiona Maria Faustyna.

Batool: Gdy byłam muzułmanką, chciałam mieć relację z Bogiem, czuć jego obecność. Boga w islamie nie mogłam poznać.
Teraz przy każdej modlitwie czuję, że jest obok mnie, że moje życie zmienia się dzięki Niemu.
Mamy trudne momenty w życiu, ale dzięki działaniu Jezusa mogę sobie z nimi poradzić.

Jeżeli się nie modlimy powstają trudności, gdy wracamy do regularnych rozmów z Bogiem, znajdujemy rozwiązanie.

Piotr: Myślę, że Bóg wybrał dla nas miejsce w tym świecie. Najważniejszy w tym wszystkim jest Jezus, który jest przecież tak radykalny w dawaniu siebie. On jest na pierwszym miejscu. Pójdę za Nim wszędzie.

Batool: Bóg otwiera dla nas drzwi. W naszym codziennym życiu czujemy działanie Nowego Testamentu, który staramy się czytać jak najczęściej. Najbardziej teraz zazdroszczę ludziom, że mogą przyjmować ciało Chrystusa.

Piotr: Ilu ludzi poznaje wiarę przez czytanie Pisma?
Chrześcijanie na świecie giną za krzyż, a my chcemy go z naszego życia usuwać. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do naszej wiary, że zapominamy o niej świadczyć.
W Egipcie ludzie zostawiają wszystko, by wierzyć w Chrystusa.
My mamy ten dar, a ograniczamy go do tradycji.

Batool: Moim marzeniem było usłyszeć, że Bóg mnie kocha. Teraz słyszę to codziennie. I dziękuję za tę łaskę.
http://religia.onet.pl/publicystyka,6/m ... u,249.html
ODPOWIEDZ

Wróć do „Islam”

cron