Re: Wokół Talmudu.

31
egoista99 pisze:Hmmm...talmud znaczy tyle samo co nauka...i są to wszystkie święte księgi ,po za Pismem Świętym..Dla Zydów to zbiór wszystkich prawd odnoszących się do wszystkich dziedzin życia ludzkiego Oprócz pereł w postaci zdań głebokich i madrych więćej jest tam fanatyzmu i wrogiego odnoszenia sie do innych narodów i wyznawców..W Talmudzie babilońskim to znaczy w wykładach napisanych dla objaśnienia Miszny, znajdują się bluźniercze aluzje i określenia odnoszące się do Jezusa Chrystusa, oraz jego matki. Wystąpienia te są tak wrogie, że wykluczają wszelki nawet altruizm względem chrześcijan (Aboda zara, fol. 13b, 20a; Baba kamma, fol. 29b itd.).
Obelżywe zwroty względem osoby Jezusa zarówno jak i drwiny z najświętszych tajemnic nauki Chrystusowej spowodowały,ze rabini zatajali pewne fragmenty Talmudu zwłaszcza w XVII wieku w Polsce, gdy Polacy zaczęli zgłębiać Talmud i ujawniać wrogie stanowisko tej księgi względem chrześcijan. Bojąc się społeczeństwa polskiego i odpowiedzialności za zniewagi, wydali rabini w Polsce w r. 1631 następujące rozporządzenie, mające obowiązywać drukarzy i wydawców ksiąg talmudycznych:

"Ponieważ dowiedzieliśmy się, że wielu chrześcijan dołożyło wielkiego trudu dla nauczenia się języka, w którym nasze książki są napisane, obostrzamy wam pod groźbą wielkiej klątwy, abyście w żadnym nowym wydaniu Miszny albo Gemary nie ogłaszali niczego, odnoszącego się do Jezusa z Nazaretu... Jeśli na nasze pismo dokładnie zważać nie będziecie, lecz przeciw postępować będziecie, to możecie sprowadzić i być powodem, że nas tak jak poprzednio zmuszać będą do przyjęcia wiary chrześcijańskiej... Z tych powodów rozkazujemy, jeśli ogłaszacie nowe wydanie tych ksiąg, opuszczać odnośne miejsca do Jezusa z Nazaretu i to miejsce wypełnić małym kołem O. Rabini i nauczyciele będą wiedzieć, jak młodzież ustnie pouczyć. Wtedy nie będą mieć chrześcijanie nic więcej do wykazania przeciw nam odnośnie do tego tematu, a my możemy oczekiwać uwolnienia od ucisków, pod którymi cierpieliśmy poprzednio i możemy spodziewać się żyć w pokoju" .
Obydwa Talmudy tzn jerozolimski i babiloński zostały po raz pierwszy wydrukowane w Wenecji w latach 1520-1524. Wydanie to uchodzi za najpełniejsze, gdyż już w następnych, które się pojawiały bardzo często, skreślano niektóre zwroty zbyt rażąco znieważające uczucia chrześcijańskie. Część Talmudu została naprzód przetłumaczona na język łaciński i ogłoszona drukiem w wydawnictwie Błażeja Ugolino (Thesaurus atiquitatum sacrarum... 3 4 tomy, Wenecja, 1745-1769 r.) W drugiej połowie XIX wieku przetłumaczono Talmud na język francuski, niemiecki, angielski i część na rosyjski. Wszystkie tłumaczenia na językii europejskie Talmudu były wycinane ze względu na drastyczne odnoszenie się Talmudu do chrzescijan,nigdy tez nie było pełnego tłumaczenia na jezyki europejskie..
Przesłanie Talmudu jest jasne.Odciąć Zydów od wpływów innych religii i cywilizacji innych narodów i nadać hermetyczność srodowisku
żydowskiemu mieszkajacemu wsród innych...To gorzkie prawdy
Talmud

Co dokładnie pisze Talmud o Jezusie, w tym o jego pochodzeniu?
Koła antysemickie ustawicznie powołują się właśnie na Talmud, jako bezczeszczący wiarę chrześcijan. .

Jednocześnie sytuacja jest skomplikowana, bo przez setki lat starano się za wszelką cenę uznać, że niektóre postacie, o których wspomina Talmud, są jednoznaczne z Jezusem.
Powstały na ten temat dziesiątki (jeśli nie setki) zawikłanych hipotez i przypuszczeń. Ich cel był jeden: udowodnić, że w Talmudzie znajdują się niepochlebne relacje i opinie na temat Jezusa, oraz że Talmud potwierdza, iż za śmierć Jezusa odpowiedzialny był sąd żydowski.

Czynił to przede wszystkim Kościół, aby udowodnić tezę o antychrześcijańskości Talmudu, a nią usprawiedliwiać swoje działania przeciw Żydom.

Czyni to jednak także Żydzi, gdy w okresach wielkich prześladowań ze strony chrześcijan, starali się znaleźć w Talmudzie potępienie Jezusa - czyli postaci, w której imieniu występowali ich prześladowcy.

I jedni i drudzy musieli dokonywać zaiste karkołomnych interpretacji, aby udowodnić, że Talmud mówi cokolwiek o Jezusie.

W Talmudzie i w dziele Tosefta (komentarze do Miszny) znajdują się fragmenty dotyczące kilku postaci, które bardzo często chrześcijanie i (mniej często) Żydzi uznawali za Jezusa.

Oto najważniejsze z nich:

1. W traktacie Sanherdyn 43a pojawia się wzmianka o człowieku zwanym Jeszu, który zajmował się czarami i namawiał ludzi do odstępstwa od religii. Za swoje działania został skazany na ukamienowanie. Na wykonanie wyroku czekano 40 dni (podczas których heroldowie wzywali świadków jego niewinności do zgłoszenia się w sądzie), ponieważ Jeszu miał jakieś tajemnicze powiązania z władzami miejskimi. Razem z nim ponieśli śmierć jego uczniowie Mataj, Nakaj, Necer, Buni i Toda. Zwłoki skazańców zostały powieszone. Wyrok wykonany został w wigilię święta Pesach.

Opis historii skazania Jeszu, razem z uczniami, różni się dramatycznie od opisu w przekazach chrześcijańskich, więc trudno mieć jakąkolwiek pewność, że chodzi tu o postać Jezusa, którego dzieje przedstawiają teksty Nowego Testamentu.

2. Drugą postacią, która uznaje się za Jezusa, jest tajemniczy Jeszu, który pojawia się w traktacie Sanhedryn 103a i Berachot 17b, a o którym wiadomo jedynie, że palił publicznie żywność (co było zapewne jakąś formą pogańskiego rytuału religijnego) i namawiał do bałwochwalstwa.

Uznanie tej postaci za Jezusa wydaje się jeszcze mniej sensowne, niż w poprzednim przypadku.

3. Następne wzmianki z Talmudu (Sanhedryn 107b i Sota 47a) dotyczą człowieka o imieniu Jeszu, którego nauczycielem jest Joszua ben Perachia. Człowiek ten został skrytykowany i oddalony przez Perachię za „osądzanie kobiety na podstawie jej wyglądu”.

Działo się to w Egipcie za panowania w Izraelu Aleksandra Janneusza (w okresie prześladowań faryzeuszy, czyli w latach 88-76 p. n.e.). Prawdopodobnie ta sama postać jest wzmiankowana w traktacie Chagiga 2:2, ale już bez podania imienia (Jeszu). Wiadomo z opisu w Talmudzie, że człowiek ten uznał, iż jest trwale odepchnięty przez swojego nauczyciela, więc porzucił judaizm i zaczął uprawiać czarną magię.

Ta postać również uznana została za Jezusa, mimo że Talmud umieszcza ją w czasie na około 100 lat przed tym Jezusem, którego życie opisują źródła chrześcijańskie.

4. W Tosefta (Chullin 2:23) pojawia się jednozdaniowa wzmianka o Jeszu ben Pandera (czyli synu Pandery). Nie wiadomo, kim był ten Jeszu i kim był Pandera, ale istnieje kilka hipotez wyjaśniających pochodzenie tego imienia.

Jedna przypisuje je rzymskiemu żołnierzowi, którego grób znaleziony został w Bingerbruck w Niemczech (był nim Tyberiusz Juliusz Abdes Pandera z Sydonu).

Inna hipoteza uważa, że przydomek Pandera nie jest prawdziwym imieniem, ale umownym przydomkiem zdrajcy, ponieważ w Iliadzie Homera pojawia się zdrajca Pandaros, którego imię stało się właśnie w okresie silnej hellenizacji symbolem zdrady. Np. w dziele Bereszit Rabba (50) sformułowanie „głos Pandara” oznacza tyle co „niedotrzymanie obietnicy i zdradę”.

5. W Talmudzie (Szabbat 104b i Sanhedryn 67a) pojawiają się fragmenty, które stwierdzają, że ben Pandera nazywał się także ben Stada. Ben Stada (nie wiadomo kim był) przybył z Egiptu i uprawiał czarną magię. Zauważono to i po procesie został powieszony przed świętem Paschy w mieście Lod (Lydda).

Ponieważ uznano, że ben Stada to prawdopodobnie ben Pandera, a ben Pandera to Jeszu ben Pandera i ben Stada został skazany na śmierć w wigilię święta Pesach, to – wyciągnięto bardzo śmiały wniosek – "ben Stada jest Jezusem!".

Na tych bardzo kruchych podstawach zrodziła się hipoteza, że mężem matki ben Stada był niejaki Stada, a jej kochankiem - Pandera. Kobietą tą była Miriam córka Bilga. Zajmowała się fryzjerstwem i – jak informuje wzmianka w innym fragmencie tekstu – była związana romansem z rzymskim żołnierzem. Istnieje także pogląd, że jej mężem był niejaki Pappos ben Jehuda (który zapisał się w historii obyczajowej II wieku n.e. uwięzieniem niewiernej żony, a który poniósł śmierć w roku 134 n.e., czyli około stu lat po śmierci Jezusa).

To właśnie te fragmenty Talmudu, najwyraźniej opisujące kilka postaci i wyraźnie nie dające podstaw, aby którąkolwiek z nich uznać za Jezusa, stały się punktem wyjścia do powtarzanych przez wieki zarzutów, że Talmud zawiera fragmenty skierowane przeciw Jezusowi.

Najbardziej logiczne wydaje się jednak uznanie, że Talmud mówi o dwóch ludziach:

Jeszu ben Pandera, który żył mniej więcej około 80 roku p.n.e., jego nauczycielem był Jeszua ben Perachia, wyjechał do Egiptu, powrócił z niego jako odstępca od judaizmu, został ukamienowany przed Pesach razem z pięcioma uczniami.

Ben Stada (o nieznanym imieniu), żyjący około 180 lat później, matką jego była Miriam, fryzjerka, przyjechał z Egiptu, zajmował się „czarną magią”, poddany egzekucji w mieście Lod, w wigilię święta Pesach.


W roku 178 n.e. pisarz i filozof grecki Celsus napisał pamflet skierowany przeciw chrześcijaństwu, w którym stwierdzał, że Żydzi opowiadają, iż Maria rozwiodła się ze swoim mężem i miała romans z rzymskim żołnierzem Panterą. Podobieństwo imion (Pantera i Pandera) wskazuje, że najprawdopodobniej Celsus połączył różne fragmenty Talmudu w jedną fantazyjną opowieść.

Z kolei prawdopodobnie ta opowieść po kilkuset latach (według niektorych hipotez - X wiek n.e.) stała się podstawą do Toledot Jeszu („Pokolenia [dzieje] Jeszu”) – zbioru legend przedstawiających Jezusa w złym świetle, jako fałszywego proroka i stanowiących zlepek wątków talmudycznych dotyczących nie Jezusa, ale Jeszu, ben Pandera, ben Stada, Miriam, a także wątków greckich i pochodzących z Ewangelii i opowieści ludowych.

Toledot Jeszu nie jest tekstem ani rabinicznym, ani normatywnym; był on „oddolną reakcją” na antyjudaizm chrześcijaństwa i – ponieważ stawał się nie raz pretekstem do prześladowania Żydów - był wielokrotnie zakazany i potępiony przez rabinów, a mimo to przetrwał przez długi czas jako ludowa klechda. Książka była palona przez władze kościelne jako tekst bluźnierczy - występujący przeciw Jezusowi.

Podsumowując: w Talmudzie nie ma żadnych wzmianek, które można by z całkowitą pewnością odnieść do Jezusa, choć wielu interpretatorów starało się i stara się do dziś to udowodnić. Znajdujemy tam wyłącznie fragmenty historii dotyczących najwyraźniej kilku (co najmniej dwóch) postaci, które uznane zostały przede wszystkim przez przeciwników judaizmu za odnoszące się do Jezusa, mimo że najwyraźniej prezentują one ludzi żyjących w różnym czasie i o różnych kolejach losu.

Chrześcijaństwo potrzebowało mocnych propagandowych argumentów do atakowania judaizmu.

Z kolei Żydzi dopatrywali się w tekście Talmudu oskarżeń pod adresem Jezusa, bo byli przez stulecia prześladowani przez chrześcijaństwo i chcieli znaleźć w religijnych tekstach krytykę sił, które ich gnębiły.

Tak zrodziła się legenda "oszczerczych tekstów" na temat Jezusa w Talmudzie, która niestety żyje do dziś.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
źródło:
http://the614thcs.com/40.937.0.0.1.0.phtml
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 16:54 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

32
Krzysiek pisze:MĄDROŚĆ


Co uważane jest w judaizmie za warunek uzyskania mądrości?


Słynny werset Psalmu 110:11 głosi: "Początkiem mądrości jest bojaźń przed Bogiem".

To stwierdzenie pojawia się w codziennej modlitwie po przebudzeniu (Mode Ani ["składam podziękowanie"]).
Słowa te mają przypominać człowiekowi zaczynającego kolejny dzień swojego życia, że istnieje siła wyższa - potężniejsza niż istota ludzka.
Jak pisze rabin Jack Reimer : "Człowiek religijny wie, że nie jest Bogiem, a więc wie, iż jest istotą, która z natury się myli.
Człowiek, który nie wierzy w Boga, ma tendencje do postrzegania siebie samego, jako istoty, która jest 'początkiem i końcem', z natury 'posiadaczem wszelkiej mądrości'"

Mądrość nie jest, według judaizmu, możliwa bez pogodzenia się z faktem, że we wszechświecie istnieje coś niewspółmiernie większego, potężniejszego od człowieka, co nadaje zarówno ludzkiemu istnieniu, jak i zasadom etycznym sens transcendentny. Bowiem gdy uznamy je za zasady ustanowione jedynie przez człowieka, automatycznie przyznamy tym samym, że jak każde ludzkie twierdzenie, wyrażają zaledwie subiektywną opinię. A opinie nie są przecież wiążące – możemy je dowolnie podważać, relatywizować, zmieniać.

Rozum nie jest wartością etyczną, natomiast sytuacja (osobista, historyczna, ekonomiczna, kulturowa itd.), w której znajduje się człowiek, decyduje o tym, co on postrzega jako dobre, a co jako złe, a więc – w sytuacjach ostatecznych, np. gdy decydują się sprawy życia i śmierci – kogo postrzega on jako zasługującego na życie, a kogo – nie.

Jedynie moralny Bóg jest w stanie uczynić zasadę moralną etycznym aksjomatem. Np. tylko Bóg może ogłosić świętość ludzkiego życia. Gdy próbuje uczynić to człowiek, znajdzie się zawsze inny człowiek, który przedstawi na ten temat inną opinię. I jakie kryterium rozstrzygnie, kto z nich ma rację? Kto zadecyduje? Trzeci człowiek ze swoją opinią? Tylko w sferze nauk ścisłych człowiek jest w stanie formułować prawdy, a nie opinie. W dziedzinie etyki – jest to z natury niemożliwe. Tylko siła wyższa może przekroczyć w formułowaniu zasad etycznych ograniczenia, jakim podlegają ludzkie stwierdzenia, które zawsze są tylko opiniami.

Mądrość jest czymś zasadniczo innym niż wiedza i inteligencja. Można wiedzieć wiele i nie potrafić mądrze stosować tej wiedzy. Można być imponująco inteligentnym, a zupełnie nie wiedzieć, co jest dobrem, a co złem. Przez wiele lat naszego życia przejawiamy naturalną tendencję do cenienia u innych inteligencji, błyskotliwości, wybitnego intelektu, wiedzy. Te atrybuty utożsamiamy z mądrością. A mądrość przejawia się ostatecznie czymś zupełnie innym: dobrocią. Rabin Abraham J. Heschel napisał: "Gdy byłem młody, podziwiałem ludzi inteligentnych. Teraz, gdy jestem stary, podziwiam ludzi dobrych".

Mądrość to umiejętność używania inteligencji i wiedzy tak, aby najlepiej wypełniać przykazanie „kochania bliźniego, jak samego siebie”, które stanowi esencję etyki judaizmu: Hilel nazywa je podstawową zasadą etyczną Tory, a rabi Akiwa „wielką zasadą Tory” (Nedarim 4, 9). Zasada ta zapewnia trwanie ludzkiego świata. „Celem mądrości jest dobroć i skrucha” (Berachot 17a). Mądrość dotycząca relacji międzyludzkich, natury człowieka – ten najwyższy stopień mądrości – sprawdza się ostatecznie na gruncie etyki.

Gdy człowiek nie boi się Boga, czyli nie uznaje, że jest On źródłem moralności, wkrótce zacznie myśleć, że wszystko mu wolno i że uniwersalna etyka przestaje go obowiązywać. „Lękaj się tylko dwóch: Boga i tego, kto nie lęka się Boga” (rabin Jehuda Lejb Lazerow). Głupcy odrzucają Boga, nie zdając sobie sprawy z groźnych dla etyki konsekwencji tego wyboru. W Miszle (Księdze Przysłów) (1, 7) czytamy: „Podstawą mądrości jest bojaźń przed Bogiem, lecz głupcy gardzą mądrością i posłuszeństwem”.
człowiek chce być dobrym
bywa dobrym

człowiek starający się być mądrym i inteligentnym ma większe szanse być dobrym - obiektywnie

człowiek głupi bywa dobrym subiektywnie
pozbawia się szans oceny

człowiek powinien się starać dbać o siebie - o swój rozwój by być ofertą dobra

:ech: czemu na starość przeciwstawiono dobroć inteligencji - tak tu to odebrałam

inteligencja/mądrość jest postrzegana jako zagrożenie - przez to mozesz przestać być Dobrym Człowiekiem

:ech: poczytam jeszcze
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 18:02 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Wokół Talmudu.

33
Baabciu, a moze zamiast starac sie o to co juz jest- zwyczajnie dostrzec to? Powtorze- wszelkie starania o bycie dobrym traca ego- serce nie musi sie starac o to czym jest.
Krzysiu, pomine matematyke i historie, poprzygladajmy sie temu slawetnemu: kochaj blizniego swego...albo blad tlumaczenia albo blad interpretacji- widze dwa problemy: klania sie ego. I co z tymi ktorzy nawet nie lubia siebie? Dobrze wiesz ze niemozliwym jest kochac wszystkich ludzi, nawet jak siebie- do tego trzeba najpierw wiedziec kim sie jest. A innych- kochajac to co tworzy nasza jednosc....moze przynajmniej nie nienawidziec tego co sklada sie na ludzka roznorodnosc. Przy obecnym stanie swiadomosci to przykazanie w najlepszym razie pozostaje niezrozumiane. Tak jakby ludzie nie dorosli do niego?
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 18:21 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

34
Krzysztof
odpowiedz jest prosta jak budowa młotka :
po pierwsze - nie tylko antysemici ,lecz równiez rabini tak jak ci podałem w 1631 dokonywali cięć by pewne niewygodne fragmenty ukryć

po drugie - w literaturze anglosaskiej znajdziesz dość cytatów mówiących o wrogości Talmudu do chrzescijan Oczywiście ze sa tez wsrod tych co o tym pisali ludzie nieprzychylni Zydom...lecz gro stanowią rzetelne opracowania Czemu anglosaska ? by nie mowic ze tylko Polacy maja antysemickie nastawaienie mówiąc to co jest niewygodne dla Zydów...Zwróć łaskawie uwage , nawet przy całej sympatii dla Zydów na to ze czesto mozna spotkac się u nich z fanatyzmem, nienawiscia etc to zaraz sypia się epitety o antysemityzmie ...Zupełnie tak jak za Bieruta i szalejacego UB

po trzecie -podałem ci donosne takie jak aboda zara 6a,aboda zara 13b,Sanhedrin 103a,Zohar, część III,Keritot 6b ...Tak na marginesie to księga talmudyczna Aboda zara jest księgą o wyznawaniu bałwochwalstwa głownie przez chrzescijan..

po czwarte -ten co nie zna choćby pobieznie kultury zydowkiej nie znajdzie nic zdrożnego w "Abyś nie miał syna lub ucznia, któryby przypalał publicznie potrawę swoją, tak jak Jezus Nazareński."słowa Psalmu XCI, 10:Sanhedrin 103a..Ten zas co trochę liznął wiedzy wie ze przypalać potrawę, albo zbytnio przesalać lub przyprawiać, przysłowiowo mówi się o tym, który niszczy swój sposób życia i obyczaje,lub popada w herezję

po piąte - prawdą jest ze rzadko w Talmudzie można spotkac Jeszua ha-nocri ,ale prawda jest tez ze wielokrotnie spotyka się Jeszu co stanowi akronim Immach Szemo Ve-zikro - Niech będzie przeklęte imię jego i pamięć jego.

po szóste - w odniesieniu do chrzescijan wielokrotnie używa Talmud słow : akum od słow- Obde Kochabim U-Mazzalot - czciciele gwiazd i planet ,Obde elilim - słudzy bożków,lub tez minim-kacerze, bałwochwalcy...Nie mówiąc juz o słowie goj Określenie to, w zależności od kontekstu, może mieć wydźwięk pejoratywny, wyrażający lekceważenie wobec innowierców lub innych narodów http://pl.wikipedia.org/wiki/Goj..

Więc wybacz Talmud nie jest księgą miłości do blzniego swego i tak jak Koran najchętniej by wyrżnął wszystkich heretyków ( to łagodne słowa w okreslaniu chrzescijan - patrz np modlitwa poranna ośmierć wszystkich heretyków ( chrzescijan ,gdyz jeszcze wtedy nie bylo islamu...)
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 19:10 przez egoista99, łącznie zmieniany 2 razy.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

35
KTO JEST "BLIŹNIM"?
pytanie od RG:

Jeszcze raz odnośnie "Kochaj bliźniego swego...". Kto jest moim bliźnim, czy tylko Żyd (bo ja jestem Żydem), czy również nie-Żyd?

Każdy człowiek, którego spotykam na swojej drodze życia?


1. Dyskusje na tym pytaniem trwały przez stulecia i poglądy na tę sprawę zmieniały się z upływem czasu.

Żydzi mieli nakazane szanowanie wszystkich istot ludzkich (wszyscy ludzie, zarówno nie-Żydzi jaki i Żydzi stworzeni są w takim samym stopniu "według istoty Boga"), ale oryginalny i przez stulecia powszechnie pojmowany sens słowa "bliźni" (tłumaczony także jako "sąsiad'), w tym konkretnym kontekscie Tory, dotyczył wyłącznie Żydów.

Takie rozumienie kontynuowało się zwłaszcza w epokach, gdy Żydzi żyli w wewnętrznej izolacji, choć wśród innych ludów, które zdecydowanie nie widziały w nich swoich bliźnich.

Kochanie kogoś w sposób szczególny - jak siebie samego, poprzez traktowanie go tak, jak traktuje się siebie, mogło być nakazem realistycznym tylko wtedy, gdy dotyczyło ludzi połączonych wspólną skalą wartości wywodzącą się z religii.
Na miano "bliźniego" zasługiwał więc ten, kto rzeczywiście był bliźnim, w sensie akceptacji wspólnego systemu zasad etycznych i pojmowania duchowości.
Tora nie wymagała, aby "kochać jak siebie samego", kogoś, kto nie jest bliźnim, dlatego w przykazaniu tym nie jest mowa o każdym człowieku, ale o właśnie o "reacha", czyli tym, który jest nam bliski.

Nierzadko pojawiały się jednak na przestrzeni dziejów poglądy o charakterze uniwersalistycznym, głoszące, że za bliźniego może być uznany nie-Żyd - wyznawca religii monoteistycznych.
Nie sama zasada, ale pojęcie "bliźniego" ulegało zmianie.

Współcześnie takie właśnie stanowisko staje się powszechną normą.

Np. w komentarzu do Tory (Pardes Lauder) czytamy: "Tora nakazuje kochać bliźniego aktywnie, to znaczy działać na jego rzecz, troszcząc się o realizację jego potrzeb - potrzeb sieroty, wdowy, człowieka starszego, tak potrzeb członka własnego narodu, jak i cudzoziemca i konwertyty", i dalej: "Kim wobec tego jest 'bliźni' w perspektywie przykazania Tory?
(...) Bliźni to każdy"
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 19:14 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

36
Andra pisze:Baabciu, a moze zamiast starac sie o to co juz jest- zwyczajnie dostrzec to? Powtorze- wszelkie starania o bycie dobrym traca ego- serce nie musi sie starac o to czym jest.
Krzysiu, pomine matematyke i historie, poprzygladajmy sie temu slawetnemu: kochaj blizniego swego...albo blad tlumaczenia albo blad interpretacji- widze dwa problemy: klania sie ego. I co z tymi ktorzy nawet nie lubia siebie? Dobrze wiesz ze niemozliwym jest kochac wszystkich ludzi, nawet jak siebie- do tego trzeba najpierw wiedziec kim sie jest. A innych- kochajac to co tworzy nasza jednosc....moze przynajmniej nie nienawidziec tego co sklada sie na ludzka roznorodnosc. Przy obecnym stanie swiadomosci to przykazanie w najlepszym razie pozostaje niezrozumiane. Tak jakby ludzie nie dorosli do niego?
wielu musi się starać by pokochać /zaakceptować siebie i to bardzo się starać

ciekawe co rozumiesz pisząc 'serce'

ja skłaniam się ku nieustannemu staraniu się - o drogowskazach tu rozmawiamy - jak starać się by nie zbłądzić

najtrudniej z wyborem zestawu
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 19:22 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Wokół Talmudu.

37
To ze jesteś Zydem ani mnie podnieca ani ziębi..Możesz byc nawet zielonym ludkiem z jednym okiem na czole..Nie wadzi mi to tak samo jakbys był Mongołem,Pigmejem czy Francuzem.
Najlepiej słowo blizni oddaje Łukasza 25, 31-46
...Sędzia wydając wyrok ( to o Sądzie Ostatecznym ) nie pyta, co kto myślał, jak rozumował, jak wierzył lub jakiego był wyznania, tylko sądzi według miary miłości. „Coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili". Przez „braci najmniejszych" należy rozumieć nie tylko ochrzczonych, ale wszystkich ludzi.....
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 19:24 przez egoista99, łącznie zmieniany 2 razy.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

38
egoista99 pisze:Krzysztof
odpowiedz jest prosta jak budowa młotka :
po pierwsze - nie tylko antysemici ,lecz równiez rabini tak jak ci podałem w 1631 dokonywali cięć by pewne niewygodne fragmenty ukryć

po drugie - w literaturze anglosaskiej znajdziesz dość cytatów mówiących o wrogości Talmudu do chrzescijan Oczywiście ze sa tez wsrod tych co o tym pisali ludzie nieprzychylni Zydom...lecz gro stanowią rzetelne opracowania Czemu anglosaska ? by nie mowic ze tylko Polacy maja antysemickie nastawaienie mówiąc to co jest niewygodne dla Zydów...Zwróć łaskawie uwage , nawet przy całej sympatii dla Zydów na to ze czesto mozna spotkac się u nich z fanatyzmem, nienawiscia etc to zaraz sypia się epitety o antysemityzmie ...Zupełnie tak jak za Bieruta i szalejacego UB

po trzecie -podałem ci donosne takie jak aboda zara 6a,aboda zara 13b,Sanhedrin 103a,Zohar, część III,Keritot 6b ...Tak na marginesie to księga talmudyczna Aboda zara jest księgą o wyznawaniu bałwochwalstwa głownie przez chrzescijan..

po czwarte -ten co nie zna choćby pobieznie kultury zydowkiej nie znajdzie nic zdrożnego w "Abyś nie miał syna lub ucznia, któryby przypalał publicznie potrawę swoją, tak jak Jezus Nazareński."słowa Psalmu XCI, 10:Sanhedrin 103a..Ten zas co trochę liznął wiedzy wie ze przypalać potrawę, albo zbytnio przesalać lub przyprawiać, przysłowiowo mówi się o tym, który niszczy swój sposób życia i obyczaje,lub popada w herezję

po piąte - prawdą jest ze rzadko w Talmudzie można spotkac Jeszua ha-nocri ,ale prawda jest tez ze wielokrotnie spotyka się Jeszu co stanowi akronim Immach Szemo Ve-zikro - Niech będzie przeklęte imię jego i pamięć jego.

po szóste - w odniesieniu do chrzescijan wielokrotnie używa Talmud słow : akum od słow- Obde Kochabim U-Mazzalot - czciciele gwiazd i planet ,Obde elilim - słudzy bożków,lub tez minim-kacerze, bałwochwalcy...Nie mówiąc juz o słowie goj Określenie to, w zależności od kontekstu, może mieć wydźwięk pejoratywny, wyrażający lekceważenie wobec innowierców lub innych narodów http://pl.wikipedia.org/wiki/Goj..
Mnie nie musisz przekonywać. Podaję stanowisko judaizmu na ten temat. Oczywiście, że byli [ i są!] ekstremiści po obu stronach, którzy nawzajem się opluwają i bezczeszczą to, co dla drugich jest święte...
Ale to nie sprawa chrześcijaństwa czy judaizmu, ale ludzkich postaw, nastawień, interesów grupowych czy narodowych.
Wzajemnie uczynionych sobie krzywd.
Religia wielokrotnie jest jedynie spoiwem, przykrywką do realizacji zupełnie nie religijnych celów.
W samej doktrynie religijnej judaizm jest wewnętrzną rzeczywistością chrześcijaństwa, Jezus i jego uczniowie oddawali cześć Bogu w Świątyni, modlili się w synagogach..
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 19:26 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

39
Niestety od wieków wszyscy Ci co wierża w jedynego BOGA wyrzynają się w imię świętej ksiegi ...ktora przeciez jest sednem wszystkich pozniej powstałych ksiąg..Więc powołując się na Swiętą Księgę spokojnie morduje inaczej wierzących mimo ze we wszystkich trzech religiach monoteistycznych jest ZAKAZ : NIE ZABIJAJ !!!
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 19:31 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

40
egoista99 pisze:To ze jesteś Zydem ani mnie podnieca ani ziębi..Możesz byc nawet zielonym ludkiem z jednym okiem na czole..Nie wadzi mi to tak samo jakbys był Mongołem,Pigmejem czy Francuzem.
Najlepiej słowo blizni oddaje Łukasza 25, 31-46
...Sędzia wydając wyrok ( to o Sądzie Ostatecznym ) nie pyta, co kto myślał, jak rozumował, jak wierzył lub jakiego był wyznania, tylko sądzi według miary miłości. „Coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili". Przez „braci najmniejszych" należy rozumieć nie tylko ochrzczonych, ale wszystkich ludzi.....
Żeby była jasność- jestem Polakiem, którego rodzice, Żydzi oraz cała rodzina zginęła w Treblince. Mówię, czuję i myślę po polsku. Moją ojczyzną jest Polska.
Zostałem wychowany w wierze katolickiej. Wśród osób którym zawdzięczam wydobycie mnie z getta warszawskiego i umożliwienie egzystowania po polskiej stronie był młody, dwudziestoletni wikary z Kościoła im. św. Aleksandra ks Eugeniusz Paciorkiewicz.
Obecnie figuruje na liście bohaterów Powstania Warszawskiego. Zginął w powstaniu...
Oczywiście, że są mi równie bliskie, co Tobie słowa Jezusa: "Coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili"...
Oczywiście sprawy narodu żydowskiego, jego historii, religii, dziejów oraz dnia dzisiejszego są mi bardzo bliskie.To zrozumiałe.
To uderzające, ale Twoje słowa możesz być nawet zielonym ludkiem...[...] przypominają mi słowa mojego syna, któremu przed jego ślubem, powiedziałem, że jestem Żydem..Powiedział mi to samo..dodając, ze nic nie jest w stanie zmienić jego miłości do mnie. Syn jest dzieckiem polskich rodziców, którzy go nie chcieli.
Jest dzieckiem adoptowanym.
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 19:39 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

41
Krzys, pominmy lamiglowki, popatrzmy na slowo klucz: blizni...blizniaczy. Blizniaki, bliznieta sa identyczne. Ludzie roznia sie rozumem. Co maja blizniacze?
Baabciu, serce jest zrodlem milosci. Swiatla. Trzeba Ci lepszego drogowskazu by nie bladzic w mroku? Wiec nie starac sie, a pozwolic sobie dojrzec to swiatlo.
Serce ma kazdy, i kazde jest zrodlem.
Widzisz Krzysiu- kochajac- widzimy zrodlo tego swiatla,a wowczas jestesmy w stanie zrozumiec skad bierze sie to co nas rozni. A rozumiec- to wybaczac, wiec...
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 20:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

42
Andra pisze:Krzys, pominmy lamiglowki, popatrzmy na slowo klucz: blizni...blizniaczy. Blizniaki, bliznieta sa identyczne. Ludzie roznia sie rozumem. Co maja blizniacze?
Baabciu, serce jest zrodlem milosci. Swiatla. Trzeba Ci lepszego drogowskazu by nie bladzic w mroku? Wiec nie starac sie, a pozwolic sobie dojrzec to swiatlo.
Serce ma kazdy, i kazde jest zrodlem.
Widzisz Krzysiu- kochajac- widzimy zrodlo tego swiatla,a wowczas jestesmy w stanie zrozumiec skad bierze sie to co nas rozni. A rozumiec- to wybaczac, wiec...
:) Zaczynam watpic,ze serce jest zrodlem milosci,jak napisalas serce ma kazdy
a jak widze co wyprawiaja ludzie na swiecie,
to bardzo w to watpie,ze ich serca sa dobre.
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 21:29 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

43
ANIOŁ-ROZUM


Aniołem [malach] pomiędzy człowiekiem a Bogiem jest jego rozum [sichlo]"


(Abraham Ibn Ezra [1089 — 1164])...



Jednak pamiętajmy o jednej bardzo istotnej sprawie: aniołom niedostępna jest najważniejsza zdolność, którą dysponuje człowiek: wolna wola.
Dlatego anioły zawsze mogły i nadal mogą być – według dominujących w tradycji żydowskiej poglądów – jedynie posłańcami (malach – hebrajskie określenie anioła, oznacza posłańca), potrafią wypełniać rozkazy Boga, ale nie mogą o niczym decydować, niczego wybierać.

Z moralnego punktu widzenia, czyli z perspektywy dobra i zła, rozum decyduje jedynie o sposobach realizacji celu, ale nie o samym celu.

Jeżeli chce się czynić dobro, rozum jest niezbędny, aby znaleźć najlepszy sposób na osiągnięcie dobra.

Ale jeżeli chce się czynić zło, rozum jest również niezbędny do osiągnięcia zła.

Jednak rozum sam z siebie nie nakłania wcale automatycznie do dobra. Aby czynić dobro, trzeba uznawać za ważny system pewnych etycznych wartości i działać zgodnie z nimi (Tora - przykazania).

W konkretnej sytuacji życiowej ten system wartości może być kłopotliwy, niewygodny, nawet niebezpieczny.

Przykładowo: ktoś, kto ratuje życie człowiekowi ściganemu przez bandytów, nie postępuje zgodnie z rozumem, bo rozum podpowiada mu, że jego działania mogą spowodować zagrożenie jego własnego życia, a nawet śmierć. Bandyci mogą się zemścić. Rozum nakazuje mu więc nie ryzykować. Podobnie jak temu, kto z narażeniem życia ratuje tonącego: sam może utonąć. Natomiast zasady moralne, które wyznaje, np. że życie każdego człowieka jest wielką wartością i że człowiekowi w potrzebie należy pomóc, że nie wolno być obojętnym wobec zła – nakazują mu podjęcie tego ryzyka. Gdyby kierował się etyką wynikająca z rozumu, powinien nie angażować się w pomaganie ściganemu ani nie podawać ręki tonącemu.

Rozum nie jest - sam w sobie - wartością etyczną.

Bez zasad etycznych znajdujących podstawę w Bogu, rozum jest wyłącznie narzędziem znajdującym się poza moralnością. Narzędziem, które może być użyte równie skutecznie do zła, jak i do dobra, tak jak dokładnie ten sam nóż może być użyty równie skutecznie do zamordowania człowieka lub do ukrojenia chleba.


...


Przykładem zła, jakie niesie rozum pozbawiony zasad etycznych, jako swojego kierunkowskazu, może być historia komunizmu i nazizmu. Niebagatelną rolę w ich powstaniu odegrała bowiem wiara w potęgę ludzkiego rozumu, która – paradoksalnie – przejawiała się w popularności z jednej strony prymitywnego (ale podkreślającego swoją „naukowość”) darwinizmu społecznego, a z drugiej – tzw. naukowego komunizmu. Oba te zjawiska oceniamy jako nienaukowe i błędne dopiero dziś, po przekonaniu się, do jakich skutków doprowadziły, ale w okresie swego trwania wzbudzały one często entuzjazm intelektualistów (zwłaszcza w krajach Zachodu – wobec komunizmu w stalinowskiej Rosji; z kolei najsłynniejszym przykładem poparcia nazizmu może być postawa filozofa Martina Heideggera).
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 21:45 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

44
o liczbach ? procentach ? to moja działka :)
jeśli na sodome trzabyło 10 sprawiedliwych to na całą ziemie trzeba ich miliony obecnie.
A cadyki to w innej kulturze to samo co avatarowie.
Jednym z cadcośtam był sai Baba z Indii i skubany wiedział o tym :)
Inaczej ujmując sprawe cadcośtam to są biali aniołowie zamieszkujący zwykle rejon świata wysokiego z którego i Jezus przybył na ziemie.
Ale jakieś ograniczenia w określonej liczbie ? przypomnieli mi sie świadkowie Jehowi którzy wierzą że jest określona liczna sprawiedliwych którzy przetrwają koniec świata :rotfl:
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 22:22 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Wokół Talmudu.

45
Lawendo, nie watp w czlowieka.:). Nie watp w jego swiatlo, to ktore czeka w sercu... To nie ono zawodzi, i nie jego brakuje- zawodzi rozum swoim dyktatem zagluszajacy glos tego czemu ma sluzyc...sercu. Tak jak powiedzial Krzys : rozum ma znalezc sposob jak pomoc. Ale nie czy...w sercu nie istnieje dylemat, ono wie co i dlaczego. Dlatego ze nie mozna inaczej. Ci ktorzy tego nie wiedza, po prostu jeszcze nie dorosli do swych serc. Ale mamy je wszyscy przeciez, takie same i to samo z nich plynie:)
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 22:40 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

46
a ja wątpie w serce bo głupie ono i ślepe i nie rozumie że miłość o której mowa jest wirusem który ogłupia ciało i dusze.
Trzeba umieć odróżnić miłość prawdziwa od sztucznej wgranej w podświadomość. Serce tego nie potrafi dlatego powinno posłuchać umysłu a jeśli umysł sie traktuje jak źródło zła wszelkiego to kicha.

W sercu jest nienawiść i wiele zła i dumy i pychy to wszystko przykrywa sztuczna miłość która zasłania syf by tego nie widzieć, by zwalić całą wine na umysł.

I mam dość oskarżania umysłu i wybielania serca kosztem umysłu. Już sama w sobie taka praktyka wypierania brudów na zewnątrz powinna dać coś do zrozumienia ale jak zrozumieć gdy umysłu brak ?
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 23:01 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

47
Andra pisze:Lawendo, nie watp w czlowieka.:). Nie watp w jego swiatlo, to ktore czeka w sercu... To nie ono zawodzi, i nie jego brakuje- zawodzi rozum swoim dyktatem zagluszajacy glos tego czemu ma sluzyc...sercu. Tak jak powiedzial Krzys : rozum ma znalezc sposob jak pomoc. Ale nie czy...w sercu nie istnieje dylemat, ono wie co i dlaczego. Dlatego ze nie mozna inaczej. Ci ktorzy tego nie wiedza, po prostu jeszcze nie dorosli do swych serc. Ale mamy je wszyscy przeciez, takie same i to samo z nich plynie:)
:) Nawet Bog zwatpil w czlowwieka skoro wprowadzil program
odzyskiwania rodzaju ludzkiego.Natura ludzka ma sklonnosci
do zla.Ludzie sa inni,niz nasze wyobrazenie o nich i nas samych.
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 23:12 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

49
coralgol pisze:talmud jest tylko dla ..... po co ja mam go studiowac ? wolal bym juz kamasutre :)
Każden by wolał..Ale z Kamasutrą trzeba ostrożnie. Pożyczyłem egzemplarz Przyjacielowi do ćwiczeń i biedak wyłożył się na pozycji Kwiatu Lotosu. Dysk mu strzelił tak paskudnie, że pół roku chodził w gipsowym gorsecie...Jego żona do dzisiaj się do mnie nie odzywa...:pucca3:
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 23:55 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

50
lawenda pisze::) Zaczynam watpic,ze serce jest zrodlem milosci,jak napisalas serce ma kazdy
a jak widze co wyprawiaja ludzie na swiecie,
to bardzo w to watpie,ze ich serca sa dobre.
Lawenda a ktoś Ci bezpośrednio jakiąś wielką krzywdę uczynił czy tylko dołujesz się tym co w telewizji zobaczyłaś?
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 23:58 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

52
Conan Barbarzynca pisze:
lawenda pisze::) Zaczynam watpic,ze serce jest zrodlem milosci,jak napisalas serce ma kazdy
a jak widze co wyprawiaja ludzie na swiecie,
to bardzo w to watpie,ze ich serca sa dobre.
Lawenda a ktoś Ci bezpośrednio jakiąś wielką krzywdę uczynił czy tylko dołujesz się tym co w telewizji zobaczyłaś?
:) To tylko zdrowa ocena tego co widze i wiem
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 6:52 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

53
Ja, pycha, egoizm, inne kwiatki- sadzisz ze plyna z serca? W sercu nie ma tego co zwiesz zlem- w nim istnieje tylko milosc. Ale ona nic wiecej nie moze, tak jak zawsze mowie- milosc jest. Kocha czlowiek, pozwalajac temu swiatlu lsnic. To czyste swiatlo...ale czlowiek zostal wyposazony w ego ktore pozwala mu istniec w oddzielnej formie...to ono udaje serce, zamieniajac to swiatlo w jego cien.
Lawendowy duszku, ludzie sa rozni, to prawda. Czlowiek, kazdy czlowiek jest tym samym. To nie Bog zwatpil w ludzi. To oni sami w siebie zwatpili...
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 7:29 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

54
Krzysiek pisze:
egoista99 pisze:To ze jesteś Zydem ani mnie podnieca ani ziębi..Możesz byc nawet zielonym ludkiem z jednym okiem na czole..Nie wadzi mi to tak samo jakbys był Mongołem,Pigmejem czy Francuzem.
Najlepiej słowo blizni oddaje Łukasza 25, 31-46
...Sędzia wydając wyrok ( to o Sądzie Ostatecznym ) nie pyta, co kto myślał, jak rozumował, jak wierzył lub jakiego był wyznania, tylko sądzi według miary miłości. „Coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili". Przez „braci najmniejszych" należy rozumieć nie tylko ochrzczonych, ale wszystkich ludzi.....
Żeby była jasność- jestem Polakiem, którego rodzice, Żydzi oraz cała rodzina zginęła w Treblince. Mówię, czuję i myślę po polsku. Moją ojczyzną jest Polska.
Zostałem wychowany w wierze katolickiej. Wśród osób którym zawdzięczam wydobycie mnie z getta warszawskiego i umożliwienie egzystowania po polskiej stronie był młody, dwudziestoletni wikary z Kościoła im. św. Aleksandra ks Eugeniusz Paciorkiewicz.
Obecnie figuruje na liście bohaterów Powstania Warszawskiego. Zginął w powstaniu...
Oczywiście, że są mi równie bliskie, co Tobie słowa Jezusa: "Coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili"...
Oczywiście sprawy narodu żydowskiego, jego historii, religii, dziejów oraz dnia dzisiejszego są mi bardzo bliskie.To zrozumiałe.
To uderzające, ale Twoje słowa możesz być nawet zielonym ludkiem...[...] przypominają mi słowa mojego syna, któremu przed jego ślubem, powiedziałem, że jestem Żydem..Powiedział mi to samo..dodając, ze nic nie jest w stanie zmienić jego miłości do mnie. Syn jest dzieckiem polskich rodziców, którzy go nie chcieli.
Jest dzieckiem adoptowanym.
Krzysztof,
Większość Polaków a napewno rdzennych Warszawiaków ma podobne życiorysy...Moja ciotka była majorem Kedywu, ojciec porucznikiem AK itd itd itd..
Ale o tym jakim JA jestem człowiekiem nie decyduje życiorys moich krewnych TYLKO MOJE CZYNY i to czy chcesz byc Polakiem czy ZYdem to TWOJ wybór...Dla minie mozesz byc jak juz mówiłem zielonym ludzikiem ,a oceniac cie bede przez pryzmat twoich czynów zachowań i poglądów a nie dla tego ze wyznajesz braminizm czy judaizm Nie przez pryzmat jednego oka na środku czoła a tego jak
zachowujesz sie i czym d a ciebie jest Polska ( chwilowym punktem postoju czy ojczyna za ktora warto walczyć )
Więc oceniajac Talmud czy Koran nie patrze na nie jako Swięte Księgi Zydów czy Muzułmanów ale przez pryzmat czym sa dla innych ludzi i jak ludzi innych wyznań oceniają.Czy innowiercy według nich to bydło nadające sie tylko pod nóż czy sa innymi wyznawcami TEGO SAMEGO BOGA Czy zasady moralne są wspólne dla wszystkich czy tycza się tylko WYBRANEGO NARODU a zresztą mozna robic dowolnie wszystko...
pozdrowienia
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 9:06 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

56
Andra pisze:Bardzo ladnie to ujales:). To nie Bog podzielil ludzi, to ludzie podzielili Boga
Jest to niewątpliwie najmądrzejsza konkluzja w tym wątku.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 11:34 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

57
Andra pisze:Ja, pycha, egoizm, inne kwiatki- sadzisz ze plyna z serca? W sercu nie ma tego co zwiesz zlem- w nim istnieje tylko milosc. Ale ona nic wiecej nie moze, tak jak zawsze mowie- milosc jest. Kocha czlowiek, pozwalajac temu swiatlu lsnic. To czyste swiatlo...ale czlowiek zostal wyposazony w ego ktore pozwala mu istniec w oddzielnej formie...to ono udaje serce, zamieniajac to swiatlo w jego cien.
Lawendowy duszku, ludzie sa rozni, to prawda. Czlowiek, kazdy czlowiek jest tym samym. To nie Bog zwatpil w ludzi. To oni sami w siebie zwatpili...
w sercu miłość ? możliwe ale nie tylko, jest też ufność, szczerość, otwartość, hojność, ciepło.
I jest też coś co jest temu przeciwne. Gdybyś widziała czakram serca energetycznie nie mówiłabyś takich bredni. Tylko w sercach ludzi oświeconych nie ma emocji w sercu a takich ludzi na ziemi jeszcze nie ma. Więc mamy w sercach całą game przeciwieństw tych ładnych cech a więc:
obojętność jako niedobór miłości
nieufność jako niedobór ufności
zamknięcie jako niedobór otwartości
fałsz jako niedobór szczerości
oschłość jako niedobór ciepła
chytrość jako niedobór hojności

cechy umysłu są inne i niedobory umysłu są inne.
sprawiedliwość
spokój
cierpliwość
bezstronność
wytrwałość
odpowiedzialność
pewność
mądrość
zdecydowanie
postota
prawda
rzeczywistość
piękno
szczęśliwość

te cechy znajdują sie w czakramach w rejonie głowy i oczywiście są tam też ich niedobory czyli przeciwieństwa.
tyle w kwestii nauki, nie podoba sie to poszukaj sobie w sieci informacji na temat czakr i systemu ciał subtelnych człowieka.
Oraz doucz sie w kwestii co to jest serce bo jest głupie określenie nie wiadomo czego. Albo czakram serca albo ciało uczuciowe, nie ma innej możliwości. A bajkowe dzięce bajania o pięknym serduszku sobie daruj bo niczemu konstruktywnemu to nie służy za to wprowadza nieprzytomność i nieporozumienia.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 13:08 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

58
TEORIA WIELKIEGO WYBUCHU I TEORIA EWOLUCJI A JUDAIZM

I. Wielki Wybuch

Po pierwsze więc, utrzymywane przez długi czas przeświadczenie nauki o tym, że Wszechświat istniał wiecznie, obalone zostało przez teorię Wielkiego Wybuchu i nastąpiło to dopiero kilkadziesiąt lat temu. Przed powstaniem teorii Wielkiego Wybuchu, przez stulecia obowiązywał powszechnie uznawany pogląd, że Wszechświat jest niezmiennym układem galaktyk. Z poglądem tym zgadzał się jeszcze Albert Einstein.

Natomiast Tora rozpoczyna się od stwierdzenia "Na początku" ("Bereszit"). Czyli istniał moment początkowy! Nauka przez tysiące lat (od czasów Arystotelesa i Platona) twierdziła, że to nieprawda - że nigdy nie było żadnego "Na początku".

Tymczasem Wielki Wybuch (Big Bang) to model narodzin Wszechświata uznawany przez współczesną kosmologię za najbardziej prawdopodobny. Według tego modelu, ok. 14-15 mld lat temu dokonał się "Wielki Wybuch" i w jego wyniku wyłonił się Wszechświat (przestrzeń, czas, materia, energia, itd.).

Czyli jednak był "początek"!

Podobieństwo tej teorii do opisu przedstawionego w księdze Bereszit jest w swoim podstawowym założeniu uderzające. Tora od zawsze, tysiące lat wcześniej niż nauka, ogłosiła pogląd o stworzeniu Wszechświata w wyniku jednostkowego wydarzenia podyktowanego wolą Boga.



II. Ewolucja gatunków

Jeżeli chodzi o sprawę ewolucji, to pierwszą charakterystyczną rzeczą jest fakt, że w relacji Tory tworzenie świata i życia to nie - w przeciwieństwie do inicjalnej kreacji wszechświata - nagła eksplozja, ale proces stopniowy, od gazów, następnie wody (wszechogarniającego oceanu), później do wynurzenia się suchego lądu, a po nim pojawienia się najpierw roślin, i kolejno: ryb, potem płazów, gadów, ptaków, ssaków i - ostatecznie - człowieka.

Ten ciąg wydarzeń potwierdzany jest przez ustalenia dotyczące procesu ewolucji prezentowanego przez naukę.

Ponadto zwróćmy uwagę, że Tora używa sformułowań, które z punktu widzenia nauki o ewolucji gatunków wydają się szczególnie zastanawiające: "Bóg zechciał, aby ziemia wydała roślinność" (Bereszit 1:11) i "Bóg zechciał, aby ziemia wydała żywe istoty zgodnie z ich gatunkami" (Bereszit 1:24).

Charakterystyczne jest, że Bóg nie stwarza roślin i zwierząt, ale powoduje swoją wolą, że "wydaje je ziemia". Stanowisko to jest - w swoim sensie metaforycznym - fundamentalnie zgodne z teorią ewolucji.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 13:29 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

59
Ja, wybacz, daleko mi do Twojej nauki. Wole jednak naiwnie ufac w to serce ktorego najwyrazniej nie rozumiesz. I wiesz- jeszcze nigdy mnie nie zawiodlo ludzkie serce...Te przeciwstawne cechy nie w nim sie rodza a w glowie moj drogi...masz zamknieta czakre serca? Bo tylko to usprawiedliwialoby to ze dostrzegasz wylacznie zlo. Pamietam jedna z naszych rozmow, takze w watku Krzysia....zapytales mnie czy nie widze ciemnosci, odpowiedzialam : a moze to Ty nie widzisz swiatla... Dopoki go nie widzisz, nie bedziesz wiedzial czym jest ciemnosc. I ze to nie swiatla nie ma...sprobuj je dojrzec, w sobie? Jest tam przeciez:)
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 13:58 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

60
Andra pisze:Ja, wybacz, daleko mi do Twojej nauki. Wole jednak naiwnie ufac w to serce ktorego najwyrazniej nie rozumiesz. I wiesz- jeszcze nigdy mnie nie zawiodlo ludzkie serce...Te przeciwstawne cechy nie w nim sie rodza a w glowie moj drogi...masz zamknieta czakre serca? Bo tylko to usprawiedliwialoby to ze dostrzegasz wylacznie zlo. Pamietam jedna z naszych rozmow, takze w watku Krzysia....zapytales mnie czy nie widze ciemnosci, odpowiedzialam : a moze to Ty nie widzisz swiatla... Dopoki go nie widzisz, nie bedziesz wiedzial czym jest ciemnosc. I ze to nie swiatla nie ma...sprobuj je dojrzec, w sobie? Jest tam przeciez:)
Świat widziany oczyma Andra

Obrazek
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 14:13 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Judaizm”

cron