Re: Wokół Talmudu.

61
oj Krzysztof..
Nie mieszajmy Boga do stworzenia wszechswiata....tym bardziej ze obecna nauka przychyla się do teorii ,ze wszechswiatów są miliardy
i przypomina to pianę .Teori o powstaniu wieloświatów znam co najmniej trzy..Najnowsza to teoria zderzenia bran ,ktore w wyniku kolizji traca materię
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 14:28 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

62
Krzysiek pisze:
Andra pisze:Ja, wybacz, daleko mi do Twojej nauki. Wole jednak naiwnie ufac w to serce ktorego najwyrazniej nie rozumiesz. I wiesz- jeszcze nigdy mnie nie zawiodlo ludzkie serce...Te przeciwstawne cechy nie w nim sie rodza a w glowie moj drogi...masz zamknieta czakre serca? Bo tylko to usprawiedliwialoby to ze dostrzegasz wylacznie zlo. Pamietam jedna z naszych rozmow, takze w watku Krzysia....zapytales mnie czy nie widze ciemnosci, odpowiedzialam : a moze to Ty nie widzisz swiatla... Dopoki go nie widzisz, nie bedziesz wiedzial czym jest ciemnosc. I ze to nie swiatla nie ma...sprobuj je dojrzec, w sobie? Jest tam przeciez:)
Świat widziany oczyma Andra

[url]http://s14.directupload.net/images/120517/3rsews7l.png[/url]
Niestety diagnozuję zapalenie migdałków...
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 14:29 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

63
Tak Krzysiu. Rozum ludzie dostali po to by sluzyl swiatlu. I popatrz co sie stalo:teraz oni sluza rozumowi. A o sercach zapominaja. Nikt mi nie wmowi ze jestem zla, ani tez ze jestem aniolem. Czasami jednym, czasami drugim, najczesciej pomiedzy swiatlem a mrokiem. Tak jak wszyscy
i tak ...Ja mowi o oswieconych ktorzy nie czuja emocji. Milosc jest jedna wielka emocja Ja...kiedys byl taki moment, wyzerowala sie, nie czulam nic, ani radosci ani smutku. To jest smierc Ja, nie daj Boze nikomu. Jestesmy ludzmi, emocje sa swiadectwem tego ze zyjemy. Cyber umysl ich nie posiada...wiesz, choc w logicznym rozumowaniu przewyzsza ludzki rozum... Ale nie czuje, jest martwym tworem. Wiec nie gloryfikuj tego co ma sluzyc ludziom powstalym z milosci, i dzieki niej zyjacym. Tej ktora ma tak wiele kolorow, bardzo ludzkich. Ale nie jest ciemnoscia.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 14:30 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

64
Egoisto, jak Ci zaraz blysne zoltymi slipiami:@. A u siebie co diagnozujesz???
Zamiast potwierdzac to czym nie sa- ludziom trzeba przypominac kim sa. Ot i cala zagadka
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 14:36 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

65
Krzysiek pisze:
Andra pisze:Ja, wybacz, daleko mi do Twojej nauki. Wole jednak naiwnie ufac w to serce ktorego najwyrazniej nie rozumiesz. I wiesz- jeszcze nigdy mnie nie zawiodlo ludzkie serce...Te przeciwstawne cechy nie w nim sie rodza a w glowie moj drogi...masz zamknieta czakre serca? Bo tylko to usprawiedliwialoby to ze dostrzegasz wylacznie zlo. Pamietam jedna z naszych rozmow, takze w watku Krzysia....zapytales mnie czy nie widze ciemnosci, odpowiedzialam : a moze to Ty nie widzisz swiatla... Dopoki go nie widzisz, nie bedziesz wiedzial czym jest ciemnosc. I ze to nie swiatla nie ma...sprobuj je dojrzec, w sobie? Jest tam przeciez:)
Świat widziany oczyma Andra

[url]http://s14.directupload.net/images/120517/3rsews7l.png[/url]
Niestety diagnozuję zapalenie migdałków.... Przy przejściu sklepienia w ścianę tylną u dzieci znajduje się migdałek gardłowy, który z wiekiem ulega zanikowi. Tu widzimy wyrazną anomalię u dorosłej osoby ...Baaaa...widoczne tez jest za ujściem gardłowym trąbki słuchowej pomiędzy wałem trąbkowym a tylną ścianą gardła ze znajdująca się niewielka zagłębiona przestrzeń zwana zachyłkiem Rosenmüllera lub zachyłkiem gardłowym tez ma wyrazny stan zapalny...Moze dla tego są problemy z wyraznym słyszeniem...

PS U siebie diagnozuję stan przed zawałowy...
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 15:43 przez egoista99, łącznie zmieniany 2 razy.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

66
I. Wielki Wybuch

Po pierwsze więc, utrzymywane przez długi czas przeświadczenie nauki o tym, że Wszechświat istniał wiecznie, obalone zostało przez teorię Wielkiego Wybuchu i nastąpiło to dopiero kilkadziesiąt lat temu. Przed powstaniem teorii Wielkiego Wybuchu, przez stulecia obowiązywał powszechnie uznawany pogląd, że Wszechświat jest niezmiennym układem galaktyk. Z poglądem tym zgadzał się jeszcze Albert Einstein.
WIELKI WYBUCH !!!
Oto jest pytanie. Kto, lub co, stworzyło Wszechświat? Czy był to Wielki Wybuch, czy raczej Bóg-stworzyciel? A może to właśnie Bóg-stworzyciel spowodował Wielki Wybuch ex nihilo?

A może Wielkiego Wybuchu nigdy nie było? Tak twierdzi m.in. grupa naukowców z Focus Fusion Society. Udokumentował to jeden z jej członków, Eric J. Lerner, w swojej książce zatytułowanej „Wielki Wybuch nigdy się nie wydarzył”.

Mogło by się wydawać, że koronnym astronomicznym dowodem zaistnienia Wielkiego Wybuchu są obserwacje ucieczki galaktyk i związane z tym przesunięcie ku czerwieni. Jednak sam Edwin Hubble, odkrywca przesunięcia ku czerwieni, nie wykluczył i takiej możliwości, że przesunięcie to może być rezultatem czegoś innego niż Wielkiego Wybuchu. Jego wątpliwości podzielali również Albert Einstein, Aleksander Friedmann, matematyk, fizyk i kosmolog, profesor uniwersytetu w Permie oraz George Gamow, fizyk jądrowy i kosmolog. Również profesor Stanisław Bellert (1924-1976) wysunął hipotezę, że przesunięcie ku czerwieni może być wynikiem pewnych właściwości samej przestrzeni, nie zaś efektem Wielkiego Wybuchu.

Halton Arp jest zawodowym astronomem. Wcześniej był asystentem Edwina Hubble'a. Pracował w obserwatorium Mount Palomar w Kalifornii. Obecnie prowadzi badania astronomiczne w Max Planck Institute, w Niemczech. Halton Arp, zwany Galileuszem XX wieku, przedstawił dowody na to, że Wszechświat się nie rozszerza. Arp zaobserwował dużą liczbę kosmicznych obiektów wykazujących przesunięcia ku czerwieni niezgodne z prawem Hubble'a. Badania te wskazują jego zdaniem, że przesunięcie ku czerwieni mogą być wynikiem innego zjawiska niż efekt Dopplera (zobacz: „Halton Arp — Wszechswiat się nie rozszerza. Anomalie w przesunięciu ku czerwieni” ). Według Arpa, wiele współczesnych koncepcji kosmologicznych, takich, jak zakrzywiona czasoprzestrzeń, jest w istocie próbą skompensowania zniekształceń wynikających z pomiarów Wszechświata przy użyciu metody opartej na błędnej interpretacji przesunięcia ku czerwieni. Halton Arp ujmuje to następująco: „Geometria przestrzeni Wszechświata jest płaska i euklidesowa. Koniec z zaprzeczającym logice zakrzywieniem przestrzeni, tak trudnym do wyobrażenia, nie mówiąc już o zakrzywionym czasie! Koniec z hipotetycznymi osobliwościami i czarnymi dziurami, w których załamują się prawa fizyki. Koniec z Wszechświatem, który w 90% składa się z niewykrywalnej empirycznie "ciemnej" materii i energii.” Halton Arp uważa, że Wielki Wybuch nigdy się nie wydarzył, a Wszechświat jest wieczny.

Kolejną wątpliwą kwestią jest interpretowanie ucieczki galaktyk, jako rezultatu rozszerzającej się, w wyniku Wielkiego Wybuchu, czasoprzestrzeni. Z tego, że możliwe przez nas do zaobserwowania galaktyki mogą się poruszać akurat w taki sposób, że oddalają się od siebie, nie wynika jeszcze, że to czasoprzestrzeń musi koniecznie się "rozszerzać"! Obserwowane są bowiem również kolizje galaktyk. Ale czym niby miałaby być czasoprzestrzeń, aby mogła się rozszerzać? Czy czasoprzestrzeń zbudowana jest może z niewidzialnej, "ciemnej" gumy? Kosmologia Wielkiego Wybuchu jest oparta na teorii względności Einsteina. Jeżeli koncepcja obiektywnej, substancjalnej, fizycznej czasoprzestrzeni Einsteina nie opisuje rzeczywistości taką, jaka ona jest naprawdę, to hipoteza Wielkiego Wybuchu zostaje automatycznie pozbawiona swoich podstaw.
http://zbigniew-modrzejewski.webs.com/p ... index.html
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 15:58 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

67
Kurcze miałem omijać ten temat ale przejrzałem go w całości i widzę ze nieżle się rozgadaliście na tematy poza Talmudyczne :D
Ja?! pisze:a ja wątpie w serce bo głupie ono i ślepe i nie rozumie że miłość o której mowa jest wirusem który ogłupia ciało i dusze.
Trzeba umieć odróżnić miłość prawdziwa od sztucznej wgranej w podświadomość. Serce tego nie potrafi dlatego powinno posłuchać umysłu a jeśli umysł sie traktuje jak źródło zła wszelkiego to kicha.

W sercu jest nienawiść i wiele zła i dumy i pychy to wszystko przykrywa sztuczna miłość która zasłania syf by tego nie widzieć, by zwalić całą wine na umysł.

I mam dość oskarżania umysłu i wybielania serca kosztem umysłu. Już sama w sobie taka praktyka wypierania brudów na zewnątrz powinna dać coś do zrozumienia ale jak zrozumieć gdy umysłu brak ?
Andra pisze:Ja, pycha, egoizm, inne kwiatki- sadzisz ze plyna z serca? W sercu nie ma tego co zwiesz zlem- w nim istnieje tylko milosc. Ale ona nic wiecej nie moze, tak jak zawsze mowie- milosc jest. Kocha czlowiek, pozwalajac temu swiatlu lsnic. To czyste swiatlo...ale czlowiek zostal wyposazony w ego ktore pozwala mu istniec w oddzielnej formie...to ono udaje serce, zamieniajac to swiatlo w jego cien.
Ja?! pisze:w sercu miłość ? możliwe ale nie tylko, jest też ufność, szczerość, otwartość, hojność, ciepło.
I jest też coś co jest temu przeciwne. Gdybyś widziała czakram serca energetycznie nie mówiłabyś takich bredni. Tylko w sercach ludzi oświeconych nie ma emocji w sercu a takich ludzi na ziemi jeszcze nie ma. Więc mamy w sercach całą game przeciwieństw tych ładnych cech a więc:
obojętność jako niedobór miłości
nieufność jako niedobór ufności
zamknięcie jako niedobór otwartości
fałsz jako niedobór szczerości
oschłość jako niedobór ciepła
chytrość jako niedobór hojności

cechy umysłu są inne i niedobory umysłu są inne.
sprawiedliwość
spokój
cierpliwość
bezstronność
wytrwałość
odpowiedzialność
pewność
mądrość
zdecydowanie
postota
prawda
rzeczywistość
piękno
szczęśliwość

te cechy znajdują sie w czakramach w rejonie głowy i oczywiście są tam też ich niedobory czyli przeciwieństwa.
tyle w kwestii nauki, nie podoba sie to poszukaj sobie w sieci informacji na temat czakr i systemu ciał subtelnych człowieka.
Oraz doucz sie w kwestii co to jest serce bo jest głupie określenie nie wiadomo czego. Albo czakram serca albo ciało uczuciowe, nie ma innej możliwości. A bajkowe dzięce bajania o pięknym serduszku sobie daruj bo niczemu konstruktywnemu to nie służy za to wprowadza nieprzytomność i nieporozumienia.
W sercu poprostu jest Bóg, ale moze tam być wszystko-ządza, egoizm,gniew itd... ztąd te nieporozumienia, ze to niby tylko to czy tamto, kwestionowanie dobra, zarzucanie głupoty i złego postępowania, jak ktoś siedzi w umyśle to się czepia serca a jak ktoś siedzi w sercu to się czepia umysłu, dodatkowo jak ktoś siedzi w sercu a nie znalazł tam Boga to się czuje bezsilny, jak ktoś siedzi w umyśle i znalazł tam Boga to popada w prózność, jak ktoś siedzi w sercu i znalazł tam Boga to robi co mu się podoba :slonko: Sprawiedliwość, bezstronność itd... to są cnoty ziemskich Panów, zwieszchników i sędziów, ewentualnie rodziców, kto ma takie ambicje to niech je rozwija kto nie to moze sobie śmiało dać z nimi spokój bez szkody dla siebie. Tak naprawdę te antagonizmy są sztuczne i biorą się z tego ze pewne programy przejmują sterowanie nad postępowaniem człowieka i przytłaczają jego wolę, jeśli wola jest zbyt słaba.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 15:59 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

68
Conan, jakie antagonizmy znow? Roznica jest taka ze zycie bez rozumu, jakkolwiek glupie- jest mozliwe. Jak dlugo nazyje Ja bez serca? Niech sprobuje. Wiec rozum ma sluzyc przeksztalcaniu uczucia, czucia - w dzialanie. Ale nie odwrotnie. A pragnienia, zadze- w nich nie ma nic zlego, o ile nie przewaza tresci.
Egoisto, jakby co- daj znac, zreanimuje to Twoje serducho:). Mam wprawe
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 16:07 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

69
Krzysiek pisze:
Andra pisze:Bardzo ladnie to ujales:). To nie Bog podzielil ludzi, to ludzie podzielili Boga
Jest to niewątpliwie najmądrzejsza konkluzja w tym wątku.
sprawdzony schemat
:black3:

ludzie ludziom zgotowali ten los - dzieląc i wskazując ten swój ten wróg - a choćby i bóg

"Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wróg!"

najprymitywniejszy ze schematów ubezwłasnowolniania ludzi

wskazać i naznaczyć wroga
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 16:13 przez Alamander, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

70
Andra pisze:Conan, jakie antagonizmy znow? Roznica jest taka ze zycie bez rozumu, jakkolwiek glupie- jest mozliwe. Jak dlugo nazyje Ja bez serca? Niech sprobuje. Wiec rozum ma sluzyc przeksztalcaniu uczucia, czucia - w dzialanie. Ale nie odwrotnie. A pragnienia, zadze- w nich nie ma nic zlego, o ile nie przewaza tresci.
No jak to jakie Andra, chodzi o mityczne antagonizmy między sercem a rozumem, jak niby rozum moze przejąć władzę nad sercem, skoru jest to rozumienie? To nie rozum tylko jakiś program ograniczający wole.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 16:15 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

71
Conan, przeciez mowiac o rozumie w sensie ego. Rozum sam z siebie nic nie potrafi, ot komputer pokladowy. Ego dba o poklad. Ale czesto wydaje mu sie ze ten poklad to ono wlasnie, i przejmuje kontrole. Rozum nigdy nie kloci sie z sercem, ego zbyt czesto.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 16:37 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

72
Czyzby Andro..??? A wtedy gdy rozum nakazuje by miłość przekroczyła granicę nienawiści...??
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 17:55 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

73
Rozum nakazuje? Czyzby? Chyba z wyrachowania. Milosc nie musi niczego przekraczac, wiedzac ze jest wszystkim. Czeka az to wszystko to zrozumie. Rozum rachuje, liczy- wyrachowane moze byc ego, nie milosc. Ech Egoisto....
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 18:11 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

74
SERCE KONTRA BIBLIA

Dennis Prager
amerykański historyk idei, teolog, znawca judaizmu i publicysta.

Ostatnio przeprowadzałem wywiad z 26 letnią szwedzką studentką na temat jej poglądów na życie. Zapytałem ją, czy wierzy w Boga, czy wyznaje jakąś religię.
"Nie, przecież to śmieszne" - odpowiedziała.
"Więc skąd wiesz, co jest dobre, a co złe?" zapytałem.
"Moje serce mi mówi" - brzmiała odpowiedź.

Taka riposta wskazuje właśnie na główną przyczynę podziału Ameryki i na powody, że istnieje podział między Ameryką i dużą częścią Europy.
Większość ludzi odwołuje się do serca - wrażliwego na to, co widzą oczy - aby zadecydować, co dobre, a co złe.
Mniejszość używa do tego rozumu i Biblii.

Wystarczy sięgnąć po jakikolwiek sporny temat i przeciwstawne metody ustalania dobra i zła staną się oczywiste.

Oto trzy przykłady.

Małżeństwa ludzi tej samej płci: serce przemawia za nimi.
Musimy mieć serce z kamienia, aby nie być poruszonymi, gdy widzimy wiele kochających się par tej samej płci, które chcą przyjąć na siebie zobowiązanie wspólnego życia w małżeństwie. Oczy widzą te pary; serce skłania się do zmiany definicji małżeństwa.

Prawa zwierząt: serce opowiada się po ich stronie. Rzadko można znaleźć osobę, której serce nie reaguje na widok zwierzęcia poddawanego medycznym eksperymentom. Oczy widzą urocze zwierzątko; serce zrównuje życie zwierzęcia i człowieka.

Aborcja: jak możesz patrzeć na przygnębioną osiemnastolatkę, która miała seks bez zastosowania środków antykoncepcyjnych i nie wzruszyć się!? Tylko ktoś bez serca będzie w stanie powiedzieć jej, że nie powinna mieć aborcji i powinna urodzić dziecko.

Oczy i serce stanowią - w połączeniu - niezwykle potężną siłę.

Może ona ustąpić - gdy ustalamy zasady postępowania - jedynie przed rozumem i systemem wartości, które są silniejsze niż duet serca i oka.

Z upadkiem wartości judeochrześcijańskich, serce kształtowane przez to, co widzi oko, stało się źródłem moralnych decyzji ludzkich.

To właśnie staje się potencjalnie śmiertelnym zagrożeniem dla naszej cywilizacji.

Bowiem kierowanie się sercem może być piękne, ale nigdy nie może być ani intelektualnie ani moralnie wnikliwe.

Jest więc przerażające, gdy setki milionów ludzi nie widzą żadnego problemu w tym, że ich serce jest źródłem wyznawanych przez nich wartości.
Ich serca wiedzą lepiej niż tysiące lat nagromadzonej wiedzy, lepiej niż religie ukształtowane przez najznakomitszych myślicieli naszej cywilizacji (i - dla wierzących - przez Boga); lepiej niż Księga, która kierowała naszym społeczeństwem.
To nadawanie najwyższej rangi czyjemuś sercu wykracza daleko poza zwykłe zarozumialstwo; staje się samoubóstwieniem.

Jedna z pierwszych rzeczy, których uczymy się w judaizmie i chrześcijaństwie jest przekonanie, że właśnie oczy i serce są zazwyczaj fatalnymi przewodnikami w drodze do dobra i świętości. "(...) żebyście nie podążali za waszymi sercami i waszymi oczami, które was zwodzą" (Bemidbar/ Księga Liczb 15:39); "Najzdradliwsze jest serce nade wszystko i najprzewrotniejsze" (Księga Jeremiasza 17:9)

Ludzie popierający małżeństwa tej samej płci widzą kochającą się parę gejów i nie interesuje ich wpływ zmiany definicji małżeństwa i rodziny na dzieci, których akurat nie widzą. A ponieważ wierzą swojemu sercu, bibilijne ideały miłości kobiety i mężczyzny, małżeństwa i rodziny - nie mają dla nich znaczenia.

Serca ludzi popierających prawa zwierząt są głęboko poruszone widokiem zwierząt, na których przeprowadza się doświadczenia, a nie milionami ludzi, których nie widzą, a którzy będą musieli cierpieć i umrzeć, jeżeli zaprzestanie się tych eksperymentów.

Podobnie, serca ludzi, którzy popierają PETA (Etyczne Traktowanie Zwierząt), są tak poruszone nieszczęściem zabijanych kurcząt, że organizacja ta prowadzi kampanię zatytułowaną "Holokaust na twoim talerzu", która zrównuje nasze zabijanie kurcząt z nazistowskim mordowaniem Żydów.

Od 25 lat zadaję amerykańskim maturzystom pytanie, czy ratowaliby swojego psa, czy nieznanego im człowieka, gdyby obydwaj tonęli.

Prawie zawsze większość głosuje przeciwko ratowaniu człowieka.

Dlaczego?

Ponieważ, mówią bez wahań: kochają swojego psa, a nie nieznajomą osobę.

Całe pokolenie zostało wychowane bez odwołań do jakiegokolwiek systemu moralnego przewyższającego odczuwanie ich serc.

Nie wiedzą i nie obchodziłoby ich, gdyby wiedzieli, że Biblia naucza, iż istoty ludzkie, a nie zwierzęta, są stworzone na obraz Boga.




Są to poglądy autora artykułu.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 18:35 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

75
Andra pisze:Rozum nakazuje? Czyzby? Chyba z wyrachowania. Milosc nie musi niczego przekraczac, wiedzac ze jest wszystkim. Czeka az to wszystko to zrozumie. Rozum rachuje, liczy- wyrachowane moze byc ego, nie milosc. Ech Egoisto....
hehehe....Andro ..to jak bez rozumu mozesz pojąc miłość...Jako swędzenie ..???
Gdyż pierwszą rzeczą, którą istota ludzka sobie uświadamia i rozumie to to, że w ogóle jest, że zaistniał. Owo "zaistnienie" nastręcza wiele kłopotów, gdyż niejako staje się ono poza istnością, którą powołało do życia.Człowiek przychodzi na świat bez własnego przyzwolenia, bez własnej woli, tedy uzasadnionym jest twierdzenie, że zostaje weń "wrzucony", że istnienie zostało mu odgórnie narzucone. Skoro zaś już znalazł się w świecie, świat żąda odeń, aby się bezwzględnie dostosował do praw, które nim (światem) rządzą. Gdy człowiek na to przystaje i zaczyna to rozumieć, zaczyna nie tyle istnieć, co współistnieć, i w ten sposób staje się "człowiekiem w ogóle"- bezimienną istotnością..Bez rozumu człowiek jest tylko biologicznym bytem nie bedacym w stanie pojąć uczuc,
moralności i własnego istnienia

PS Krzysztof,
Nietsche twierdził iż dawniej światem rządzili ludzie, którzy w swym życiu kierowali się moralnością panów, ta epoka była przepełniona chwalebnymi czynami oraz majestatycznymi gestami, jednakże ludzie kierujący się moralnością niewolniczą zbuntowali się przeciw panom i zaprowadzili swoje rządy. Zapanowały czasy miłości bliźniego oraz pokory i miłosierdzie. W tej epoce właśnie my żyjemy.Każdy z nas jest wędrowcem na drodze życia, dźwigającym na swych barkach bagaż kultury, w której przyszło mu wzrastać, oraz historii rodzaju ludzkiego. Krocząc po niej musimy nieustannie dokonywać wyborów, które są zawsze złe, gdyż dają nam złudne poczucie wolności....ale to wolność wielbłada półączonego sznurkiem z innymi wielbładami z przodu i z tyłu tworzących karawanę..Wolność ktora jest ograniczana do ułudy ze jest się wolnym bedac de facto calkowicie zaleznym od innych
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 19:13 przez egoista99, łącznie zmieniany 2 razy.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wokół Talmudu.

76
Andra pisze:Czeka az to wszystko to zrozumie. Rozum rachuje, liczy- wyrachowane moze byc ego, nie milosc.
To co innego, sprawa jest o tyle łatwa ze sama nazwa mówi o co chodzi, o rozumowanie-rozumienie, rozum wybiega daleko poza sferę rachowania czy liczenia bo moze dotyczyć wielu dziedzin, człowiek jest z załorzenia istotą rozumną, kazdy ma własny rozum.
egoista99 pisze:PS Krzysztof,
Nietsche twierdził iż dawniej światem rządzili ludzie, którzy w swym życiu kierowali się moralnością panów, ta epoka była przepełniona chwalebnymi czynami oraz majestatycznymi gestami, jednakże ludzie kierujący się moralnością niewolniczą zbuntowali się przeciw panom i zaprowadzili swoje rządy. Zapanowały czasy miłości bliźniego oraz pokory i miłosierdzie. W tej epoce właśnie my żyjemy.Każdy z nas jest wędrowcem na drodze życia, dźwigającym na swych barkach bagaż kultury, w której przyszło mu wzrastać, oraz historii rodzaju ludzkiego. Krocząc po niej musimy nieustannie dokonywać wyborów, które są zawsze złe, gdyż dają nam złudne poczucie wolności....ale to wolność wielbłada półączonego sznurkiem z innymi wielbładami z przodu i z tyłu tworzących karawanę..Wolność ktora jest ograniczana do ułudy ze jest się wolnym bedac de facto calkowicie zaleznym od innych
Moim zdaniem to był jeden z nielicznych naprawdę przenikliwych filozofów, dlatego zkończył w psychiatryku jedząc własne odchody, trochę za bardzo go poniosło, a jak się ma serce jak bestia to trzeba uwazać.
Krzysiek pisze:Jedna z pierwszych rzeczy, których uczymy się w judaizmie i chrześcijaństwie jest przekonanie, że właśnie oczy i serce są zazwyczaj fatalnymi przewodnikami w drodze do dobra i świętości. "(...) żebyście nie podążali za waszymi sercami i waszymi oczami, które was zwodzą" (Bemidbar/ Księga Liczb 15:39); "Najzdradliwsze jest serce nade wszystko i najprzewrotniejsze" (Księga Jeremiasza 17:9)

Ludzie popierający małżeństwa tej samej płci widzą kochającą się parę gejów i nie interesuje ich wpływ zmiany definicji małżeństwa i rodziny na dzieci, których akurat nie widzą. A ponieważ wierzą swojemu sercu, bibilijne ideały miłości kobiety i mężczyzny, małżeństwa i rodziny - nie mają dla nich znaczenia.

Serca ludzi popierających prawa zwierząt są głęboko poruszone widokiem zwierząt, na których przeprowadza się doświadczenia, a nie milionami ludzi, których nie widzą, a którzy będą musieli cierpieć i umrzeć, jeżeli zaprzestanie się tych eksperymentów.

Podobnie, serca ludzi, którzy popierają PETA (Etyczne Traktowanie Zwierząt), są tak poruszone nieszczęściem zabijanych kurcząt, że organizacja ta prowadzi kampanię zatytułowaną "Holokaust na twoim talerzu", która zrównuje nasze zabijanie kurcząt z nazistowskim mordowaniem Żydów.

Od 25 lat zadaję amerykańskim maturzystom pytanie, czy ratowaliby swojego psa, czy nieznanego im człowieka, gdyby obydwaj tonęli.

Prawie zawsze większość głosuje przeciwko ratowaniu człowieka.

Dlaczego?

Ponieważ, mówią bez wahań: kochają swojego psa, a nie nieznajomą osobę.

Całe pokolenie zostało wychowane bez odwołań do jakiegokolwiek systemu moralnego przewyższającego odczuwanie ich serc.

Nie wiedzą i nie obchodziłoby ich, gdyby wiedzieli, że Biblia naucza, iż istoty ludzkie, a nie zwierzęta, są stworzone na obraz Boga.
Powinno być i serce i rozum, swoją drogą ciekawy dylemat moralny z tym psem, tylko sztuczny bo psy umieją pływać :D Dróga sprawa jest taka ze nie wiemy co siedziało w sercach ludzi któzy pisali Biblie, moze obawiali się jeden drógiego do takiego stopna ze wysnóli takie a nie inne wnioski, osobiścię nie widzę powodu aby wszyscy inni mieli przepraszać za to co się w ich sercach zalęgło.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 19:41 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Wokół Talmudu.

77
Krzysiu, mowiac o sercu, o tym co z niego plynie- nie mylmy tego z litoscia. Litosc jest uzalaniem sie nad potencjalnym soba. To ona mowi: co z oczu to z serca. Niewiele wspolnego ma to z miloscia. A systemy etyczne, normy moralne, nakazy religijne- powiedz: do czego doprowadzily ludzi?
Milosc nie jest slepa ani glupia, ona nie bladzi. Bladza ludzie rozdarci pomiedzy nia a rozumem, nie rozumiejacy ze one ida w parze. Milosc jest wiedza o tym co jest dobre, jest czuciem tej wiedzy, lecz by to czucie moglo stac sie madroscia- musi byc rozumiane. Po to jest rozum. Wiec nie neguje jego roli, nie umniejszam znaczenia. Ale nie znaczy wiecej niz serce, nie powinien.
Egoisto, dziwaczysz. Zycie jest czuciem. Czujesz rozumem? Nie sadze. Fakt rozumienia tego co czujesz nie zmienia faktu ze najpierw czujesz, a potem rozumiesz to. Wiec nie zmieniaj kolejnosci. Czucie bez rozumienia jest niemadre. Ale rozumienie bez czucia...swiadczyloby o tym ze nie zyjesz. Tematu wyborow nie tykam nawet bo jak Boga kocham, nie rozumiem tego. Jedynym jaki znam jest ten ktory zwiemy mniejszym zlem, a za ktory i tak po lbie dostaje dokonujacy go. Ale czasem jest to nieodzowne.
Conan, widzisz- problem polega na naduzywania slowa milosc, kojarzaca sie z ckliwym romantycznym i landrynkowym uniesieniem, najczesciej chwilowym. Znieksztalcono istote tego slowa, z podmiotu nia obdarzonego czyniac przedmiot jej sluzacy. Czlowiek nie sluzy milosci, poniewaz jest nia. A milosc to jednosc, jedno swiatlo. Wiec milosc jest darem jednosci, dla kazdego od kazdego. Bez wspolczucia, litosci, wybaczania- to takze plynie z umyslu. Milosc nie lituje sie sama nad soba, nie wspolczuje sobie, i nie ma komu wybaczac- dla niej wszystko jest jednoscia. Wiec w czym mialaby wybierac? Ale ludzie - istoty powstale z niej i nia obdarowane, nie rozumiejac tego co czuja- pozwolili by prowadzilo ich ego- to co dzieli jednosc, to co umozliwia istnienie w ludzkich formach. A ona zaczela tworzyc systemy wartosci, normy...dbajace o interesy formy. A nie calosci, tego jednego czym jestesmy. I efekty mamy widoczne golym okiem.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 20:55 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

78
Właśnie te cukierkowe skojarzenia miłości tez mnie irytują, guzik to jest warte bo nie kazdy ma ochotę być np przytulanym co chwilę, rózni ludzie róznie kochają, a miłość to nie jakaś czynność ze się powie- jak ktoś kocha to robi to i tamto.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 22:03 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

79
Andra zainspirowalas mnie do przemyslen na temat serca :)
Myslalam o dzieciach - one nie rozumieja zbyt wiele,
czyli nie popieraja swoich uczuc rozumem
a ich milosc wydaje sie najwartosciowsza.
Sama Biblia mowi "Jesli nie staniecie sie jak dzieci...
Bede miala dzisiaj o czym myslec :)
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 22:20 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

80
Lawendowy Duszku, to nie ja:). To Twoja milosc odpowiedziala na moja... Dzieci...wiesz, Imladis dalo mi bardzo duzo, wiele rzeczy pozwolilo mi zrozumiec. Ale jestem taka jaka bylam, to o czym mowie jest trescia mojego zycia, nielatwego i czesto pod gore. Moze dlatego tak je cenie, tak bardzo je kocham. A zyciem jest wszystko, jednym i tym samym. Swiatlem w drodze do siebie. Dzieci - nieswiadoma siebie milosc bladza, przewracaja sie...nie mowimy ze sa zle, pamietajac ze tez bylismy jak one, czasem krzywdzace innych nieswiadomie...czasem dzieci dorastaja, pozostajac nieswiadomymi swego swiala. Czy jest to ich wina ze sa dziecmi? Miara dojrzalosci czlowieka jest jego swiadomosc, a nie metryka. Wiec pomozmy dojrzec tym niemadrym, zagubionym w drodze dzieciom zamiast mowic ze sa zle, zamiast je odtracac
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 23:03 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

81
Andra pisze:Lawendowy Duszku, to nie ja:). To Twoja milosc odpowiedziala na moja... Dzieci...wiesz, Imladis dalo mi bardzo duzo, wiele rzeczy pozwolilo mi zrozumiec. Ale jestem taka jaka bylam, to o czym mowie jest trescia mojego zycia, nielatwego i czesto pod gore. Moze dlatego tak je cenie, tak bardzo je kocham. A zyciem jest wszystko, jednym i tym samym. Swiatlem w drodze do siebie. Dzieci - nieswiadoma siebie milosc bladza, przewracaja sie...nie mowimy ze sa zle, pamietajac ze tez bylismy jak one, czasem krzywdzace innych nieswiadomie...czasem dzieci dorastaja, pozostajac nieswiadomymi swego swiala. Czy jest to ich wina ze sa dziecmi? Miara dojrzalosci czlowieka jest jego swiadomosc, a nie metryka. Wiec pomozmy dojrzec tym niemadrym, zagubionym w drodze dzieciom zamiast mowic ze sa zle, zamiast je odtracac
:) A jednak dzieci do pewnego wieku nie podlegaja karze ani ocenie
od dzieci nie wymaga sie rozumienia
dzieci sa pod opieka doroslych i to oni za nie odpowiadaja.
Po osiagnieciu pewnej dojrzalosci zaczynamy poslugiwac sie rozumem
i tam zapadaja wybory dobre lub zle.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 23:33 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

82
Tak, ale czasami dorosli pozostaja dziecmi. Wybiera strach. Nie milosc. Ona wie co jest wazne, i dba o to. To rozum ciagle waha sie, komplikuje, zaciera to co jest jasne i proste. Dzieci uczymy, niekiedy kara jest nauka. Dlaczego odmawiac tego samego tym duzym dzieciom? Tak jak powiedzial Einstein: mamy do wyboru milosc lub strach. Kto zatem wybiera dobrowolnie strach Lawendo? Ten kto nie widzi milosci...a gdy zyciem kieruje strach, zycie moze stac sie koszmarem, przed ktorym broniac sie- ludzie atakuja. Oddaja ciosy ktorych nie ma...Ci ktorzy widza milosc, wiedza czym jest strach, wiec rozumieja takze do czego prowadzi zniewolonych nim ludzi.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 1:29 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

83
Andra - wychowywałaś kilkoro dzieci z adhd ? Diabeł by z nimi nie wytrzymał.
Dzieci nie są złe ? problem w tym że dobre też nie są. A miłość to one mają tylko w oczach i to wtedy gdy nieprzytomna kobieta projektuje na nich swoją miłość. Dorośli mają to samo, kobiety sie wychowuje w poczuciu obowiązku by przejawiały miłość ale one tylko powielają wzorzec miłości. Ja widze fałszywą miłość i to jest straszne w kobietach, tak naprawde niewiele kobiet ma wysoki procent miłości w sobie. Większość z nich tylko gada o miłości, excytuje sie miłością, tylko. Gdyby baby naprawde miały w sobie dużo miłości to ten świat byłby rajem bez wojen, bez większych problemów. A niestety przypomina bardziej piekło. Fałszywa miłość fałszywa jedność, cywilizacja kłamstwa i zepsucia.

Może przydałby sie kolejny biblijny potop tyle że to niewiele daje, tu trzeba czegoś innego............
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 1:36 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

84
Kobieta tez człowiek, nie nalerzy nie doceniać ale przeceniać tez niema co, jak bym chciał iść na wojnę to by mnie zadna kobieta od tego nie odwiodła ;) Kobiety mają lepszą ręke do dzieci i częściej wiedzą jak z nimi postępować, ja np uwielbiam swojego bratanka ale więcej niz pare godzin bym z nim nie wytrzymał.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 1:45 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

85
Conan - kobiety wiedzą jak manipulować dzieckiem by robiło to co chce kobieta łącznie z wmawianiem mu tony kłamstwa i straszeniem cholera wie czym byle zrobiło to co trzeba. I to karze jej miłość ? chyba choroba umysłowa. A facet jest ślepy bo ma pizze na oczach i nie widzi rzeczywistości w związku i tego co sie dzieje w jego rodzinie.

Kłamstwo i zło zaczyna sie razem z początkiem wychowania dziecka, tym nasiąka dziecko co mu daje matka, dając mu kłamstwo sprawia że świat staje sie przesiąknięty kłamstwem. Owoce tego widać wszędzie na ziemi.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 1:52 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Wokół Talmudu.

86
Ja?! pisze:Conan - kobiety wiedzą jak manipulować dzieckiem by robiło to co chce kobieta łącznie z wmawianiem mu tony kłamstwa i straszeniem cholera wie czym byle zrobiło to co trzeba. I to karze jej miłość ? chyba choroba umysłowa. A facet jest ślepy bo ma pizze na oczach i nie widzi rzeczywistości w związku i tego co sie dzieje w jego rodzinie.
To prawda bywają takie kobiety, sam takie mam w rodzince, przerzucają swoje schizy na dziecko ale jak co do czego to ojcem straszą, zeby było ze mamusia dobra a tatuś zły. Ale np swojej matce niemam nic do zarzucenia mimo ze była cholernie surowa dopki nie zrobiłem się na tyle duzy ze juz nic właściwie nie mogła ;)
Ja?! pisze:Kłamstwo i zło zaczyna sie razem z początkiem wychowania dziecka, tym nasiąka dziecko co mu daje matka, dając mu kłamstwo sprawia że świat staje sie przesiąknięty kłamstwem. Owoce tego widać wszędzie na ziemi.
To nie takie proste, w dzisiejszych czasach wychowanie nie spada wyłącznie na rodziców, szkoła telewizja itd... z drógiej strony to niewiem komu by się chciało prowadzić uczone dyskusje z własną mamą.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 2:00 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Wokół Talmudu.

87
Ja...sadze ze jakas pani niezle dala Ci popalic, prawda? Kobiety tez ludzie, wcale nie sa lepsze od was, a manipulacje, klamstwa, wykorzystywanie innych do swoich celow- to cechy ludzkie. Zgadnij skad sie biora, i nie jest to serce. Ale wiesz- swiat nie jest bajka, ale nie jest tez pieklem za jakie go uwazasz. Skoro az tak go postrzegasz- pokrec wahadelkiem nad soba moze... to w jaki sposob widzisz swiat zewnetrzny, swiadczy o Twoim wnetrzu. Niezle piekielko tam masz...dlatego usilujesz przerzucic je na otoczenie?
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 7:04 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

88
Wroce jeszcze do dylematu: ratowac tonacego, obcego czlowieka czy swojego psa...ludzie w swym zarozumialym umysle uwazaja sie za lepszych, albo zaslepieni ego- troszcza sie o to co jest im blizsze...zadam inne pytanie: matka, ojciec- dwoje tonacych dzieci. Ktore beda ratowac? Mysle ze odpowiedz jest prosta- ratujemy to zycie ktore jest bardziej zagrozone, a nie to ktore uwazamy za lepsze lub blizsze nam. Dla nas najblizsze jest nasze wlasne zycie, a mimo to poswiecamy je by pomagac temu ktore potrzebuje pomocy...jak sadzisz Ja, dlaczego?
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 8:15 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wokół Talmudu.

89
Czy judaizm jest pacyfistyczny?


Jednym z absolutnie podstawowych celów, jakie judaizmu stawia przed człowiekiem, jest dążenie do sprawiedliwości.
Tego wymaga od człowieka Bóg.
Tora mówi: „Za sprawiedliwością, za sprawiedliwością podążaj” (Dewarim 16:20).

Ponieważ pacyfizm prowadzi do zaprzeczenia sprawiedliwości, judaizm odrzuca pacyfizm.

Dlaczego konsekwencja postawy pacyfistycznej staje się zaprzeczeniem sprawiedliwości?

Z bardzo prostej przyczyny.

Pacyfizm to nie tylko umiłowanie pokoju.

Któż nie miłuje pokoju?!

Pacyfizm idzie jednak dalej: neguje przeciwstawianie się złu tak bardzo, że rezygnuje z obrony życia niewinnego człowieka, jeśli ta obrona wymaga zabicia agresora. Pacyfizm odrzuca każde zabijanie, niezależnie czemu ono służy. Gdy uznaje wyjątki od tej zasady – nie jest już pacyfizmem.

Pacyfizm jest światopoglądem zbudowanym na przekonaniu, że pozbawienie człowieka życia jest zawsze złe, niezależnie od okoliczności. Sama postawa wyrasta z pobudek idealistycznych i pozornie szlachetnych. Popełniony tu jednak zostaje błąd logiczny (i w konsekwencji etyczny) w momencie, gdy wprowadza się do swojej postawy słowo „zawsze” – „zabijanie jest z a w s z e złe”.

Istnieje niesprawiedliwe zabieranie człowiekowi życia, ale istnieje też zabieranie sprawiedliwe.

Jeżeli ktoś pozbawia życia niewinnego człowieka, najczęściej aby zaspokoić swoje egoistyczne cele (np. morderstwo na tle rabunkowym), mamy do czynienia z niesprawiedliwym zabijaniem, czyli morderstwem. Tora mówi: „Nie morduj”.

Jeżeli natomiast pozbawiamy człowieka życia w obronie niewinnych ludzi (np. odbieramy życie temu, kto próbuje popełnić morderstwo, wyłącznie po to, aby ocalić jego ofiarę), to jest to zabijanie sprawiedliwe. Tora mówi: „Nie będziesz stał bezczynnie, gdy życie twojego bliźniego jest w niebezpieczeństwie” (Wajikra 19, 16).

Pacyfizm, rezygnując z tego - jakże istotnego - rozróżnienia (odbieranie życia niesprawiedliwe i sprawiedliwe), popełnia niewybaczalny logiczny i - przede wszystkim - etyczny błąd: bezwzględne przeciwstawianie się każdemu zabijaniu – nawet wtedy, gdy ratuje ono niewinne ludzkie życie, gwarantuje przecież w praktyce, że przypadki niesprawiedliwego pozbawiania życia niewinnych ludzi, czyli morderstwa, nie natrafią – w wyniku oddziaływania pacyfizmu – na bezpośredni opór, ale wręcz przeciwnie: znajdą w postawie pacyfistycznej zachętę i w dużym stopniu gwarancję bezkarności.

Bowiem brak oporu przeciw złu to przyzwalanie na zło.

[Działalność obozów śmierci podczas II wojny światowej nie została zakończona w wyniku protestów pacyfistów, ale w wyniku działań militarnych alianckich armii!]

Gdy dominuje postawa pacyfistyczna, niewinni są mordowani, natomiast winnym nie grozi utrata życia nawet gdy popełniają morderstwa. Rezygnacja pacyfisty z pozbawienia życia agresora, który morduje człowieka, oznacza w praktyce, że życie mordercy jest dla pacyfisty cenniejsze od życia ofiary.

A czyż może być coś bardziej niesprawiedliwego od takiej niemoralnej postawy?


*

Uzupełnienie


Dla judaizmu jednym z najważniejszych pojęć jest pokój (szalom).

Przejawia się to zarówno w wizjach proroków (zwłaszcza Jeremiasza), w oczekiwanej obietnicy nadejścia Ery Mesjańskiej (gdy na całym świecie zapanuje trwały pokój), ale także w modlitwach i błogosławieństwach (w każdym dziękczynieniu po posiłku wezwanie o pokój pojawia się aż dwa razy) oraz w zwyczaju pozdrawiania się w codziennych kontaktach słowem szalom i składaniu życzeń szabatowych: Szabat Szalom.

Pokój to taki stan, w którym nie istnieje niesprawiedliwość, a więc muszą również zniknąć konflikty, przemoc, tortury, zabijanie.

Pokój i sprawiedliwość są jak dwie strony tej samej monety.

Talmud przekonuje, że "Miecz spada na świat za odwlekanie sprawiedliwości i za wypaczanie prawa" (Pirke Awot 5:11)

Prawdziwy pokój nie może być oparty na niesprawiedliwości. Dlatego więc choć Talmud nie pozwala na zabicie niewinnego człowieka, aby ocalić swoje życie – przyznaje prawo do obrony własnego życia i wystąpienia przeciwko temu, kto chciałby nam życie niesprawiedliwie odebrać. „Tego, kto przychodzi cię zamordować, zabij pierwszy„ (Sanhedryn 72a).

W przeciwieństwie do większości religii Wschodu, judaizm naucza, że świat doświadczany przez nasze zmysły nie jest iluzją, więc nie jest też iluzją oddziaływanie nań naszym postępowaniem. Przeciwności, cierpienie, okrucieństwo i zło, które dostrzegamy w świecie, są prawdziwe: wymagają więc prawdziwych działań, aktywnej, stanowczej postawy.

Pacyfizm - przy swoich szlachetnych założeniach - taką postawą nie jest.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 11:44 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Wokół Talmudu.

90
Wiesz Krzys...nie jestem wiec pacyfistka. Ale nie uznaje zabijania w obronie niewinnych za sprawiedliwe. Zadne zabijanie nie usprawiedliwia siebie samo- to robia okolicznosci, motywy. Zabicie napastnika, agresora jest dopuszczalne- gdy staje sie koniecznoscia. Koniecznosc stwarza niemoznosc obronienia sie ofiary agresji ktora zagraza jej zyciu. Uznalabym to za niesprawiedliwosc- uzasadniona wyzsza racja, racja zagrozonego zycia.
W takiej wersji w jakiej to przedstawiasz- pozostaje otwarta furtka do swobodnych interpretacji...czesto z obrona zycia niewiele majaca wspolnego.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 12:47 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Judaizm”

cron