Re: Żywa woda

1
Dawno temu w samotnej chacie w górach mieszkała uboga wdowa. Bardzo ciężko pracowała i często nie dojadała, dlatego pewnego dnia poważnie zachorowała. Martwiła się bardzo o swego jedynego syna Jaśka, gdyż był jeszcze młodym chłopcem. Kiedy poczuła się już bardzo źle, poprosiła syna, aby poszedł do wioskowej znachorki po zioła.

Gdy chłopiec dotarł do uzdrowicielki, ta spojrzała na niego i powiedziała:
- Twojej matce nie pomogą już zioła. Jest zbyt ciężko chora. Jedynym ratunkiem dla niej jest żywa woda.
- A gdzie ja znajdę taką wodę? - zdziwił się Jasiek.
- Na szczycie Sobotniej Góry bije źródło. Ale uważaj, gdyż strzegą go złe duchy, wilkołaki i strzygi. Ten, kto się ich przestraszy, zamienia się w kamień - powiedziała znachorka.
- Muszę tam pójść - odparł chłopiec.
Kobieta pokiwała głową i dała mu gliniany dzbanuszek.

Jasiek szybko ruszył w drogę. Po dwóch dniach dotarł pod Sobotnią Górę i zaczął się wspinać na szczyt. Po drodze widział wiele głazów o ludzkich kształtach. Wiedział, że to śmiałkowie, którzy odważyli się tu przyjść. Nie zaszedł daleko, gdy usłyszał odgłos lawiny kamieni. Zacisnął zęby i nawet się nie obejrzał. Po chwili dźwięk umilkł. Nie minęła chwila, gdy dobiegło go wycie wilków. Ciarki przeszły mu po plecach, ale dzielnie szedł naprzód. Gdy poczuł, jak złośliwe strzygi gryzą go w łydki, wykrzyknął:
- A sio! Odejdźcie ode mnie! I tak nie zawrócę!
Kiedy był w połowie drogi, na ścieżce przed nim stanęła piękna panna.
- Jaśku, chodź ze mną. Jesteś na pewno bardzo zmęczony. Odpoczniesz, posilisz się, zapomnisz o swoich zmartwieniach...
- Precz mi z drogi - warknął chłopiec i na miejscu panny pojawił się rycerz w lśniącej zbroi. Zaczął wymachiwać wielkim mieczem.
- Odejdź, nie boję się ciebie - powiedział Jasiek.
Wtedy na ścieżce stanął bogaty kupiec.
- Dam ci tyle złota, ile tylko zapragniesz - kusił.
Chłopiec zamknął oczy i szybko ominął kupca. Wtem usłyszał wokół siebie płacz
- Jeszcze nie pora, by martwić się o innych - szepnął i po chwili stanął na szczycie Sobotniej Góry.

Widok był piękny. Pod skałą biło źródełko, a woda w nim miała intensywnie błękitny kolor. Nad źródłem krążył wspaniały sokół. Widząc Jaśka, usiadł mu ostrożnie na ramieniu i podał zieloną gałązkę, po czym odleciał. Chłopiec nabrał wody do dzbanuszka, który dostał od znachorki. Napił się i natychmiast odzyskał siły do powrotnej drogi. Odchodząc, namoczył też zieloną gałązkę.

Schodząc z góry dotykał gałązką nieszczęśników zamienionych w głazy i zdejmował z nich zaklęcia. Byli tam rycerze i chłopi, młodzieńcy i starcy. Wszyscy dziękowali dzielnemu Jaśkowi i dołączali się do niego, tworząc swoisty orszak.

Gdy chłopiec dotarł do domu, jego matka nie żyła. Przez chwilę w oczach chłopca błysnęły łzy, wierzył jednak, że żywa woda przywróci jej życie. Ostrożnie wylał na nią kilka kropel z dzbanuszka. Wtedy kobieta powoli uniosła powieki. Jasiek dał jej się napić i nagle odzyskała zupełnie siły. Mogła wstać z łóżka, śmiać się i nucić wesołe piosenki jak dawniej. Od tamtej pory w małym domku nie było już trosk i chorób, lecz dobiegał z niego radosny śmiech.

Na szczycie Sobotniej Góry nie ma już cudownego źródełka. Pozostały tylko głazy, których Jasiek nie zdążył odczarować.
Ostatnio zmieniony 29 lut 2012, 20:56 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Żywa woda

2
Andy, bardzo ładna bajeczka pokazująca prawdziwe wartości w życiu i cieszę się, że to właśnie Ty ją napisałeś.

Bo widzisz, życie ma dwie strony. Po jednej masz Miłość, po drugiej strach. I nie tylko okropności są po stronie strachu, ale też tak 'przyziemne' sprawy jak zniechęcenie, marazm, niecierpliwość, cierpienie, brak sensu życia. To wszystko wynika ze strachu, nie tylko nienawiść, wszelkie żądze i okrucieństwo.

Jezus był Miłością i całym swoim życiem pokazał, że nie ma w niej strachu. Bo też i nie ma się czego bać, gdyż nawet śmierć nie istnieje (co wykazał na własnym przykładzie). Kto idzie drogą Miłości jak ten Jasiek w bajce, ma siły, żeby oprzeć się czemukolwiek, co usiłuje wywołać w nim strach lub przeciągnąć na jego stronę.

To, po której stronie chcemy się ustawić, zależy tylko od nas. Nikt i nic nie jest w stanie nas do niczego przymusić, to nasz wolny wybór i dobrze jest mieć tego świadomość.

Ty wielokrotnie dawałeś wyraz swojemu zniechęceniu życiem, brakowi jego sensu, niecierpliwości. Może więc zdobędziesz się też na to, żeby przejść na stronę Miłości i nie ulegać strachowi? Ten, kto tak wybiera, jak Jezus jest w stanie czynić 'cuda'.

(a ten, kto nas czymkolwiek straszy, nawet ksiądz w kościele, nie stoi po stronie Miłości, choć tak mu się wydaje)

Jak to zrobić, żeby przejść na stronę Miłości? Wystarczy z wiarą podejść do każdego następnego dnia, zwrócić uwagę na nasze myśli i odczucia i 'eliminować' (nie w sensie 'tłumić', a 'zamieniać na pozytywne') te negatywne. Reszta przyjdzie sama.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2012, 7:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Żywa woda

4
Bajka o żywej wodzie jest zubożoną wersją pewnego mitu. W oryginalnej wersji bohater na swej drodze spotyka towarzysza. Księga Tobiasza, bo o nią chodzi jest za długa aby ja zamieścić, więc streszczenie z Wikipedii jest:
Księga opowiada o dziejach ojca i syna (aram. Tobi i Tobijah, lub gr. Tobit i Tobias - obydwa imiona tłumaczone wg. Biblii Tysiąclecia na Tobiasz) z pokolenia Neftalego. Początek księgi zawiera opis sprawiedliwego życia Tobiasza-ojca i uprowadzenie rodziny Tobiasza do Asyrii (734 p.n.e.)[5], gdzie naraża się on królowi Sennacherybowi przez potajemne grzebanie pomordowanych Izraelitów.
Wskutek wypadku Tobiasz traci wzrok i zaczyna prosić Boga o śmierć. Wkrótce potem przypomina sobie, iż jeden z mieszkańców Medii jest mu winien 10 talentów srebra. Wysyła więc swego syna, Tobiasza w podróż do Medii, aby przed śmiercią ojca odebrał dług. W podróży towarzyszy mu Azariasz, który namawia Tobiasza-syna do ślubu z Sarą, pomaga w uwolnieniu jej od złego ducha, Asmodeusza i przekazuje mu sposób, w jaki może uzdrowić ślepotę ojca. Po powrocie do Niniwy, Azariasz okazuje się zesłanym przez Boga aniołem Rafałem, przekazuje Tobiaszom rady i polecenia, m.in. aby spisali to co ich spotkało. Księga kończy się hymnem dziękczynnym Tobita o charakterze psalmu. Następnie przedstawiona jest ostatnia wola Tobita oraz losy Tobiasza i jego rodziny.

Podobną treść ma książka Kornela Makuszyńskiego "Przyjaciel wesołego diabła":
opisy filmu (1)Przyjaciel wesołego diabła

Od wieków toczą mieszkańcy Krainy Jasności walkę z Duchem Ciemności. Stary, mądry i dobry Witalis jest jedynym człowiekiem, któremu udało się wydostać z jego labiryntu. Pewnego dnia Witalis traci nagle wzrok. Aby mógł go odzyskać, jego wychowanek Janek musi wyruszyć do królestwa Ducha Ciemności i stoczyć z nim walkę. W tej niebezpiecznej wyprawie towarzyszy chłopcu przygodnie spotkany Piszczałka, diabeł dobrotliwy, śmieszny, ale i wielce pożyteczny. Obaj trafiają najpierw do kraju olbrzymów i liliputów, udaje się im uniknąć straszliwych tortur, docierają do królestwa Ducha Ciemności. Janek zostaje zamknięty w labiryncie, wydostaje się jednak i wzywa Ducha Ciemności na decydującą i ostateczną walkę. Pokonuje jego groźnego strażnika i odzyskuje cudowny kryształ, który dostał od Witalisa, a który wskazuje mu drogę powrotną do domu, gdzie zastaje swego opiekuna już zdrowego i pełnego sił
Ostatnio zmieniony 01 mar 2012, 10:30 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Żywa woda

5
No, dobrze, Andy, ale chyba nie piszemy tych bajek i przypowieści dla samego napisania ich, a dla wyciągnięcia wniosków?...

Jakie są Twoje?
Ostatnio zmieniony 01 mar 2012, 12:15 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Żywa woda

7
To przechodzisz? :)

Bo wiesz, to ma dopiero sens, jak wprowadzi się wnioski w życie. Przegadane teoretycznie i nie wprowadzone w życie, nie mają wartości...
Ostatnio zmieniony 01 mar 2012, 13:20 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Żywa woda

9
Andra pisze:Lidko, to nie o przejscie chyba chodzi a o urzeczywistnienie?
Właśnie na tym to polega: urzeczywistnia się, wprowadzając wiedzę (wnioski) w życie.

Przejście na stronę pozytywną życia jest urzeczywistnieniem wniosku, jaki Andy wyciągnął. Sam wniosek jest teoretyczny i nic nie zmieni w życiu Andy'ego, jeśli on go nie zechce wprowadzić w życie. Czyli przejść ze strony negatywnej na pozytywną.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2012, 15:25 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Żywa woda

10
Przy czym ta negatywna strona jest nieswiadomoscia calosci, tworzona takze w umysle. Jak wszystkie podzialy zreszta.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2012, 16:05 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Żywa woda

14
Czyzby? W duecie to Kochanie na pw, tu jest forum. Jednak...cale to zamieszanie, poplatanie powstaje w glowie .
Ostatnio zmieniony 01 mar 2012, 22:11 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Żywa woda

15
Lidka pisze:
Andra pisze:Lidko, to nie o przejscie chyba chodzi a o urzeczywistnienie?
Właśnie na tym to polega: urzeczywistnia się, wprowadzając wiedzę (wnioski) w życie.

Przejście na stronę pozytywną życia jest urzeczywistnieniem wniosku, jaki Andy wyciągnął. Sam wniosek jest teoretyczny i nic nie zmieni w życiu Andy'ego, jeśli on go nie zechce wprowadzić w życie. Czyli przejść ze strony negatywnej na pozytywną.
Z Twego punktu widzenia Lidko, gdyż Andy nic nie wspomniał o tym że przejście Jego na stronę miłości może być pozytywne.
Nie wiesz co jest dla Niego lepsze i o tym może zadecydować On sam.
Ostatnio zmieniony 02 mar 2012, 0:10 przez G.J.Jane, łącznie zmieniany 2 razy.
... Cmoknij mi...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bajki i przypowieści”

cron