Re: O Cieplym i Puchatym

1
W pewnym miescie wszyscy byli zdrowi i szczesliwi.Kazdy z jego mieszkancow,kiedy sie urodzil,
dostawal woreczek z Cieplym i Puchatym,ktore mialo to do siebie,ze im wiecej rozdawalo sie go innym,tym wiecej przybywalo.Dlatego wszyscy swobodnie obdarowywali sie nawzajem
Cieplym i Puchatym,wiedzac,ze nigdy go nie zabraknie.
Matki dawaly Cieple i Puchate dzieciom,kiedy wracaly do domu.Mezowie i zony wreczali je sobie
na powitanie,po powrocie z pracy,przed snem.Nauczyciele rozdawali w szkole,sasiedzi
na ulicy i w sklepie,znajomi przy kazdym spotkaniu.Nawet grozny szef w pracy nierzadko
siegak do swojego woreczka z Cieplym i Puchatym.Jak juz mowilam,nikt tam nie chorowal
i nie umieral,a szczescie i radosc mieszkaly we wszystkich rodzinach.

Pewnego dnia do miasta sprowadzila sie zla czarownica,ktora zyla ze sprzedawania ludziom
lekow i zaklec przeciw roznym chorobom i nieszczesciom.Szybko zrozumiala ,ze nic nie zarobi,
wiec postanowila dzialac.

Poszla do jednej mlodej kobiety i w najglebszej tajemnicy powiedziala jej ,zeby nie szafowala
zbytnio swoim Cieplym i Puchatym,bo sie skonczy,i zeby uprzedzila o tym swoich bliskich.
Kobieta schowala swoj woreczek gleboko na dno szafy i do tego samego namowila meza i dzieci.
Stopniowo wiadomosc rozeszla sie po calym miescie,ludzie poukrywali Cieple i Puchate
gdzie kto mogl.

Wkrotce zaczely sie tam szerzyc choroby i nieszczescia,coraz wiecej ludzi zaczelo umierac.

Czarownica z poczatku cieszyla sie bardzo;drzwi do jej domu na dalekim przedmiesciu
nie zamykaly sie.Lecz wkrotce wyszlo na jaw ,ze jej specyfiki nie pomagaja i ludzie
przychodzili coraz rzadziej.

Zaczela wiec sprzedawac Zimne i Kolczaste,co troche pomagalo,bo przeciez byl to -wprawdzie nie najlepszy-ale zawsze jakis kontakt.Ludzie juz nie umierali tak szybko,jednak ich zycie
toczylo sie wsrod chorob i nieszczesc.

I byloby tak moze do dzis,gdyby do miasta nie przyjechala kobieta,ktora nie znala argumentow
czarownicy.Zgodnie ze swoimi zwyczajami zaczela calymi garsciami obdzielac Cieplym i Puchatym dzieci i sasiadow.
Z poczatku ludzie dziwili sie i nawet nie bardzo chcieli brac-bali sie,ze beda musieli oddawac.
Ale kto by tam upilnowal dzieci! Braly ,cieszyly sie i kiedys jedno z drugim powyciagaly ze schowkow swoje woreczki i znow jak dawniej zaczely rozdawac.

Jeszcze nie wiemy ,czym skonczy sie ta bajka.Jak bedzie dalej zalezy od Ciebie.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2012, 17:35 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

3
Dobra bajka! :brawo:

Ja rozdaję moje Ciepłe i Puchate na prawo i lewo i wiecie, co zauważyłam? Chętnie biorą tylko ci, którzy mają swoje Ciepłe i Puchate i robią z niego użytek. A ci, którzy skrzętnie swoje pochowali i nie robią z niego użytku, nie biorą mojego ode mnie, a bywa, że uważają moje Ciepłe i Puchate za Zimne i Kolczaste... Tak to jakoś z ich pozycji wygląda...

Pewnie tak właśnie ma być ;)

Ale czasami udaje mi się ogrzać czyjeś Zimne i Kolczaste i ono znika, roztapia się, robiąc miejsce Ciepłemu i Puchatemu :)
Ostatnio zmieniony 13 mar 2012, 19:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O Cieplym i Puchatym

4
Mnie zastanawia to, co powoduje w ludziach takie zacmienie umyslu,ze nagle przychodzi ktos,kogo nie znamy,mowi co sam chce ,a my postepujemy wedlug jego woli.A przeciez to nie rzadko
wywraca do gory nogami caly nasz dotychczasowy swiat.Czasami po wielu latach przypominamy sobie to nasze Cieple i Puchate.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2012, 19:32 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

6
Cudna, nie- fajna. Ciepla i puchata Lawendo. Tak Lidko, masz racje...zadziwiajaco ludziom latwiej uwierzyc w to co zle, zupelnie jakby mieli w oczach kawaleczek lustra Krolowej Sniegu...
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 5:46 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

7
Andra pisze:Cudna, nie- fajna. Ciepla i puchata Lawendo. Tak Lidko, masz racje...zadziwiajaco ludziom latwiej uwierzyc w to co zle, zupelnie jakby mieli w oczach kawaleczek lustra Krolowej Sniegu...
Na szkielko Krolowej Sniegu jest sposob.Cieply calusek :D
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 14:29 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

8
Oj, nie zawsze, nie zawsze... (choć wielka szkoda). Bywa, że ktoś musi dokończyć swój 'program' Zimnego i Kolczastego, żeby w ogóle być gotowym na Ciepłe i Puchate...
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 15:29 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O Cieplym i Puchatym

10
Uskrzydlona Crows, zapomniales dodac. I to raczej czarownica powinna podziekowac ze zobaczyla jaka jest jedza
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 18:49 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

11
oczywiście masz racje , działa w dwie strony nie tylko w jedna :)
dlatego bo to co jest bez tego co nie jest być nie moze - taki sobie ludzki żywot , dlatego czarownice były są i beda dokąd człowieki małe i duze - wszystkie nie osiągną stanu pełnej swiadomości iluzji umysłu ;)
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 19:44 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: O Cieplym i Puchatym

12
Andra pisze:Cudna, nie- fajna. Ciepla i puchata Lawendo. Tak Lidko, masz racje...zadziwiajaco ludziom latwiej uwierzyc w to co zle, zupelnie jakby mieli w oczach kawaleczek lustra Krolowej Sniegu...
Ludziom latwiej uwierzyc w to co zle,poniewaz dobro przedstawiane jest jak bezbronne dziecko,
rzadko kto widzi w nim ,ze jest sila i potega.Nie bez znaczenia jest tez co kto mowi,
ale kto to mowi.Nie ufac nieznajomym :D
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 22:29 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

13
Ja Ci opowiem swoja bajke...jak wiadomo bowiem bajki to samo zycie i warto ich sluchac. A bylo to tak:
byla sobie wiedzma- ani jedza, ani czarodziejka, ot- zwykla wiedzma- troche madra a troche glupia, troche dobra i troche mniej dobra...za to szczesliwa ze hej. A ze szczesliwa byla to i dla innych chciala tego szczescia, bo co by o wiedzmie nie mowic, skapa nie byla nic a nic. I zyla sobie wiedzma niezgorzej, a i innym nie gorzej zylo sie z wiedzma, czasem nawet lepiej niz nie gorzej...i byloby tak pewnie do konca swiata, i jeszcze o jeden dzien dluzej gdyby nie...
Pewnego dnia zapatrzyla sie wiedzma w blekitne niebo, w pierzaste chmurki nad glowa, zapomniala o ziemi calkiem. I pomyslala wiedzma o sobie ze jest czarodziejka, miod i ambrozja wprost z nieba, a chmurki bzdurki zaraz podchwycily jej mysli i zawtorowaly ot tak, z czystej psoty...i im bardziej wiedzma ktora nie byla przeciez ani jedza ani czarodziejka zapominala o sobie, tym bardziej jedza sie stawala, i coraz mniej szczesliwa byla, a i innym zaczelo byc z nia gorzej niz lepiej... I Bog jeden wie czym by to sie skonczylo gdyby nie to ze pewnego dnia....
wiedzma spojrzala w lustra ktore przyniesli jej przyjaciele w obawie ze jak tak ciagle bedzie w niebo sie gapic to calkiem w jedze sie zmieni albo zaryje nosem w pokrzywy albo i jeszcze co gorzej...wiedzma w lustra spojrzala i zamarla i oglupiala...i najpierw plakala nad swoja glupota trzy dni i trzy noce, a zaraz potem trzy dni i trzy noce smiala sie sama z siebie...jak ogolnie wiadomo bowiem wiedzma to wiedzma , i ani lepsza ani gorsza byc nie moze. Dobrze ze choc madrzejsza moze byc, bo to nikt nigdy az tak madry nie jest zeby nie mogl jeszcze troche zmadrzec. Nawet jak zglupieje przez chwile. Ale w koncu co to chwila dla wiedzmy ktora jest wieczna,wietrzna i niezniszczalna. Amen.
A ze porzadne bajki maja miec moral, to moral z tego trojaki:
1
nie rznij lepszego niz jestes bo mozesz okazac sie gorszym niz jestes.
2
Sluchaj przyjaciol swych bo mozesz sie poparzyc
3
nie gap sie w niebo zbyt dlugo bo zdurniejesz
amen
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 22:51 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

14
Lawendo, wiesz...zapomnialam dodac ze wiedzmy jak powszechnie wiadomo- sa osielsko uparte. Jasne ze nie nalezy wierzyc we wszystko i wszystkim, ale nie ufac nie umiem. Po prostu nie umiem nie widziec tego swiatla ktore tli sie w kazdym bez wyjatku...chocby byln nie wiem czym i jak okryte, w koncu po to jestem wiedzma by je widziec. Jedynym bez czego nie mozna zyc to milosc, wiesz?:)
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 23:14 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

15
Ale wiesz, co, tu chyba nie chodzi o takiej 'wiedźmy' jak Ty, a o takie, które nie dość, że nie widzą światełka, nie chcą go, to zdążyły uwierzyć, że ciemność ma moc i idą w jej stronę. To jest właśnie 'program' do dokończenia, żeby w ogóle móc dostrzec coś innego.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2012, 6:42 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O Cieplym i Puchatym

20
Andra pisze:Ja Ci opowiem swoja bajke...jak wiadomo bowiem bajki to samo zycie i warto ich sluchac. A bylo to tak:
byla sobie wiedzma- ani jedza, ani czarodziejka, ot- zwykla wiedzma- troche madra a troche glupia, troche dobra i troche mniej dobra...za to szczesliwa ze hej. A ze szczesliwa byla to i dla innych chciala tego szczescia, bo co by o wiedzmie nie mowic, skapa nie byla nic a nic. I zyla sobie wiedzma niezgorzej, a i innym nie gorzej zylo sie z wiedzma, czasem nawet lepiej niz nie gorzej...i byloby tak pewnie do konca swiata, i jeszcze o jeden dzien dluzej gdyby nie...
Pewnego dnia zapatrzyla sie wiedzma w blekitne niebo, w pierzaste chmurki nad glowa, zapomniala o ziemi calkiem. I pomyslala wiedzma o sobie ze jest czarodziejka, miod i ambrozja wprost z nieba, a chmurki bzdurki zaraz podchwycily jej mysli i zawtorowaly ot tak, z czystej psoty...i im bardziej wiedzma ktora nie byla przeciez ani jedza ani czarodziejka zapominala o sobie, tym bardziej jedza sie stawala, i coraz mniej szczesliwa byla, a i innym zaczelo byc z nia gorzej niz lepiej... I Bog jeden wie czym by to sie skonczylo gdyby nie to ze pewnego dnia....
wiedzma spojrzala w lustra ktore przyniesli jej przyjaciele w obawie ze jak tak ciagle bedzie w niebo sie gapic to calkiem w jedze sie zmieni albo zaryje nosem w pokrzywy albo i jeszcze co gorzej...wiedzma w lustra spojrzala i zamarla i oglupiala...i najpierw plakala nad swoja glupota trzy dni i trzy noce, a zaraz potem trzy dni i trzy noce smiala sie sama z siebie...jak ogolnie wiadomo bowiem wiedzma to wiedzma , i ani lepsza ani gorsza byc nie moze. Dobrze ze choc madrzejsza moze byc, bo to nikt nigdy az tak madry nie jest zeby nie mogl jeszcze troche zmadrzec. Nawet jak zglupieje przez chwile. Ale w koncu co to chwila dla wiedzmy ktora jest wieczna,wietrzna i niezniszczalna. Amen.
A ze porzadne bajki maja miec moral, to moral z tego trojaki:
1
nie rznij lepszego niz jestes bo mozesz okazac sie gorszym niz jestes.
2
Sluchaj przyjaciol swych bo mozesz sie poparzyc
3
nie gap sie w niebo zbyt dlugo bo zdurniejesz
amen
Andro bajka zyciowa,urocza.Zrozumialam ja tak,ze lepiej zajac pozycje srodka,
czyli jak do sloneczka -ani za blisko -ani za daleko.:D
Ostatnio zmieniony 15 mar 2012, 15:41 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: O Cieplym i Puchatym

21
lawenda pisze:
Andra pisze:Ja Ci opowiem swoja bajke...jak wiadomo bowiem bajki to samo zycie i warto ich sluchac. A bylo to tak:
byla sobie wiedzma- ani jedza, ani czarodziejka, ot- zwykla wiedzma- troche madra a troche glupia, troche dobra i troche mniej dobra...za to szczesliwa ze hej. A ze szczesliwa byla to i dla innych chciala tego szczescia, bo co by o wiedzmie nie mowic, skapa nie byla nic a nic. I zyla sobie wiedzma niezgorzej, a i innym nie gorzej zylo sie z wiedzma, czasem nawet lepiej niz nie gorzej...i byloby tak pewnie do konca swiata, i jeszcze o jeden dzien dluzej gdyby nie...
Pewnego dnia zapatrzyla sie wiedzma w blekitne niebo, w pierzaste chmurki nad glowa, zapomniala o ziemi calkiem. I pomyslala wiedzma o sobie ze jest czarodziejka, miod i ambrozja wprost z nieba, a chmurki bzdurki zaraz podchwycily jej mysli i zawtorowaly ot tak, z czystej psoty...i im bardziej wiedzma ktora nie byla przeciez ani jedza ani czarodziejka zapominala o sobie, tym bardziej jedza sie stawala, i coraz mniej szczesliwa byla, a i innym zaczelo byc z nia gorzej niz lepiej... I Bog jeden wie czym by to sie skonczylo gdyby nie to ze pewnego dnia....
wiedzma spojrzala w lustra ktore przyniesli jej przyjaciele w obawie ze jak tak ciagle bedzie w niebo sie gapic to calkiem w jedze sie zmieni albo zaryje nosem w pokrzywy albo i jeszcze co gorzej...wiedzma w lustra spojrzala i zamarla i oglupiala...i najpierw plakala nad swoja glupota trzy dni i trzy noce, a zaraz potem trzy dni i trzy noce smiala sie sama z siebie...jak ogolnie wiadomo bowiem wiedzma to wiedzma , i ani lepsza ani gorsza byc nie moze. Dobrze ze choc madrzejsza moze byc, bo to nikt nigdy az tak madry nie jest zeby nie mogl jeszcze troche zmadrzec. Nawet jak zglupieje przez chwile. Ale w koncu co to chwila dla wiedzmy ktora jest wieczna,wietrzna i niezniszczalna. Amen.
A ze porzadne bajki maja miec moral, to moral z tego trojaki:
1
nie rznij lepszego niz jestes bo mozesz okazac sie gorszym niz jestes.
2
Sluchaj przyjaciol swych bo mozesz sie poparzyc
3
nie gap sie w niebo zbyt dlugo bo zdurniejesz
amen
Andro bajka zyciowa,urocza.Zrozumialam ja tak,ze lepiej zajac pozycje srodka,
czyli jak do sloneczka -ani za blisko -ani za daleko.:D
Ja zrozumiałem to nieco inaczej, ze trzeba być sobą, Wiedżma ma być Wiedżmą a nie zgrywać dobrą wrózke przed samą sobą, bo wtedy traci moc którą w sobie ma.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bajki i przypowieści”

cron