Lidka pisze:Sosanku, jesteś w błędzie, jeśli chodzi o mnie. Nic o mnie nie wiesz i nie masz pojęcia, czego ja doświadczam.
A Twoje doświadczenie siebie jako świadomości poza ciałem i umysłem nie jest doświadczeniem Twoim, a powielonym na podstawie doświadczenia innych ludzi i
ich interpretacji tegoż. Przyjąłeś tę interpretację jako swoją, bo potrafisz robić podobne ćwiczenie. Bo opis tego ćwiczenia wykonanego przez innych
czujesz. Zatem uznałeś go (ten opis) za prawdę i zasugerowałeś się, że to jest właśnie to: doświadczenie jako świadomości poza umysłem i ciałem.
Tymczasem takie określenie tego stanu jest tylko i wyłącznie owocem interpretacji naszego umysłu. To, co czujemy, nie ma z tym nic wspólnego, to jest sfera
uczuć, których istoty nie potrafisz dostrzec, bo zaślepia Cię istota definicji i koncepcji pana Tolla i innych jemu podobnych.
Gdybyś chciał sam popracować nad tym, z Twoją inteligencją już dawno byś doszedł, że u podstawy naszego życia są właśnie uczucia, a nie żadna świadomość... Ale Ty najwyraźniej wolisz zdanie innych osób, bo pozwoliłeś sobie na ukształtowanie w sobie samym punktu widzenia zapożyczonego od innych i uznanego za swój własny, bo też potrafisz wykonać 'ćwiczenie'. Swojego najwyraźniej nie masz...
Sosanku, bazujesz na teorii, która Ci pasuje, jesteś w okowach uwarunkowania, w okowach swojego umysłu, który zaakceptował coś, co inni twierdzą... Sorry, nie potrafię wyciągnąć innego wniosku na podstawie twoich wypowiedzi... I na dodatek w każdym widzisz swoje uwarunkowania byle by nie w sobie samym, ciekawe, nie?...
Lidko,
Jeżeli doświadczasz czegoś poza uwarunkowaniem, to dlaczego piszesz wskazówki, które prowadza w głąb tego uwarunkowania ? O taki akt cynizmu i złośliwości Cię nie posądzam. Dlatego wniosek jest prosty- doświadczasz czegoś uwarunkowanego- np uczuć i kształtujesz je uwarunkowanym umysłem, aby powstały jakieś inne, pozytywne, ale uwarunkowane uczucia. Umysł się Tobą bawi, a Ty tego nie dostrzegasz...
nie ma doświadczenia twojego czy mojego- jeżeli już wkraczamy poza pewne konwencje i utarte zwroty. doświadczenie to tylko pewne wydarzenie na niebie świadomości, jak określisz je jako moje czy twoje to nastąpi identyfikacja, a ego znowu się rozbuduje.
Ja pisze natomiast o wyjściu poza wszelkie doświadczenia i formy, zostaje wtedy sam doświadczający. Wskazówką do tego jest cisza, świadomość, czy też doświadczenie świadomości- jednak to tylko pewne zwrot służący komunikacji. doświadczający jest bowiem poza słowami i konceptami
doświadczenia innych ludzi tworzą tylko religie, filozofie, wiary czy teorie. Brak myśli i cicha przestrzeń jest jednak faktem egzystencjalnym, którego " doświadczam" tu i teraz, w tej chwili- Tolle i inni mistycy nie maja z tym nic wspólnego.
Korzystam tylko ze zwrotów , którymi się posługują- one najlepiej oddają tą rzeczywistość. same jednak nie maja znaczenia.. mogę to nazwać po swojemu np- magicznym momentem, w którym nie ma żadnej myśli , tylko spokój.
zwrot świadomość poza formą ciała i myśli świetnie to jednak oddaje, bo jest dosłowny.
mam świadomość, ale nie myślę, nie ma również przywiązania, utożsamienia z ciałem, tylko poczucie ogromnej przestrzeni.
ja nie trzymam się interpretacji " tego stanu" ta interpretacja służy tylko komunikacji, dla mnie jest ona zbędna. mam własne doświadczenie, wiec teorie Tolla i jemu podobnych mogę wyrzucić do kosza. Jak przepłyniesz rzekę, to nie będziesz dźwigała łódki na głowie.
uczucia to tylko formy powstałe w świadomości, przemijające, ulegające modyfikacjom, przychodząc i odchodzące. Fakt, że traktujesz je jako podstawy zycia jest kolejną grą ego. trzymanie się przemijająych i zmiennych form jest wyrazem ignorancji.
świadomość jest natomiast wieczna, niezmienna. I to nie jest kwestia tego, że przeczytałem kilka książek czy też pan Tolle narzucił mi swoje zdanie. To jest kwestia własnego doświadczania tej świadomości na co dzień - poczucia przestrzeni i szczęścia, które nie należy do uwarunkowanego świata. czuje i doświadczam tego w momencie pisania tego posta... co więc z tym ma wspólnego akceptacja pewnych teorii ? To stworzyłoby tylko kolejna wiarę, filozofię, nie byłoby natomiast wyjściem poza uwarunkowanie.
sytuacja więc wygląda tak. jest ogromny dom z cała masą pokoi. Maja one różne nazwy- katolicyzm, buddyzm ,islam Jehowy, kształtowanie uczuć itd...
Ty siedzisz w swoim pokoju i nawołujesz wszystkich do szlifowania kamieni ( uczucia), bo według Ciebie to jest cel życia.
Miłujący siedzi w swoim pokoju i nawołuje do jedynej " słusznej" interpretacji Biblii.
ja natomiast jestem na dworze, doświadczam całej przestrzeni nieba, świeżego powietrza, uśmiecham się i kiwam głową z politowaniem
Tym domem jest umysł, przestrzeń to świadomość poza domem. Kształtując uczucia pozostajesz w umyśle, obserwując je i nie angażując się w nie - wychodzisz na zewnątrz i jesteś po raz pierwszy wolna...
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description
~ Papaji