Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

1
Obrazek

Mistrz ZEN Hakuin żył w pewnym mieście w Japonii.
Był bardzo szanowanym człowiekiem i wielu 22 ludzi przychodziło do niego po duchowe nauki. Kiedyś okazało się że nastoletnia córka jego sąsiadów jest w ciąży.
Bardzo zbulwersowani rodzice chcieli za wszelką cenę ustalić kto jest ojcem dziecka. Nie chcąc wyjawić prawdziwej tożsamości dziewczyna wskazała na Hakuina.
Zagniewani rodzice ruszyli z wymówkami do mistrza. Jednak wszystko co im odpowiedział to – „Czy aby na pewno tak?”.

Wiadomość o tym skandalu szybko rozniosła się po okolicy, a mistrz utracił swą reputację.
Nikt już nie przychodził by go zobaczyć i porozmawiać. Hakuin pozostawał jednak niewzruszony. Wcale go to nie zmartwiło. Kiedy przyszło na świat dziecko rodzice dziewczyny przynieśli je do Hakuina – „Jesteś ojcem więc się nim zaopiekuj” – powiedzieli.

Mistrz przyjął maleństwo i troskliwie zaczął się nim opiekować.
Kiedy minął rok targana wyrzutami sumienia młoda sąsiadka wyznała rodzicom że prawdziwym ojcem jej dziecka był młody mężczyzna, pracujący w sklepie u rzeźnika. Ta wiadomość bardzo strapiła małżonków.
Wielce skruszeni udali się do Hakuina i zaczęli go prosić o wybaczenie: „Nasza córka wyznała że nie jesteś ojcem jej dziecka.
Przyszliśmy je zabrać. Jest nam niezmiernie przykro”. „Czy aby na pewno tak?”- to były jedyne słowa Hakuina, który oddał dziecko rodzicom.

Mistrz odpowiada zarówno na fałsz jak i na prawdę, na dobro i zło tymi samymi słowami – „Czy aby na pewno tak?”. Pozwala w ten sposób każdej formie jaką przybiera dana chwila na pojawienie się. Pozwala jej być taką jaka jest i nie staje się uczestnikiem ludzkiego dramatu.
Zdarzenia nie mają osobistego charakteru. On sam nie staje się niczyją ofiarą. Jest tak całkowicie zestrojony z tym co się wydarza, że to co się dzieje nie ma nad nim władzy.
Tylko kiedy opierasz się temu co jest, pozostajesz na łasce tego co się wydarza. A świat będzie decydował o twoim szczęściu i nieszczęśliwości.
W tej historii dziecko znalazło troskliwą opiekę. ‘Złe’ zamieniło się w ‘dobre’ przez moc nieopierania się. Mistrz nie przeciwstawił się też oddaniu dziecka.
Odpowiedział na to czego wymagała obecna chwila. Wyobraź sobie jak reagowałoby Twoje ego w sytuacjach, które opisała powyższa historia?

E. Tolle “Nowa Ziemia”
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2010, 18:18 przez Gate, łącznie zmieniany 2 razy.
"w odkrywaniu piękna nikt cię nie wyręczy..."

http://jutrzenka.dbv.pl/news.php

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

2
Ja nie rozumiem jednego - jak mogl ktos wychowywac dziecko przez rok i nagle oddac je komus, kogo to dziecko nie zna?

OK, mistrz mial bardzo stoickie podejscie do zycia i wydarzen. Nie angazowal sie w ludzkie dramaty...
Ale w tym wypadku to juz nie byl jakis tam "ludzki dramat". Tu w gre wchodzila ludzka istota i jej dobro.

Wiec moze stoicyzm nie zawsze jest najlepszym wyjsciem?
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 3:30 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

3
Krystek, patrzysz na problem z perspektywy "zwykłego człowieka". Mistrz potrafił spojrzeć z wyższej, gdzie miłość nie ma "ego"... Gdzie wszystko, co nam się przydarza, to tylko okoliczności, dzięki którym budujemy nasze uczucia, naszą miłość. Nie sugerujemy się opiniami innych, bo sami jesteśmy odpowiedzialni za to, co czujemy. I jeśli uda nam się żyć zgodnie z naszym punktem widzenia i odepchnąć naszego "ego" na dalszy plan, uczymy się tego, co najcenniejsze: miłości bezwarunkowej.

Mistrzów jest niewielu, ja nie znam filozofii ZEN, być może ten "stoicyzm" jest jej wyznacznikiem. Dla mnie to jest poziom świadomości. Rozwój duchowy człowieka prowadzi właśnie do takiego podejścia.

Czyli, krótko: można chcieć uczyć się od mistrza.

A o dziecko się nie martw, jedyne, czego trzeba tak maleńkiemu, to po prostu miłość. Mistrz ją miał w sobie i to na bardzo wysokim poziomie, z pewnością dawał jej tyle, ile trzeba, dziecku żadna "krzywda" się nie działa...

Oczywiście to jest tylko przypowieść, w której nie ma co się zastanawiać nad losem dziecka, bo nie ono jest głównym przesłaniem tej opowiastki. Tu chodzi o nas samych, "zwykłych ludzi" i refleksję nad naszym poziomem duchowości.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 5:50 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

4
Ja się przychylam do wypowiedzi Krystka. Ja rozumiem, że można się nie angażować, ale to nazwałabym tumiwisizmem.

Gdyby przypowieść dotyczyła samego mnicha i na przykład wtrącenia go niesłusznie do więzienia, to nie byłoby sprawy, ale tutaj po dziecko przyszli obcy ludzie, którzy najpierw go nie chcieli , a teraz zapewne pójdą do rzeźnika i powiedzą, no to ty się poopiekuj dzieckiem.

Uważam, że mnich zachował się jakby był nafaszerowany jakimiś lekami :P Wszystko mu jedno co się dzieje, wegetuje sobie. Jakby je przyszli poćwiartować to też by powiedział "Czy aby na pewno tak?". Rozumiem, że nie można się dać pokroić za ideę, że przywiązywanie się bardzo do osób i rzeczy to niedobry pomysł ,ale bez przesady, czasami jakąś akcję podjąć trzeba, bo inaczej człowiek nie mógłby nawet korzystać z instynktu samozachowawczego. Moim zdaniem mnich powinien był upewnić się czy dziecko będzie kochane i bezpieczne, a gdyby to przekroczyło jego możliwości ingerencji to dopiero wtedy mógłby przyjąć postawę na zasadzie trudno nic nie zdziałam. Chyba, że to dziecko ma być symbolem czegoś co zostało mu dane i odebrane, ale nie sądze by to była dobra metafora, bo jednak dziecko jest istotą czującą, której dramat rzeczywiście się rozgrywał w tej przypowieści. Nie można go więc traktować jak przedmiotu ;)
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 9:16 przez lufestre, łącznie zmieniany 3 razy.

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

5
Lufestre,
zgadzam sie z toba w zupelnosci.
Jesli by chodzilo o jakies przekonania mistrza- to niech on sobie uzywa jaka chce filozofie. Pod warunkiem, ze to dotyczy tylko jego.

Ale dziecko nie moze byc uzyte w taki sposob. Jesli przyjal to dziecko i opiekowal sie nim, to to dziecko powinno bylo stac sie kims waznym w jego zyciu, wartym walki, duzo wazniejszym niz jego stoicyzm i podejscie do innych ludzi.

Lidka,
zdziwilo mnie twoje podejscie. W innym temacie rzucilas sie na prawa dziecka - a tu nagle ono sie nie liczy?
Ostatnio zmieniony 26 cze 2010, 15:45 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

6
Krystek, dziecko zawsze się liczy, ale w tej przypowieści nie o nie chodzi, a o podejście mistrza. To jest tylko opowiastka, która nie kieruje uwagi na dziecko i nie ukazuje faktycznej sytuacji z naszego życia, a na mistrza właśnie. I na uczucia, na jego rozumienie miłości, na miłość bezwarunkową, do której dąży każdy człowiek na swoje drodze rozwoju duchowego.

Coś jak w opowieści o Salomonie, który polecił przepołowić dziecko i dać dwóm matkom, skoro obie twierdziły, iż są prawdziwe... :). Reagując jak Ty teraz (Wy, bo Lufestre przyłączyła się do Ciebie), można by zarzucić Salomonowi, jakiż z niego okrutnik, w końcu dziecko jest żywą istotą, człowiekiem, skąd tak durny pomysł, przecięcia go na pół, toż ten Salomon nie może być uważany za mądrego... :). Ale tu też nie chodziło o dziecko, a o uczucia. Po prostu! ;)
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 10:44 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

7
No ale z Salomonem to inna sprawa, bo on nie miał zamiaru tego dziecka przeciąć na pół, tylko zamierzał po prostu postraszyć i na podstawie tego wyłonić prawdziwą matkę... Jakoś nie wydaje mi się żeby miał wcielić swój oznajmiony rzekomy plan w życie ;)
Nie wiem w sumie sęk w tym, że historie można interpretować na różnych płaszczyznach jeśli mają być metaforami, więc jeśli dziecko ma być tu symbolem jedynie, to ok niech będzie. Ale gdyby miało pełnić jakąś rolę przez to że jest dzieckiem, to ta historia po prostu jest bez sensu ;)
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 14:12 przez lufestre, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

8
Kazda opowiesc ma swoje moraly. I kazda osoba w opowiesci znajdzie rozne problemy. Co ja probuje powiedziec jest to - czlowiek po pewnym czasie zycia powinien wyrobic sobie wierzenia i przekonania.
I powinny one byc dla niego wazne zawsze. Bez podzialow, ze "w tej historii nie o to chodzilo".
W zyciu nie spotykasz sytuacji gdzie musisz ustosunkowac sie do jednego jedynego problemu. Zawsze sa jakies dodatkowe sprawy.

Jesli czlowiek ma wyrobiony swiatopoglada to - ja mysle- automatycznie reaguje do opowiesci,, bajki, historii z zycia w ten sam sposob. Czyli filozofie zawsze beda filozofiami a ludzie ludzmi.

Co do Salomona - Lufestre masz racje. To byl sposob na znalezienie matki. Salomon nie wzial dziecka i nie dal na rok jednej matce a potem drugiej by zobaczyc, gdzie bedzie lepiej. On zdawal sobie sprawe, ze prawdziwa matka wolalaby pozwolic by dziecko bylo wychowane przez inna kobiete niz by bylo zabite.

I wracajac do samego mistrza- ja nie widze nic pociagajacego w jego filozofii. Stoicyzm do przesady staje sie absurdem.
My, ludzie, mamy dar odczuwania, angazowania sie, cierpienia , radosci, szczescia, rozpaczy. Jestesmy na ziemi by poznac kazde z tych uczuc. Jesli chcielibysmy byc tak odsunieci od przezyc i zawsze widziec ta "pozytywna energie" i "brak ego", to nie ma dla nas sensu reinkarnowac sie. Powinnismy zostac w Domu - skoro i tak chcemy sie zachowywac jakbysmy tam zyli.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 16:31 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

9
Lufestre, może niech odezwie się autorka opowiastki?...

Ja zrozumiałam ją, jak napisałam, dziecko samo w sobie nie ma tu znaczenia i nawet nie jest żadnym specjalnym symbolem. Taki sam efekt można by uzyskać, pomawiając mistrza o cokolwiek innego. Ludzie posłuchaliby pomówień, odsunęli się od niego, a w nim i tak jego miłość bliźniego zostałaby. Bo z pozycji swojego "stoicyzmu" on zrozumiałby, że to jego nie dotyczy, że każdy swoim osądem wyraża tylko siebie samego.

(dziecko działa na wyobraźnię, może dlatego w opowiastce się znalazło, żeby podkreślić wartość miłości na poziomie mistrza?)
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 16:33 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

11
Krystek pisze:I wracajac do samego mistrza- ja nie widze nic pociagajacego w jego filozofii. Stoicyzm do przesady staje sie absurdem.
My, ludzie, mamy dar odczuwania, angazowania sie, cierpienia , radosci, szczescia, rozpaczy. Jestesmy na ziemi by poznac kazde z tych uczuc. Jesli chcielibysmy byc tak odsunieci od przezyc i zawsze widziec ta "pozytywna energie" i "brak ego", to nie ma dla nas sensu reinkarnowac sie. Powinnismy zostac w Domu - skoro i tak chcemy sie zachowywac jakbysmy tam zyli.
Czyli nie widzisz nic pociągającego w słowach samego Jezusa też? :) Bo On mówił o tym samym, też był Mistrzem...

Krystek, masz rację, jesteśmy tu po to, żeby poznać każde z tych uczuć. I nie byłoby sensu inkarnować się, gdybyśmy je poznali. Ale nasze poznanie dąży do poziomu miłości bezwarunkowej. Ludzi jest całe mnóstwo, Mistrzów niewielu. Wiesz, dlaczego? Żeby ktoś od czasu do czasu pokazywał ludziom, dokąd dążą...
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 16:40 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

12
Lidka pisze:Ludzi jest całe mnóstwo, Mistrzów niewielu. Wiesz, dlaczego? Żeby ktoś od czasu do czasu pokazywał ludziom, dokąd dążą...
Ja mam inne spojrzenie na to.
Mistrzow jest niewielu bo od tysiecy lat wpajano ludziom, ze oni sa niewarci, urodzeni w grzechu, omylni, godni potepienia.
Troche ciezko z takim bagazem zdecydowac, ze ja tez moge byc mistrzem. Ze zostalam stworzona jako mistrz.
I inni ludzie wola isc za kims zamiast byc kims, za kim ludzie pojda. To jest latwiejsze zycie. Po co sie wysilac? Ktos inny znajdzie filozofie, wymysli, co mam robic...A ja sobie za nim pojde, spokojnie i bez wysilku.

Mnie to nie odpowiada. Ja tu jestem by znalezc wlasne prawdy i wlasna droge.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 16:48 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

13
Krystek pisze:
Lidka pisze:Ludzi jest całe mnóstwo, Mistrzów niewielu. Wiesz, dlaczego? Żeby ktoś od czasu do czasu pokazywał ludziom, dokąd dążą...
Ja mam inne spojrzenie na to.
Mistrzow jest niewielu bo od tysiecy lat wpajano ludziom, ze oni sa niewarci, urodzeni w grzechu, omylni, godni potepienia. Troche ciezko z takim bagazem zdecydowac, ze ja tez moge byc mistrzem. Ze zostalam stworzona jako mistrz.
I tu się z Tobą zgodzę. Ale z drugiej strony wolisz jednak zostać wśród tych ludzi, bo nauka płynąca z zachowania Mistrza nie pasuje Ci?... :)

Krystek pisze:I inni ludzie wola isc za kims zamiast byc kims, za kim ludzie pojda. To jest latwiejsze zycie. Po co sie wysilac? Ktos inny znajdzie filozofie, wymysli, co mam robic...A ja sobie za nim pojde, spokojnie i bez wysilku.

Mnie to nie odpowiada. Ja tu jestem by znalezc wlasne prawdy i wlasna droge.
Wyobraź sobie, że ja też. Ale opowiastka o Mistrzu i dziewczynie w ciąży nie narzuca nic poza to, że prowokuje do myślenia o uczuciach właśnie. Ja nigdy nie utożsamiałam się z filozofią Wschodu, a w opowiastce tej znalazłam "moje" prawdy o uczuciach.

Owszem, naszym wyborem jest, czy chcemy się rozwijać duchowo czy nie. Idąc ślepo za kimś nie rozwijamy się. Starając się zrozumieć - robimy krok w stronę rozwoju. A rozwój prowadzi do miłości bezwarunkowej (czyli takiej, jaką miał Mistrz z opowiastki).
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 17:15 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

14
Lidka,
dlatego, ze ktos uwaza sie za mistrza - mistrzem go nie czyni!
Ja nie znalazlam nic , co by mnie pociagnelo w tej postaci z opowiadania. Wrecz przeciwnie- moja droga jest zupelnie inna.
I to jest wlasnie piekno zycia- ja patrze, oceniam, porownuje, wybieram. A jak nie widze nic, co mnie pociagnie- to tworze wlasna filozofie.

A "mistrz" z opowiadania nie mial milosci - on mial obojetnosc i pustke.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 17:19 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

15
Mi się wydaje, że ten mistrz jakby jest totalnie poza światem... Tzn nie uczestniczy w nim, to po co więc jest?

Ja się domyślam, że to miało pokazać zgadzanie się z tym co przynosi los i nie buntowanie się przeciw temu na co nie mamy wpływu. Rzeczy i ludzie przychodzą i odchodzą. Ale to skrajność.

Chociaż rozumiem Twój punkt widzenia Lidka w pewnym sensie, szczególnie jeśli przyjąć dziecko jako symbol włąśnie tego co nam jest dane i odbierane. Ale dalej myślę, że nie jest to najtrafniejsza historia na pokazanie tego wszystkiego. ;)
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 17:27 przez lufestre, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

16
Krystek pisze:Lidka,
dlatego, ze ktos uwaza sie za mistrza - mistrzem go nie czyni!
Ja nie znalazlam nic , co by mnie pociagnelo w tej postaci z opowiadania. Wrecz przeciwnie- moja droga jest zupelnie inna.
I to jest wlasnie piekno zycia- ja patrze, oceniam, porownuje, wybieram. A jak nie widze nic, co mnie pociagnie- to tworze wlasna filozofie.
Ale to nie on uważał się za Mistrza, to jego za takiego uważano :)
Krystek pisze:A "mistrz" z opowiadania nie mial milosci - on mial obojetnosc i pustke.
Krystuś, kochana, a skąd Ty możesz wiedzieć, jakie uczucia miał mistrz?... Nikt tego nie wie, dlatego też nie wolno nam osądzać ludzi. Sądzisz po pozorach, po tym, jak sama odbierasz czyjeś zachowanie. Tak naprawdę to mówisz o samej sobie w tym momencie, nie o Mistrzu.

Tak, jak opowiadali ludzie w przypowieści.

A Mistrzowi ich zdanie nie sprawiało przykrości, gdyż jego miłość była na wyższym etapie rozwoju. I miał świadomość, że ich zdanie nie jest o nim, a o nich samych.

Ja tak rozumiem, bo wiem (myślę, czuję), że ten kolejny etap miłości, do którego wszyscy dążą, a który osiąga niewielu (na raz) opiera się (z mojego punktu widzenia, nie filozofii Wschodu, tej nie znam) na świadomości, iż cokolwiek nam się w życiu przydarza, to tylko okoliczności dla nas, abyśmy mogli kształtować nasze uczucia. Czyli wszystkie "twarze" miłości, gdyż, de facto, nie ma nic ponad nią i oprócz niej.
lufestre pisze:Mi się wydaje, że ten mistrz jakby jest totalnie poza światem... Tzn nie uczestniczy w nim, to po co więc jest?
Chyba jednak nie, nic w opowieści na to nie wskazuje, on żył zupełnie normalnie, nawet zajął się z miłością dzieckiem... "Poza światem" miał jedynie punkt widzenia na doświadczenia życiowe. Ale te dotyczyły go jak każdego innego człowieka.
lufestre pisze:Ja się domyślam, że to miało pokazać zgadzanie się z tym co przynosi los i nie buntowanie się przeciw temu na co nie mamy wpływu. Rzeczy i ludzie przychodzą i odchodzą. Ale to skrajność.
Skrajność, mówisz? Hmmm.... Dla mnie samo życie. Żyj = wybieraj, zmieniaj zgodnie ze swoimi potrzebami. Jeśli coś Ci się nie podoba, zmień to, jeśli nie masz na to wpływu - zmień swoje nastawienie, ale ZMIEŃ. Ta zmiana to działanie, nie bierność. I jedynie zmiana na pozytywne daje efekt pozytywny, pod każdym względem. Decyzja należy do nas.

Mistrz działał zgodnie z tą zasadą właśnie. A tak że z tym, co napisałam uprzednio: on miał świadomość życia i miłości wyższą niż pozostali bohaterowie tej opowiastki. Ta świadomość ukazuje dokładnie, że nie ma żadnych "krzywd", są tylko doświadczenia życiowe, którym wartość nadajemy sami. I że nie ma nic oprócz miłości.

Być może ta przypowieść rzeczywiście nie odzwierciedla jasno wyższej świadomości, jaką mają Mistrzowie, ale ja widzę jasno wszystko to, co napisałam. To mi z tej przypowieści wynika.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 19:56 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

17
Tak, wyglada na to, ze ja mam bardzo inne podejscie do swiata.
Nie imponuje mi ktos, kto uwaza, ze bycie stoikiem jest odpowiedzia na wszystko. Ja uwazam, ze w naszym zyciu sa sprawy warte walki, warte zadania pytan, warte dojscia prawdy.

Lidka, nie wiem dleczego zarzucasz mi, ze to ja "nie mam milosci- a obojetnosc i pustke". Wedlug mnie- nic nie jest dalsze od prawdy.
Ja mam uczucia dla ludzi, dla wydarzen, dla swiata. Ja uwazam, ze to, co inni robia i co sie dzieje wokol mnie jest warte mego zaangazowania.
Jesli ktos by mnie oskarzyl o niemoralny czyn - ja bym bronila swego honoru.
Jesli ktos by mi dal dziecko - ja bym go po roku nie oddala jakby to byl pozyczony mebel.
Jesli ktos by krzywdzil ma rodzine czy przyjaciol - ja bym sie rzucila na nich z pazurami.

Moze moje podejscie nie jest tym "wyzszym" czy "duchowym." I dzieki Bogu za to. Ja nie chce siedziec i myslec o tym jak to bedzie kiedys w przyszlosci, kiedy ja dokoncze swe reinkarnacje i osiagne poziom rozwoju duchowego, ktory zaplanowalam.
Wtedy bede miala czas i dojrzalosc na to by widziec wszystko z perspektywy niesmiertelnej duszy.
Ale poki co ja chce zyc jak normalny czlowiek - i pokazac innym ludziom , ze ich szczescie jest dla mnie wazne. Ze bede stawac w obronie pokrzywdzonych.
Jesli ktos bedzie okrutny i podly? Wierz mi, ja znajde w sobie sile i chec na to by temu komus powiedziec, iz to postepowanie krzywdzi innych. Ja nie bede czekac az ta osoba sama to zrozumie- a w miedzyczasie nadal bedzie krzywdzic ludzi.
I jesli ktos zasluzy na zdrowego kopa - ja nie bede miala problemu by mu tego kopa dolozyc.
Bo to jest moja droga- droga zwyklego czlowieka. W ten sposob ja sie rozwijam - i pomagam w rozwoju innych.

A obojetny i zimny czlowiek , ktory nazywa sie mistrzem, niech sobie zyje w swym doskonalym swiecie, gdzie nic nie jest warte zadnych emocji.
Dla mnie to nie mistrzostwo a brak serca.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 21:59 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

18
Przez Mistrza przemawiała miłość...
Przyjmował z miłością i ze zrozumieniem...

Chciałaby umieć tak Miłować ludzi i mieć tyle zrozumienia dla ich czynów jak Mistrz jak prosty bezdomny Edi - Jak to porównanie bezdomnego z mistrzem pokazuje jak MIŁOŚĆ JEST RÓWNA - równa dla wszystkich. W Każdym może przejawiać się Boska Miłość - wystarczy się tylko na nią otworzyć... :)

Polecam obejrzenie filmu pt. Edi współczesna historia mistrza


Życzę Miłości...

Dobranoc
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 22:34 przez Gate, łącznie zmieniany 2 razy.
"w odkrywaniu piękna nikt cię nie wyręczy..."

http://jutrzenka.dbv.pl/news.php

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

19
Krystek, no, nie...:szczena:

Krystek pisze:Lidka, nie wiem dleczego zarzucasz mi, ze to ja "nie mam milosci- a obojetnosc i pustke".
Przecież w moich odpowiedziach nie ma słowa na Twój temat, ja mówię o Mistrzu i wyższym poziomie odczuwania i rozumienia miłości!

Jedyne, co Ci "zarzuciłam", to osądzenie Mistrza: że nie ma w nim miłości, jest pustka. Człowiekowi nie wolno tego mówić, bo najzwyczajniej tego nie może wiedzieć. Ocenia po pozorach i względem samego siebie jedynie. I Ty to wiesz doskonale, więc skąd taka reakcja?...

Krystek pisze:Moze moje podejscie nie jest tym "wyzszym" czy "duchowym." I dzieki Bogu za to. Ja nie chce siedziec i myslec o tym jak to bedzie kiedys w przyszlosci, kiedy ja dokoncze swe reinkarnacje i osiagne poziom rozwoju duchowego, ktory zaplanowalam.
A czy ktoś (ja?) Ci zarzuca, że Twoje podejście jest nieodpowiednie? "Gorsze"? Wprost przeciwnie! Masz podejście do życia jak każdy człowiek. A Mistrz w naszym życiu pojawia się, aby pokazać nam, dokąd dążymy, że ta miłość, jaką z mozołem kształtujemy, ma doprowadzić do uciszenia naszego ludzkiego "ego" i przybrać kształt miłości bezwarunkowej, takiej, jaką sam Bóg sobą przedstawia.
Krystek pisze:Wtedy bede miala czas i dojrzalosc na to by widziec wszystko z perspektywy niesmiertelnej duszy.
Ale poki co ja chce zyc jak normalny czlowiek - i pokazac innym ludziom , ze ich szczescie jest dla mnie wazne. Ze bede stawac w obronie pokrzywdzonych.
Jesli ktos bedzie okrutny i podly? Wierz mi, ja znajde w sobie sile i chec na to by temu komus powiedziec, iz to postepowanie krzywdzi innych. Ja nie bede czekac az ta osoba sama to zrozumie- a w miedzyczasie nadal bedzie krzywdzic ludzi.
I jesli ktos zasluzy na zdrowego kopa - ja nie bede miala problemu by mu tego kopa dolozyc.
Bo to jest moja droga- droga zwyklego czlowieka. W ten sposob ja sie rozwijam - i pomagam w rozwoju innych.
I bardzo dobrze! Skoro taki jest Twój wybór, to on jest najlepszy dla Ciebie. Nie każdy musi przeskakiwać w poziomie świadomości (a w zasadzie rzadko kto to wybiera, jednostki) o kilka stopni, rozwijamy się ewolucyjnie i zgodnie z naszymi potrzebami.

Ale jednego Ci (nikomu) raczej nie wolno: osądzać innych:
Krystek pisze:A obojetny i zimny czlowiek , ktory nazywa sie mistrzem, niech sobie zyje w swym doskonalym swiecie, gdzie nic nie jest warte zadnych emocji.
Dla mnie to nie mistrzostwo a brak serca.
1. Nie on nazwał się Mistrzem, a jego tak nazywano. Ten, który sam się tak nazywa, nie może nim być. Mistrz nie wartościuje, po prostu żyje i kocha, jeśli wartościuje - Mistrzem nie jest, wartościowanie jest podyktowane ludzkim "ego".

2. NIC nie wiesz o emocjach Mistrza (i żadnego innego człowieka), bo to, co widzisz, to jedynie pozory, jakie ta osoba Ci daje, abyś mogła wyrazić sama siebie. Nie masz (nikt nie ma) zdolności oceniania czyichś uczuć i w ogóle widzenia ich. Tobie jedynie wydaje się, że to "brak serca" i "pustka emocjonalna", tak to oceniasz względem samej siebie. Miłość na wyższym poziomie, gdzie zanikają warunki, jest miłością pełną, która nie chce nic "dla siebie", a dla osoby kochanej jedynie. To sztuka tak kochać, żeby pominąć swoje "ego"... I do takiej sztuki dąży każdy człowiek. I nie uczy się jej podczas jednego życia, to za krótko...

PS. Dlaczego tak osobiście odbierasz moje odpowiedzi w tym temacie?
Ostatnio zmieniony 28 cze 2010, 6:35 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

20
Osoby z pewnymi chorobami psychicznymi nie mają ego. Są wiecznie zadowoleni szczęśliwi i się śmieją. Pewnie też by tak samo odpowiadali jak ten mistrz. Dzisiejszych mistrzów się zamyka w domach pomocy społecznej i psychiatrykach :-) jak ktoś nie ma ego a odpowiada tylko w ten podany sposób to coś z tym mistrzem jest nie halo.
Ostatnio zmieniony 28 cze 2010, 10:30 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

21
Ja?! pisze:Osoby z pewnymi chorobami psychicznymi nie mają ego. Są wiecznie zadowoleni szczęśliwi i się śmieją. Pewnie też by tak samo odpowiadali jak ten mistrz. Dzisiejszych mistrzów się zamyka w domach pomocy społecznej i psychiatrykach :-) jak ktoś nie ma ego a odpowiada tylko w ten podany sposób to coś z tym mistrzem jest nie halo.
To załóż, że jest z nim "halo", dopiero wówczas będziesz mógł zrozumieć przesłanie opowiastki... :)
Ostatnio zmieniony 28 cze 2010, 14:53 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

23
Ja?! pisze:Wiem że chodziło o akceptacje. Ale czy ten mistrz uczy tylko akceptacji ?
Wiesz co, ja nie wiem, czego Mistrz z opowiastki uczy, ja w niej ujrzałam przykład na miłość bezwarunkową. Która z akceptacją się wiąże, rzecz jasna.
Ostatnio zmieniony 28 cze 2010, 18:35 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

26
sirflinket pisze:lecz nie każda RACJA jest na tyle mądra by prowadzić do samorozwoju !!!

więc bądźcie uważni :)
Musze sie sprzeciwic.
Kazda racja prowadzi do rozwoju. A racje sa rozne bo kazdy z nas jest na innym etapie rozwoju. Wyciagamy z kazdej bajki czy sytuacji zyciowej to, co nam na danym etapie jest potrzebne.
Ostatnio zmieniony 02 lip 2010, 15:42 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży

28
sirflinket pisze:więc nie zgadzasz się z moją RACJĄ :) lecz zarówno twoja i moja RACJA prowadzą do naszego rozwoju :)
ależ to ładnie brzmi :)
Nie.
Ja sie nie zgadzam z twoja racja jako racja , ktora ja bym mogla zastosowac w mym zyciu.
Ale zgadzam sie, ze to jest racja dobra w tym momencie dla ciebie. :P
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bajki i przypowieści”

cron