Re: przypowieść

1
Ben nie miał łatwego charakteru. Jego ojciec dał mu pewnego dnia worek gwoździ i kazał wbijać w okalający ogród płot - każdy brak cierpliwości, każdą kłótnię miał dokumentować jeden gwóźdź w płocie.
Pierwszego dnia wbił ich 37. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień: odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe.
Wreszcie nadszedł dzień, w którym nie wbił ani jednego. Poszedł więc do ojca i powiedział mu to. Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, w którym nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim.
Mijały dni…… i w końcu Marek mógł powiedzieć:
- Wyciągnąłem z płotu wszystkie gwoździe.
Wtedy ojciec zaprowadził go przed płot i rzekł:
- Spójrz ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej.
Kiedy się z kimś kłócisz, kiedy kogokolwiek i w jakikolwiek sposób obrażasz, zostawiasz w nim ranę. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyciągnąć, ale rana pozostanie. Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie; rana zadana słowem boli tak samo, jak rana fizyczna.
Mów więc ludziom miłe rzeczy, uśmiechaj się zamiast martwić i denerwować, nie narzekaj, nie patrz na wroga wilkiem, a jeśli to możliwe postaraj się zrobić coś, co wywoła choć niewielki uśmiech na jego twarzy.
Wiem, to nie jest łatwe, ale nikt nie mówi, że życie jest usłane różami i nie wymaga od nas żadnego wysiłku.
Ostatnio zmieniony 07 sty 2013, 17:43 przez egoista99, łącznie zmieniany 2 razy.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: przypowieść

2
No. A płotu nie ma i krowy w szkodę lezą.

Nawet dobro ma swoją cenę. To szerokie. Beż siniaków nigdy nie nauczysz się chodzić.
TZN negatywne wzmocnienie - rzecz niezbędna.

Nie twierdzę, że tekst nie niesie przesłania. Nie niesie jednak całego. Jak każdy inny tekst.

Pozdr.
Ostatnio zmieniony 26 sty 2013, 1:42 przez Bolaren, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: przypowieść

4
Przesłanie owszem, mądrość niekoniecznie.

Inaczej.

Mądrość można wysnuć zewsząd. Głównie z błędów i pomyłek.

Co za tym idzie - tekst nie może nieść mądości. Zawsze jednak niesie przesłanie. Dodam, że przesłanie może przeczyć mądrości - patrz nowomowa...
Ostatnio zmieniony 07 maja 2014, 16:03 przez Bolaren, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: przypowieść

5
To Ben wbijał gwożdzie a Marek wyciągał? Bliźniaki ojca nabierały? Fajne przesłanie ;)
Ostatnio zmieniony 12 maja 2014, 1:11 przez victoria, łącznie zmieniany 2 razy.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: przypowieść

6
Ben czy Marek - w tej powiastce jest przesłanie: Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe. I to jest jedyny odnośnik: my sami. A co dla nas niemiłe, dla drugiego takie być nie musi i na odwrót.

Bo drugi człowiek nie jest płotem ani bezwolną kukiełką, jest taki sam jak my, w sensie - ma swoją własną wolę i swoją świadomość. I bywa bardzo często, że my nie 'wbijamy w niego gwoździ', a on i tak czuje się zraniony i będzie tę ranę pielęgnował bardzo długo, niekiedy przez całe życie w przekonaniu, że to my go zraniliśmy... I co wtedy? Co ta opowiastka radzi?...

Bywa też, że jeden usiłuje 'wbijać gwoździe' w drugiego i nijak nie jest w stanie go zranić... Bo drugi ma potężny 'pancerz ochronny w postaci Miłości, która natychmiast zabliźnia każde 'draśnięcie'. A raniący, widząc swoją 'porażkę', sam siebie rani, kontynuując...

I co wtedy?...
Ostatnio zmieniony 12 maja 2014, 6:03 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: przypowieść

7
Lidka.... :D

To jest tylko moje zwrócenie uwagi z przymróżeniem oka, by czytać to co się kopiuje....

Deski tak jak człowiek też są różne, z sękami - tu gwoździa nie wbijesz, spróchniałe co rozlecą się przy jednym uderzeniu, a i takie pełne drzazg, że przy lekkim muśnięciu zranią :)
Ostatnio zmieniony 12 maja 2014, 7:49 przez victoria, łącznie zmieniany 2 razy.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: przypowieść

8
Ach, ja nie o tym imieniu :D. Skomentowałam treść powiastki, znaczy to przesłanie. Ale twoja uwaga względem płotu też słuszna! :tak: Bywają też metalowe albo betonowe ;). Oczywiście nie znaczy to, że tam możemy sobie te gwoździe wbijać do woli, bo tu i tak zasada jest prosta: zacznij od siebie samego i rzeczywiście nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe. Tym niemniej jestem zdania, że za 'rany' nie jest odpowiedzialny sam 'raniący'. Bo, jak napisałam wyżej, wielokrotnie się zdarza, że to nie on rani, a druga osoba i tak czuje się zraniona, bo miała, np. zupełnie inne oczekiwania...
Ostatnio zmieniony 12 maja 2014, 8:19 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: przypowieść

9
egoista99 pisze:Ben nie miał łatwego charakteru. Jego ojciec dał mu pewnego dnia worek gwoździ i kazał wbijać w okalający ogród płot - każdy brak cierpliwości, każdą kłótnię miał dokumentować jeden gwóźdź w płocie.
Pierwszego dnia wbił ich 37. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień: odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe.
Wreszcie nadszedł dzień, w którym nie wbił ani jednego. Poszedł więc do ojca i powiedział mu to. Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, w którym nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim.
Mijały dni…… i w końcu Marek mógł powiedzieć:
- Wyciągnąłem z płotu wszystkie gwoździe.
Wtedy ojciec zaprowadził go przed płot i rzekł:
- Spójrz ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej.
Kiedy się z kimś kłócisz, kiedy kogokolwiek i w jakikolwiek sposób obrażasz, zostawiasz w nim ranę. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyciągnąć, ale rana pozostanie. Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie; rana zadana słowem boli tak samo, jak rana fizyczna.
Mów więc ludziom miłe rzeczy, uśmiechaj się zamiast martwić i denerwować, nie narzekaj, nie patrz na wroga wilkiem, a jeśli to możliwe postaraj się zrobić coś, co wywoła choć niewielki uśmiech na jego twarzy.
Wiem, to nie jest łatwe, ale nikt nie mówi, że życie jest usłane różami i nie wymaga od nas żadnego wysiłku.
Co do płotu i tej przypowiastki ....
Sąsiedzi tyle jadu na mnie wylali zranili słowem i uczynkiem,choć całe życie im pomagałam, gdy nie mieli co jeść ,siedzieli w zimnej i pustej izbie kto był zawsze pomocny ....dostałam podziękowanie za okazane kiedyś dobro ...a mówią ,że dobro powraca ....
Dziś nie mogę znieść ich widoku...stawiam wysokie płoty ,płotki, słomki...byle ich tylko nie widzieć...tak bolą te rany ,że nie mogę znieść ich widoku....by nie patrzeć na wroga wilkiem,odgradzam się....nigdy już nic nie będzie takie jak dawniej .Amen.
Ostatnio zmieniony 12 maja 2014, 17:12 przez Kopik, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: przypowieść

10
Kopiku, to jest troszeczkę bardziej skomplikowane niż potocznie się sądzi... Bo 'dobro' i 'zło' bardzo zawężają rozumienie problemu. Znam tego typu sytuacje i rozumiem, o czym mówisz. Ale jeśli będziesz patrzeć na sprawę tylko w ten zawężony sposób 'dobra' i 'zła', to rzeczywiście wyjdzie Ci, że swoim 'dobrem' stworzyłaś (przyciągnęłaś, zostało Ci odpłacone) 'zło'... A tak nie jest.

Jeśli mogę - tu chodzi o uczucia pozytywne i negatywne. 'Dobro' rodzi się z pozytywnych, 'zło' z negatywnych. Ale rzadko kto sobie zdaje sprawę, że nie tylko 'zło' jest negatywne... Mamy wiele uczuć negatywnych, których nijak ze 'złem' nie da się skojarzyć, na przykład tzw. martwienie się. Każdy powie, że martwi się, bo kocha, no, tak! Ale kto zdaje sobie sprawę z tego, że to uczucie jest negatywne i dąży właśnie do tego, czego nie chcemy?...

Albo oczekiwania. Jeśli nie zostają spełnione, natychmiast wypełniamy się żalem, goryczą, poczuciem niedocenienia, zdrady i całym mnóstwem innych, zgodnych z okolicznością, uczuć. Negatywnych uczuć.

Ja bym Ci poradziła nie widzieć wrogów w tych ludziach, nie odgradzać się od nich, bo to tylko potęguje problem, albo 'zamiata pod dywan', w żadnym razie nie rozwiązuje go. Powiedz sobie, że ci ludzie są, jacy są. I to ich problem. Oni nie muszą wpływać na Twoje uczucia. Ty jesteś, jaka jesteś i potrafisz zachować się inaczej. Nie znaczy to, że musisz utrzymywać z nimi kontakty i pokochać ich, nie. Ale możesz zmniejszyć swoje 'złe' samopoczucie z ich powodu. Po prostu zaakceptuj sytuację taką, jaka jest i tyle. I może poszukaj w sobie, co, tak naprawdę, najbardziej Cię zraniło?... Może to Twoje oczekiwania względem nich właśnie?...

W każdym razie głowa do góry, nie ma się czego bać. Im bardziej się boimy, tym bardziej boli i więcej wrogów widzimy wokół siebie. A tak nie jest. Kopiku, są ludzie paskudni, ale chyba większość to jednak życzliwi. Nie ma tak, żeby same paskudy nas otaczały :). Uśmiechnij się, ja Ci jestem życzliwa i przytulę Cię :tuli: A z ciepełkiem w sercu to, co paskudne, wyda Ci się dużo mniej paskudne i łatwiejsze :love1:
Ostatnio zmieniony 12 maja 2014, 17:35 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bajki i przypowieści”

cron