Re: Być romantycznym ... ;)

31
Jatagan ... natchnąłeś mnie do stworzenia nowego wątku :)

PS
Uuupst - zostałem uprzedzony :D przez Fiodka wieki temu
http://imladis.p2a.pl/viewpoll.php?id=302
- przyszedł mi do głowy mianowicie nowy wątek:
"Wasze ulubione Ballady - Plebiscyt"
hmmmmm ... ? zakładać ???
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 22:49 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Być romantycznym ... ;)

32
Abesnai pisze:Czy mój "sposób na romantyzm" poprzez muzykę ,hmmm,jest powszechny ???

PS
No i normalnie umknęła mi wypowiedź Artura,której naturalnie nie mogę sobie podarować żeby jej nie skomentować (człowiek normalnie nie poczuje jak mu się zrymuje :rolleyes: )


No ale jak ma się rozumieć owego "taniego drania" ?
Być obcesowym ?!?
Nie wiem, czy Twój sposób na romantyzm jest powszechny, ale mi muzyka też zawsze towarzyszy, w różnych chwilach. Albo meodia na doła, albo na energetyczne doładowanie. Różna muzyka. I czasami po latach, nagle odżywają jak głupie wspomnienia, bo słyszę niegdyś katowany kawalek. I rózne chwile stają przed oczyma.

A tani drań się ponoć sprawdza-wiele kobiet ponoć nęci (ponoć!) i wzbudza chcęć posiadania, mężczyzna, który jej nie szanuje, olewa i zachowuje się obcsowo. Ale o gustach się nie dyskutuje ;)
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 23:14 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Być romantycznym ... ;)

33
A myślałem że zapodasz plebiscyt na najromantyczniejsze danie lub alko... co bardziej podnosi temperature uczuć: parówki w sosie meksykańskim czy borowiki z patelni? Czym to popić: whiski, szampan, koniak czy... "sen sołtysa"? :D
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 23:16 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Być romantycznym ... ;)

35
kszynka pisze:A tani drań się ponoć sprawdza-wiele kobiet ponoć nęci (ponoć!) i wzbudza chcęć posiadania, mężczyzna, który jej nie szanuje, olewa i zachowuje się obcsowo. Ale o gustach się nie dyskutuje ;)
Podobno, ale to tylko kwestia fantazji, prawdopodobnie z domieszką pragnienia, aby dla niej taki drań się odmienił ;) Bo drań to drań i o żadnym romantyzmie mowy być nie może, no chyba, że ktoś lubi masochizm emocjonalny czy nawet fizyczny, umartwianie, szlochy... , ale to już patologiczne upodobania.
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 23:33 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Być romantycznym ... ;)

36
Eeeejże... bo pomyślę że naprawdę nie czujecie klimatów... moja pierwsza "randka" (godna zapamiętania)
Poznalismy się na koncercie Big Cyca (bez podtekstów), następnego dnia spotkaliśmy się w knajpie mojego kuzaja (prowadził taki promo klub dla poczatkujących kapel rockowych). Nie pracowałem wtedy i z gotówka było krucho jak cholera, wystarczyło mi na browca i jakiś soczek, na szczęscie Michał (kuzyn) jorgnał się że jestem potrzeboski i postawił jeszcze jakieś browce i kolację... właśnie chamburgery i fryty. Pamietam że Michał klał bo mu kapela nie dojechała więc zapodał z kaseciaka kawałek Kultu (pamiętam ze to był "Tata dilera")... a potem był spacer na przystań, księzyc... woda... eeech, młodosć...
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 23:38 przez Jatagan, łącznie zmieniany 2 razy.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Być romantycznym ... ;)

37
Sailorku, jak się okazuje, takich kobiet jest całkiem sporo. W ogóle kobiety są wysoce niezrozumiałe, mają skłonność do utrudniania sobie trudnego i tak z natury życia, i nas to trzeba bardzo kochać i wcale nie starać się zrozumieć :P ;) Jajcuję, ale cosik w tym jest :)
Jatek, każdy z nas ma jakieś swoje właśnie z tej "mańki" wspomnienia. Proste, a jakieś własnie nutą romantyzmu trącące. A tak w ogóle-nie wzdychaj za młodością. Ona jest, póki się jej pozowli być. Metryka nie stanowi o niczym ;) a romantyzm wieku nie zna :P
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 23:39 przez kszynka, łącznie zmieniany 2 razy.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Być romantycznym ... ;)

38
Jaki masohizm? Nie wszystkie marzą o zbrojach i białych rumakach... teraz to kolacje w dobrej restauracji, spacery najlepiej po Polach Elizejskich gdzie zawióżł prywatny odrzutowiec albo szampan pity na gondoli w Wenecji. Ja swojego czasu proponowałem rejs pontonem i zimne Tyskie (o innym zimnym nie wspomnę) bo na tyle mnie było stać... moją obecną żonę na pierwszy wyjazd zabrałem pod namiot nad zalew oddalony o 10 km od naszego miasta, potem wyjechaliśmy razem dopiero jak załozylismy wspólne gniazdko (oboje pracowaliśmy)... pojechaliśmy do Niedzicy. Ale nic nie przebije mojego kolegi (obecnie szanowany biznesmen) który swoją żonę (wtedy jeszcze nie) zabrał stopem do Pragi... romantyzm to nie scieżki zasypane kwiatami i wzdychanie jak do Dulcumei... to nie Rycerz w zbroi kruszacy kopie o grzbiet smoka... to przytulenie się do siebie po nocy przespanej na dworcu po tym jak zwiał pociag, to "kocham cię" wyszeptane na szczycie Wysokiego Wierchu, to góralska muzyka przygrywajaca do kociołka z baraniną popijaną śliwowicą, to wypad we dwoje za miasto i seks na łonie natury po tym jak wcisnęło się dziecko babce na cały dzień, to sniadanie podane do łóżka... itp.
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 23:56 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Być romantycznym ... ;)

39
kszynka pisze:Sailorku, jak się okazuje, takich kobiet jest całkiem sporo. W ogóle kobiety są wysoce niezrozumiałe, mają skłonność do utrudniania sobie trudnego i tak z natury życia, i nas to trzeba bardzo kochać i wcale nie starać się zrozumieć :P ;) Jajcuję, ale cosik w tym jest :)
Moim zdaniem kobietom często wydaje się (całkiem złudnie zresztą), że swoją miłością i oddaniem kogoś odmienią, że po ślubie będzie inaczej i takie tam inne rojenia, tymczasem fundują sobie dożywotnią czasem gehennę. Takie to już kobiece przekleństwo, że zamiast spojrzeć, jakim człowiekiem luby jest obecnie, snują wizje sielankowej przyszłości, kiedy go już naprowadzą na właściwe tory, co jest najczęściej awykonalne.

Wracając do przyjemniejszego tematu, czyli do tytułu wątku, to dla mnie najbardziej romantyczne są ogniska na łonie natury i spacery o zmroku, kiedy zapalają się uliczne latarnie- to taka magiczna chwila :), choć po zmroku i przed też fajnie podreptać, ważne tylko by towarzysz był odpowiedni :P


Yyy... Jatagan o masochizmie była mowa odnośnie przyciągających kobiety drani, nie w kwestii namiotów czy piw... ;)
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 23:59 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Być romantycznym ... ;)

41
No taaak :D Ja w każdym razie porzuciłam marzenia o księciu na rumaku jakieś dziesięć lat temu, więc na pewno taka ikona romantyzmu mnie nie porywa ;)
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 0:10 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Być romantycznym ... ;)

42
Dooobra :D
Tylko kto się w końcu z "męskiej widowni" przyzna do bycia zimnym draniem :P

Co do rumaków ... eee, "gientelmeny wymarły razem z rumacami" :D

aaaa moim sposobem na bycie również romantycznym ... jest również bycie "dowciapnym" (choć mój dowcip czasem brzmi jak siekiera w rękach niedoświadczonego drwala :D)
Oczywiście podczas romantycznych uniesień ,hyik, średnio to się sprawdza hahahaha :D

PS
Wątek poszedł
"Wasze ulubione Ballady - Plebiscyt"
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=2221
No i ukłon tutaj w kierunku Jatagana - też byłem zagorzałym fanem G'nR
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 0:19 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Być romantycznym ... ;)

43
A propos muzyki, to owszem, ona ma przeogromny wpływ na człowieka... Opowiem Wam anegdotkę związaną właśnie z muzyką i romantyzmem.

Zawsze miałam hopla na punkcie francuskiego i Francji, muzyka francuska to była nieodłączna część mojego życia. Płyty (winyle) przywoziłam i dostawałam z Francji i słuchałam ich dosłownie na okrągło (jak byłam w domu). Były jakby częścią mnie i taką mnie właśnie poznał mój mąż (poznał, zaakceptował, pokochał, wszystko OK). W sumie 6 lat mąż słuchał "moich" piosenek, a zwłaszcza jednej płyty, bo po tych 6 latach nasz półtoraroczny wówczas synek wyrwał tę wajchę z adapteru...

Nigdy go nie naprawiałam ani nie kupiłam nowego, były inne wydatki i tak oto "zapomniałam" moją ukochana muzykę...

Ileś tam lat potem mój drugi synek zrobił mi taką niespodziankę, że omal żelazka nie wypuściłam z ręki (akurat prasowałam, mało romantyczne zajęcie ;)). Odtworzył na komputerze (znaczy ściągnął te piosenki z Internetu i nagrał płytę, ja nie wpadłam na ten pomysł z odtworzeniem płytoteki na CD) tę moją ukochaną płytę sprzed lat i puścił mi ją na cały regulator... Wspomnienia omal mnie nie powaliły, tak silne wrażenie to na mnie zrobiło!

Postanowiłam i ja zrobić mężowi niespodziankę. Ugotowałam jego ulubiony obiad, po pracy zaserwowałam go na tarasie, a synek, wtajemniczony w niespodziankę i ciekawy efektu po tym moim żelazku (nie spodziewał się aż takiej reakcji :)) poszedł włączyć płytę...

Pierwsza piosenka - mąż je. Druga - uśmiecha się. Trzecia - nadal je, najwyraźniej mu smakuje, a my czekamy dalej, podśmiechujemy się, żartujemy... Czwarta, piąta - zero reakcji. Koniec obiadu, płyta się skończyła, poszłam włączyć jeszcze raz. Siedzimy, słuchamy, ja w sobie "odlatuję", a mąż na to:

"Wiesz, ja chyba już raz te piosenki kiedyś słyszałem...".

To się nazywa romantyczne podejście do sprawy! :ahah:
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 5:55 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Być romantycznym ... ;)

44
Lidka... ty ostrzegaj, bym się zaksztusił :) ale tak to mamy my faceci... to co dla was, kobiet jest szczytem romantyzmu (nie twierdzę że dla wszystkich) dla nas jest czesto (sorka ale to powiem) koniecznoscią lub ustępstwem. Podczas gdy wy swietnie zapamietujecie wszystkie daty (pierwszy pocałunek, pierwszy raz, rocznica slubu, urodziny, imieniny itp) to dla nas większość wklepanie takich dat do bani jest nieludzkim wysiłkiem (Bogu dzieki za elektroniczne terminarze)... podobnie z muzyką... "nasza piosenka" często się słyszy no fajnie ale jak zapamiętać słowa piosenki jesli to jest któraś z kolei dziewczyna z "nasza piosenką"? Przecież przecież większość facetów musiałaby być mistrzami programu "Jaka to melodia"...
Sęk w tym drogie panie że nasze mózgi zaprzątają tak ważne problemy jak wyniki meczy na kilka lat wstecz (o składach drużyn nie wspomnę), albo schematy silnika tego strupa którym wozimy was na zakupy czy klęski urodzaju albo wojny lub sytuacje polityczne na świecie. W polityce jesteśmy ekspertami, podobnie w elektronice i elektryce... no same powinnyście zrozumieć że przecież nie mozemy być najlepsi we wszystkim.

Oczywiście troszeczkę przebarwiłem ale to prawda... moja zona mysli cyfrowo. Kiedy zapominam o jakimś wydarzeniu (typowy samiec) ona informuje mnie min. dzień wcześniej albo nr. telefonów... przyznajcie się ale szczerze, kto z was pamięta więcej niż trzy... noooo niech będzie cztery nr telefonów? Ja pamiętałem zawsze do pracy, swój i alarmowe... odkąd mam ksiażkę z nr. w telefonie robie tylko "memory five, Siara... i wszystko jasne..." a moja żona to chodząca konkurencja dla ksiażek telefonicznych TP S.A.
Albo teraz np. skończyła mi się umowa z operatorem sieci komórkowej. Kto mi o tym przypomniał?
a) operator
b) Goździkowa (od etopiryny)
c) teściowa
d) żona
Wszystkim którzy wskazali ostatnią odpowiedź gratuluję... nie zeby miała jakiś ukryty cel... nie, nie... to że jej nokia od jakiegos czasu wiesza się jak Judasz to nie ma znaczenia... nie, no skad... ona po prostu tak ma.
Nie dziw się więc Liduś że twój facet nie rozpoznał jakiejś piosenki, pewnie i tak słuchał jej tylko dla tego żeby Ci sprawić przyjemnośc (czyt. "i tak nie miał innego wyjścia")... doceńcie takie rzeczy drogie panie. Doceńcie że dla was często robimy rzeczy na które nie mamy najmniejszej ochoty (wizyta u teściowej, mycie okien, gotowanie, wyjście do kina chociaz w TV są derby Warszawy, Krakowa czy Łodzi)... to sa moje miłe, wysublimowane sposoby żeby powiedzieć wam "kocham", "jestem wdzięczny że zze mna jestes"... doceńcie to, nie wymagajcie i nie szukajcie drugiego dna tam gdzie go nie ma. Może nie przynosimy wam kwiatów, nie zasypujemy prezentami, nie zabieramy w ciekawe dla was miejsca ale i tak was kochamy i potrzebujemy. A romantyzm jak mawiala moja kochana Ś.P. babula "romantyzm łamie na starość kazdego"... kazdy ma chwile uniesienia i przez kilka minut jest Clarkiem Gable w "Przeminęło z wiatrem" albo Humphreyem Bogartem w "Casablance"... korzystajcie tych chwil i cieszcie się nimi.

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 9:29 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Być romantycznym ... ;)

45
Oj, Jatek, piękne dzięki za Casablankę! :calus: I za szczery wywód! :tak: Tak to już jest z Wami, facetami... :ahah: Ale sam widzisz, ja to wzięłam na śmiech i ani w głowie mi było obrazić się na męża, albo poczuć rozczarowaną... Ja jestem pozytywna jednostka, biorę, co jest i cieszę się z tego, co mam. A mąż mimo wszystko potrafi mnie romantycznie zaskoczyć! ;)
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 10:10 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Być romantycznym ... ;)

46
Jatagan, a ja tak szybko tylko napiszę, że my nie jesteśmy wcale takie złe - my w sensie kobiety - i potrafimy bardzo doceniać to, co dla nas robicie. Czasami tylko nie potrafimy tego właściwie okazać :)
A napisałeś to bardzo fajnie, tak prawdziwie i dużo w tym i moich obserwacji. Chyba dlatego też bozia, czy jakaś inna siła wyższa, tak to zaprogramowała, że się ludzie łącząc w pary, szukając tej drugiej połowy, uzupełniają się jakoś. Jedni zapamiętują to, inni tamto i w ten spsoób pamięta się razem wszystko :)
A dla mnie piękno, romantyzm, wartość chwili gnieździ się właśnie w tych czasem najprostszych rzeczach. Czasem nieporadnych, pełnych nieśmiałości i prostoty, a jakich bezcennych. Tak naprawdę i w prostę kanapkę o poranku do łózka przyniesioną wraz z ulubioną kawą, można włożyć kupę serca. Czasami trzeba tylko chcieć zrobić tę kanapkę ;)
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 10:36 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Być romantycznym ... ;)

47
Stara aranżacja :D

[youtube][/youtube]

Nowa aranżacja :P

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 22:12 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Być romantycznym ... ;)

48
Lidka pisze:O, dzięki, Abesnai! :calus:

Tak, zgadzam się z Victorią, romantyczność mnie również kojarzy się z wrażliwością, delikatnością. I to wcale nie oznacza żadnego "zniewieścienia" (jeśli mowa o facecie) ani "bujania w obłokach". Można stać twardo na ziemi, jak się to mówi, a i tak włożyć w życie odrobinę romantyczności niezależnie od sytuacji...

Bo romantyczność dla mnie to umiejętność oderwania się na moment od tej "prozy życia", żeby wpleść w nią choćby jeden, niespodziewany wers "poezji". To ubarwienie tej "prozy". Do tego nie potrzeba żadnych środków finansowych, a jedynie odrobinę wyobraźni i CHĘĆ podarowania tej "poezji" drugiej osobie, zaskoczenia jej, chęć trafienia do jej serca, wyrażona choćby gestem, spojrzeniem, zapaloną świeczką czy włączoną muzyką, która ta osoba lubi.
Zgadzam się z Tobą Lidziu Właśnie to chciałam powiedzieć o romantyczności Każda kobieta chce być adorowana przez swego ukochanego,a odrobina romantyczności w każdym związku jest potrzebna Nie może być to na pokaz aby każdy wiedział że się kochacie.Taka była miłość Tolibowskiego do Barbary (chciał wszystkim pokazać że ją kocha)ale scena z tymi liliami była naprawdę wzruszająca i romantyczna Miłość powinna być moim zdaniem zawsze romantyczna pełna tajemnic,ekscytująca,bo "Świat bez miłości jest martwym światem
i zawsze przychodzi godzina,
kiedy człowiek zmęczony błaga
o twarz jakiejś istoty i serce olśnione czułością.
Ostatnio zmieniony 12 sie 2010, 12:33 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Być romantycznym ... ;)

49
No i właśnie o tym mówię. Przedstawie ci historię z mojego życia.
Lata świetlne temu poznałem piekna dziewczyne, azjatycki typ urody, kruczoczarne włosy, swietnie nam sie gadalo "ale"... widzisz kiedy pojawiło się miedzy nami coś poważniejszego usłyszałem "cos o przyjaźni" :/
Moja dziewoja po prostu inaczej wyobrażała sobie swojego chłopaka. Ja nosiłem wtedy długie pióra, obcisłe spodnie i glany, włuczyłem się z kolesiami po koncertach itp. jakoś nie było w tym romantyzmu zwłaszcza ze jak dla niej byłem zbyt "rzeczowy" jak stwierdziła do naszej wspólnej kolezanki. W jej typie byli chłopcy z BSB, noszacy smętne spojrzenia do wyżelowanych włosów ubierający markowe ciuchy, tacy co to dawali kwiaty, śpiewali piosenki o milosci itp.
Kilka lat temu wyszła za takiego faceta, kolega ma świetny glos, śpiewa w kapeli weselnej i ma tylko jedną wadę... jest szalenie romantyczny w stosunku do wielu pań... od dwóch... trzech lat już nie są razem. A on cóż... ma przynajmniej dwoje naprawdę fajnych dzieciakow i... alimenty. Nie chcę wyjść na "żłoba" ale jakoś nie specjalnie jest mi jej zal.
Romantyczność jeśli jest na pokaz, bardzo teatralna rzadko kiedy jest zarezerwowana tylko dla jednego obiektu westchnień...
Ostatnio zmieniony 12 sie 2010, 14:39 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Być romantycznym ... ;)

50
Jatagan nie dziwię się Tobie że Ci jej nie żal bo ona nie dorosła jeszcze do miłości Nie widziała w Tobie co się kryje za tymi obcisłymi ubraniami Przecież coś do niej czułeś i jakoś to okazywałeś?Może nie dawałeś jej kwiatów,nie śpiewałeś jej piosenek o miłości bo inaczej patrzyłeś na to uczucie!Chyba dobrze ją znałeś jako przyjaciółkę a nie jako kobietę na całe życie.Dziwi mnie tylko to że nie powiedziała Ci tego wprost a do swojej koleżanki.Dobrze się stało że się z nią rozstałeś bo nie była Ciebie warta Chciała Lovelasa który czarował wszystkie panienki więc niech wie co straciła.Zobaczysz że przez całe życie będzie żałować że z Tobą zerwała Romantyczna miłość jest piękna ale w brutalnej rzeczywistości nie przetrwa Może już dorosłeś do prawdziwej miłości i znajdziesz opowiednią partnerkę do życia we dwoje.Postaraj się jednak o odrobinę czułości i nie bądź taki "rzeczowy"
Ostatnio zmieniony 12 sie 2010, 20:18 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Być romantycznym ... ;)

51
Dla wszystkich "bujających w obłokach" i niepoprawnych romantyków ;)

[youtube][/youtube]

Ale się wątek zapadł :)
Jatagan Romantyczność jeśli jest na pokaz, bardzo teatralna rzadko kiedy jest zarezerwowana tylko dla jednego obiektu westchnień...w pełnej rozciągłości się zgadzam.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2010, 15:27 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Być romantycznym ... ;)

52
:) :) :)
Teraz zauwazyłam Abesnai -ze ten watek dedykowany jest tez i dla mnie -dziekuje Ci slicznie ....:calus::calus:

Mam cos dla Ciebie specjalnie z dedykacja ode mnie :) Tak z czystego serca ,wdzięcznosci .Moze ta piosenka nie jest dla niektórych ,moze sie nie podobac ,ale Ona mi sie kojarzy z romantycznscią :)
:roza:
[youtube][/youtube]


A jezeli chodzi o moje poglady ,o moje rozumienie romantycznosci ,to ze mna róznie bywa ;) ...Dlatego nie wypowiadałam sie w tym temacie .....:)


Sama nie wiem tak naprawde ,co dla mnie znaczy romantycznosc ....Latka temu-hmmm -w sumie to niedawno było (hiii) to był wymarzony ksiąze na białym koniu ,piekny ''zamek'',a my bedzie w nim zyc długo i szczęsliwie (o jaka fajna byłam ,hihih)
Ale przez te pare lat troszke zweryfikowałam moja romantycznosc :) :P
Oczywiscie ,że lubie dostawac kwiatki ,bo to dla mnie jest romantyczne ...Dane cos od serca ...... Nie dawno mialam urodziny i mój mąz przyniósl mi piekny bukiet ,przepiekny bukiet róz ...Dla mnie to było bardzo romantyczne ,bo dane z miłosci,ze szczerego serca .....
Ale romantycznosc to nie tylko piekne bukiety ,prezenty -to dla mnie tez słowa ,gesty ,szept ,dotyk ,pocałunek ....
Dla mnie romantycznosc ,to tez kiedy idziemy razem z dziecmi ,a mój mąz nadal po tylu latach umie wząsc mnie za reke i zaplesc swoje palce z moimi ,to jest dla mnie romantyczne :)
Dla mnie romantycznosc to szept ,głos ,gesty-kiedy własnie umiesz oddac calym soba swoja romantycznosc :)
Dotyk ,bo dotykiem tez umiesz wyrazic game różnorakich uczuc do drugiej osoby ....No oczywiscie pocałunek -ale taki ,zeby nogi sie pod Toba uginały ...I tak mogłabym wymieniac ,wynieniac .....Wiec chyba jestem romantyczna ,ale ciiii...:ciii::P

Chociaz dalej twierdze ,patrzac na scenke z ''Nocy i dni'',że wypralabym mu te spodnie ,serio :)
Ostatnio zmieniony 26 sie 2010, 16:02 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprawy damsko - męskie”

cron