Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

271
Lidka pisze:A mnie się, wydaje, że w przyjaźni nie musimy do końca rozumieć drugiej osoby. Ważne, że ją akceptujemy, że dajemy jej wsparcie, że może na nas liczyć w każdej sytuacji, choćby na naszą obecność przy niej duchem (bo ciałem nie zawsze się da). Takie poczucie wspólnoty z kimś w szczęśliwych chwilach zwielokrotnia szczęście, a w trudnych - ujmuje ciężaru.
No i znowu wypada mi podpisać się dwiema rękami i całym sobą, pod tym, co pisze Lidka.
Dokładnie tak samo czuję.
Przyjaźń pracuje na zupełnie innych poziomach wibracji niż sex.
Jak można to mylić?

Lidka pisze:A czy to jest mężczyzna czy kobieta? Bez znaczenia. W przyjaźni seksualność nie powinna wchodzić w grę, nie o nią tu chodzi :).
Nie o seks chodzi w przyjaźni.
Tak, to prawda.
Jednak dodam tu coś od siebie, takiego stricte kwiatkowego, nikt nie musi się z tym zgadzać.
Czasem człowiek potrzebuje sexu i jeśli go nie ma to spala się jak ćma w płomieniu świecy.
Po prostu tak bywa.
Jeśli przyjaciel, przyjaciółka pomoże mu z tego stanu się wydobyć, to nie widzę w tym nic złego, a raczej dopełnienie przyjaźni.
Oczywiście nie kojarzcie tego z obowiązkiem, z powinnością.
Przyjaźń nie polega na świadczeniu sobie obowiązków.
To są działania serca.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 11:39 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

272
Nie chodzi o sex?
Tak naprawdę jesteśmy jeną całością i ta całość opisywana w przyjaźni w miłości w seksie jest jedna.

Tak przyjaźń jest formą zaistnienia relacji międzygenderowej jak miłość.
Takie formy te relacje moga przyjmować.

Natomiast my całą swoją osoba opisaną w osobowości, inteligencji, sexualności wchodzimy w relacje a ich forma nie zawsze jest do przewidzenia.

Nie mozna odłożyć sexualności na bok wchodząc w relacje miedzyktosiowe, ona zawsze w nas jest, ona nas okresla, determinuje i ktosia i ktosiówkę,
i wcale się nie spalamy tylko kumulujemy swoją energię by zapłonęla we właściwej chwili... ( krotochwili hihi)

Zawiazując przyjaźń zawiązujemy ją całym sobą ze swoją seksualnością włącznie, ale jej nie realizujemy mimo iż podswiadomie moze ona nawet stanowić podłoże powstałej przyjaźni.


Łosiu wirurący sex
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 12:03 przez Łosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
;)

....

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

274
Lidka pisze:A mnie się, wydaje, że w przyjaźni nie musimy do końca rozumieć drugiej osoby. Ważne, że ją akceptujemy, że dajemy jej wsparcie, że może na nas liczyć w każdej sytuacji, choćby na naszą obecność przy niej duchem (bo ciałem nie zawsze się da). Takie poczucie wspólnoty z kimś w szczęśliwych chwilach zwielokrotnia szczęście, a w trudnych - ujmuje ciężaru. A czy to jest mężczyzna czy kobieta? Bez znaczenia. W przyjaźni seksualność nie powinna wchodzić w grę, nie o nią tu chodzi :).
Piękny, kobiecy punkt widzenia.
Przyjaźń między facetami, tak mi się zdaje - jest mniej emocjonalna- takie duchowe sciśnięcie dłoni, polegać jak na Zawiszy. Niby to to samo co piszesz, ale jednak nie to samo. Przyjaciółce powiem więcej niż przyjacielowi, powiem mu to samo ale inaczej, tak po męsku i on tak to zrozumie, natomiast jej zawierzyłem takie sprawy, których jemu nigdy,... nigdy.

Podłoże zrozumienia emocjonalnego międy facetami ma w innym miejscu srodek ciężkośći, a czucie i zrozumienie leży na innej płaszczyźnie.
Moze ja jestem dwupciowy w jedny pciu!

Porównajmy przyjażń do meczyu primera division.

Obejrzę go z Natką i co?
Ona to zaakceptuje... ogląda...hmmm! , grają.... ale co czuje Natka...hmmm. strzelili naszym.... smutek ...a ja wiem , ze ci nasi to moi, a nie nasi, bo nasi nie umieja grać a primera division to nie liga z miasta Łodzi...

ona oakceptuje mnie...ale nie rozumie, mysli , ze wie, ale nie wie, ...Natka - spojrzałem na nia jak na moją kobiete / słodka/ fajnycch przyjaciół mam/ waży tyle Co Mojaeja duchowe chość jest mała i chudaśna, ale jest słodka, ...i jej nic nie mówie bo sobie jeszce pomysli, że to nie przyjaźń (w swojej wrażliwości)...

Takie to proste i zarazem skomplikowane.


* Natka - osoba trzecia z fikcyjnym pseudonimem w celu zakamuflowania jej udziału w grze zwanej zyciem na forumie

Łosiu- takie to proste

Ps
ufam swoim wrogom jezeli są honorowi
nie ufam przyjaciołom o słabym charakterze, niesłownym- skreślić ich może- ale mi słuzą zawsze pomocą choćbym ich nie widziła 2 miechy. Czy oni sa dla mnie tylko dobrzy, czy może to cos więcej. Nie mówie do nich przyjacioły me , to rzekłbym kobieciowym ktosiom, a facetowi powiem szorstko.....to do nastepnego razu i siup....

,,zaufanie to więź emocjonalna czesto zwiazana z przyjaźnią- ale nie bedąca jej bezwarunkowym atrybutem"

Łosia serce zmiesci wszysko i naplucie w przedsionek prawy i wrzucenie donosu do komory lewej- daje im szanse- to moje przyjacioły - przyjeźń do nich to moja cecha a nie ich.

Przyjaciółki?
To jest zagadka której rozwiązanie przerasta moje możliwosci.


Łosiu niecierpek
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 12:34 przez Łosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
;)

....

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

275
maly_kwiatek pisze:No właśnie.
I tu się z Łosiem także zgodzę.
Nie chodzi w przyjaźni o sex, jednak sex nie jest wykluczony, jeśli jest potrzebny.
Podobnie jak wspólne słuchanie muzyki, czy wspólne wycieczki.
Co ty kwiatku!!!!!!!! przyjaźń z seksem to jest cos chyba innego nie sądzisz?


Seks to nie jedzenie, to nie fizjologia, to rytuał zjednania to.......a co........

...., a nie tantra dżdżownic.

Łosiu dżdżownik
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 12:37 przez Łosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
;)

....

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

276
Oczywiście, że nasza seksualność nas determinuje i określa. Ale zauważ, jak w przyjaźni między mężczyzną a kobietą właśnie aspekt seksualny wychodzi na prowadzenie, kończy się to, co człowiek zwykł nazywać przyjaźnią. Tych dwoje ktosiów zaczyna tworzyć zupełnie inny związek.

To jest w ogóle takie dość paradoksalne. Bo jeśli przyjmiemy, że miłość jest czymś więcej niż przyjaźń (z uwagi na stopień zażyłości intymnej), więc gdy w miłości między dwojgiem ludzi nie ma przyjaźni - tej otwartości na drugiego człowieka, wsparcia, obecności, pomocy, swoistej bezstronności względem problemów drugiego, zainteresowania nim jako człowiekiem, a związek opiera się na seksie (choćby i bardzo udanym) - nie ma wielkich szans na przetrwanie. O ile te cechy przypisywane przyjaźni się nie wyklują, rzecz jasna.

Natomiast patrząc od drugiej strony, czyli przyjaźni - powinna się ona kończyć bez tej zażyłości intymnej, żeby w ogóle mogła być tak nazwana. Bo, o ile jak najbardziej może się przerodzić w miłość, tu są dwie zasadnicze sytuacje:

- gdy dotyczy to dwojga wolnych ludzi, nie związanych z nikim (wtedy jest OK, nikt nikomu krzywdy nie robi, wprost przeciwnie: taka przyjaźń uszczęśliwi tych dwoje ludzi).

- gdy dotyczy dwojga osób już związanych z innymi partnerami, z których chociażby jedna ma rodzinę (wtedy przerodzenie się przyjaźni w miłość zburzy te związki/ten związek, czyli to 'nowe szczęście' będzie zbudowane na cierpieniu innych, w tym dzieci, które przeżywają najmocniej wszelkie zawirowania emocjonalne między rodzicami i w ogóle w rodzinie).

Czyli przyjaźń w miłości - jak najbardziej. Ale miłość w przyjaźni już niekoniecznie (i tak wszystko zależy od osób, których to dotyczy).
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 12:42 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

277
Przyjaźń z seksem - jak chce Łosiu - czy raczej incydentalne zdarzenia erotyczne miedzy przyjaciółmi - bo to mam na myśli - to nie jest miłość.
A co to jest miłość partnerska w rozumieniu Lidki - to kwiatek nie wie. Chyba nigdy tego nie doświadczył.
Zresztą przyjaźni z incydentami erotycznymi chyba też nie. W każdym razie nie pamięta.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 13:31 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

278
Co do dzieci.
Powiedziane jest, że sprawy rodziców nie są sprawami dzieci.
Zresztą ta zasada jest symetryczna. Rodzice powinni szanować sprawy dzieci i wyjąwszy sprawy bezpieczeństwa, nie przekraczać w nich granic poufności i intymności.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 13:35 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

279
Miłość partnerska to jeszcze inny aspekt związku :D. Ja mówiłam o związkach opartych na miłości, czyli o sytuacji kiedy dwoje ludzi darzy się głębokim uczuciem i postanawiają razem tworzyć wspólne życie. Na ogół w takich związkach ludzie 'łączą się w jedno' poprzez więź nie tylko emocjonalną, ale też fizyczną. W takich związkach przyjaźń między tymi ludźmi wielce wskazana.

I o przyjaźni jako takiej, która istnieje niezależnie od sfery fizycznej (każde z przyjaciół może mieć swoją 'drugą połówkę', jak potocznie nazywa się męża/żonę czy partnera/partnerkę) i która nie powinna przeradzać się w miłość (jeśli dotyczy osób już z kimś związanych).
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 13:43 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

280
maly_kwiatek pisze:Co do dzieci.
Powiedziane jest, że sprawy rodziców nie są sprawami dzieci.
Zresztą ta zasada jest symetryczna. Rodzice powinni szanować sprawy dzieci i wyjąwszy sprawy bezpieczeństwa, nie przekraczać w nich granic poufności i intymności.
A i owszem. Ale wytłumacz dziecku, że tatuś już mamusi nie kocha (albo na odwrót) i będzie teraz miał(a) nową rodzinę... Jakkolwiek to się dziecku tłumaczy, ono cierpi, bo nie rozumie. A jak do tego dojdzie cierpienie mamusi (czy tatusia) - dziecko cierpi podwójnie.

(a jak dojdą do głosu emocje negatywne związane z uczuciami, zazdrości, zawodu, zemsty na 'niewiernym' itp, dziecko cierpi potrójnie, bo nie dość, ze może stać się 'kartą przetargową' między rozchodzącymi się rodzicami, to na dodatek zostaje silnie negatywne uwarunkowane np. nienawiścią do jednego z nich).

A do tego może doprowadzić przyjaźń, która przerodzi się w miłość...
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 13:48 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

281
To kwiatek tego nie nazywa miłością.
Takie coś to kwiatek ma w małżeństwie.
to są rozmaite więzi, fizycznej nie pomijając, a na więzach przyjaźni się opierając.

Miłość dla kwiatka to jest coś innego.
A może po prostu w sensie ludzkiego partnerstwa - nieznanego.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 13:49 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

282
Lidka pisze:wytłumacz dziecku, że tatuś już mamusi nie kocha (albo na odwrót) i będzie teraz miał(a) nową rodzinę... Jakkolwiek to się dziecku tłumaczy, ono cierpi, bo nie rozumie.
Gdy byłem dzieckiem, wstrząsnęła mną ta wiadomość. Bo jest ona wstrząsająca.
Jednocześnie opanowało mnie poczucie wściekłości i bezsilności. Zaraz potem poczułem się śmieciem, nic nie wartym dla rodziców.

Lidka, tylko zlituj się.
Nie dlatego, że oni się rozwiedli!!!
W końcu to ich sprawy i nie miałem na to wpływu, jak widać.
Dlatego, że nie raczyli mi o tym powiedzieć!!!
Dowiedziałem się o tym od osób trzecich, po jakimś czasie, przypadkiem.
I jeszcze wytrzymać to ich zdziwienie, ze ja nie wiem.
To było ohydne.

Lidka pisze:(a jak dojdą do głosu emocje negatywne związane z uczuciami, zazdrości, zawodu, zemsty na 'niewiernym' itp, dziecko cierpi potrójnie, bo nie dość, ze może stać się 'kartą przetargową' między rozchodzącymi się rodzicami, to na dodatek zostaje silnie negatywne uwarunkowane np. nienawiścią do jednego z nich).
Rozgrywki z wykorzystaniem ludzi są okropne.
Obojętnie ile lat mają ludzie wykorzystywani.
Wykorzystywanie dzieci przez rodziców przy okazji ich własnych porachunków i rozwodów jest szczególnie ohydne.
Ale jeszcze gorsze jest wykorzystywanie nieletnich dzieci i małżonka pod fałszywym zarzutem uprawiania jakichś zabaw seksualnych i kierowanie ich wszystkich pod sąd.

http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Z ... aid=512c6e

Gdyby mnie takie coś zrobiła żona, czy matka - chyba nie umiałbym przebaczyć.
Lidka pisze:A do tego może doprowadzić przyjaźń, która przerodzi się w miłość...
Lidka, ręce opadają.
No weź.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 14:01 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

283
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/ ... ,t,sa.html

Kobieta, która takie piekło zorganizowała własnemu dziecku z nienawiści do męża powinna na zawsze pozostawać w więzieniu.
Obowiązujący w Polsce stalinowski kodeks rodzinny promuje taka agresję kobiety do dziecka i ją nobilituje.
Ciekaw jestem, czy dożyję uchylenia tego jednego z ostatnich reliktów stalinizmu?
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 14:15 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Przyjaźń w wydaniu damsko-męskim. Możliwa?

284
Niech będzie małżeństwo i miłość małżeńska, oczywiście :).

I to jest mój argument na temat przyjaźni damsko-męskiej, która przekracza granice samej przyjaźni. Dla mnie osobiście to też jest nie do przyjęcia, ale, niestety, sama osobiście znam przypadki takiej przyjaźni damsko-męskiej, która poszła za daleko i porozbijała związki z ogromną krzywdą dla dzieci.

A osobiście jestem zdania, że taka przyjaźń jak najbardziej może mieć miejsce. Ale pod warunkiem, że te granice przyjaźni nie zostaną przekroczone.
Pozdrawiam!

Lidka

Wróć do „Sprawy damsko - męskie”

cron