Re: jesteś moją własnością kochanie :)

1
za siedmioma górami i morzami pewien książe rzekł do swej księżniczki: "nie jesteś moją własnością" w chwili przypływu szacunku i wolności oraz swobody.
Konsekwencja była taka że księżniczka odeszła od księcia bo już nic jej nie trzymało przy nim.

Więc jak to jest z tą własnością ? czy w związku ludzie muszą sie czuć nawzajem swymi właścicielami ? bo inaczej związki sie rozpadną ?
takim symbolem własności jest obrączka i kontrakt małrzeński ale to też nie daje gwarancji poczucia własności swej kobiety czy faceta.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 0:20 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

2
Znaczy się, że księżniczka nie odeszłaby, gdyby miała dalsze poczucie ubezwłasnowolnienia przez księciunia ? :)
Ludzie chyba różnie podchodzą Ja?! do symboli. Niektórzy bardzo pragmatycznie, przykładowo do obrączki jak i samego aktu zawarcia.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 0:46 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

3
Moim zdaniem poczucie, że się jest czyjąś 'własnością' i że można być 'właścicielem' drugiej osoby stoi w jawnej opozycji do miłości. I nawet jak na początku takie role komuś przypadną do gustu, po pewnym czasie zaczną jednak uwierać i ten związek, o ile nie nastąpi w nim uświadomienie sobie pewnych spraw, z natury rzeczy skazany jest na porażkę.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 15:26 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

5
A może WSPÓLnota, po prostu?...(materialna i emocjonalna). Bo współwłasność względem człowieka kojarzy się (i chyba słusznie) z jego instrumentalnym traktowaniem. I chyba rzeczywiście tak bywa w związkach, w których partnera traktuje się jak swoją 'własność'. Z moich obserwacji wynika, że to zjawisko na ogół jest jednostronne, ze strony jednej osoby związku. Druga najpierw to znosi, a potem... przestaje, niestety. I nawet jeśli w takim związku pozostaje, gdyż, przykładowo, jest osobą religijną i w jej pojęciu, rozwód jest grzechem, po prostu cierpi.

Ten temat tak został zainicjowany, jakby dla podkreślenia, że na początku znajomości czy związku poczucie 'bycia własnością' ukochanego/ukochanej sprawiało przyjemność?... Dawał swoistą 'gwarancję' rzeczywistej miłości?...

A może tylko złudzenie rzeczywistej miłości?...
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 18:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

6
zwróć uwage na podświadomość, ona rządzi zazdrością, a zazdrość twierdzi że partner lub partnerka jest własnością. Gdyby nie było poczucia własności, nie było by poczucia zdrady, bólu rozstania.

Jeśli nie wierzysz to powiedz swej partnerce lub partnerowi że nie jest twoją własnością, może wtedy wygaśnie pożądanie albo sie obudzi.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 20:11 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

8
Ja?! pisze:zwróć uwage na podświadomość, ona rządzi zazdrością, a zazdrość twierdzi że partner lub partnerka jest własnością. Gdyby nie było poczucia własności, nie było by poczucia zdrady, bólu rozstania.

Jeśli nie wierzysz to powiedz swej partnerce lub partnerowi że nie jest twoją własnością, może wtedy wygaśnie pożądanie albo sie obudzi.
A wiesz, że to jest kwestia świadomości i niczego więcej? Owszem, zazdrość jest reakcja na sytuację i pochodzi z podświadomości jak wszystkie ludzkie reakcje, zresztą. I to wszystko jest efektem uwarunkowania. Czyli nieświadomego wpisania w podświadomość informacji o tej 'własności'.

Ale wraz z uświadomieniem sobie, czym zazdrość jest, wraz ze stopniowym odkrywaniem samego siebie i praw rządzących życiem, człowiek wpływa na zapisy w podświadomości, bo wpisuje w ich miejsce to, co sobie uświadomi. Wówczas i reakcje się zmieniają, bo z podświadomości płynie inny impuls. Zazdrość nie jest chorobą, choć niektóre jej postaci nazywane są 'chorobliwymi'. A zwane są dlatego, że ta cecha (ta reakcja) drąży związek jak choroba, niszczy go...

A reakcja osoby na zdanie 'nie jesteś moją własnością' jest tylko wyrazem jej świadomości. Każdy ma ją inna, swoją, więc i każdy zareaguje inaczej: jeden odejdzie, drugi się zbliży. Jednemu blisko do zazdrości, drugi nie czuje jej wcale.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 6:13 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

11
Lidka pisze:A wiesz, że to jest kwestia świadomości i niczego więcej? Owszem, zazdrość jest reakcja na sytuację i pochodzi z podświadomości jak wszystkie ludzkie reakcje, zresztą. I to wszystko jest efektem uwarunkowania. Czyli nieświadomego wpisania w podświadomość informacji o tej 'własności'.

Ale wraz z uświadomieniem sobie, czym zazdrość jest, wraz ze stopniowym odkrywaniem samego siebie i praw rządzących życiem, człowiek wpływa na zapisy w podświadomości, bo wpisuje w ich miejsce to, co sobie uświadomi. Wówczas i reakcje się zmieniają, bo z podświadomości płynie inny impuls. Zazdrość nie jest chorobą, choć niektóre jej postaci nazywane są 'chorobliwymi'. A zwane są dlatego, że ta cecha (ta reakcja) drąży związek jak choroba, niszczy go...

A reakcja osoby na zdanie 'nie jesteś moją własnością' jest tylko wyrazem jej świadomości. Każdy ma ją inna, swoją, więc i każdy zareaguje inaczej: jeden odejdzie, drugi się zbliży. Jednemu blisko do zazdrości, drugi nie czuje jej wcale.
owszem świadomości ale świadomość to całość człowieka więc dosłownie wszystko. Związek jest budowaniem jedności na wszystkich poziomach, mentalnym, uczuciowym, eterycznym i fizycznym. Do tego dochodzą jeszcze ciała wyższe i wtedy związek jest jeszcze bardziej mocny i nawet karmiczny bo jest kontynuacją z innych wcieleń, czasem bardzo odległych.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 12:14 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

12
Nutka pisze:A czy mozna być wogóle czyjąś własnością ?
nie, to pragnienie bezpieczeństwa i kontroli buduje iluzje posiadania kogoś na własność. Stąd instytucja małżeństwa pieczętująca własność małżonków.
To zabawne ale jesteśmy własnością urzędu państwa które nas kontroluje, pragnie i piepszy.
Pracujesz w firmie więc jesteś własnością firmy. Jesteś prezesem więc masz na własność ludzi pracujących w firmie. To wszystko ego i podświadomość i tak będzie dopóki za prace coś sie otrzymuje, to zniknie gdy praca będzie potrzebą wolnej woli tworzenia i rozwoju.

Bez świadomości własności Twojemu partnerowi byłoby wszystko jedno z kim sie spotykasz, z kim uprawiasz sex bylebyś była bezpieczna.
To sprawa ego, im bardziej prymitywne ego tym większa siła posiadania partnera-partnerki na własność, a gdy ktoś narusza własność to budzi sie zazdrość, wściekłość a nawet mordercze zapędy. Zdrada to zerwanie więzi i poczucie własności zostaje nagle rozwalone jak wieża ze szkła.
Posiadanie kogoś na własność, na wyłączność jest jakby nie było zgodą obu stron i jakby konieczne do zbudowania związku.
Bez tego mechanizmu trudniej jest zbudować związek bo nie mając poczucia przynaleźności i własności do jednej osoby ma sie ochote tworzyć relacje z wieloma osobami.
Tylko miłość trzyma to w kupie i blokuje potrzeby skakania na boki.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 12:44 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

13
małe dzieci mają potrzebe posiadania czegoś na własność, moje moje moje zabawki, moja mama, mój tata, mój dom itd. i wiecie sami jak to wygląda, człowiek staje sie większy ale jego ego nadal jest jak ego dziecka bo z nim nie pracuje, nawet nie wie jak pracować z ego by nabrało rozumu. Szkoła tego nie uczy, tylko rozwój duchowy i to nie wszystkie jego rodzaje.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 14:17 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

14
Ja?! pisze:Bez świadomości własności Twojemu partnerowi byłoby wszystko jedno z kim sie spotykasz, z kim uprawiasz sex bylebyś była bezpieczna.
Ja myślę, że to jednak kwestia zaufania, a nie świadomość 'własności' :).

A że zazdrość rodzi się z wartości 'ego' - to dla mnie oczywiste. Zaufanie rodzi się z ufności, to wartość serca, nie 'ego'.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 14:48 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

16
To są przeciwstawne uczucia. Mając zaufanie, nie czuje się zazdrości i nie ma się chęci 'posiadania na własność' drugiej osoby.

I na odwrót: takowa chęć i zazdrość to uczucia, które pojawiają się w kimś, kto nie ma zaufania do drugiej osoby.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 20:28 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

17
Ja?! pisze:
Nutka pisze:A czy mozna być wogóle czyjąś własnością ?
Bez świadomości własności Twojemu partnerowi byłoby wszystko jedno z kim sie spotykasz, z kim uprawiasz sex bylebyś była bezpieczna.
To sprawa ego, im bardziej prymitywne ego tym większa siła posiadania partnera-partnerki na własność, a gdy ktoś narusza własność to budzi sie zazdrość, wściekłość
Tylko miłość trzyma to w kupie i blokuje potrzeby skakania na boki.
A jak sie nie kocha to można na boki chodzić co komu do tego to wtedy ...................
no bo ona nie czuje sie własnościa tylko kobietą która ma swoje potrzeby i je realizuje
tymbardziej ze jej facet to drań jest i nic dobrego po nim nie można się spodziewać więc robi mu na złość i się zabawia to tak jakby mu w morde szczeliła i on nimo nic do gadania
Ostatnio zmieniony 14 mar 2014, 0:51 przez Nutka, łącznie zmieniany 1 raz.
...............

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

18
Nutka pisze:
Ja?! pisze:
Nutka pisze:A czy mozna być wogóle czyjąś własnością ?
Bez świadomości własności Twojemu partnerowi byłoby wszystko jedno z kim sie spotykasz, z kim uprawiasz sex bylebyś była bezpieczna.
To sprawa ego, im bardziej prymitywne ego tym większa siła posiadania partnera-partnerki na własność, a gdy ktoś narusza własność to budzi sie zazdrość, wściekłość
Tylko miłość trzyma to w kupie i blokuje potrzeby skakania na boki.
A jak sie nie kocha to można na boki chodzić co komu do tego to wtedy ...................
no bo ona nie czuje sie własnościa tylko kobietą która ma swoje potrzeby i je realizuje
tymbardziej ze jej facet to drań jest i nic dobrego po nim nie można się spodziewać więc robi mu na złość i się zabawia to tak jakby mu w morde szczeliła i on nimo nic do gadania
jeśli sie nie kocha to chyba normalne że sie szuka miłości dalej aż sie znajdzie. Dopiero wtedy przestajemy szukać i sie przełączamy z trybu polowania na tryb osiadły. Szukajcie aż znajdziecie ;)
jeśli jesteś z facetem i go nie kochasz to co Cie przy nim wiąże skoro więzi niema? Niema poczucia własności bez miłości, nadświadomość wysyła miłość a podświadomość poczucie własności i bycia własnością oraz pożądanie.
Bez tego to tak jak by sie chodziło do burdelu by zaspokoić swoje potrzeby fizjologiczne choć lepiej to zrobi własna ręka.
i tu autentyczna historia seksoholiczki się kłania, polecam bo otwiera ludziom oczy na związki i miłość w związkach. książka "Dziewczyna, ktorej jedno w glowie" autorka - Abby Lee w końcu pragnie miłości i głębokiego stałego związku a tu troche jej historii po tym jak odkryto jej prawdziwe nazwisko http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... _seks.html

Lidka zaufanie tu nie ma nic do rzeczy, ja mówie o sytuacjach w których oboje w związku wiedzą o swoich zdradach, związek może jeszcze wtedy trwać na szczerości, gdy nie ma szczerości już nie ma związku i nie ma co z niego zbierać.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2014, 2:43 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

19
Ja?! pisze:Lidka zaufanie tu nie ma nic do rzeczy, ja mówie o sytuacjach w których oboje w związku wiedzą o swoich zdradach, związek może jeszcze wtedy trwać na szczerości, gdy nie ma szczerości już nie ma związku i nie ma co z niego zbierać.
OK, z tym się zgodzę. Ale nie widzę tu związku z odczuciem 'posiadania na własność' drugiej osoby.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2014, 6:20 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

20
Lidka pisze:
Ja?! pisze:Lidka zaufanie tu nie ma nic do rzeczy, ja mówie o sytuacjach w których oboje w związku wiedzą o swoich zdradach, związek może jeszcze wtedy trwać na szczerości, gdy nie ma szczerości już nie ma związku i nie ma co z niego zbierać.
OK, z tym się zgodzę. Ale nie widzę tu związku z odczuciem 'posiadania na własność' drugiej osoby.
Na własność nie można mieć drugiej osoby bez jej zgody nawet w małzeństwie bo rozwody istnieją
Jeśli pracujemy zmieniamy pracodawce nie jesteśmy uwiązani u jednego ,państwo też można zmienić i wszystko można zmienić tylko trzeba chcieć to zmienić bo Ja ?! cuś pisał o takiej własności to ja sie nie zgadzam z tym i pokazałam dlaczego
to jest złe ze my przyzwyczajamy się do tego co mamy i nic z tym nie robimy bo brak odwagi brak czegoś .........
Ostatnio zmieniony 16 mar 2014, 0:10 przez Nutka, łącznie zmieniany 1 raz.
...............

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

21
Ja?! pisze:
Nutka pisze:
Ja?! pisze:Bez świadomości własności Twojemu partnerowi byłoby wszystko jedno z kim sie spotykasz, z kim uprawiasz sex bylebyś była bezpieczna.
To sprawa ego, im bardziej prymitywne ego tym większa siła posiadania partnera-partnerki na własność, a gdy ktoś narusza własność to budzi sie zazdrość, wściekłość
Tylko miłość trzyma to w kupie i blokuje potrzeby skakania na boki.
A jak sie nie kocha to można na boki chodzić co komu do tego to wtedy ...................
no bo ona nie czuje sie własnościa tylko kobietą która ma swoje potrzeby i je realizuje
tymbardziej ze jej facet to drań jest i nic dobrego po nim nie można się spodziewać więc robi mu na złość i się zabawia to tak jakby mu w morde szczeliła i on nimo nic do gadania
jeśli sie nie kocha to chyba normalne że sie szuka miłości dalej aż sie znajdzie. Dopiero wtedy przestajemy szukać i sie przełączamy z trybu polowania na tryb osiadły. Szukajcie aż znajdziecie ;
I tu już nic nie muszę dodawać jesteś genialny więc szukajmy i wreszcie sie znajdzmy
Ostatnio zmieniony 16 mar 2014, 0:14 przez Nutka, łącznie zmieniany 1 raz.
...............

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

23
Ja?! pisze:z tym znajdowaniem to trzeba mieć szczęście jak wygrana w totka, jeśli ciągle masz nadzieje to jest szansa że znajdziesz, moja nadzieja jest na wyczerpaniu, właściwie jej prawie nie widać.
To jak tak stawiasz sprawe to bede szukać ?
A dzisiaj do kościoła pójde popatrze na księdza a kto mi zabroni
Ostatnio zmieniony 16 mar 2014, 7:36 przez Nutka, łącznie zmieniany 1 raz.
...............

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

25
Ja?! pisze:a patrz se na księdza ale związku z tego raczej nie będzie.
No bo ja nie zakonnica jestem to lepiej rozejrzeć się za facetem nie w sutannie ale oni cuś mają w sobie
jak sie dobrze im przypatrzyć to kto wi a mało to kobit zbałamuciło księdzów samo życie
Nawet film był taki "Ptaki ciernistych krzewów"
no i co dopieła swego dopięła ukradła mu cząstke jego nawet takie są kobity jak cus chcą to i dopną swego no to uważaj :D
a ten film o tym dowodzi, może znasz i oglądałeś z niesamowicie przystojnym Richardem Chamberlainem czy jakoś tak i boską Megi

No bo tak jak piszesz nic z tego nie bedzie no chyba że za gospodynie jego bym poszła :P
Ostatnio zmieniony 17 mar 2014, 2:30 przez Nutka, łącznie zmieniany 1 raz.
...............

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

29
Ja?! pisze:za siedmioma górami i morzami pewien książe rzekł do swej księżniczki: "nie jesteś moją własnością" w chwili przypływu szacunku i wolności oraz swobody.
Konsekwencja była taka że księżniczka odeszła od księcia bo już nic jej nie trzymało przy nim.

Więc jak to jest z tą własnością ? czy w związku ludzie muszą sie czuć nawzajem swymi właścicielami ? bo inaczej związki sie rozpadną ?
takim symbolem własności jest obrączka i kontrakt małrzeński ale to też nie daje gwarancji poczucia własności swej kobiety czy faceta.
jak można byc czyjąś własnoscią ?nie rozumiem :)

Nie jestem jakąs rzeczą ,którą mnie mozna miec na własnośc .

Człowiek jak kocha to akceptuje odrebnośc drugiej osoby ,a jak ma się rozpaśc związek to i tak się rozpadnie.
Ostatnio zmieniony 18 mar 2014, 6:51 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: jesteś moją własnością kochanie :)

30
jesteś mężatką ? założyłaś obrączke na palec? podpisałaś akt własności ? On jest Twój Ty jesteś jego. Cywilizacja sprowadza nawet związek do aktu własności aż do rozwodu.
Własność wzajemna dobrowolna dopóki trwa uczucie. A gdy kończy sie uczucie zaczyna niewola bo cyrograf podpisany.
Ostatnio zmieniony 18 mar 2014, 17:24 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprawy damsko - męskie”

cron