Vakaru, mogę się tylko podpisać pod Twoim zdaniem
. Ja mam właśnie taką rodzinkę (męża i dwóch synów, nawet pies jest męski, ale od niego trudno wymagać, żeby po sobie sprzątał
).
Myślę, że to męskie lenistwo wzięło się z uwarunkowania kulturowego, gdzie wciąż dzieli się zajęcia na 'męskie' czy 'niegodne mężczyzny', czyli 'babskie'. A w każdym razie w moim pokoleniu to jeszcze nieźle funkcjonowało. Tak został wychowany mój mąż, a ja, choć nie za bardzo mi się to podobało i szczęka mi opadała na niektóre stwierdzenia teściowej, w młodzieńczej nieświadomości poszłam za tym tropem, bo wydało mi się, że kochająca żona tak powinna...
I dziś mogę mieć tylko do siebie pretensje, że nie nauczyłam męża porządku, czyli nie zmieniłam tego wpisanego w niego wzorca.
Ale za to ja się zmieniłam i traktuję problem zupełnie inaczej, a właściwie nawet przestałam ten problem w tym widzieć. Synów wychowuję inaczej, choć, z uwagi na moja wrodzoną 'energetyczność', nie za wiele od nich wymagam. Tym niemniej wiem, że oni wiedzą, o co tu chodzi.
(a tak w cichości liczę trochę na synowe, które już mają zupełnie inne wartości w głowie niż poprzednie pokolenie i nie pozwolą sobie na takie 'niegodne mężczyzny' zachowania, co z mloimi chłopakami powinno być łatwo, bo wiem, że oni wiedzą
)