Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

91
asmaani pisze:... kobieta musi myslec o dzieciach, o przyszlosci... jesli juz mnie cos denerwuje u facetow ... zenujace jest to kiedy jakis za przeproszeniem lamus, ktory np nie potrafi dobrze traktowac kobiet, jest chamski, spoznialski, skapy, niedomyty itp, lista problemow moze byc dluga, sam w sobie nie widzi zadnych wad, tylko z uporem maniaka powtarza ze kobiety go nie chca bo jest biedny.
As, ty chyba nie lubisz mężczyzn. Jakoś tak sie składa, że o rodzinie, dzieciach i przyszłości myślę ja i uważam to za mój obowiązek. Co do lamusów - bez komentarza. Skoro tylko takich spotykałaś - współczuję. Uważasz, że nie spotyka się kobiet spóźnialskich i niedomytych? To trochę niemiłe co piszesz tak generalizując.
Ostatnio zmieniony 03 lut 2011, 13:33 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

93
za daleko idace wnioski Piotr :) Ciebie np bardzo lubie :)
poza tym- czy ja pisalam ze WSZYSCY? ja napisalam ze tacy mnie denerwuja, i tyle.
Ostatnio zmieniony 03 lut 2011, 19:07 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

94
Podzielam spostrzeżenia Asmaani- czasem faceci są po prostu zbyt zadufani w sobie i ograniczeni, żeby zauważyć, że to w nich leży problem, nie w kobietach, które ich nie chcą. Zdarzają się pewnie i kobiety, ale ja jeszcze takiej nie spotkałam albo po prostu mają więcej dumy i się nad sobą nie użalają. Natomiast wysłuchiwałam już żali facetów, którzy z jednej strony boleli nad swą dolą, a z drugiej nie robili absolutnie nic, aby kobiecie zaimponować czy nawet sprawić przyjemność. Nie wiem, uważali chyba, że kiedyś jakaś "super laska" sama spadnie nieba i będzie im nadskakiwać, bo oni są przecież pępkiem świata, a kobiety skoro tak tego nie widzą i odrzucają ich napastliwe czasem i chamskie zaloty, są nic nie warte. Są po prostu kobiety, które na chamstwo im okazywane też reagują chamstwem i choć ja do nich nie należę, to się temu nie dziwię i nie potrzeba do tego teorii o poprzednich wcieleniach ;)
Ostatnio zmieniony 03 lut 2011, 21:11 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

97
Andra - ciągle obydwie strony zapominają że są ludźmi i toczą wojny i gry wojenne między sobą. I tylko ciała fizyczne ludzi się wzajemnie kochają, umysłami i sercami ludzie się nienawidzą bo jedna płeć oczekuje czegoś od drugiej. Obie chcą brać ale nie chcą dawać.
Ostatnio zmieniony 03 lut 2011, 22:18 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

100
Ha, temat relacji damsko - męskich jest obecnie tak zakręcony, że niejedna teoria połamała sobie na nim zęby. Kiedy myślimy o płci przeciwnej i naszych z nią relacjach należy mieć świadomość utrwalonych tradycją przekonań, które w dalszym ciągu pozostają w odmętach naszej podświadomości i maja wpływ na dostrzeganie drugiej płci. Nawet nie wiem jak daleko w przeszłość należałoby się cofnąć aby móc wydobyć na światło relacje d-m w postaci takiej zrównoważonej, bez zakręceń. Pewnie trzeba by popatrzeć na relacje w plemionach pierwotnych lasów amazońskich np.
Pierwszym takim wyraźnym skrzywieniem relacji było uznanie kobiety za istotę gorszą - przyczynę upadku człowieka i wygnania z raju. takie przekonanie określiły podrzędną pozycję kobiety przez całe tysiąclecia. Mniej więce w XVIII w. pojawiło się następne skrzywienie. Tym razem dotyczy to facetów, którzy musieli ciężko i długo pracować aby zapewnić rodzinie minimum egzystencji (kiedy byli biedni) albo pragnęli pomnażać majątek (kiedy byli nie dość bogaci) i w efekcie nastąpiło stopniowe przerwanie tradycji męskości - mężczyźni stopniowo zaczęli przejmować pojmowanie świata od swoich matek. Tak ważna w kulturach pierwotnych męska inicjacja pozwalająca młodemu mężczyźnie poznanie sposobu nabywania męskiej siły w "cywilizowanym świecie" zupełnie nie występuje. Tym samym od kilku wieków faceci coraz mniej własnej siły i własnego oparcia mogą zaproponować kobietom. Zanik męskości spowodował późniejsze pojawienie się następnego zwichnięcia - ideału romantycznej miłości. Od XIX wieku media tłuką ten temat na okrągło aż wniknął nam wszystkim do głębi i teraz już nie dociera że zakochanie to taki chemiczny miraż wymyślony przez naturę aby kobieta z mężczyzna pomimo różnic nas dzielących się zeszli ze sobą i byli razem na dobre i złe. Miraż który w najlepszym razie trwa kilka lat. My, pomimo twardych realiów, zawsze marzymy że akurat w naszym przypadku zakochanie będzie trwało aż do śmierci. Za taką postawą stoi kilka nierozpoznanych przekonań - u facetów, którzy nie potrafią stać mocno na ziemi i czuć własnej siły, mit wiecznej miłości pozwala dalej marzyć o ciepłym matczynym cycu pełnym mleka, a u kobiet marzyć o nieustającym wpływie na mężczyznę nawet wtedy kiedy uroda już nie spełnia tego celu. To nie koniec zwichnięć. W drugiej XX w. masowe stosowanie związków chemicznych pochodnych estrogenów spowodowało drastyczne zmniejszenie popędu płciowego u facetów. Tym samym znika ta siła, która kazała młodemu mężczyźnie podejmować wyzwania, godzić się na ograniczenia - wszystko w imię doznania satysfakcji w ramionach tej którą pragnę. Teraz kobieta wyraźnie przegrywa konkurencję z np komputerem albo kumplami, bo nasze światy różnią się dość istotnie a człowiek instynktownie boi się nieznanego - jeżeli może - unika.
Dokąd to wszystko zmierza? Nie wygląda to na dobry kierunek. Na szczęście cywilizacja to nie ja. Ja mogę iść w inną stronę. Jednak aby nie błądzić ślepo powodowany zwichniętymi przekonaniami z przeszłości, muszę to wszystko we mnie rozpoznać, dotrzeć do źródła i uświadomić sobie kim jestem i czego chcę od życia i na ile oraz w jaki sposób druga płeć może uczestniczyć w tym moim świecie.
Moja odpowiedź na pytanie: czego nie rozumiem w drugiej płci? potraktuję wymijająco. Tak jak ja odbieram kobiety pozwala mi oczekiwać od kobiet właśnie nieznanego zmienności. Mogę niczego nie rozumieć i jakoś mi to nie przeszkadza.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2011, 13:05 przez Kruk, łącznie zmieniany 1 raz.
Akceptacja bramą miłości

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

103
DROGA REDAKCJO BRAWO GERL...
Piszę o tym na forum, co najmniej jak jakaś nastolatka, bo może odnośnie niezrozumienia płci przeciwnej, ktoś mi wytłumaczy zachowanie pewnego osobnika. Krótko mówiąc, musiałabym przeprowadzić jego eksterminację, ale że nie posiadam licencji na bazookę, na razie korzystam z opcji ''bądź chamska'', chociaż działa jak na razie nieskutecznie.
Jak na mój gust, koleś jest zwyczajnie tępy, ale może ktoś z was dostrzeże jakieś psychologiczne aspekty zagadnienia...
Dodam, że nie jest to historia z czasów gimnazjalnych, ale rzeczy dziejące się na dniach. Bohaterami są ludzie dorośli, przynajmniej według metryki.

Otóz pracuję dorywczo przy akcji promocyjnej pewnej szkoły. W grę wchodzi rozdawanie ulotek połączone z agitacją przez megafon i noszeniem flagi/transparentu. Akcje wyglądają tak, że po starówce chodzą razem wie osoby: jedna niesie flagę albo megafon, a druga rozdaje ulotki. Trwa to mniej więcej trzy, cztery godziny dziennie.
W tej pracy poznałam właśnie ową osobę, napiszmy o niej XXX.

Osobnik ówże nie jest traktowany przeze mnie w sposób szczególny. Wiadomo, że jeśli chodzę z kimś po 4 h po mieście, to trudno milczeć, po prostu rozmawialiśmy.

Pierwszego dnia pracy, w połowie mojej opowieści, ile zarabia się w Carrefourze na wykładaniu towaru, koleś nagle wypalił ''TO JESTEŚ WOLNA, TAK?'' Potrzebowałam dłuższej chwili, żeby się zorientować, o co mu chodzi. ''Wolna...że w sensie czy robię coś po pracy...a nie, czy mam chłopaka? '' ''Nooo...'' ''A to nie. Nie jestem wolna''. I zmieniłam temat. Nachal szuka dziewczyny, pomyślała, obczaił okazję do randki, ale powiedziałam mu że nie jestem wolna, da spokój.

Później, w gabinecie kierowniczki:
- Ja to byłabym skłonna tylko do końca ferii, bo potem wyjeżdżam...
XXX: (już na zapleczu, gdy chowaliśmy służbowe kurtki) Gdzie jedziesz?
Ja: Wyprowadzam się...do Olsztyna.
XXX: Po co? Tu ci niedobrze?
Ja: Nie no, mówiłam ci że mam chłopaka, do niego właśnie jadę. Tak liczyliśmy, że na dojazdy i telefony idzie więcej kasy niż na wynajem, więc...no przenoszę się...a poza tu mi się kończy praca...no i parę innych rzeczy, nie chcę o tym gadać. Nie będę miesiącami nosić tych ulotek.
XXX: (chwila namysłu) Aha. A przyjeżdżać będziesz? To skoczymy sobie gdzieś wtedy, nie?
Ja: Raczej będę, do znajomych do Ostrowa, albo tu po resztę rzeczy...
XXX: Ale spotkamy się wtedy?
Ja: (niezdecydowanie i zaskoczona) No nie wiem, może.
XXX: A długo jesteś z tym chłopakiem?
Ja: Na wiosnę będzie jakoś rok, a co...?
XXX: Nic....
**********
Dałam mu swój telefon, bo przychodził na zmianę godzinę przede mną, a było tak, że padał śnieg z deszczem i wtedy mieliśmy nie chodzić, więc miał mnie zawiadamiać, czy jest sens, żebym w ogóle zbierała tyłek i przychodziła do pracy, jeśli kierowniczka miałaby powiedzieć, że dziś nie chodzimy.
**********
Dostałam sms z misiem ułożonym ze znaczków interpunkcyjnych.

Ja: (sms) A z jakiej to to okazji?

XXX: Nijakiej hehe lubiem cie.
(pisownie oryginalna)

****************

Następnego dnia przyjęłam taktykę demonstracji, w jakim szczęśliwym związku żyję. Opowiadałam ciągle o przeprowadzce, demonstracyjnie mówiłam, że idę zadzwonić do chłopaka. Gdy poszliśmy po pracy na grzańca (miałam ochotę, towarzystwo mnie nie obchodziło, chciał postawić, ale się nie zgodziłam) dzwoniłam nawet przy nim, nie szczędząc ''kochanie'' itp.

***************

Smsy pisane były ciągle, choć mniej misiowo. Tzn.- on pisał, ja odpisywałam na jeden na pięć, głównie interesowało mnie, czy pada śnieg. xD

**************

W weekend stałam jako hostessa na psiej karmie. Każdego, komu o tym mówiłam, zapraszałam w żartach, że może kupić ode mnie whiskasa. XXX pytał, czy pójdę z nim w sobotę na piwo. Nawet jakbym miała czas, to mam 10 innych osób z którymi bym poszła chętniej niż z nim. Powiedziałam o tej karmie, żeby przyszedł sobie do Carrefoura kupić puszkę whiskasa. To było bardziej w żartach.
Stoję na promocji, XXX wyłania się zza półek. Chwilę mogłam pogadać, ale musiałam obsłużyć klientów. A ten lezie za mną! Na szczęście dochodziła 14, pora mojej przerwy. Powiedziałam, że idę.
XXX: Oki, poczekam
Ja: A nie musisz już na autobus?
XXX: Nie. Mam dopiero za 4 godziny.
Ja: No ale ja tu pracuję...
XXX: No to co, pogadać chyba możesz.
Ja: (wrukwiona) Idę na przerwę.
Wykombinowałam, że kontrola tego dnia już była, więc mogę sobie zrobić przerwę półgodzinną. Wtedy na pewno zniechęci się i zmyje.
Wracam.
Zadowolony XXX wychodzi zza półki....
Kręcił się jeszcze pół godziny, aż przylazła ochrona, opieprzając mnie że przychodzą znajomi, a jego przegonili. Jeszcze chciał się z nimi kłócić...
*********
Byłam naprawdę zła, co za bezmyślny kretyn, żeby mnie jeszcze w kłopoty w pracy wpędzać. Zaczęła się litania smsów z przeprosinami, na które nie odpisywałam. Wtedy zaczął wydzwaniać. Potem napisał smsa. ''Jesteś wspaniałom dziewczynom i to były cudowne 4 dni''.
Ja (sms) Sorki, nie ogarniam cię. Ja 4 dni roznosiłam ulotki.
XXX: Tak, ale jesteś wspaniałom osobom i szkoda że wyjerzdzasz.
Ja: A ja się cieszę, bo wreszcie zobaczę swojego chłopaka i uwolnię się od kłopotu z pracą i mieszkaniem.
XXX: Umrę, jak wyjedziesz :(



LOL.


Ja: WEz bez takich tekstow, znasz mnie 4 dni, a żyłeś beze mnie znacznie dłużej. Nie wiesz nic o mnie i mnie nie znasz.

Znowu jakiś słodzący sms, który olałam

*********

Potem, gdy byłam chora i jeden dzień nie zjawiłam się w pracy, wysłał mi sms ''jak tam katarek, biedactwo MOJE? Jak cos by było nie tak, wal do mnie jak w dym, SKARBUŚ''.

Nerwy mnie wzięły, jeszcze przez przypadek Nass by mi takie smsy przeczytał i pomyśli, że prowadzę naprawdę romans z tym burakiem!
Napisałam ''Nie jestem ''twoja'' a poza tym, skarbuś też się mówi do dziewczyny, a nie do koleżanki. ''
Odpisał : ''Dla mnie bendziesz wyjontkowom osobom zawsze.''
********
Potem od drugiego gościa pracującego przy ulotkach, dowiedziałam się, że XXX zawsze się dopomina, że chce chodzić z ulotkami, gdy ja idę z megafonem i kierowniczka myśli, że coś jest na rzeczy. I mówił mu ponoć, że ma zamiar mnie dziś odprowadzić pod sam dom, że ponoć mnie gdzieś w sobotę zaprasza. (?) [ Z tego co wiem ze swoich planów, w sobotę po pracy spotkam się pewnie z kimś ze znajomych, a potem idę się do końca pakować]. XXX dostał opierdol. ''Słuchaj, nie jestem ślepa, znam się na ludziach, gdyby nie to że wiesz, że mam faceta, tak na poważnie, to byś do mnie uderzał, prawda? Po co ty sobie robisz nadzieje...''
XXX: Nadzieja jest matką głupich...
Ja: No właśnie...to żeś dobrze ujął.
XXX: Ale jakby go nie było?
Ja: To pingwin by nie miesiączkował....
trzask drzwiami z mojej strony.
**********

Dziś:

Poprosił, czy jak będę wyjeżdżać, dam mu swoje zdjęcie, to będzie w portfelu nosił. Wyjęłam portfel i pokazuję zdjęcie swojego chłopaka.

Ja: Widzisz co to jest?
XXX: Co to za gościu.
Ja: Mój chłopak. To ci powinno wyjaśnić, co się nosi w portfelu i czemu ci nie dam mojego zdjęcia.
Zaczął gadać głupoty, że zrobi mi zdjęcie telefonem i wstawi na nk, (nie mam na szczęście...a może na nieszczęście, bo nie interweniuję) podpisując że fajną laskę poznał. Wkurzyłam się i szłam przez całą ulicę parę metrów przed nim.
*********

Po dłuższym czasie:

Ja: K****, XXX, czy ty jesteś głuchy, czy tępy? Zrozum, jestem w normalnym, fajnym związku, ty jesteś kolegą z pracy, sorry jeśli cię dotknęło, ale nie dosłownie nie potrafię wytłumaczyć! Nie wiem na co ty liczysz.

XXX: Na nic nie liczę...Tak po prostu...fajna jesteś, hehe.

Ja: To po co te smsy i od rana zapraszanie mnie na kawę, gadanie że mnie pod dom odprowadzisz? Ja nie chcę, to nie ma sensu!Nawet nie sensu, po prostu nawet nie ma sprawy! Kurde, gadam z tobą jak z Rafałem, jak z panią Jadzią, ja nic nie robię!

XXX: Samo się robi przecież, hehe

Ja: Chyba z twojej strony wyłącznie, bo ja nawet o tobie nie myślę, jeśli mnie nie denerwujesz akurat.

XXX: A niby w czym ten twój facet jest lepszy ode mnie?

Przegięcie. Miałam ochotę dać w pysk.

Ja: Łażę z tobą po mieście, bo razem pracujemy i jeśli odezwanie się do ciebie uważasz za podrywanie, to ja mogę milczeć. We wszystkim lepszy!

XXX: No co, taki zajebisty?

Ja: Nie chodzi o zajebistość,jest mi dobrze, mam k*** swoje życie, ty mnie znasz od tygodnia i naoglądałeś się za dużo seriali.

Do końca dnia się nie odzywałam, albo fukałam na niego, że krzywo niesie flagę.
Czy istnieje jakieś wyjście poza szybkim zabójstwem? Tłumaczę debilowi jawnie, że mam faceta, widzi że do niego jadę,a łazi za mną, pisze...Tzn, dziś na szczęście już milczy po tej awanturze. I jutro widzę go po raz ostatni na szczęście...ale cholera go wie...zapowiedział się, że przyjedzie do Olsztyna i mnie znajdzie.
Nawet jakbym była wolna, to bym się nim nie zainteresowała, bo jest raczej tępy, nie wiem za bardzo o czym z nim rozmawiać poza wysokością pensji brutto na terenie miasta i nie tylko, oraz imprezami. Nie jestem też pięknością, a w pracy łażę w firmowych czapeczkach i ohydnych, zielonych kurtałkach, w dodatku przyłażę czasem nieumalowana, ostatnio jestem total zakatarzona, więc teoria kuszenia wyglądem odpada. Nawet szpilek nie noszę.
Jednym słowem: już na wszelkie fronty jest powiadomiony, że nie ma szans, a mimo to się doczepia. Powiecie, nie przejmować się, ale to jednak irytuje....
W dodatku,wszelkie nachalne ataki w rodzaju ''W czym on jest lepszy'' i zapowiedzi, że pojedzie na drugi koniec Polski za mną, traktuję jako atak na swój związek, a tutaj się już robi ze mnie wściekły pitbull. Jeśli po weekendzie zacznie pisać bzdury, jestem skłonna nawet zmienić numer.
Ostatnio zmieniony 10 lut 2011, 19:51 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

105
Andra pisze:Ja, a potrafisz okreslic precyzyjnie czym jest Twoja potrzeba serca, a czym potrzeba ciala, i gdzie przebiega granica?
Umyslu w to nie mieszaj
moja potrzeba serca to potrzeba bycia kochanym, akceptowanym i tak dalej a potrzeba ciała to potrzeba dawania przyjemności choć nie koniecznie jej brania :-)
Ostatnio zmieniony 10 lut 2011, 20:25 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

106
Ja?!, ale czemu to jest w takim razie tylko z jego strony, a mnie on totalnie obchodzi tyle, żeby mieć do kogo gębę przez 4h otworzyć i żeby mi normę 500 ulotek/h rozdał, bo inaczej będzie ''brak między wami efektywnej współpracy''?
Zresztą, ktoś taki i sesja...ostatnio opowiadał z pasją o tym, jak to tatko mu chałupę i hektary przepisał,że rolnictwo się nie opłaca i że jak zda prawko, to hektary sprzeda i będzie jeździł se po Polsce i dupy wyrywał. Fascynująca osobowość.
Ostatnio zmieniony 10 lut 2011, 20:27 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

107
Lapi z takimi 'debilami' się po prostu nie pisze. Po co mu odpisujesz na smsy? Ty gadasz do niego jakby on był tak samo emocjonalnie rozwinięty jak Ty, a on jest płytkim prostym chłopcem, z tego co widzę. On żadnych najazdów na zwiazek ci nie robi, tylko po prostu dla niego związek to jest coś mniej niż dla ciebie i zapewne siedzi na poziomie tego kto ma lepszy wygląd i lepszą furę, a nie kto w kim jest zakochany i dlaczego. Olej go, nie gadaj do niego jak nie musisz, na smsy żadne nie odpisuj i nie przejmuj się, bo żyjecie w dwóch różnych światach i takich jak on czai się w każdym mieście setka ;]
Ostatnio zmieniony 10 lut 2011, 21:02 przez lufestre, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

109
Już ucieka Lapi w moje ramiona :)

Ale chłop przekroczył pewne granice....ja rozumiem pewne sprawy i jestem wyrozumiały...ale troszkę przesadził...jeszcze raz i będzie miał do czynienia ze mną :)
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 0:20 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

111
Ja jestem pełen tolerancji i miłości...ale...znam trochę życie..jeszcze raz i Pan Burak dodzwoni się do mnie...nie mówię tu o biciu ryja jak większość kretynów w naszym społeczeństwie..ale jeśli nie będzie innego wyjścia to moja długa ręka wypieprzy mu strzała i koniec :) bez nienawiści :) niektórzy potrzebują tego strzała w mordę :)
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 4:58 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

115
Nass, już się tak nie nakręcaj ;) Ale faktycznie, jeśli idiota ma zamiar jeździć gdzieś za mną, albo mi wydzwaniać, no to lol. Dziś mi dzwonił od ósmej rano, nie odbieram nawet. Pewnie po pracy będzie wymuszał znowu kawę...grrr. Nieważne, ale jakby nie wyjazd, to nie wiem co by było. Mam ochotę na niego donieść kierowniczce, że mi gada zamiast pracować, że wyrzuca ulotki do kosza, że raz przyszedł do pracy po kielichu...Ale co mi tam...niech sobie pracuje...póki co.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 9:26 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

116
niech nass do goscia zadzwoni i mu przetlumaczy. faceci potrafia sie dogadac na zupelnie innym poziomie.

mysle ze XXX nalezy do mezczyzn ktorzy uwazaja ze wszystko zalezy od wytrwalosci i sily perswazji- i kobiete do wszystkiego mozna efektywnie naklonic.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 9:42 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

118
Nie, XXX dzieli kobiety na chętne i niechętne, z tego co zaobserwowałam,pojęcia ''kumpela'' nie istnieje. Zresztą, już udało mi się go zdenerwować- jak mi zakomunikował w smsie (kolejna rzecz, nie lubię ludzi, którzy podczas rozmowy udają że nic-nic, a 5 minut później wysyłają smsa z pretensjami) więc obyło się bez bazooki. Chyba przez całe życie uważał, że jeśli kobieta nie ma wobec faceta celów matrymonialnych, to się w ogóle nie odzywa.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 15:52 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czego zupełnie nie rozumiecie w płci przeciwnej?

120
Zrobiło się ciekawie. Dowiedziałam się od wspólnego kolegi o jego arcyciekawych planach: wyśledzić mój adres w Olsztynie (powodzenia w szukaniu Anety Nazwiskanieznam w kilkusettysięcznym mieście, 400 km stąd), a następnie urządzić wzorem samca byka rozpłodowego, pojedynek na pięści z moim wybrankiem. XXX oczywiście widzi siebie w roli wygranego, chyba musiałby sobie szczudła kupić, ale to pomińmy. W każdym razie,sądzi że ja się rzucę po tym w jego ramiona, jak każda wiejska koza, lecąca na samca, który lepiej bódł.
Kazałam mu przekazać, że jestem z przekonania pacyfistką i jeśli nawet Chrystus wyświetli mu w telegazecie mój nowy adres i trafi pod moje drzwi, to pierwszą rzeczą po takiej akcji byłoby strzelenie mu w pysk, a zamiast w moich ramionach, wylądowałby na komisariacie.
Serio, coraz więcej doświadczeń ciekawych, no no no. Od dzisiaj doliczam do znanych gatunków jeszcze jeden gatunek mężczyzny- choć lekko spaczony psychicznie, zdaje mi się: człowiek który wyobraża sobie, że przez całe swoje życie nic nie robisz, tylko czekasz aż on się zjawi i jest nie do pojęcia, jakim cudem ja mam swoje sprawy, swoje życie i nie mam ochoty,żeby każdy przygodny pacan mi się w nie wtarabaniał...
A jutro jadę. :) End of the story, I hope...
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 19:50 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprawy damsko - męskie”

cron