Strona 7 z 9

Re: Bog..???

: 03 mar 2013, 21:15
autor: kosa
Crows pisze:
Mistyk pisze:Dobrze Sadhguru powiedział: "jeżeli cierpisz z powodu nieistniejącego nazywamy to szaleństwem".
Cała ludzkość objęta jest tym szaleństwem od tysiącleci.
a jeśli ktoś umiera z głodu lub pragnienia tu i teraz ?
Aha, no tak, już wiem o co chodziło. Odebrałem "pragnienia tu i teraz" jako pragnienia (czego?) [bycia] tu i teraz.

Re: Bog..???

: 03 mar 2013, 21:19
autor: Mistyk
voltaren pisze:...chodziło mi o to że obecny stan wiedzy naukowej nie ma nic do Boga, ponieważ stan wiedzy naukowej się ciągle zmienia, i jak nie ma dowodu na istnienie Boga, tak też nie może być na jego nieistnienie.
Dokładnie, ponieważ Boga nie można poznać w zwykłym rozumieniu tego słowa. Wymyka się on wszelkim pojęciom i koncepcjom. Przekracza wszystko.
Cała wiedza mieści się w sferze dualizmu : podmiot i przedmiot, poznający i poznawany. Bóg - Istnienie (Wszystko Co Jest) nie może się stać przedmiotem wiedzy. W Istnieniu podmiot i przedmiot łączą się w jedną całość.
Boga nie można poznać, gdyż nie ma on formy, a tylko formy można poznawać.

E. Tolle pisał o tym i zgadzam się z nim. Ma to sens, jest logiczne i zgodne z naukami innych mistrzów.

Dlatego wszelkie religie i kościoły, które mają patent na jedynego, słusznego Boga (lub wielu bogów) mijają się z prawdą.
Zresztą ich twierdzenia wykluczają się na wzajem.

Re: Bog..???

: 03 mar 2013, 21:55
autor: Sosan
Zgadzam się z Mistykiem. Bóg jest bezforemnym oceanem egzystencji i szukamy go jego własnymi oczami. Nasza tendencja redukowania wszystkiego do konceptu i wyobrażenia powoduje, że utożsamiamy Boga z jakąś wykreowaną przez nas falą w oceanie życia. My również myślimy o sobie w kontekście fali, niedoskonałej i grzesznej kukły ludzkiej. Prawdą jest jednak , że zarówno nasze pojecie siebie samego jak oraz Boga jest iluzoryczne i stanowi po prostu kolejną formę energetyczną, która pojawia się w przestrzeni świadomości. A ta otwarta, nieuwarunkowana przestrzeń jest właśnie Bogiem, poza słowami, myślami i obrazami mentalnymi.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 8:28
autor: Mistyk
Alegoria oceanu bardzo dobrze to odzwierciedla, stąd jest często wykorzystywana przez nauczycieli duchowych.

Jesteśmy falą na oceanie Życia, wszechświata. Jakże fala może być oddzielona od oceanu?
Ona nim jest. Fala jest oceanem.
Ocean symbolizuje całe istnienie - wszystko co jest. Jeden umysł. Umysł Boga.

Wzburzony umysł sprawia, że nie widzimy co jest pod powierzchnią, w głębi oceanu.
Gdy wyciszymy myśli, ujrzymy jego głębie. Przyjdzie zrozumienie.

Gdy wody się uspokoją, zobaczysz odbicie twojej prawdziwej istoty.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 12:03
autor: Ja?!
człowiek jest ślepcem żyjącym iluzją i łudzi sie że jego iluzje są prawdą, szuka innych podobnie się łudzących by dali mu pewność że to co widzi jest prawdą prawdziwą. Oczywiście znajduje i wtedy staje sie to jego przekleństwem.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 12:06
autor: Sosan
Mistyk pisze:Gdy wody się uspokoją, zobaczysz odbicie twojej prawdziwej istoty.
Zgadza się, ale nawet odbicie będzie tylko odbiciem... rodzajem cienia tego kim jesteśmy naprawdę.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 12:08
autor: Sosan
Ja?! pisze:człowiek jest ślepcem żyjącym iluzją i łudzi sie że jego iluzje są prawdą, szuka innych podobnie się łudzących by dali mu pewność że to co widzi jest prawdą prawdziwą. Oczywiście znajduje i wtedy staje sie to jego przekleństwem.
A kim/czym jest ten/to co obserwuje tego człowieka i jest świadkiem pojawiających się i znikających iluzji ?
czy to co widzimy może być kiedykolwiek prawdą prawdziwą, czy jest nią raczej sam podmiot patrzący ?

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 14:13
autor: Ja?!
Sosan pisze:A kim/czym jest ten/to co obserwuje tego człowieka i jest świadkiem pojawiających się i znikających iluzji ?
czy to co widzimy może być kiedykolwiek prawdą prawdziwą, czy jest nią raczej sam podmiot patrzący ?
A kim/czym jest ten/to który o to pyta ?

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 14:26
autor: Sosan
Ja?! pisze:A kim/czym jest ten/to który o to pyta ?
Pytający jest tylko kolejnym obserwowanym fenomenem.
A jeżeli obserwujący też nim jest, to kto obserwuje obserwującego ? :)

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 14:47
autor: Ja?!
psychiatra ?

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 16:20
autor: Sosan
Psychiatra w tym Ci nie pomoże :) Na to pytanie odpowiedź musisz znaleźć sam.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 16:48
autor: Ja?!
ale psychiatra jest obserwatorem poza Tobą więc tylko on może zobaczyć co Cię obserwuje i tego który obserwuje i miliardy innych obserwatorów w rzędzie do obserwacji Ciebie. Pewnie jest tych obserwatorów nieskończenie wielka liczba którzy Cie obserwują.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 17:15
autor: Crows
Sosan pisze:
Mistyk pisze:Gdy wody się uspokoją, zobaczysz odbicie twojej prawdziwej istoty.
Zgadza się, ale nawet odbicie będzie tylko odbiciem... rodzajem cienia tego kim jesteśmy naprawdę.
dlatego tak wielu nie chce wiedzieć kim są naprawde bo jaki z tego pożytek ? , wolą zyć w Matrixie ,
,
wolą cieszyć sie prostym życiem bez guru , filozofów , polityków i religijnych oszustów i miliardów słów powtarzanych w kółko , tak wyświechtanych jak stary materac pod tyłkiem.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 18:17
autor: Mistyk
Problem w tym właśnie, że ludzie nie potrafią "cieszyć się prostym życiem".

Wiecznie czują niedosyt czegoś - sami nie wiedzą czego. Ciągle za czymś gonią.
Nawet jak uda im się osiągnąć założony cel, radość nie trwa długo, bo na horyzoncie pojawia się następny.

Żyją też w ciągłym strachu o siebie, o bliskich, że stracą pieniądze, zdrowie... - mają tysiące spraw do zamartwiania się nimi.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 18:19
autor: Crows
Mistyk pisze:Problem w tym właśnie, że ludzie nie potrafią "cieszyć się prostym życiem".

Wiecznie czują niedosyt czegoś - sami nie wiedzą czego. Ciągle za czymś gonią.
.
a ty też tak masz ?;)

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 18:51
autor: Mistyk
Nie jestem w tej kwestii wyjątkiem.
Swego czasu ego tak się rozpasało, że myślałem, iż cały świat zawojuje...
Stopniowo zacząłem jednak dostrzegać symptomy tej choroby. Kosztowało mnie to jednak sporo zanim doszedłem przyczyny cierpienia.
Piszę ogólnikowo i w dużym skrócie, bo nie jest to wątek pt: moja historia ;)

Chodzi o to, że jak to rozpoznasz - jakie są tego mechanizmu, na czym to polega - nie dajesz już się tak łatwo wikłać w "egotyczne gierki". Stopniowo zdrowiejesz :)
I tak właśnie mam - pomału dochodzę do zdrowia.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 18:56
autor: Crows
a wiesz , że wraz wzmocnieniem poprzeczka sie podnosi i bedziesz poddawany coraz cieższym próbom ?

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 19:07
autor: Mistyk
Cały czas to się dzieje.

Jak oczyszczasz akwarium - to cały syf się unosi. Tak musi się stać, aby woda mogła się wyklarować.

Próby są i pewnie zawsze będą - znika tylko "ten ktoś", którego dotyczą.
Pomału dostrzegasz, że nie był on rzeczywisty, że to była tylko historyjka w którą tak święcie wierzyłeś.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 19:11
autor: Crows
Mistyk pisze:Próby są i pewnie zawsze będą - znika tylko "ten ktoś", .
nigdy nie znika , nabiera siły gdy zapetlisz sie w jezyku jak wielu już to spotkało , którym sie wydawało i na wydawaniu sie skończyło ;)

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 19:46
autor: Mistyk
Może tak, może nie - czas pokaże.

Nic takiego w sumie nie robię. Nic niezwykłego i nietypowego - żyję sobie normalnie.
Jedyne co może wydać się nie typowe dla kogoś, to że medytuję codziennie. Nie robię tego na przymus, tylko ot tak po prostu.
Podobnie staram się, kiedy sobie tylko przypomnę, być uważnym, świadomym tego, co się dzieje wkoło i we mnie (myśli, emocji, dźwięków itd..). Chociaż słowo staram się nie jest najlepsze, gdyż to się odbywa samoczynnie i swobodnie, gdy tylko przestaje płynąć kompulsywny strumień myśli (czyli gdy jestem obecny).

Jest wiele przypadków, że "ktoś" zniknął - a właściwie nie zniknął, bo nigdy nie było żadnego "ktosia"...
Ale masz rację, że wielu to się tylko wydawało i na wydawaniu sie skończyło.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 20:15
autor: Sosan
Ja?! pisze:ale psychiatra jest obserwatorem poza Tobą więc tylko on może zobaczyć co Cię obserwuje i tego który obserwuje i miliardy innych obserwatorów w rzędzie do obserwacji Ciebie. Pewnie jest tych obserwatorów nieskończenie wielka liczba którzy Cie obserwują.
To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z absolutną podmiotowością, obserwatorem, który jest naszą esencją.
Psychiatra to tylko etykietka, czy ona może coś obserwować ? Jaki jest element w człowieku , który widzi wszystkie myśli, emocje , uczucia, ale sam nie może być przez nie uchwycony ?

czy ktokolwiek potrafi zobaczyć i zaobserwować ten rodzaj " przestrzeni", który jest subtelniejszy od ciszy i naszego wyobrażenia przestrzeni ?

Upraszczając- może być milion obserwatorów tego co mam, ale nigdy tego kim naprawdę jestem.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 20:19
autor: Sosan
Crows pisze:dlatego tak wielu nie chce wiedzieć kim są naprawde bo jaki z tego pożytek ? , wolą zyć w Matrixie ,
,
wolą cieszyć sie prostym życiem bez guru , filozofów , polityków i religijnych oszustów i miliardów słów powtarzanych w kółko , tak wyświechtanych jak stary materac pod tyłkiem.
Samo dociekanie : "kim jestem ?", mimo ,że z góry skazane na porażkę ma inne zadanie. Poprzez ta zabawę rozpuszczasz w sobie stare programy i identyfikacje.
I tylko wówczas będziesz w stanie naprawdę cieszyć się życiem, ponieważ w wymiarze psychologicznym nie ma już niczego, co musisz bronic, poszerzać, rozbudowywać itd. Nie nosisz na plecach konceptualnego fantomu i wreszcie możesz w pełni oddychać.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 20:21
autor: Sosan
Mistyk pisze:Podobnie staram się, kiedy sobie tylko przypomnę, być uważnym, świadomym tego, co się dzieje wkoło i we mnie (myśli, emocji, dźwięków itd..). Chociaż słowo staram się nie jest najlepsze, gdyż to się odbywa samoczynnie i swobodnie, gdy tylko przestaje płynąć kompulsywny strumień myśli (czyli gdy jestem obecny).
Właśnie ! o to chodzi w prawdziwej medytacji ! :good:

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 20:29
autor: Crows
Sosan pisze:
Crows pisze:dlatego tak wielu nie chce wiedzieć kim są naprawde bo jaki z tego pożytek ? , wolą zyć w Matrixie ,
,
wolą cieszyć sie prostym życiem bez guru , filozofów , polityków i religijnych oszustów i miliardów słów powtarzanych w kółko , tak wyświechtanych jak stary materac pod tyłkiem.
Samo dociekanie : "kim jestem ?", mimo ,że z góry skazane na porażkę ma inne zadanie. Poprzez ta zabawę rozpuszczasz w sobie stare programy i identyfikacje.
I tylko wówczas będziesz w stanie naprawdę cieszyć się życiem, ponieważ w wymiarze psychologicznym nie ma już niczego, co musisz bronic, poszerzać, rozbudowywać itd. Nie nosisz na plecach konceptualnego fantomu i wreszcie możesz w pełni oddychać.
jak rzekłeś => " - w wymiarze psychologicznym" a wiec skoro istnieje inny wymiar to czy zmiany zachodza równolegne na wszystkich wymiarach ??

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 20:40
autor: Sosan
Crows pisze:jak rzekłeś => " - w wymiarze psychologicznym" a wiec skoro istnieje inny wymiar to czy zmiany zachodza równolegne na wszystkich wymiarach ??
W wymiarze biologicznym, jak Ci coś dolega to musisz iść do lekarza
W wymiarze społecznym, jak masz problem w relacjach z innymi, to musisz nad tym pracować itd.
Kiedy jednak nawalasz w wymiarze psychologicznym to bądź pewien, że to również " zainfekuje" inne wymiary naszego życia.
Przy zrozumieniu fenomenu fałszywego Ja, automatycznie wyluzowujesz i wiele rzeczy ulega poprawie.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 21:12
autor: kosa
Dla mnie te rzeczy to coś nowego. Nie wiem, czy stan, którego doświadczam, jest tym czymś, co następuje po tzw. przebudzeniu, czy nie. I nie ma to znaczenia.
Na początku (przez jakieś 3 dni) musiałem przywoływać się do tego stanu, tzn. co jakiś czas pojawiało się spostrzeżenie "Zauważ, nie jesteś tu i teraz!" i koncentracja na odbieraniu zmysłami tego, co się dzieje. A teraz po prostu myśli przychodzą i odchodzą. Na przykład kiedyś podczas słuchania muzyki musiałem się angażować, musiałem żyć myślą "to taka piękna muzyka", żeby rzeczywiście tak ją odbierać. Teraz po prostu słyszę to, co gra, ale bez jakichś sztuczek umysłowych, ale przy tym jedne rzeczy mi się podobają, a inne nie, jednak nie muszę myśleć o tym, że coś mi się podoba czy nie. Czasem pojawi się myśl "to mi się nie podoba" albo "to jest ok", ale one są jak fale - przychodzą i odchodzą.
Zauważyłem również, że wydarzenia nie mają na mnie żadnego wpływu. Do tej pory gdy miałem coś do załatwienia, to "przetrawiałem" wszystko w umyśle: przed zdarzeniem wyobrażałem sobie zdarzenie, a po nim wspominałem. Dziś byłem u profesora na uczelni po wpis do indeksu i sekundę po tym, jak wyszedłem (mój umysł to zarejestrował) czułem niezmienny wewnętrzny spokój/ciszę, tak jakby nic się nie wydarzyło. I teraz mogę to wspominać, ale to po prostu przychodzi i odchodzi; zauważam te myśli, ale one sobie po prostu są i nie wymaga to nawet myśli "niech te myśli sobie po prostu będą", a jak pojawia się myśl to ona też sobie tylko jest i sobie znika i nic się nie dzieje.
I od kilku dni mój wewnętrzny tan jest niezmienny. Coś pozostaje niewzruszone. Oczywiście odczuwam emocje, ale coś jest nietknięte.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 21:20
autor: Sosan
kosa pisze:I teraz mogę to wspominać, ale to po prostu przychodzi i odchodzi; zauważam te myśli, ale one sobie po prostu są i nie wymaga to nawet myśli "niech te myśli sobie po prostu będą", a jak pojawia się myśl to ona też sobie tylko jest i sobie znika i nic się nie dzieje.
I od kilku dni mój wewnętrzny tan jest niezmienny. Coś pozostaje niewzruszone. Oczywiście odczuwam emocje, ale coś jest nietknięte.
I teraz cała zabawa polega na tym, żeby się z tym stanem nie zidentyfikować , nie kreować tzw spirytualnego ego.
i nawet jak znowu będziesz doświadczał strumienia myśli, to to " coś" będzie nieporuszone. Naturalną tendencją umysłu będzie wspominanie czasu, gdy odczuwałeś cisze i spokój wewnętrzny- ale to tylko kolejna myśl , kolejna rozgrywka ego, które kieruje uwagę do tego co było ...

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 21:35
autor: kosa
Rozumiem. I widzisz, to trochę "śliski" temat, bo możesz odebrać moje słowo "rozumiem" jako "myślę że rozumiem". Nie napiszę "wiem", bo to tylko znaczy "myślę, że wiem". Rozumiem jest właściwsze, ale też może wskazywać na to, że pochodzi to od umysłu... Ale jakoś to trzeba nazwać...
Ale jest to jasne dla mnie. Chodzi o to, żeby nie przywiązywać swojego ja do myśli "ja tak się czułem", bo nie ma ja, które było. Ja po prostu jestem :)

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 21:44
autor: Sosan
Przywiązanie do tego co było, identyfikacja z przeszłością to też kolejne fale, których nie należy odrzucać, tylko je zaakceptować takimi jakie są. Konflikt może się bowiem pojawić na wielu poziomach. A jakakolwiek próba walki , zatrzymania w sobie jakiegoś pięknego odczucia itd tylko zasila tego wewnętrznego policjanta w naszej głowie.

Re: Bog..???

: 04 mar 2013, 21:53
autor: kosa
"nie przywiązywać się" - nie miałem na myśli odrzucać, bo to już jakiś wysiłek. Po prostu nie identyfikować się.

Ten cytat z Twojej sygnatury to jest esencja wszystkiego. Zamówię sobie koszulkę z jego drugą częścią napisaną gdzieś (z przodu/z tyłu) jakąś odręczną czcionką :)

I jeszcze drugą - z przodu:

"This life is just a dream
It will be over in a blink of an eye
Remember who you are
Remember what you are"

Wiem, że to nie kwestia zapamiętania/zapomnienia. Ale taki po prostu jest fragment tekstu Omkara - "Remember".

A z tyłu:

"You are the Light of the Consciousness
And also the witness of this Light.
You are pure Awarness"

Wiem, że to wygląda tak jakbym tworzył swoją tożsamość czyniąc te słowa swoim mottem, z którym się identyfikuję. Ale jak pisałem, to nie kwestia zapominania/pamiętania. A skoro i tak nie zapomnę, to mogę sobie zamówić taką koszulkę :) Bo z drugiej strony gdybym nie zamówił, oznaczałoby to, że zidentyfikowałem się z myślą, że to może na mnie źle podziałać. Po prostu może ktoś przeczyta i skłoni go to do poszukiwania prawdy, po czym może zrozumie, że prawda po prostu jest i nie trzeba jej szukać...