Filip pisze:Lidko a gdybyś tak odniosła się do meritum mojej wypowiedzi i zarzutu?
Czy znowu brakuje argumentów i idziesz w argumenty personalne? Takie przepychanki mnie osobiście nie interesują.
Mnie również nie interesują
. Ale skoro po raz kolejny dajesz meritum zgodne z Twoim podejściem (widzieć 'na opak', Całość dopasowywać do cząstki i tylko w cząstce widzieć punkt odniesienia), to uznałam za stosowne jednak 'wyprostować' Twoje podejście. Żebyś co najmniej zauważył, że jest niestosowne.
(a czy zechcesz to zauważyć, to już jest osobny problem i nie moja sprawa).
Chcesz meritum? Proszę bardzo, choć już widzę, że będę się powtarzała, a wolałabym tego uniknąć.
Filip pisze:Pismo nam mówi, Bóg jest dobry wszystko co stworzył uznał za dobre. Pojawia się problem zła, oczywiście Tobie żeby wyszło na to co Ty myślisz potrzebne jest wypaczenie istoty Boga i nazywasz Go już nie dobrym, a że jest dobrem.
A czyż Bóg nie jest wszystkim, co jest (i co stanowi o Doskonałości)? 'Dobrym' można nazwać kogoś 'odrębnego', podczas gdy całe Życie jest
jednym organizmem, w którym to tylko istota materialna (człowiek) postrzega wszystko 'odrębnie'. Ale nie stoi nic na przeszkodzie, żeby był w stanie pojąć, na czym polega jedność. A nawet odczuć to.
Fakt, że religia katolicka woli widzieć Boga jako 'odrębną' Istotę, nie świadczy o tym, że tak jest. Więc nie jest to argument uniwersalny, a uwarunkowany religią.
Filip pisze:No i oczywiście otwiera się pole, że w ramach tego dobra jest miejsce na to co się dzieje. Jednocześnie gubisz kryteria dobra i zła, bo wszystko jest tym dobrem.
Nie, niczego nie gubię. Zaznaczam tylko, że pojęcie 'dobra' i 'zła' istnieje jedynie w rzeczywistości materialnej. A nie istnieje w rzeczywistości duchowej. 'Zło' powstało tu, na Ziemi, w środowisku energii negatywnych (spowolnionych) i w odbiorze ich przez duszę wcieloną, która nazwała w ten sposób to, co nijak nie jest 'dobrem' dla niej. Oczywiście 'dobrem' dla niej w postaci wcielonej, czyli na poziomie materialnym.
Ale to są wciąż energie z tego samego Źródła! I wszystko dzieje się w 'jednym organizmie' zwanym Życiem.
Filip pisze:Istota problemu jest zupełnie inna. Bóg tworząc człowieka dał mu wolność wyborów i decyzji. Żeby nie szedł po omacku dał mu swoje prawo i o tym mówi ST, oczywiście korzystając z wolności człowiek może to prawo przyjąć, ale może je kompletnie zignorować uznać,, że ma swoje i robi wg własnego uznaniai. Jak uczą wydarzenia z raju, w ramach swojej wolności człowiekowi zdarza się dokonywać złych wyborów i sprzeciwiać sie woli i prawu Boga. Wówczas możemy mówić czyni zło.
To jest tylko twierdzenie religii katolickiej, a nie prawda 'jedynie słuszna'. Twierdzenie, które oddziela ludzi od Boga, tworzy z Niego 'odrębną istotę' i na dodatek przeczy Jemu samemu. Bo skoro Bóg jest Stwórcą
Wszechrzeczy, nie może być NIC, co by nie należało do Dzieła Stworzenia.
Rozumiesz słowo 'wszystko'? Chyba nie bardzo...
Filip pisze:Twierdzenie Lidki o minusach i plusach w ramach jednej "boskiej energii" stoi również w kompletnej sprzeczności w zachowaniu biblijnego Boga, robiącego wszystko, żeby człowieka oderwać od zła, które czyni i powrotu do dobra, którym jest On sam.
Jednemu powiesz słowo, a on już załapie całą resztę, drugiego trzeba prowadzić całe życie za rękę, a i tak nie zrozumie, dokąd idzie i dlaczego...
.
Biblia to zapis ówczesnego rozumienia, a ST wręcz 'przedszkolaków'... Nie zapominaj, że człowiek pojawił się na świecie stosunkowo niedawno i zaczynał nabierać świadomości od zera.
To, co służyło ludziom tysiące lat temu, nie musi służyć ludziom dzisiejszym, którzy mają nie dość, ze wyższą świadomość, to i większe możliwości rozumienia.
Filip, to, co ja mówię, wyraźnie jest w Biblii powiedziane. Ale jak się podchodzi założeniem, że wszystkie słowa biblijne to 'święta prawda po wiek wieków', to i tak się nie zrozumie...
. Bo nie sztuka powielać coś, co już dawno straciło rację bytu, sztuka zrozumieć, dlaczego tak się kiedyś rozumiało i iść dalej.
ST jest zapisem 'prowadzenia z rączkę' i ówczesnego rozumienia Boga, NT jest kwintesencją na temat Boga, której to przed Jezusem ludzie po prostu nie byli w stanie przyjąć. I jedyną 'wytyczną' z całego NT jest zdanie:
'Miłujcie się'. cała reszta to przykłady na to, jaka powinna być ta miłość, jakie są 'zagrożenia' ('ego' i jego wartości), dokąd idziemy, kim jesteśmy i że Bóg to Miłość nie uwarunkowana
niczym.
No, ale jak zaczyna się czytać z nastawieniem, że jest na odwrót, to i dosłownie powiedziane nie trafi...