Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

31
Niezapominajmy o deus otiosus :)
Istnienie takiego boga jest o wiele bardziej uzasadnione
niż' czysta miłość' która pozwala na to wszystko się dzieje na świecie a co związane jest z cierpieniem.

Swaróg był przez R. Jakobsona porównywany z ptakiem Rarogiem
płomiennookim Sokołem(KANIĄ,Jastrzębiem-Mez)
co miałoby być jednym z jego imion tabuizowanych.
Według innych hipotez, był boskim kowalem, ojcem pozostałych bogów i stwórcą Słońca
który przebywa w niebie i jest bezczynnym bogiem (deus otiosus).-wiki

W rzeczywistości, to co uprawiał Platon nie było teorią Boga, ale teorią bezosobowego Absolutu. W odniesieniu do Absolutu żaden komplement nie jest przesadzony, można mu przypisać wszystkie zalety. Jednocześnie odejmuje mu się jednak wszelkie podobieństwo do człowieka.

A jednak, gdy przyjmiemy, że Bogiem, stwórcą świata jest taki Absolut, popadamy w masę sprzeczności (dobroć Boga a zło świata, itd.), które w gruncie rzeczy są tylko nową odsłoną sporu między Heraklitem a eleatami.

Z tego punktu widzenia obraz Bogów, jaki przedstawiają mity okazuje się bardziej zgodny z rzeczywistością, jaką obserwujemy wokół siebie. Ale właśnie mitów Platon nie potrafił zrozumieć. Swoją drogą to zaskakujące, skoro sam posługiwał się niejeden raz mitem. Ale dla niego mit to tylko narzędzie dydaktyczne, nie źródło wiedzy. Nie mógłby być czym innym, skoro jest według niego jedynie wymysłem poetów. Dlatego skupił się wyłacznie na jego dosłownym znaczeniu, które skrywa faktyczną wiedzę.

W rzeczywistości poeci nie wymyślili mitów, co najwyżej rozwijali je nadając bardziej artystyczną formę. Mity rodziły się długo, ale byłby przekazywane dlatego, że ludzie (plemiona, lud) odczuwały głęboko w sobie ich wartość. Nawet jeśli nie potrafili tego wyrazić, wyciągnąć wszelkich sensów, oddzielić tego, co jest wytworem fantazji od mądrości.

Platon odrzucił mit, gdyż pojęcie Bogów jakie musiałby pod ich wpływem ukształtować dalekie było od eleackich bajań o doskonałości, jedyności i niezmienności.

http://pantheion.pl/?art=Teologia_Platona
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 13:01 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

32
Nie daje spokoju ża co można Go znienawidzić, jest wybór Niebo albo piekło
W Starym Testamencie można znaleźć masę powodów, dla których mozna znienawidzić Boga. Starotestamentowy Bóg jest zazdrosnym, krwiożerczym i mściwym bydlakiem, który karze ludzi niewspółmiernie do czynów, które popełnili, by chronić swój Naród Wybrany, z którym podpisał kontrakt - bezwarunkowa miłość w zamian za ochronę (mi to przypomina ochronę "karków" nad knajpami).

Jeśli ktoś w taki sposób "wymusza" miłość, to nie może być pozytywnym bohaterem. :D
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 17:13 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

34
Andy72 pisze:Niektórzy twierdzą że Bóg nie ma potrzeb a moim zdaniem ma wielką potrzebę bycia kochanym przez człowieka. Dlatego nie mówi róbta co chceta i nie myślta o Mnie.
jak mozesz kochać coś czego nie poznałes skoro jak twierdzisz (w innym temacie)

- nie wiesz kom jesteś -, ten , który nie wie kim jest chce kochać tego o którym też nie wie kim jest
:black2:
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 17:46 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

39
Znowu personifikacje Boga, dla mnie bardzo grząski grunt.
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 21:08 przez BasmaW, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie powinniśmy się wstydzić przyjmowania prawdy, bez względu na to, z jakiego źródła do nas przychodzi, nawet jeżeli przynoszą ją nam dawne pokolenia i obce ludy. Dla tego, kto poszukuje wiedzy, nic nie jest bardziej wartościowe, niż wiedza jako taka. (Al-Kindi)

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

41
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma. …...1 List do Koryntian.

To są podobno słowa Apostoła, skoro taka jest miłość, a Bóg jest miłością to czy miłość może kazać kogoś kochać?????

Parę lat temu jakiś byt namówił mnie żebym poszedł do kościoła, poszedłem. Wierni przed przystąpieniem do komunii kładą rękę na sercu i wypowiadają zdanie:
Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja.
Ponieważ nigdy nie chodziłem do kościoła, zrobiłem to co oni i powtórzyłem te same słowa i wtedy usłyszałem -ty jesteś godzien.
Jak chodziłem na kolejne msze kładłem tylko rękę na sercu, moje usta milczały. Jakiś czas temu w książce - Kołowrót życia W. Prątnicka tak skomentowała to zdanie
-Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. ….Biblia
innymi słowy: jeżeli uważasz że nie jesteś godzien to nie dostaniesz.
Moim zdaniem, kościół sam nie wie czego uczy a zdanie - będziesz kochał Pana Boga swego - śmierdzi inkwizycją. Bo jak nie będę kochał to co, zabije mnie z miłości do siebie.
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 21:14 przez KarolGustaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

42
KarolGustaw pisze:Moim zdaniem, kościół sam nie wie czego uczy a zdanie - będziesz kochał Pana Boga swego - śmierdzi inkwizycją. Bo jak nie będę kochał to co, zabije mnie z miłości do siebie.
Można być w Niebie i kochać Boga lub w piekle nienawidzić :smacznego:
Dla mnie to raczej nie tylko nakaz co obietnica - że Bóg pewnego razu sprawi że będę Go kochał, bo teraz nie umiem.
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 21:22 przez Andy72, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

43
Andy, a moze zacznij od akceptacji siebie? Od polubienia siebie? Bog nie da Ci niczego i niczego nie zabierze, o ile Ty tego nie zrobisz.
Karolu, godny, niegodny,to rowniez ludzkie ego.:-) Bog bedac bezwarunkowa miloscia, nie stawia nam warunkow. Kazdy zasluguje na milosc i kazdy jest jej godzien, o ile wie o tym.Ale to czlowiek wie lub nie, a nie Ten ktory jest wszystkim przeciez:-)
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 21:49 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

44
Andra pisze:Andy, a moze zacznij od akceptacji siebie? Od polubienia siebie? Bog nie da Ci niczego i niczego nie zabierze, o ile Ty tego nie zrobisz.
Dokładnie, jak możemy kochać jeśli nie mamy uporządkowanego wnętrza w stosunku do samych siebie. I to bynajmniej nie tylko może dotyczyć Boga, ale też kochania drugiego człowieka. Wszystko sprowadza się do tego samego.
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 22:39 przez BasmaW, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie powinniśmy się wstydzić przyjmowania prawdy, bez względu na to, z jakiego źródła do nas przychodzi, nawet jeżeli przynoszą ją nam dawne pokolenia i obce ludy. Dla tego, kto poszukuje wiedzy, nic nie jest bardziej wartościowe, niż wiedza jako taka. (Al-Kindi)

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

47
Andy byleś w Niebie lub Piekle jeśli tak to napisz jak tam jest.
Obawiam się Andy że Bóg za Ciebie nic nie zrobi.

Andra ja nie znam definicji Boga.
Zdanie :Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Interpretuje w ten sposób: wszechświat daje Ci to o co poprosisz, jeżeli uważasz że coś ci się nie należy to tego nie dostaniesz. Jeżeli po śmierci ciała obudzisz się po tamtej stronie i będziesz uważał ze nie jesteś godny pójść do Nieba lub Boga, to gdzie pójdziesz? Chyba mamy podobne zdanie.
Ostatnio zmieniony 07 lip 2012, 12:02 przez KarolGustaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

48
:D Gdzie pójdziesz? Do rodziny i znajomych żeby się im przyśnić, by się za tobą wstawiali w paciorkach, bo sam wejść nie możesz, do nieba ludzi z czerwonymi trampkami, tylko skąd je wytentegować?. A Wracając do katolików, przecież wołają o miłości, jak to kochają Boga którego nie znają i nie chcą znać, jak to kochają bliźniego kiedy da się pożreć choć część jego majątku, albo chociaż się ogrzać przy jego kominku. Jak to sami wreszcie są dobrzy i kochają siebie. Tak kochają i tak wierzą, że przy wielkich plecach, znajomościach, łapówkach odpustowych ciężko liczyć i się nie przeliczyć chociaż na czyściec. Wierzą święcie że, są własnością szatana i nie mogą się mylić.
Miłość? Jeden człowiek, gdzieś słyszał o pięknej kobiecie, nawet zdobył jej zdjęcie czy inny wizerunek. Oj jak On ją kochał, jak przytulał do serca to zdjęcie, ile jej zawdzięczał i jak to pięknie będzie kiedy już się spotkają. Pewnego dnia pech chciał że faktycznie się spotkali. Okazało się iż Ona wcale Go nie zna, nie życzy sobie być obiektem czyichś urojeń. Jak Płakał, jak pękło mu serce kiedy uświadomił sobie w karetce do szpitala psychiatrycznego że kochał tylko własne urojenia i kawałek papierka. Bo Przecież Ona, taka owaka, jest jako one wszystkie wykrzykiwał, poszuka sobie innego animka do kochania. Czy ktoś chciał by być tak kochany? ;) Czy ktokolwiek chciał by być kochany na podstawie urojeń i wyobrażeń? Czy ktokolwiek zdrowy chce być kochany ze strachu i zostanie zabity jeśli nie będzie pełzał u stup? To nie świadczy o Bogu, ale o stanie ludzkiego wnętrza, i stanu umysłu.
Ostatnio zmieniony 07 lip 2012, 13:23 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

49
Karol, chyba tak:), mamy podobne zdanie. Ale nadmiar? Nie istnieje cos takiego. Ani niedobor, to juz tworzy nasz umysl zeby rozgraniczyc to co jest. Inaczej by nie wiedzial ze jest moze?
Ostatnio zmieniony 07 lip 2012, 14:31 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

50
Jeśli spojrzeć z punktu widzenia religii nasza miłość do Boga nie jest potrzebna.Bóg jest na tyle potężny,że nie potrzebuje miłości do tego którego stworzył jest ponadtym.Tak kiedyś wytłumaczył mi to znajomy ksiądz.
Tu jednak mnie jako ateiście nasuwa się myśl że to jest to miejsce w religii gdy trzeba przestać zadawać pytania,a poprostu zacząć wierzyć.Dlatego nie potrafie zaakceptować religii,nie umiem,sorry.
Ostatnio zmieniony 07 lip 2012, 23:33 przez NowoNarodzony, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym musiał jednak znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

52
A to dla odmiany, raz na temat ja se powiem jak to ja widzę i mam z tym Kochaniem Boga i wice wersal ;).

Kocham Ojca, Ba BOGA, choć nie ma nic wspólnego z religią. Kocham Go z całego serca, ze wszystkich sił, choć z tymi siłami to troszkę śmiesznie brzmi :P Moja miłość wynika z relacji Ojciec Dziecko i zawiera w sobie sporą a nawet większą dozę szacunku, też właściwie największego jaki mogę i jestem w stanie wygenerować, ale nie uniżoności i płaszczenia się. Kocham Go i to nie puste słowa, jak Wariatka, na prawdę z całych sił i z całego serca. Gdyby zechciał wyrwała bym sobie serce z piersi i rzuciła w ogień własnymi rękoma jakkolwiek dziwnie to brzmi i sensu by nie miało. Gdyby zechciał, skoczyła bym w przepaść wiedząc że, zginę nie tylko w ciele, ale i na wieki już się nie pozbieram. Nawet sekundy bym się nie wahała. Nigdy nie prosił o taką miłość, ani żadną i za to Go szanuje i kocham tym bardziej. A mam Go za co kochać, tu już nie ma co wchodzić w szczegóły bo za wiele tego jest, właściwie nie wiem czy zdołała bym skończyć pisać. Dość że wyjaśnię iż nie za jakieś szczególne rzeczy, ale za to co jest dane wszystkim. Ale też nie tylko za banały a za niewyobrażalne skarby. Choć to nie jest miłość za coś, ani nawet mimo coś. Bo we wszystkim co robił, robi, i będzie robił widzę hm Boską mądrość, bo tylko tak można ją określić. Zawsze Go tak kochałam, nawet w największym cierpieniu i chorobie, nawet kłócąc się z Nim. Myślę że to dar, to nie taka zwykła sobie rzecz która można ot z głupia frant w sobie wzbudzić. Kiedy bywało że nie czułam, jego miłości wręcz ginęłam pytałam wołając w niebo z wielkim bólem "Ojcze czemuś mnie opuścił?" Zawsze odpowiedział i powalił mnie swoją miłością na kolana w zachwycie. A nie lecę do niego z byle czym. Już od dawna nie wiem co to smutek czy cierpienie. Wiem że nie jest cukierkowy, naiwny, głupi jak ktoś by mniemał. Jego Miłość jest prawdziwa, dojrzała, mądra, czasem bolesna ale zawsze na dobre. Często tańczę ze szczęścia, chwalę go własnymi psalmami za to że jest moim Ojcem z łzami szczęścia w oczach, tańczę na niebie w zachwycie. Tak osobiście dodam, iż On mnie wychował od początku, nie miałam nawet w tym ciele innego Ojca. To wszystko jest niczym, w porównaniu z wybuchem słońca na ziemi, z taką mocą że kamienie murów świątynnych są prześwietlone jak szkło. Ale o tym sza.
Ostatnio zmieniony 08 lip 2012, 0:56 przez SeJa, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

53
SeJa, przeczysz sama sobie. Mowisz ze nie kochasz Go za cos by za chwile wymieniac jednym tchem za co Go kochasz, i tak dalej. Jesli za cos- to nie bezwarunkowo. Kochasz Go za to ze jest, za to jaki jest czy za to jaki nie jest? Podstawowe pytanie: kim jest Bog Ojciec? Dla Ciebie,Jego dziecka, skoro tak sie okreslasz?
Ostatnio zmieniony 08 lip 2012, 1:39 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

54
Ojcem. A Ty Andra chcesz szukać logiki w miłości? A co mam wymieniać, nic? heee To tylko opis, nieudolny zresztą... Ojciec wie że niczego nie chcę w zamian, dla tego dał mi wszystko właśnie.

Jak opisać nieopisywalne? I jeśli chodzi o tę kwestię, to nie kupczy się nią, dość że opisałam z serca, nie zamierzam nikomu udowadniać miłości i szczerości należnej Ojcu.
Ostatnio zmieniony 08 lip 2012, 2:11 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

55
SeJa, nie musisz nikomu niczego udowadniac a ja niczego Ci przeciez nie zarzucam- wyjasniam watpliwosci mowiac o tym co zauwazam. Jesli mi odpowiesz: splywaj, tez bedzie ok, przeciez wiesz:). A ja szukam nie logiki a tresci- melodii do ktorej tancza Twoje slowa...ok. Popatrz- teraz z kolei stwierdzasz ze milosc Boga nie jest bezwarunkowa skoro dal Ci cos za to ze niczego nie chcesz. A jakbys chciala to by Ci nie dal?
I co wlasciwie dal Ci Bog? Co masz, co posiadasz- co jest tak bardzo Twoje Siostrzyco, poza Toba? Kocham ten Twoj taniec diabliczko:), wiesz?
Ostatnio zmieniony 08 lip 2012, 7:41 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

57
Andy, dlaczego nie akceptujesz siebie? Swego zycia? Na razie proponowalabym bys dal spokoj Bogu i zajal sie soba. Zrob bilans: co w sobie postrzegasz na plus, a co na minus. To samo zrob ze swoim zyciem, i popatrz na ile sie pokrywaja te plusy i minusy. A potem pokombinuj jak zmienic minus na plus. Zacznij od najprostszego, tego co masz pod reka. Zasada jest prosta- Bog lubi Cie o ile Ty lubisz siebie.
Ostatnio zmieniony 08 lip 2012, 9:35 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Będziesz miłował Pana Boga swego...

60
Życie jest więzieniem, czuję się jak skazany na dożywocie. Dlaczego ludzkie życie musi być tak długie, dlaczego nie może trwać trzydzieści kilka lat jak u Jezusa? A tak to się strasznie dłuży, ostatnie 8 lat na rencie było bardzo długie. A i po życiu nie musi być dobrze, może będzie jakiś czyściec czy reinkarnacja? Reinkarnacja jest czymś niewyobrażalnie potwornym, gdy ktoś przeżył swoje życie daje mu się nowe życie do przeżycia od początku. Chyba że po śmierci poproszę Boga aby mnie anihilował.
Ostatnio zmieniony 08 lip 2012, 9:56 przez Andy72, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia chrześcijańska”

cron