Krzysiek pisze:Lidka pisze:Krzysiek pisze:Dlaczego to śmierć była Jego obsesją?
Czemu nie bronił się w czasie procesu, mając na uwadze swą rodzinę, przyjaciół i tych wszystkich fanów, którzy Go uwielbiali?
Myślisz, że śmierć była Jego obsesją? Ja myślę, że nie, to jest swoista 'obsesja' ludzi, do dziś... Jezus przecież nie dość, że twierdził, iż
śmierci nie ma, to pokazał to własnym przykładzie...
Z całą reszta zgadzam się, ten 'mecz' wciąż trwa...
My musimy przejść przez śmierć.
Szczerze mówiąc, każdy z nas tego się lęka...
Jezus też się bał i lękał...
Mógł jej uniknąć, ale poddał się woli Ojca....
Zjednoczył z nami wchodząc w śmierć i przyniósł nam nadzieję zmartwychwstając....
Cały czas wiedział, jaka śmierć na niego czeka.
Haniebna, okrutna, męczeńska...
Miał wizję tej śmierci.....
Nigdzie nie powiedział, że "śmierci nie ma! , powiedział natomiast, że śmierć zwyciężył, wyrwał jej oścień nicości.
Śmierć, od tego momentu przestała być ostatecznym kresem, została pokonana....
Krzysiu, to już jest tylko język, jaki miał do ludzi trafić... Jezus wiedział, że jako pierwszy to zrobił i udowodnił ludziom fakt, że śmierci po prostu nie ma. Owszem, można to nazwać, że 'zwyciężył' śmierć. Ale to nie znaczy, że przedtem istniała, a teraz przestała. Wcześniej ludzie
nie wiedzieli (nicość). Od Jego czasów nawet zobaczyli na własne oczy...
Gdyby Jezus nie wiedział, że śmierci nie ma, nie zgodziłby się na nią, nie byłby, kim był, nie głosiłby, co głosił. I nie byłby, przede wszystkim, Miłością (a ta strachu nie zna, po prostu). A był (i jest). Taki rodzaj śmierci (ukrzyżowanie) nie był w owych czasach czymś niespotykanym, wprost przeciwnie. To dziś nam się to wydaje czymś, co się głowie nie mieści...
A hańba, cóż to takiego wobec Miłości? Nic, po prostu nic... Przymiot 'tego świata', a ludzkie Królestwo nie stąd przecież, Jezus to wyraźnie powiedział...
Poprzednio pytałeś, dlaczego się nie bronił i zostawił wszystkich, którzy Go kochali. Krzysiu,
nie zostawił, nadal z nimi był, jest z każdym, kto ma Go w sercu... Powiedział i pokazał wystarczająco, więcej nie trzeba, ludzie już wiedzą wszystko, co powinni, żeby iść Jego drogą. Wybór należy teraz do nich. Do nas. Wiedzieć to za mało, trzeba tym żyć, jak żył Jezus...