Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

121
Coś musisz twierdzić, nie da się wypowiadać tylu słów i zatrzymać jedynie na przeczeniu...

A swoją drogą - tak, jest sens. Po to duch przyjął formę, żeby mógł wyrazić samego siebie. A nie wyrazi, nie utożsamiwszy się z formą przedtem. Gdyby to nie miało sensu, nie zaistniałoby, nie byłoby konieczności wcielać się (nawet sama materia nie miałaby wtedy sensu).

O, znalazłam jednak twierdzenie:
Andra pisze:Ale na pytanie : kim nie jestem odpowiem- niczym czego by nie bylo.
I na Twój sposób zapytam: skąd to wiesz? (i tu bardzo proszę o odpowiedź :))
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2012, 17:44 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

122
Poniewaz doswiadczam tego, i ucze sie rozumiec to czego doswiadczam. Samo doswiadczanie- odczuwanie takze nie jest wiedza, jest zaledwie jej przeczuciem. Pamietasz- kiedys molestowalam Cie o wszystko. Wszystko ktore nic nie znaczy samo w sobie, granice wszystkiego zakresla indywidualna swiadomosc, dla jednego wszystko to czubek wlasnego nosa, dla innego rodzina...dla mnie wszystko oznacza nic co nie istnieje. Nieograniczone nic...a dla Ciebie? Chyba takze, prawda?
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2012, 17:58 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

123
Andra pisze:Poniewaz doswiadczam tego, i ucze sie rozumiec to czego doswiadczam.
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź na to pytanie. I ta właśnie odpowiedź jest również moją odpowiedzią na Twoje pytanie:
Andra pisze:Czym jest dusza? Skad wiesz ze nia jestes?
(szkoda, że nie liczyłam, ile razy mi to pytanie zadałaś i ile razy ja Ci odpowiedziałam)
Andra pisze:Samo doswiadczanie- odczuwanie takze nie jest wiedza, jest zaledwie jej przeczuciem. Pamietasz- kiedys molestowalam Cie o wszystko. Wszystko ktore nic nie znaczy samo w sobie, granice wszystkiego zakresla indywidualna swiadomosc, dla jednego wszystko to czubek wlasnego nosa, dla innego rodzina...dla mnie wszystko oznacza nic co nie istnieje. Nieograniczone nic...a dla Ciebie? Chyba takze, prawda?
A dla mnie nie ma czegoś takiego jak 'nic' :). To filozoficzny 'chwyt', a życie nie jest filozofią, ta akurat jest tylko jego cząstką, 'ekwilibrystyką' samego umysłu (czyli doświadczenia tu się nie znajdzie).
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2012, 19:31 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

125
Przepraszam ze dopisuje oddzielnie, cos szwankuje mi edit.
Widzisz- twierdzisz ze jestes dusza wcielona, i to jest wyraz przywiazania do formy osobowej- umyslowi trudno jest zrozumiec ze moze go nie byc, stad forma zastepcza, obdarzona takze czyms w rodzaju umyslu a nawet ego:). I to jest ograniczenie w obrebie wiary w to ze jest sie dusza, funkcjonujaca w relacjach podmiotowych. Stad takze niemoznosc przekroczenia bariery wiary. Dlatego dopiero punkt w ktorym nie istnieje nic w co mozna wierzyc bowiem nie istnieje nikt kto moglby w cokolwiek wierzyc- jest zrodlem wiedzy. Doswiadczenie nieistnienia rzeczy, nieograniczonej przestrzeni w ktorej istnieje tylko istnienie:). Cisza....
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2012, 20:54 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

126
A w jakim celu mam doświadczać nieistnienia na etapie, którego celem jest istnienie i kształtowanie go? :)

(a tak nawiasem mówiąc, doświadczyłam go dawno, dawno temu i nie chcę do tego wracać)
Andra pisze:umyslowi trudno jest zrozumiec ze moze go nie byc
Nie wiem, jak można uwierzyć, że umysł ludzki jest 'osobnym bytem', który coś za nas chce... :) Ale jak widać można.
Andra pisze:Dlatego dopiero punkt w ktorym nie istnieje nic w co mozna wierzyc bowiem nie istnieje nikt kto moglby w cokolwiek wierzyc- jest zrodlem wiedzy. Doswiadczenie nieistnienia rzeczy, nieograniczonej przestrzeni w ktorej istnieje tylko istnienie:). Cisza....
Dla mnie cisza ma zupełnie inny wymiar. A to 'nieistnienie' jest tylko i wyłącznie 'wyciszeniem umysłu', czyli zablokowaniem jednej z podstawowych funkcji bycia na aktualnym etapie. To daje wrażenie 'nieistnienia'. W interpretacji tego wrażenia przydałaby się świadomość, że następuje ono z pozycji duszy wcielonej, czyli takiej, która, na czas bycia w ciele, ma zablokowaną świadomość właściwą. Nie można twierdzić, że to jest to samo, czego doświadcza dusza bezcielesna, to zobaczysz dopiero, jak Twoje życie się skończy i opuścisz definitywnie ciało. A póki co - jeśli Twoim wyborem jest wierzyć, że to jest to samo, tak też dla Ciebie jest.

Dla mnie nie.

Wiara jest jedną z zasadniczych cech duszy wcielonej. Tego też nie 'przeskoczysz', możesz jedynie uwierzyć, że Ciebie to nie dotyczy. Uwierzenie w to, że Twoje wrażenie jest 'prawdą bezwarunkową' da Ci kolejne wrażenie, że tak jest w istocie. A jak jest w istocie? - tego człowiek nie może wiedzieć, bo patrzy i dowiaduje się z pozycji formy uwarunkowanej. W której umysł gra jedną z zasadniczych ról, zablokowanie go nic nie da, nie sprawi, że nagle zaczniemy postrzegać i odczuwać jak forma bezcielesna, nieuwarunkowana, bo nią na danym etapie po prostu nie jesteśmy. Najpierw blokujesz umysł, doświadczasz, a potem i tak uruchamiasz, żeby za jego pomocą zrozumieć doświadczenie. Dokąd to prowadzi i o czym świadczy?

A, to jest już Twój wybór. W każdym razie mam wrażenie, że w ten sposób nie poukładasz logicznie tych 'puzzli życia', bo zawsze będą elementy, z którymi nie będziesz wiedziała, co zrobić, jakby 'zbędne', nie pasujące do całości. No, możesz zawsze uwierzyć, że one są 'pomyłką', starać się ich nie widzieć... ;). Ale powinnaś też wiedzieć, że w 'puzzlach życia' NIE MA NIC, co byłoby zbędne. jeśli tak widzimy, znaczy nie rozumiemy i tyle.

Mój wybór jest inny.
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 6:16 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

127
Lidko, gdybys doswiadczyla- bylabys swiadoma czym jest dusza. Umysl nie jest oddzielnym bytem...o ile o tym wiemy, a jezeli utozsamiamy go ze soba, niestety- nie jestesmy w stanie dojrzec tego ze : ani cisza nie jest wyciszeniem mysli- a poszerzeniem pola swiadomosci, ani tez tego ze wiara dotyczy uwarunkowanej formy jedynie. Takoz i koniecznosc wyborow. I wiesz- utozsamienie sie oznacza brak swiadomosci ze nie jest sie...chocby dusza. Jest ograniczeniem sie do tego w co wierzysz ze jestes. Na ile dobrowolnym? Jesli w cos wierzysz- staje sie to dla Ciebie prawdziwym...to co prawda nie jest.
I zadne slowa nie zmienia tego Lidko. Jesli nie doswiadczysz nieistnienia tego w co tak swiecie wierzysz- pozostaniesz forma poruszajaca sie w swiecie form. Oddzielona wlasna nieswiadomoscia.... iluzja oddzielenia, ograniczajaca sie do scian umyslu. Dopoki nie przekroczysz tej bariery - nie bedziesz swiadoma ze jej nie ma.
A Twoje pytania, cel ktory wytycza umysl, dazenia do tegoz celu swiadcza o tym ze utozsamilas sie tak szczelnie ze zaden promyczek swiatla nie wcisnie sie pomiedzy to w co wierzysz ze jestes a to czym nie jestes. Byc moze jest za wczesnie jeszcze. Tak jak mowisz-niekiedy calego zycia malo by wrocic do siebie. Wszystko ma swoj czas:).
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 7:16 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

128
Andra pisze:Lidko, gdybys doswiadczyla- bylabys swiadoma czym jest dusza.
A skąd to wiesz? :)

Przecież to, co wiesz jako człowiek, jest przetworzone przez Twój umysł ludzki? Dlaczego zakładasz, że Twoje rozumienie doświadczenia wychodzi poza jego obręb?
Andra pisze:I wiesz- utozsamienie sie oznacza brak swiadomosci ze nie jest sie...chocby dusza. Jest ograniczeniem sie do tego w co wierzysz ze jestes.
Wygląda na to, że Ty nie zdajesz sobie sprawy z faktu, że TEŻ się utożsamiłaś ze swoim doświadczeniem i dzięki niemu uwierzyłaś, że Twoje wrażenie jest prawdą. Uwierzyłaś nawet w to, że nie musisz wierzyć, wybierać itd. Uwierzyłaś też, że wszelkie inne doświadczenia są 'wytworem umysłu', tylko Twoje jest 'prawdziwe'. Nie widzisz w tym barku logiki? Przecież tylko dzięki umysłowi, rozumiesz, jak rozumiesz...

Nie, nie widzisz, nie możesz zobaczyć...
Andra pisze:Jesli nie doswiadczysz nieistnienia tego w co tak swiecie wierzysz- pozostaniesz forma poruszajaca sie w swiecie form. Oddzielona wlasna nieswiadomoscia....
...własną nieświadomością czego, przepraszam? :) Już Ci pisałam, że doświadczyłam. I nie wybrałam tego doświadczenia jako ważne dla mnie.

I jedna drobna uwaga, bo też uszło Twojej uwadze: ja w moje doświadczenie nie 'wierzę', ja go doświadczam, ono ma miejsce, istnieje i dzieje się. Nie muszę więc wierzyć, biorę w tym udział.

Andra pisze:Dopoki nie przekroczysz tej bariery - nie bedziesz swiadoma ze jej nie ma.
Oczywiście :). Ale po co ma przekraczać granice, czegoś, co nie istnieje, Twoim zdaniem? Po to, żeby 'unicestwić' samą siebie? A PO CO???
Andra pisze:A Twoje pytania, cel ktory wytycza umysl, dazenia do tegoz celu swiadcza o tym ze utozsamilas sie tak szczelnie ze zaden promyczek swiatla nie wcisnie sie pomiedzy to w co wierzysz ze jestes a to czym nie jestes.
Nie. Świadczą o tym, że jestem nieodrodną cząstką Boga (Natury, Życia, Siły Wyższej, Całości itd. nazwa dowolna i zgodna z tym, co kto czuje najlepiej). Czyżbyś nie zauważyła, że Bóg (Natura, Życie itd) to w pierwszej kolejności UMYSŁ? (który Ty i zwolennicy Twojego podejścia do sprawy nazywacie, nie wiem, dlaczego, dla mnie to nielogiczne - świadomością). To UMYSŁ stwarza, nie świadomość (nawet Biblia zapodaje, że jesteśmy 'na wzór i podobieństwo Boga). I tenże UMYSŁ stworzył (genialnie!) wszystko, co jest, dzięki czemu (także za pośrednictwem Ciebie) przekłada się na praktykę, czyli życie, co prowadzi dopiero do ŚWIADOMOŚCI. Dla człowieka to przełożenie następuje w postaci uczuć i za pośrednictwem umysłu.

Twój wybór uwierzyć, że nic nie istnieje, nic nie ma celu, wszystko to iluzja 'diabła warta', a sens ma to, co... sensu nie ma.
Andra pisze:Byc moze jest za wczesnie jeszcze. Tak jak mowisz-niekiedy calego zycia malo by wrocic do siebie. Wszystko ma swoj czas:).
Wiesz, pozostając ludźmi nie jesteśmy w stanie tego ocenić i ja nawet nie próbuję, nie odważyłabym się... :). W swoim czasie się dowiemy. Na razie ograniczam się do oceniania pod kątem, co mi służy, a co nie. Podejście 'bez sensu i celu' nie.
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 8:34 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

129
Kochanie, nie bez celu i bez sensu- doswiadczenie tego czym jestem poprzez doswiadczenie tego czym nie jestem. Wiedza plynaca z bezposredniego doswiadczenia. Ale jesli wolisz bawic sie w wyobrazenia zamiast doswiadczac, prosze uprzejmie, Twoja wola. Nie wolna jednak, choc tak Ci sie zdaje. Na razie. Jest czas dojrzewania...do siebie, czas niezbedny by mogl owocowac:). Milego dnia
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 8:42 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

130
Andra pisze:Kochanie, nie bez celu i bez sensu- doswiadczenie tego czym jestem poprzez doswiadczenie tego czym nie jestem. Wiedza plynaca z bezposredniego doswiadczenia.
I co to Ci daje? :)

(jaką wiedzę? jak przekładasz to na życie?)

Również życzę Ci miłego dnia! :)

PS. A gdzie odpowiedź na moje ostatnie 'a skąd to wiesz'? To ważne, Andra, byłoby miło, gdybyś mi odpowiedziała, skąd wiesz że gdybym doświadczyła (zapewne tego, czego Ty doświadczasz), byłabym świadoma, czym jest dusza.

(i w ogóle skąd u Ciebie przeświadczenie, że ja nie jestem tego świadoma).
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 9:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

131
Skad przeswiadczenie? Powstalo na podstawie Twoich odpowiedzi na pytania ktore Ci zadaje...stad tak ich wiele, chcialam byc pewna. Nie,nie chodzi o doswiadczenie tego co ja. JA Lidko- mowie o tym doswiadczaniu, doswiadczaniu JESTEM. Temu sluzy ten pozorny rozdzial.
Co mi to daje? A kto komu mialby cokolwiek dawac, znow rozdzial na dajacego, bioracego. Skad wie kto? Wiedza? A moze nie wiedziec? Nie wie Ja, ale to tez do czasu.
Nie wie o ile nie wyjrzy poza swe mysli, wyobrazenia, to w co wierzy. O ile nie zrozumie ze jest narzedziem ktorym posluguje sie to Twoje wszystko by doswiadczyc ze nie jest niczym czego by nie bylo. A Twoje Ja najwyrazniej przerasta Jestem, forma zycia przerasta tresc. Sprawdz ile Ja jest w Twoim Jestem, nie ma innej drogi.
Najwyrazniej cos Ci nie daje spokoju, w kazdym watku walkujemy to samo. Podswiadomosc Lidko, Twoja podswiadomosc. Ja...:)
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 9:21 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

132
Zauważ, to nie ja wracam do tej dyskusji, a Ty... ;)

Dziękuję za odpowiedź. A teraz spójrz na to:
Andra pisze:Skad przeswiadczenie? Powstalo na podstawie Twoich odpowiedzi na pytania ktore Ci zadaje...stad tak ich wiele, chcialam byc pewna.
Jaki miernik stosujesz? SWOJE doświadczenie i nic więcej... Na ile on jest obiektywny? O, na niewiele, dotyczy tylko Twojego aspektu rozumienia a nie 'prawdy uniwersalnej'.

Poza tym: to jest przeświadczenie na bazie Twojego umysłu. Czyli iluzji. Czy ono może być obiektywne?

Andra pisze:Co mi to daje? A kto komu mialby cokolwiek dawac, znow rozdzial na dajacego, bioracego. Skad wie kto? Wiedza? A moze nie wiedziec? Nie wie Ja, ale to tez do czasu.
Odpowiedź w stylu 'filozoficznej zagrywki'. Andra, tak może odpowiedzieć tylko ktoś głęboko zakorzeniony w wartościach umysłu... One są, wbrew pozorom, wartościami 'materialnymi', przynależącymi jedynie do rzeczywistości materialnej.

Ta odpowiedź NIC nie mówi i NIC nie wnosi w ŻYCIE.
Andra pisze:Nie wie o ile nie wyjrzy poza swe mysli, wyobrazenia, to w co wierzy.
A jak wyjrzy, zacznie zmieniać swoje wyobrażenia i obiekt, w który wierzy, nic więcej... ;). Stworzy (swoim umysłem) nową 'klatkę', w której się zamknie (nawet jeśli uwierzy, że jest ona 'bez granic'). Bo bez umysłu nikt nie jest w stanie zrozumieć niczego. A skoro twierdzisz, że rozumiesz, znaczy posłużyłaś się umysłem.

Na ile to jest obiektywne?

Andra pisze:O ile nie zrozumie ze jest narzedziem ktorym posluguje sie to Twoje wszystko by doswiadczyc ze nie jest niczym czego by nie bylo. A Twoje Ja najwyrazniej przerasta Jestem, forma zycia przerasta tresc. Sprawdz ile Ja jest w Twoim Jestem, nie ma innej drogi.
I nie ma możliwości sprawdzenia tego w ten sposób... :). Bo za każdym razem trzeba posłużyć się umysłem, żeby wyciągnąć jakiś wniosek. I ten fakt sam w sobie 'usubiektywnia', cokolwiek stworzymy i zrozumiemy.

A moje Ja jest warte tyle, na ile Jestem. To ma przełożenie na życie praktyczne, to iluzoryczne, które tworzymy. Dzięki niemu doświadczamy i kształtujemy poziom naszego Ja. Za życia w ciele jednak nigdy nie będziemy umieli tego ocenić, gdyż wszelkie oceny pochodzą z pracy umysłu ludzkiego, więc nijak nie mogą być obiektywne.

Człowiek nie jest 'narzędziem', 'narzędziem' dla niego jest ludzki umysł (między innymi). A życie to coś więcej niż 'gierki umysłu' i branie ich za 'jedynie słuszną' prawdę.

Zauważ, w każdym momencie Twoich argumentów na pierwsze miejsce wychodzi ludzki umysł. A Ty wierzysz, że Twoje doświadczenie jest obiektywne i 'jedynie słuszne', no, no... ;)
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 10:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

133
Lideczko, nic mi nie powstalo. Pytam, odpowiadasz- to sa Twoje odpowiedzi. Formy a nie wyrazone przez forme. Subtelna roznica. Przy czym ani mi w glowie oceniac ten fakt, po prostu go zauwazam.
Nie bawie sie w filozofie moja droga. Zyciu najlepiej sluzy zycie, to ono jest celem i srodkiem. Dalsze pytania tworzy umysl nie rozumiejacy tego czym jest zycie. Ot zabawa w szukaj- znajdz.
Umysl nie jest iluzja, nie rozumiesz tego? On produkuje iluzje. Roznica. Skupiam sie na nim w rozmowie z Toba, zgadnij czemu?
A Twoje Ja warte TYLE SAMO...no i widzisz- a to jest TO SAMO. Wartosc sama w sobie, wzajemnie sie wartosciujaca...
Nie Kochanie, nie zapominaj ze ja nie wierze w nic. I nie odrzucam niczego. Odnajdz w tym ten glebszy sens, zamiast skupiac sie na powierzchni. Zanurz sie glebiej w to nic:p.
Albo muskaj zaledwie powierzchnie, tu masz wybor.
Nie mam swojej prawdy,slusznej, nieslusznej. Jedyna prawda jest zycie, a to ma kazdy. Co z nim zrobi to juz insza inszosc. Wiec rob co chcesz, zgodnie z Twoja wola.
A co to jest wola?:D
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 11:41 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

134
Wiesz co, unikasz dyskusji, nawet rzeczowej rozmowy, Twoje odpowiedzi nie są prawdziwymi odpowiedziami na moje argumenty, a tylko 'głoszeniem' Twojego punktu widzenia.

Andra pisze:ani mi w glowie oceniac ten fakt, po prostu go zauwazam.
A dlaczego nie zauważasz, że jeśli zauważasz, robisz to za pomocą umysłu i odnosząc do samej siebie?
Andra pisze:Nie bawie sie w filozofie moja droga.
To znaczy, że nie widzisz 'wagi' swoich odpowiedzi. Że one są tylko 'gierką umysłu'. Twojego. Odpowiedź, która nic nie wnosi, nie daje żadnej odpowiedzi, kręci się wokół słów i wyobrażeń, hmm, czyż to nie jest 'filozofowanie'? ;)
Andra pisze:Zyciu najlepiej sluzy zycie, to ono jest celem i srodkiem. Dalsze pytania tworzy umysl nie rozumiejacy tego czym jest zycie. Ot zabawa w szukaj- znajdz.
W samo 'szukaj'. Dopóki duch z ciałem, nie znajdzie ;)
Andra pisze:Umysl nie jest iluzja, nie rozumiesz tego? On produkuje iluzje.
Tak. Bo tak człowiek został stworzony, żeby za pomocą umysłu stwarzać, choć wcale tego nie postrzega. To ma swój sens i cel, Andra.

Ale zauważ, każdy kij ma 2 końce, zatem Twoja interpretacja Twojego doświadczenia (Twoje jego zrozumienie) to też 'produkt iluzoryczny', wytwór Twojego umysłu...

Dlaczego tego nie chcesz widzieć?

Andra pisze:Nie Kochanie, nie zapominaj ze ja nie wierze w nic. I nie odrzucam niczego.
Aha... Ty jesteś 'inna'... Zgodnie z zasadami logiki, nie rozwijasz się. Bo rozwój polega na przyjęciu czegoś, a potem odrzuceniu tego na korzyść przyjęcia czegoś innego. To przyjęte stanowi 'punkt oparcia' na dany moment, taki 'schodek', od którego potem można się 'odbić' na kolejnym potem jeszcze na następny itd..

Można to też porównać do otwierania kolejnych drzwi: otworzysz jedne i tym samym tworzysz sobie szansę na otwarcie kolejnych, bo te kolejne widać dopiero po otwarciu poprzednich.

I zauważ jedno: to nie jest moja ocena Ciebie, a zwykły, logiczny wniosek na podstawie tego, co twierdzisz.

Naprawdę się nie rozwijasz, czy żyjesz w iluzji, że Ciebie to nie dotyczy?

Ja osobiście powiem Ci szczerze, że nie wierzę w to. Rozwijasz się jak każdy inny człowiek, bo nim po prostu jesteś. Ale uwierzyłaś, że nie wierzysz i nie odrzucasz, że nie masz swojej prawdy itp i po prostu tego nie widzisz w swoim życiu.
Andra pisze:Odnajdz w tym ten glebszy sens, zamiast skupiac sie na powierzchni. Zanurz sie glebiej w to nic:p.
A w jakim celu? Co może dać zanurzenie się w 'nic'? Jeszcze większe NIC...

A NIC jest kreacją umysłu, tak naprawdę nie istnieje.

Nie uważam, żeby NIC cokolwiek dawało, 'fizycznie niemożliwe', z pustego i Salomon nie naleje... ;). A co Ty w tym widzisz? - a, to już jest kwestia tego, jak sobie to zinterpretujesz, czyli co sama stworzysz na bazie NICZEGO (wierząc, że to nie Ty tworzysz, albo nie mając świadomości, że sama to tworzysz).

Andra pisze:A co to jest wola?:D
Zaniki pamięci?... :) Toż aktualnie ten temat jest przerabiany i mnóstwo tekstów odpowiadających na to pytanie (przeze mnie też pisanych) już masz do dyspozycji, cofnij się kawałek w temacie i poczytaj jeszcze raz.

W tym przypadku na mocy wolnej woli kierujesz się w stronę NICZEGO. A ja w odwrotną na bazie mojej wolnej woli ;)
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 12:20 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

135
Widzisz Slonce, glowna roznica pomiedzy nami polega na tym ze ja Cie nie przekonuje do niczego- jak mozna wymagac wiary w nic, przekonywac do niczego? Tego ktore nie jest niczym czego nie ma? Takze dusza w ktora tak usilnie chcesz wierzyc. Wiec wierz, choc zawsze lepiej wiedziec niz wierzyc. A droga do wiedzy wiedzie przez to nic...niestety. Kiedys urazily Cie moje slowa o zresetowaniu...niestety takze taka jest prawda- jesli nie wykasujesz tego w co wierzysz, co myslisz i co sobie wyobrazasz, nie zresetujesz umyslu do punktu nic- nie wyjrzysz poza jego sciany Kochanie. Nie wierz mi, nie sluchaj. Sprobuj aby przekonac sie czy nie klamie albo nie wiem o czym mowie...wiedzmy tak maja:)
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 12:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

136
Lidko, zeby zakonczyc to przesypywanie slow: wiesz czym jest rozwoj, na czym polega? Na dorastaniu do siebie. Sama powiedzialas ze lalki bywaja rozne: gdy je wszystkie odlozysz, co Ci zostanie? To co jest- zycie. Zajrzyj prosze w wolnej chwili do opery na moj blog, tamta bajka byla dla Ciebie, dla nas obu...
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 12:35 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

137
Andra pisze:Widzisz Slonce, glowna roznica pomiedzy nami polega na tym ze ja Cie nie przekonuje do niczego- jak mozna wymagac wiary w nic, przekonywac do niczego? Tego ktore nie jest niczym czego nie ma? Takze dusza w ktora tak usilnie chcesz wierzyc. Wiec wierz, choc zawsze lepiej wiedziec niz wierzyc. A droga do wiedzy wiedzie przez to nic...niestety. Kiedys urazily Cie moje slowa o zresetowaniu...niestety takze taka jest prawda- jesli nie wykasujesz tego w co wierzysz, co myslisz i co sobie wyobrazasz, nie zresetujesz umyslu do punktu nic- nie wyjrzysz poza jego sciany Kochanie. Nie wierz mi, nie sluchaj. Sprobuj aby przekonac sie czy nie klamie albo nie wiem o czym mowie...wiedzmy tak maja:)
Andra, nigdy żadne Twoje słowa mnie nie uraziły. To raz.

2.
Andra pisze:Takze dusza w ktora tak usilnie chcesz wierzyc.
.

A to już jest Twój osąd na podstawie Twojego własnego wyobrażenia sytuacji, bo na pewno nie na podstawie moich słów. Ja w kółko powtarzam to samo: nie muszę w nią wierzyć, bo ją czuję, widzę i rozmawiam z nią. Doświadczam tego, jestem tym, więc gdzie tu miejsce na wiarę?

3.
Andra pisze:A droga do wiedzy wiedzie przez to nic...niestety
To może Twoja droga, osobista i indywidualna... :). Tylko że zrozumienie tej wiedzy jest subiektywne, bo bez umysłu się nie obejdzie. A poza tym sama wiedza, cokolwiek to jest, nie przełożona na życie, nie ma wartości. A przełożenie na życie ma nastąpić 'tu i teraz', w tym iluzorycznym świecie, to właśnie ukształtuje nasze Ja i po to duch do tego uwarunkowanego świata 'schodzi'.

PS. Ja Cię nie przekonuję do niczego, ja Tobie tylko odpowiadam zgodnie z moim punktem widzenia i argumentuję zgodnie z logiką (i moją wiedzą). W moich wypowiedziach znajdziesz argumenty, pytania (na które nie odpowiadasz, mimo iż sama ich zadajesz setki, w kółko takich samych), przykłady, ale nie znajdziesz tego, co czytam w Twoich postach: Zrób to czy tamto, przekrocz granicę, spróbuj tego, czego ja doświadczam itp (sens wypowiedzi).

To kto tu kogo i o czym przekonuje? ;)
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 12:48 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

138
Andra pisze:Sama powiedzialas ze lalki bywaja rozne: gdy je wszystkie odlozysz, co Ci zostanie?
Jeśli chodzi o człowieka - do końca życia będzie miał coraz to nową 'lalkę', bo do końca życia ma możliwość rozwijać się. Chyba, że tego nie zechce. Ma wolną wolę i może odmówić dalszego rozwoju, może sobie uznać, że 'wie już wszystko', więc przestaje się 'bawić'... ;)

Bardzo Ci dziękuję za rozmowę :)
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 12:53 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

144
No wiec milej zabawy. Zauwaz jeszcze jedno: styl Twoich odpowiedzi, na ktore nie tylko ja zwracalam uwage: analizujesz slowo po slowie, zdanie po zdaniu. Jedna lalke Twoj umysl zastepuje nastepna, poniewaz to on odpowiada, nie Ty. A on nie jest zdolny dostrzec calosc w ktorej zawiera sie sens, calosc ktora przekracza zakres tego co zna. I nawet tego nie dostrzegasz, tak szczelnie utozsamilas sie z tym co on Ci podsuwa. Lalki, ktorymi zajmiesz sie i nie bedziesz miala czasu by spoza nich dojrzec siebie. Coz, milej zabawy duszo wcielona...takze:)
Ja!;> tylko nie baby. Apage
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 15:06 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia chrześcijańska”

cron