Re: Miłość???

62
Andra pisze:Nie Wilku. Nie jest. Zbyt wiele przypadkow:)
Dokładnie. Tym samym Andro odpowiedziałaś również na wszystkie powyższe pytania.
Stąd moje stwierdzenie "Następcami" Jezusa są przekazane przez Niego wartości i nauki. " gdzie ludzie na tyle mogą być owymi "spadkobiercami", na ile sami przecież zechcą :
"... Ważne słowo - Wszystkich, On bowiem nikogo nie odrzucał, nie odtrącał, nie skazywał, to tylko człowiek potrafi czynić drugiemu człowiekowi. Postępując wbrew Jego naukom, postępujemy niezgodnie z Jego ideą miłości wobec bliźniego. ...
... Ciągle Jest, jeżeli tylko będziemy pamiętać czym się kierował i postępować zgodnie z Jego naukami. Wszystko niestety jest uwarunkowane. Jezus wiecznie żywy wśród Nas, tylko trzeba mieć na uwadze, że pod postacią owej praktycznie bezwzględnej miłości wobec ludzi, takimi jakimi są. ..."
:)
Zawsze trochę wychodziłem z założenia, że pewne rzeczy z gruntu oczywiste, takimi wcale mogę się nie okazywać. Stąd bezosobowe określenie, że "następcami" Jezusa (następstwami - określenie nie w pełni obrazowało by co mam na myśli) są już same w sobie przekazane wartości i nauki. Od nas natomiast zależy, jaki z nich zrobimy użytek ... Tak przynajmniej sądzę, pozostawiając sobie margines błędu oraz prawo do wątpliwości.
Ostatnio zmieniony 08 cze 2012, 1:54 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Miłość???

63
Abe, uwazam ze w sprawach najwazniejszych nie powinno byc miejsca na watpliwosci i domysly. Ten margines bledu pozostawiony samemu sobie rozrosl sie do monstrualnych rozmiarow. A znasz cos wazniejsze niz zycie? Bez niego nie byloby nia
Ostatnio zmieniony 08 cze 2012, 8:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

64
Witam!
Czym jest miłość? To jest szerokie pojęcie. Inni zabijają z miłości a jeszcze inni zabijają dla miłości. Czym jest ta miłość?-każdy człowiek na ziemi nie ważne jakiej jest narodowości,orientacji seksualnej,wyznania czy poglądów będzie miał swoją odpowiedz na to. Jak to odbiera,jak czuje. I nie wszyscy zaakceptujemy innych odpowiedz na temat miłości.

Moje zdanie: miłość to akceptacja drugiej osoby,martwienie się o tę osobę,wzajemny szacunek,tolerancja,wspieranie się w trudnych sytuacjach itp.. Jest też druga strona medalu: jak jedna ze stron traktuje miłość bezosobowo,wyśmiewa się z tego. Ja akurat odnoszę się sytuacji między dwojgiem ludzi. Miłość matki do dziecka akurat jest nie do opisania,bo to jest niezwykły związek chemiczny(tak mi się wydaje mimo że nie jestem mamą ale wnioskuję z obserwacji).;)

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 24 cze 2012, 20:42 przez gwiazda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

65
Witaj Gwiazdo:). Nie bez powodu mowi sie ze milosc jest wszystkim. Tym wszystkim co mamy, co mozemy dac i tym wszystkim co mozemy otrzymac. Ma wiele imion, twarzy, rozne odcienie, ale jedno jest pewne- bez niej nie byloby zycia. Jest zyciem:)
Ostatnio zmieniony 24 cze 2012, 21:51 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

66
No cóż, wiele tu już powiedziano, To co wkleił Krzysiek, no ubiegł mnie. To o czym pisała Lidka ja rozumiem te plusiki :) Wreszcie to co powiedziano o nieopisanej bezwarunkowej miłości do Dziecka. Puki małe, a później? Później dziecko płacze (odkąd nosi majtki (raj)) i nie chce pozbierać zabawek, skarży się na konieczność nauki ... Mówi "czemu się na mnie gniewasz, nie kochasz mnie? Czemu odprawiasz mnie z domu do szkoły? Na pewno uczyniłem coś złego" A Rodzice mimo iż serce krwawi muszą nauczyć właśnie z miłości własne dzieci jak być dobrym, by dobrze się dzieciom wiodło. Kiedy widzą kres tej drogi, dzień w którym z łzami miłości w oczach ich własne dzieci śmieją się z rodzicami z lat swojej niewiedzy i młodzieńczego buntu. ... Czy dziwnym jest że Bóg OJCIEC tak właśnie Was traktuje, tak właśnie kocha mimo wszystko i zna kres tej drogi mimo iż dziś mawiacie "Nigdy! Nie będę taki jak Ty, bo ty jesteś podły a nie dobry" Czy dziwnym jest że starsi bracia i siostry prowadzą ludzkość za rączkę kochając i nie szukając swego?

Andra, Jezus pochodził z Oriona? hee To jeden z moich domów, i domów Jezusa, ale nie dom Ojca z którego pochodzimy, lecz nie mniej Królestwo Naszego Ojca. A owo rozszczepione światło to obraz Faustyny która Jezusa nie widziała na oczy w tym ciele, to był w prawdzie nie początek ale część misternej sieci w jaką złowiono wielu.

Jesteście przygotowywani do wielkiego Dziedzictwa, więc klasy w tej szkole są na miarę Boga, bo Dzieci Boga świadczą o Nim. Dziś mówicie "To straszne! Jaka to miłość?" Zaufajcie, bo który Ojciec jeśli jest mądry daje zabawki którymi dzieci mogły by sobie uczynić wzajemnie prawdziwą krzywdę? Który mądry Ojciec daje drogie zabawki dzieciom, jeśli nie umieją szanować tanich? Który mądry Ojciec daję prawdziwą władzę i moc zanim dziedzic nie nauczy się szanować Ojca? Więc dopóki dziedzic jest nieletni, pozostaje pod władzą rządcy nawet w domu Ojca. Wszystko co może się Wam stać jest jedynie ułudą. I nikt ani nic nie ma mocy oderwać Was od Miłości Ojca. A każdy kto się o Was upomni, będzie miał problemy delikatnie mówiąc. Bo nie chciała bym być w skusze kogoś kto chce Bogu Dzieci Więzić. To również powiedział (i pokazał na przykładach kiedy wyganiał diabły, wskrzeszał i nawet własną śmierć pokonał włącznie z szatanem) Wam Jezus który ma moc nakopać każdemu i jest Gwarantem. To poprzysięgli wszyscy którzy noszą prawdziwe korony, nie papierowe ;) To poprzysięgły wszystkie potęgi na niebie, w całym królestwie. Choć każdy z Was jest sam jeden władny to zrobić. To mówię też tym którzy są przekonani iż są zgubieni. Jeśli się nie odnajdą, będą odnalezieni i włos z głowy im nie spadnie. Jednak nie mówię tego do żadnego ciała, bo ono jest jedynie częścią tej ułudy której panowania kres już bliski bo kończy się ta klasa.
Ostatnio zmieniony 24 cze 2012, 22:39 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Miłość???

67
SeJa, szczerze mowiac pojecia nie mam skad pochodzil Jezus, najpewniej z Ziemi, tak jak my wszyscy. Nie pamietam siebie z Oriona, jedynym domem jaki znam i mam jest takze Ziemia. Ale to przeslanie ktore nosze i ktore dojrzewa wraz ze mna, pochodzi wlasnie stamtad. Wiesz ze pewne rzeczy po prostu sie wie i juz:). Z Oriona przyszlo na Ziemie to zlote swiatlo ktore jest rdzeniem zycia w nas. W kazdym z nas SeJa. Zlote swiatlo Milosci, jasniejsze tym bardziej im mniej warunkuje, a wiec przeslania ja ludzkie ego. A Dom...:) coz, sadze ze jest rowniez w kazdym z nas. To nasze serca sa domem Milosci. Wspominasz siostre Faustyne, Bog z Nia, miala czyste piekne serce. Bez watpienia w swoich transach siegala nadswiadomnsci, coz innego mogla uslyszec i zobaczyc, uwzgledniajac Jej wychowanie i koleje losu? Nie bardzo wiem o jakim rozszczepieniu swiatla mowisz, ja wspominalam o teczowej aurze Jezusa, a Ty?
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 1:15 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

68
Andra pisze:Z Oriona przyszlo na Ziemie to zlote swiatlo ktore jest rdzeniem zycia w nas. W kazdym z nas SeJa.
Andra, że Ty w to uwierzyłaś, to mnie nie dziwi. Ale z tego, co ja wiem, Prawda dla człowiek nie tam, niestety... To światełko jest ze Źródła, a ono nie na Orionie.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 6:04 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość???

69
Lidusiu, bo ja wiem czy uwierzylam...ufam sobie, a to jest cos co pojawilo sie we mnie. Byc moze sie myle, pojecia nie mam skad i dlaczego Orion. Mowie w oparciu o to co czuje, czasem widze...mowisz Prawda. Kazdy ma swoja prawde, i kazdy jest Prawda:). Pewnie ze milosci musi towarzyszyc rozum, wiec ktos tam jeszcze maczal palce w tym dziele stworzenia:). Ja po prostv mowie o tym co jest mi najblizsze
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 8:22 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

70
Właśnie Orion maczał i macza palce aż po łokcie tak jak wspomniał kwitując Jan Apostoł "Niewątpliwie każdy dom ktoś zbudował, ale ten który zbudował wszystko jest Bóg"

A co do życia w kraju przemocy i zaślepienia. W tej sprawie muszę powiedzieć że, cała teoria bierze w łeb kiedy przychodzą do Twojego domu nocą by wyrwać drzwi i Cię zabić. Ja dobrze to znam, a i wczoraj właśnie przyszli i bałam się. Nadal się boję mimo iż Bóg mnie ocalił. Tego nikt nie zrozumie, poza tylko tymi jeszcze kobietami które mają kata we własnym domu. Szatan sam nie ma mocy więc opętuje jakiegoś pijaka czy ćpuna by ten nie wiedząc nawet w jaki amok wpadł przyszedł zabijać nie widząc co się z Nim może stać. Odwykłam najwyraźniej od takich ataków. Nienawiść i furia bez żadnego powodu, nawet nie znam tego człowieka ani On mnie. Jak to racjonalnie wyjaśnić?

Znają ten strach ludzie w kraju ogarniętym wojną, boją się i nie wiedzą czy uciekać czy czekać kiedy słyszą zbliżającego się wroga do ich wsi. Ktoś myśli że śmierć wśród tysięcy jest straszniejsza. Ale nie ma czegoś takiego jak zbiorowa śmierć. Każdy rodzi się w tym ciele i umiera sam. Nie można umrzeć dla towarzystwa. Każdy też wytrzyma tyle ile wytrzyma, ludzkie ciało jest kruche, to już nawet nie boli, a sama śmierć jest wybawieniem. Gorsze jest oczekiwanie na nią. Tak jest też w obozach śmierci.
Dobrze znam śmierć, zamordowali mojego 18 letniego brata. Szatan mnie w tym życiu zabijał co noc i dławiłam się własną krwią. Wiele razy w wielu życiach mnie zabijano. Ale ja jestem.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 10:59 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Miłość???

71
SeJa, ustalmy jedno: najwyrazniej mamy inne wspomnienia. Nie pamietam siebie stamtad, a tamtych stamtad juz nie ma, to co wiem- wedlug mnie jest swoistym testamentem. To o czym mowie- jest absolutnie moje, nie zaczerpniete ze zrodel zewnetrznych. Kazdy ma jakies swoje, fajnie jesli te Twoje- moje choc po czesci sa zbiezne ale jesli nie, to nie przestaja przeciez byc wiarygodne dla nas jako nosicieli tej wiedzy. Mysle ze na pewnym etapie jest dosc latwo odseparowac to co sie sobie wyobraza, to co sie mysli od tego co sie wie...bo wie, prawda? Mnie interesuja fakty, te ktore wyplywaja z pamieci, a nie ich interpretowanie. Chcialabym zlozyc ten obraz w calosc, nim sprobuje okreslic czym jest. Rozumiesz mnie?
Szatan:). Jak sadzisz, skad bierze sie ludzki szatan? Kiedys powiedzialam ze czlowiek jest przeszlym diablem i przyszlym aniolem....co Ty na to? Potencjalny diabel i aniol rodzi sie wraz z czlowiekiem....i towarzysza mu w tej drodze, nierozlaczni nawet na chwile. Czy mozna byc aniolem- bedac diablem w tej samej chwili, jak myslisz?
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 12:33 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

72
Nie tylko można, ale się jest. To właśnie są te plusiki i minusiki, one są w nas, ale nie komplikujmy. Dla tego Bóg jest ponad podziały, pojęcia nawet ... Co nie oznacza że Boga Ojca osobowego nie ma, co też nie oznacza że Aniołów osobowych nie ma, jak i Diabłów osobowych. Nie mam ochoty teraz się rozpisywać, mam ochotę spać. A co do wspomnień, Andra ja nie wymagam, ani nawet nie liczę że będziesz miała podobne wspomnienia. Nie oceniam tego co czujesz, choć czasem się odnoszę, na zasadzie skojarzenia. A mi się wiele rzeczy z wieloma kojarzy, czasem nawet jakieś jedno słowo przywołuje wspomnienia ... I tak mówię nie do ładu. Ale wszystko co mówię, nie jest przeczuciem, wiarą cudzą, zaczerpnięte z jakich czyichś doświadczeń czy odczuć. Wszystko co mówię, i to nawet bardziej czego nie mówię i nie potrafię powiedzieć jest moim własnym doświadczeniem. Dla tego szanuje cudze :)

Mówisz "A tamtych stamtąd już nie ma" Są, są nawet tu i czekają na dzień i godzinę na niebie ukryte.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 14:23 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Miłość???

73
W nas SeJa. Nie wsrod nas, a w nas. Tyle wiem. Przyszlam stamtad, jednak jestem stad, tozsama tej Ziemi i zyciu ktore tu istnieje. Moze tu zaczelam zyc? A moze nie pamietam. Wciaz wiecej nie wiem niz wiem. Odnos sie, odnos,moze znajdziemy cos wspolnego. Na razie mam wrazenie ze spotkalam w Tobie ukochana siostre:) ale z innego swiata?
A diabel i aniol zawsze jest osobowy. Nawet niematerialny, zachowuje lub przybiera odrebna forme energetyczna o ustalonej poprzez cechy osobowe tozsamosci.
Bog osobowy, nieosobowy :) nie sadzisz ze to jedno?
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 15:52 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

74
W nas, to prawda, ale jak zwykle jestem przeciwna generalizowaniu. Bo wszystko jest w mocy Boga, i nie ma rzeczy niemożliwych to raz. A dwa, wiesz rozmawiałam z ludźmi na temat na przykład duchów, inkarnacji, i opętań na przykład. Często mają jakąś teorie i bywa słuszna. Ale to nie oznacza że, każdy zawsze doświadcza tego samego. Że jeśli tak, to już w żadnym razie nie inaczej hee. W kwestii czy w nas, i wszystkich to dotyczy, czy obok nas, czy jeszcze inaczej. Bywało różnie i nadal bywa. Kwadratowo i podłużnie :) Ja na przykład zanim zginęłam pierwszy raz na ziemi, reinkarnowałam się tam. A tu bywałam. Odkąd tu zginęłam po raz pierwszy w tamtym ciele, prawem kontynuacji reinkarnuje się tu, co se bardzo chwale bo to wyjątkowe miejsce. A tam jedynie bywam. Więc formalnie i biologicznie jestem człowiekiem. A przynajmniej powinnam być ale w to nie wnikajmy.

Co do Diabła, czy diabłów które znam widywałam rozmawiałam, walczyłam, pokonałam, rozumiem. To dość szeroki temat, bo też są różne diabły, od bytów powołanych w nas, poprzez szalone dusze które wierzą że nie mają odwrotu a mają zakaz wcielania się bo szkodzą. One cierpią szaleństwo. Aż po demony inaczej upadłe anioły, które wiedzą rozumieją, również cierpią, ale raczej brak szczęścia niż jakieś cierpienie. Mają swój świat który jest jedną trucizną bez słońca bo wszystko zniszczyli. A sam szatan, właściwie go nawet lubię, to bardzo inteligentny gostek, ten raczej nie cierpi (wielu rzeczy hee) i wymyka się zawsze, wszystkiemu ale siebie nie przeskoczy... One cokolwiek robią, to korzystają z tej samej mocy, i energii bo inne po prostu nie ma. Tyle że, ona nie jest ani dobra ani zła, bo nic samo w sobie takie nie jest. To każde Ja o tym decyduje jak ją zabarwić i w jaki sposób użyć. W ten sposób czyni zło, lub dobro. I tu przechodzimy do Aniołów gdzie również jest hierarchia. One są zwykle w jakimś określonym celu i po prostu robią swoje niewiele myśląc. Je można by nazwać Aniołami sił natury, śmierci, wojskiem, okazjonalnymi i okolicznościowymi hee Są wśród nich na prawdę wielkie i piękne anioły. Podobne do synów Boga. Wielcy jak drzewa i niezwykle piękni i silni. Jeden z nich jest zaklęty w jednej z gór na ziemi, obok góry w której ukryto tablice z przykazaniami. Nie powiem w jakich bo ktoś szalony ściągnie na siebie nieszczęście. Ale to się objawi z wielkim hukiem w dzień zstąpienia Pana Boga Ojca i otwarcia się niebios... No i Ap ropo samego Boga Ojca. Najpierw KAŻDY nawet Ty tworzy to co w sobie i to definiuje i porządkuje. Później dopiero to co wokół siebie, czyli swój plan materialny, ciało, dom, sługi. A dopiero później dzieci, królestwa inne domy.

I problem właśnie w tym że z punktu widzenia człowieka wszystko jest jakieś, takie albo takie. Bo jak takie to nie takie. A prawda nie jest płaska ani liniowa. Można być człowiekiem i Dzieckiem Boga jednocześnie. Można być Bogiem który jest wszystkim i mieć za razem własne ciało. ... Można być wszystkim ponad pojęcia dobra i zła, i ponad podziały. Nie przychodząc do tych od tamtych, by reprezentować te interesy przeciw tamtym. To płytkie i nie oddaje prawdy.

Więc sądze Andra, nie mam nadzieje bo jak się nadzieje to ja mam. Jak by diabełek w kabarecie powiedział ;)

Ja tez Andra mam wielkie dziury w pamięci, a nawet jak bym ich nie maiła to powiedziała bym to co Ty "Wciąż więcej nie wiem jak wiem". Na przykład jedno życie jako żona i matka która umarła przy porodzie nie przytuliwszy swojego dziecka. I wile innych gdzie nie łączyłam w sobie sprzeczności w sposób wręcz nieosiągalny. Nie miałam wiedzy, ... Pamiętam rzeczy przyszłe jak inni pamiętają przeszłe. Ale wiele we mnie jest przede mną samą zapieczętowane. Wiem jednak na tyle by rozumieć że to wielka mądrość Boża. Bo raz za wiele mówię, a dwa to JA mam podejmować decyzje o sobie tu i teraz. Nie mogę wiedzieć co do siebie co będzie, bo raz nie było by frajdy a dwa stała bym się więźniem samej siebie. Samospełniającą się przepowiednią hee. Wiem też że jeszcze jestem związana na dzień i godzinę. A pewnie zdechnę pod płotem, albo spadnę z urwiska, albo wpadnie na mnie uciekający kieszonkowiec i mnie zadźga odruchowo, albo ... Co ma wisieć nie utonie. Kto by się uczył będąc więźniem przeszłości?
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 18:40 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Miłość???

75
SeJa...nie- ,, mozna byc". Nie mozna nie byc czlowiekiem i dzieckiem bozym. Mozna jedynie nie wiedziec o tym, albo wiedzac- nie rozumiec. Teraz Slonko....dlaczego mam wrazenie ze nieco pogubilas sie w tym wszystkim? Zbyt wiele wszystkiego naraz? Trzymajmy sie faktow, stojac na ziemi SeJa. Powroce do pytania: kim jestes?
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 19:22 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

76
Andra, ja nie tylko tobie odpowiadam, to co dla Ciebie jest wrażeniem pogubienia to dla innych może być sednem. Andra co do odpowiedzi na to proste pytanie, jedyne co mogę Ci odpowiedzieć poza do-edytowaniem w poprzednim poście, i wieloma innymi. Odpowiedz brzmi, nikim. To prosta odpowiedz, prawda? Choć wiem że Cię nie zadowoli. Ale mogła bym odpowiadać bez końca na tysiące sposobów. Liczy się dla mnie to kim jestem tu i teraz, kim się stanę bądź nie. I niby najważniejsze, za kogo się uważam? Ale to najmniej istotne za kogo się kto uważa, w obliczu tego jak inni go postrzegają i kim jest dla społeczeństwa, czy świata. Bo cóż własne mniemanie? Często jest o wiele bardziej złudne niż to że świat nie poznał się na kimś heee oj paluszki niesforne co mi tu wypisują :D. Bo w sumie czy ktoś sobie jest dla siebie i tylko siebie, by tylko jego mniemanie o sobie było miarodajne? :szept: Mogła bym więc odwrócić pytanie na które odpowiedz nie mniej mnie interesuje. Więc kim jestem dla Ciebie? Ale na to pytanie odpowiedziałaś Siostrą :) I to mi wystarczy w zupełności, piszę to z bananem na twarzy :) Każdy chce wiedzieć kim jest. Nawet Jezus zapytał za kogo Go mają. Nawet wiedząc sam w sobie o czym Ojciec świadczy. I choć nie przyszedł szukać chwały której nie zgubił. :kawka:

W sumie po owocach poznam. Na dzień dzisiejszy tu w tym ciele, na ziemi nikim. A czy i na ile to się zmieni tu, jeden Bóg wie.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 19:50 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Miłość???

77
Krzysztof K pisze:Mówi się, że Chrześcijaństwo to religia miłości.
Podobno ta miłość jest najważniejsza.
Jej brak oznacza brak możliwości zbawienia.
Kochanie Boga i swego bliźniego jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia wyznaczonego celu.
O tym mówił Jezus, a za nim powtarzali Apostołowie.
Bóg, również nas kocha i jest to miłość bezgraniczna.

Hmmm...
Brzmi to pięknie i chyba każdy się z tym zgodzi.
Wielokrotnie starałem się rozmawiać o tym z różnymi ludźmi.
Większość zgadzała się zwykle, że miłość jest najważniejsza.
Był jednak mały, ale bardzo ważny problem, bo prawie każdy inaczej definiował pojęcie „miłości”, o której mówi religia.
Bardzo wielu ludzi zupełnie nie potrafiło tego zrobić.
Dla nich „miłość”, to miłość, ale czym ona jest w swojej istocie, tego nie potrafili już powiedzieć.

Czy to nie dziwne, że posługujemy się jakimś pojęciem, a nie potrafimy go zdefiniować?

Czym jest więc ta „miłość”, o której mówił Jezus i Jego następcy?
luzujemy - ja nie mam zamiaru się unosić

przyziemnie
miłość matki do dziecka ta rozumna i ufna to olbrzymia troska by nauczyć pięknie i szczęśliwie i samodzielnie żyć

miłość do partnera to rozkwitać razem

miłość to radość z przeglądania się w szczęśliwych oczach

jeśli jedno więdnie trzeba go uwolnić

starczy?
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 20:04 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Miłość???

78
Mi wystarczy jeden uśmiech Babciu, i to szczęście w oczach. Pięknie to ujęłaś :) Ale to coś więcej o wiele więcej. Tak jak pisała Andra o cieple i świetle które rozlewa się w sercu i rośnie rośnie. Aż do reakcji łańcuchowej i kamienie (mury) prześwietla jak szkło. Przemiana jak wybuch słońca na ziemi. Tego nie da się zatrzymać.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 20:12 przez SeJa, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Miłość???

79
SeJa, siostrzyco, nie miej mi za zle, szukam konkretow.:) Wyluskuje fakty. Jesli Ty nie wiesz kim jestes, skad moga wiedziec to inni? Bedzie im sie wydawalo ze jestes tym kim nie jestes. Jaki to bedzie mialo wplyw na Ciebie- ta ktora okreslilas slowem,, jestem niczym". Wiec kazdy zapelni to puste miejsce, to nic - swoim obrazem. A gdzie jestes Ty w tym? Ty, tak inna niz wszyscy? Ty, z Twoim innym niz wszystkie odcieniem teczy? Nie jestes niczym Siostrzyco. Dlaczego zatem nie jestes wszystkim? Tanczysz bez melodii?
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 20:15 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

80
Teraz to się popisujesz Andra, jak powiedział Brus do Boga :) To najpiękniejszy komplement. Siostro :) Muszę bardzo ważyć słowa i gryźć się po palcach. :D

A czy wszystko w oczach ludzi samo w sobie nie jest ograniczeniem? Więc nie chcę by ograniczać nieograniczone? Więc czymkolwiek sami wypełnią tę pustkę, mają rację, w przeciwieństwie do tego co ja narzucę a nie oddało by w pełni bo znów było by jakieś. Jakie imię miała bym podać? To tylko część prawdy. Nawet w Domu Ojca kiedy trąbią w trąby obwieszczając moje przybycie wołają mnie wieloma imionami. Ja to wszystko pamiętam, więc kim jestem? jakie jest moje imię? Czy mam jak inni wołać kim byłam czy będę? Liczy się to jaka jestem.


Cycki opadają prawda? Ale to przez Andrę heee :D łobuziaka jednego. ;)
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 20:50 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Miłość???

81
Krzysztof K pisze:Czym jest więc ta „miłość”, o której mówił Jezus i Jego następcy?
Powrócę do pierwotnego pytania wątku i poproszę Cię Krzysztofie o doprecyzowanie. Tak się bowiem składa, że mówiąc o miłości, przynajmniej tej przedstawianej przez Jezusa i jego następców, autorzy ją opisujący używali wielu znaczeń tego słowa. Które konkretnie masz na myśli? :)
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 23:30 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Miłość???

82
Artur, a kazde jest prawdziwe dla tego kto je wypowiada. Niekoniecznie bedac prawdziwym dla tego do ktorego docier. Jedno we wszystkim. I wszystko w jednym. Jesli powiem ze Cie kocham, jak to odbierzesz- Ty czlowiek. Jak to zrozumiesz- Ty mezczyzna...jak to odczujesz- Ty?
SeJa, jaka:)- taka jaka jestes w oczach innych. Kim jestes- dla siebie? Dla kogo wiec? Aha, i zagwozdka:D. Nic Cie nie ogranicza. Nic to nic. Wszystko jest dopelnieniem. Wszystko jest niczym czego by nie bylo nie ma i nie bedzie. Tym samym,choc zapomina o sobie czasem na dlugo. A ponoc czas nie istnieje, wiec nie mozna zapomniec. Nie wiedziec ze sie pamieta? :) jak sadzisz?
Ostatnio zmieniony 26 cze 2012, 11:51 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość???

83
Miłość to energia ,którą jest przędziwej wszechswiata.. W naszym systemie wiary mówimy ,że to są uczucia. Uczucia są tylko nośnikiem tej energii...My w 3D znamy te energie w formie rozszczepionej..miłość do partnera, do dziecka, do ojczyzny, domu,pracy ,zwierząt...Nasza ,,,miłość" jest oprzyrządowana w nastawienie, intencje .i w tym przypadku mówimy ,że to są EMOCJE ..dziś kochamy ,bo.... jutro nie.bo..... Miłość prawdziwa nie ma nastawień ani intencji...KOchamy dla samego aktu doświadczania miłości, którą hojnie obdarowuje wszystkich otwartych na to uczucie, by ją pomnażać..Pierwsze doświadczenie STANU BYCIA w miłości pojawia się po procesie porzucenia ludzkiego myślenia i postrzegania życia jako takiego , uzdrowienia ciała duchowego i biorobota, by potężna wibracja nie wyrządziła szkód, bo ciało jest od tej pory narzędziem emanacji tej wibracji... Doświadczenie tej energii jest przepustką do stanu BYCIA mistrzem wzniesionym. .STAN BYCIA to bezpośrednia łączność ze ŹRÓDŁEM... i to jest cechą MISTRZÓW WZNIESIONYCH..przekroczyli konstrukcje tworząca człowieczeństwo i weszli na BYCIE ISTOTAMI DUCHOWYMI
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2018, 13:44 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Miłość???

84
Wow, Krysiu, witaj po dość długim czasie i to z TAKIM tekstem!... Dziękuję Ci bardzo! :roza:

Zgadzam się w zupełności z tym, co mówisz. Ale łączę się z ludzkością (ogólnie) i z tymi, którzy przyjdą to przeczytać. I czuję, że dla zdecydowanej większości to jeszcze "abstrakcja"... ;). Że dojście do tego stanu dla większości ludzi jest jeszcze bardzo długą drogą... I dodam (a to już "moja działka", bardzo możliwe, że związana właśnie z moim celem duchowym), że to bycie, czyli że oprócz Mistrzów Wzniesionych, są jeszcze inni Mistrzowie, tacy, którzy tenże stan przekładają bezpośrednio na materialne życie, czym zataczają koło Pełni.
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2018, 16:04 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość???

85
999Krysia pisze:Miłość to energia ,którą jest przędziwej wszechswiata.. W naszym systemie wiary mówimy ,że to są uczucia. Uczucia są tylko nośnikiem tej energii...My w 3D znamy te energie w formie rozszczepionej..miłość do partnera, do dziecka, do ojczyzny, domu,pracy ,zwierząt...Nasza ,,,miłość" jest oprzyrządowana w nastawienie, intencje .i w tym przypadku mówimy ,że to są EMOCJE ..dziś kochamy ,bo.... jutro nie.bo..... Miłość prawdziwa nie ma nastawień ani intencji...KOchamy dla samego aktu doświadczania miłości, którą hojnie obdarowuje wszystkich otwartych na to uczucie, by ją pomnażać..Pierwsze doświadczenie STANU BYCIA w miłości pojawia się po procesie porzucenia ludzkiego myślenia i postrzegania życia jako takiego , uzdrowienia ciała duchowego i biorobota, by potężna wibracja nie wyrządziła szkód, bo ciało jest od tej pory narzędziem emanacji tej wibracji... Doświadczenie tej energii jest przepustką do stanu BYCIA mistrzem wzniesionym. .STAN BYCIA to bezpośrednia łączność ze ŹRÓDŁEM... i to jest cechą MISTRZÓW WZNIESIONYCH..przekroczyli konstrukcje tworząca człowieczeństwo i weszli na BYCIE ISTOTAMI DUCHOWYMI
:brawo:

Wiadomość od AA Michała: nadciąga Tsnunami Miłości wprost z serca Uniwersalnej Matki, wprost ze Źródła - delikatne ale i silne, jak to u Matki. W kilku falach. Uniesienie każdego, świadomie czy nieświadomie. Jest inteligentne w sensie potrafi dopasować się do każdego indywidualnie. Anioły się zbierają by wspierać, galaktyczni bracia i siostry by wspierać. Czas się gruntować, być człowiekiem na Ziemi, czas być otwartym być człowiekiem miłości, być przestrzennym, być człowiekiem bez założeń. Być szczerym i pełnym zaufania :-)

:michael:
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2018, 16:52 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Miłość???

86
Mam wrażenie, że już jestem pod wpływem, z dnia na dzień silniejszym! I jest cudownie, naprawdę... :radosc:
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2018, 18:22 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość???

89
As Above, as Below. We are The Gate of Love.

Kwestia decyzji, intencji. Źródło bije w nas.


W końcu University of Earth to University of Love.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia chrześcijańska”

cron