lawenda pisze:Mistyk pisze:lawenda pisze:Napisałeś,że zgadzasz się z duchowymi nauczycielami i ,że współczesna nauka potwierdza ich słowa.A to by znaczyło,że Bóg czy Byt jest dla Ciebie logiczny(skoro naukowo potwierdzony)
Ale to nie idzie w parze w Twoimi wypowiedziami o miłości, nie wspominając już o nieuwarunkowanej.Miłość nie jest logiczna,niestety
Nie jest dla mnie logiczny w tym sensie, że wykracza poza logikę, przekracza zdolność pojmowania umysłu. Czytając teksty mistrzów ma się wewnętrzne przekonanie, jakby płynące z serca, że są one prawdą. Rezonują z Tobą w ten sposób, że nie masz wątpliwości o ich prawdziwości.
Pojawia się ufność np. w naukę Buddy, wynikającą z jego najgłębszego przebudzenia, że "każdy z nas jest z natury czysty i całkowity i może, dzięki duchowej dyscyplinie i treningowi, urzeczywistnić tę wrodzoną doskonałość."
A o miłości cóż można napisać, jeśli się nie jest poetą?
Jeśli wychodzi poza logikę,to wkracza do świata wiary.Więc co tak naprawdę
mają na celu teksty mistrzów..? Wzbudzić wewnętrzne przekonanie?
Inne religie robią to samo.To taka metoda na wzbudzanie wiary.
Nie będąc poetą,można napisać tylko tyle,że miłość jest nie logiczna a zatem niepojmowalna.
Dlatego nazywając Boga,Byt miłością usprawiedliwiamy wszystko łatwo,
nawet szowinizm gatunkowy nie jest dla nas problemem.Po prostu się kogoś zjada...:ech:
Teksty mistrzów są przysłowiowym palcem wskazującym księżyc, ale nie są księżycem. Wielu jednak patrzy na palec. Nie chodzi o to, żeby wzbudzić przekonanie, nakłonić do uwierzenia, a wręcz odwrotnie - nie należy nic brać na wiarę, a sprawdzać jak jest we własnym doświadczeniu, w codziennym życiu, każdej jego chwili, TERAZ.
"Mowa ciszy" Eckharta Tolle'a zaczyna się od słów:
"
Prawdziwie duchowy nauczyciel nie ma cię czego uczyć w sensie
klasycznym, nie ma nic, co mógłby ci dać, albo do ciebie dodać, jak np.
nowe informacje, wierzenia, czy rytuały.
Jedynym zadaniem takiego nauczyciela jest pomóc ci usunąć to,
co odseparowuje cię od prawdy o tym,
kim naprawdę jesteś i co w głębi swojej istoty zawsze wiedziałeś."
lawenda pisze:Jeśli wychodzi poza logikę,to wkracza do świata wiary.
Zależy co rozumieć przez pojęcie (pod pojęciem) wiara. Jeżeli przyjąć definicję podaną w wikipedii:
"Wiara - nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy. Owo subiektywne prawdopodobieństwo nigdy nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą."
to pod tym pojęciem dużo się kryje.
Można powiedzieć, że wierzymy nauce, ponieważ nie jesteśmy w stanie jej rozumieć. Ale skoro widzimy, że różni naukowcy niezależnie dochodzą do tych samych wniosków, że najpierw teoretycy stawiają tezy, do których dochodzą w wyniku obliczeń matematycznych, logiki, obserwacji przyrody, a następnie naukowcy "praktycy" przeprowadzają doświadczenia naukowe, które potwierdzają te tezy - to im wierzymy, ufamy. Zwłaszcza, że różne dziedziny nauki potwierdzają się nawzajem (np. fizyka kwantowa, astronomia, neurobiologia), korzystają wzajemnie ze swych zdobyczy.
Nie jest to jednak taki sam rodzaj wiary, jak "Wiara religijna – pogląd, który - przy obecnym stanie wiedzy naukowej - nie znajduje jednoznacznego potwierdzenia w rzeczywistości. W religioznawstwie polega przede wszystkim na przyjęciu istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt"*, czy wręcz wbrew wszelkiej logice, co jest sprzeczne z intuicją, odczuciami wewnętrznym itp...
*źr. Wikip.
Boga, bytu, czy też istnienia nie da się poznać ani opisać. Dlatego jak ktoś głosi, że poznał ostateczną prawdę, boga i mówi nam jaki on jest, czego od nas chce, opisuje go, jakie ma cechy itd..., to jest on albo szalony, albo kłamcą.
Nawet jakby wniknął w to, co zwiemy bogiem, prawdą głęboko, to i tak żadne słowa tego nie są w stanie oddać, opisać.
Można tego tylko doświadczyć osobiście lub snuć domysły, wymyślać koncepcje - ale będą to tylko wyobrażenia pochodzące z ludzkiego umysłu.
lawenda pisze:Nie będąc poetą,można napisać tylko tyle,że miłość jest nie logiczna a zatem niepojmowalna.
Dlatego nazywając Boga,Byt miłością usprawiedliwiamy wszystko łatwo...
Określenie bytu, boga miłością jest tylko wskazówką. Nie ma sensu przywiązywanie się do pojęć.
Miłość w głębokim tego słowa znaczeniu, nie jest tym samym co większość rozumie pod tym pojęciem - zakochanie, przywiązanie, itp... zorientowane na jakiś obiekt (obiekt miłości).
Zmieszczę tu jeszcze 3 fragmenty książek, odnośnie tego o czym piszę (troszkę długie, ale nie ma obowiązku czytania
):
Cytat z książki --- Neale D. Walsch - Rozmowy z Bogiem ~tom 3~:
"
Umysł może dokonywać wyborów w oparciu o logikę, intuicje albo uczucia, nierzadko
kierując się wszystkimi trzema naraz, co grozi pogłębieniem wewnętrznego rozdźwięku.
W obrębie emocji wyróżnić można pięć dalszych stopni. Stanowią one pięć naturalnych
uczuć: smutek, złość, zawiść, strach oraz miłość.
A tych pięć uczuć można sprowadzić do dwóch: miłości i strachu.
Pięć naturalnych uczuć zawiera w sobie strach i miłość, lecz miłość i strach stanowią
podstawę wszelkich uczuć. Pozostałe trzy wyrastają z tych dwóch podstawowych.
Za wszelkimi myślami na samym dnie kryje się zawsze miłość lub strach. To właśnie jest
wielka biegunowość. Pierwotna dwoistość. Wszystko da się w końcowym rozrachunku odnieść
do jednego lub do drugiego. Wszelkie myśli, idee, pojęcia, decyzje, wybory i czyny maja
oparcie w strachu lub w miłości.
Lecz ostatecznie jest tylko jedno.
Miłość.
Tak naprawdę, miłość jest wszystkim, co istnieje. Nawet strach wyrasta z miłości i,
odpowiednio użyty, może być wyrazem miłości."
Eckhart Tolle - Nowa Ziemia. Przebudzenie Świadomości Sensu Życia:
"
Kim jest ten, kto doświadcza?
To, co widzisz i słyszysz, co smakujesz i wąchasz, czego
dotykasz, to oczywiście przedmioty postrzegania zmysłowego.
Są one tym, czego doświadczasz . Ale kim jest podmiot,
ów doświadczający? Jeśli na przykład powiesz teraz : „Oczywiście,
to ja, Jane Smith, starsza księgowa, Amerykanka,
czterdziestopięcioletnia rozwiedziona matka dwojga dzieci,
jestem tym podmiotem, doświadczającym", nie będziesz
mieć racji . Jane Smith i wszystko, co zostało utożsamione
z tym mentalnym pojęciem, to tylko przedmioty doświadczenia,
a nie doświadczający podmiot.
Każde doświadczenie zawiera trzy możliwe składniki :
wrażenia zmysłowe, myśli lub obrazy mentalne oraz emocje.
Jane Smith, czterdziestopięcioletnia rozwódka, matka
dwojga dzieci, Amerykanka-wszystko to są myśli i dlatego
stanowią część twojego doświadczenia w chwili, gdy owe
myśli myślisz . One same i wszystko, co możesz powiedzieć
lub pomyśleć o sobie, to przedmioty, nie podmiot . To doświadczenie,
nie doświadczający. Możesz dodawać jeszcze
tysiące określeń (myśli) opisujących, kim jesteś, i dzięki
temu z pewnością powiększysz złożoność doświadczenia
samego siebie (a zarazem również honorarium swojego
psychiatry), lecz w ten sposób nie odnajdziesz podmiotu,
owego doświadczającego, który znajduje się przed wszelkim
doświadczeniem, lecz bez którego nie byłoby żadnego
doświadczenia.
Kim więc jest ów doświadczający? To ty . A kim ty jesteś?
Świadomością. Czym jest świadomość? Na to pytanie nie
można odpowiedzieć . W chwili gdy udzielasz odpowiedzi, już
dokonałeś jej sfałszowania, zamieniłeś ją w kolejny przedmiot.
Świadomości, określanej tradycyjnym terminem spiritus,
nie można poznać w zwykłym rozumieniu tego słowa,
a szukanie jej jest daremne. Cała wiedza mieści się w sferze
dualizmu : podmiot i przedmiot, poznający i poznawany.
Podmiot, ja, ów poznający, bez którego nic nie mogłoby być
poznane, postrzeżone, pomyślane lub doznane, musi na zawsze
pozostać niepoznawalne . Jest tak dlatego, że owo ja
nie ma formy . Tylko formy można poznawać, lecz gdyby nie
istniał wymiar bezpostaciowości, nie byłoby świata form .
Świat ten rozbłyskuje bowiem i gaśnie w świetlistej przestrzeni.
Ta przestrzeń to życie, którym JA JESTEM . Jest
ona ponadczasowa. JA JESTEM ponadczasowy, wieczny .
Wszystko, co dzieje się w tej przestrzeni, jest względne
i tymczasowe : przyjemność i ból, zysk i strata, narodziny
i śmierć .
Największą przeszkodą w odkrywaniu przestrzeni wewnętrznej,
w odnajdywaniu doświadczającego, jest to, że
tak silnie zaczynasz się angażować w doświadczenie, iż gubisz
w nim siebie. To znaczy świadomość gubi się we własnym
śnie . Każda myśl, każda emocja i każde przeżycie
pochłaniają cię tak bardzo, że w rzeczywistości znajdujesz
się w stanie podobnym do snu . Od tysięcy lat w takim stanie
żyje cała ludzkość .
Mimo że nie da się poznać świadomości, możesz stać się
jej świadomym tak jak samego siebie . Możesz odczuć ją
bezpośrednio w każdej sytuacji, niezależnie od tego, gdzie
jesteś . Możesz poczuć ją tu i teraz jako tę właśnie Obecność,
przestrzeń wewnętrzną, w której odbierasz słowa na
tej stronie i w której stają się one myślami . To twoje podstawowe
JA JESTEM! Słowa, które czytasz i o których myślisz,
to pierwszy plan, a JA JESTEM to podłoże, tło każdego doświadczenia,
uczucia, każdej myśli."
I fragment z "Potęgi teraźniejszości" tego samego autora:
"
Wciąż nie jestem pewien, czy w pełni rozumiem, co dla ciebie znaczy słowo „Istnienie".
„Woda? Co to słowo dla ciebie znaczy? Nie rozumiem go" - powiedziałaby ryba, gdyby miała ludzki
umysł.
Nie staraj się, proszę, zrozumieć Istnienia. Nieraz już ukazywało ci się w chwilach olśnień, ale umysł
zawsze będzie usiłował wtłoczyć je do ciasnego pudełka i opatrzyć etykietką. A tego się zrobić nie
da. Istnienie nie może się stać przedmiotem wiedzy. W Istnieniu podmiot i przedmiot łączą się w
jedną całość. Istnienie daje się odczuć jako wiecznie obecne ja j e s t e m, wymykające się wszelkim
nazwom i formom. Poczucie, a zarazem wiedza, że j e s t e ś i że trwasz w tym głęboko
zakorzenionym stanie, jest oświeceniem, jest prawdą, która wedle słów Jezusa ma cię uwolnić.
Od czego?
Od złudzenia, że jesteś wyłącznie swoim ciałem fizycznym i umysłem. To „urojone »ja«", jak
określa je Budda, stanowi sedno wszystkich błędów. Prawda uwolni cię od lęku, który przebiera się
w rozmaite kostiumy, jest zaś nieuniknionym skutkiem wspomnianego złudzenia; od lęku, który
nieustannie cię dręczy, dopóki czerpiesz swoje poczucie ,ja" wyłącznie z tej efemerycznej,
bezbronnej formy. A także od grzechu, czyli od cierpienia, które bezwiednie zadajesz sobie i innym,
dopóki to urojone poczucie Ja" rządzi twoim myśleniem, mową i postępowaniem."
Z tymże Tolle stawia znak równości: bóg=istnienie
objaśnienie - tzn. (kolejny
) cytat tu:
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=6555&p=2
post #25