Re: Nasz Rodak w Austrii

1
Na fasadzie kościoła w austriackim Langenhart parafianie wymalowali sprayem napis "Schleich Di Polakenwedl", co w miejscowym dialekcie oznacza "spieprzaj, ty chamie - Polaczku"
Wydarzenie z kwietnia szybko stało się głośne w całej Austrii, gdzie przyznaje się, iż polski ksiądz, 35-letni Krzysztof Sobczyszyn, solidnie zapracował na niechęć parafian.

Pochodzi z Lubaczowa, jest absolwentem KUL-u. Ukończył seminarium duchowne w austriackim St. Poelten w 2004. W 2010 r. skierowano go do parafii Langenhart, 12 km od Mauthausen, 33 od Linzu. Zaprezentował tam bardzo konserwatywne poglądy. Pojawiał się na tv.gloria - w ultrakatolickim medium, podpisywał petycje przeciw rzekomej promocji satanizmu w telewizji.
Jego parafianie, przyzwyczajeni do księży prowadzących z nimi dialog, zachęcających do wspólnoty, a nie straszących wykluczeniem z niej, wytrzymali trzy lata. Nie zdzierżyli jednak, gdy ks. Sobczyszyn sporządził dla nich instrukcję do spowiedzi, kolportowaną w kościele.
Przeczytali w niej m.in., że mają sobie zadawać przed spowiedzią następujące pytania:
- "Czy zawarłem pakt z szatanem, by coś w moim życiu osiągnąć (bogactwo, karierę, sukces, zdrowie)?
- Czy jako kobieta używam spirali, co jest oczywiście grzechem ciężkim? Czy jest mi jako kobiecie wiadome, że spirala zabija nowo przyjęte życie (płód), czyli nowo powstającego człowieka? Czy ja się z tego wyspowiadałam? Czy mnie, kobiecie, wiadomo, że mogę otrzymać rozgrzeszenie jedynie wtedy, kiedy pozbędę się spirali?
- Czy wiadomo mi, że in vitro (sztuczne zapłodnienie) jest również ciężkim grzechem?"
W instrukcji jako grzech ciężki ks. Sobczyszyn wymienia także: posiadanie tatuaży, kolczyków w nosie, czy ustach, albo sięganie po karty i ezoterykę. To wszystko nazywa "zawarciem paktu krwi z szatanem".
Tekst "instrukcji" przyprawił wielu parafian jak nie o wściekłość, to zaniepokojenie. Josef Mayrhofer z rady parafialnej: - Niestety, nie da się z nim rozmawiać. Nie dopuszcza innych opinii. To, co napisał, odzwierciedla dokładnie tylko jego poglądy.
Dodaje, że ksiądz Sobczyszyn najwyraźniej "nie słyszał o Bogu kochającym".
Dla Franza Schmatza, psychoterapeuty i wykładowcy miejscowej wyższej szkoły pedagogicznej, tekst ulotki pełen jest wrogości do cielesności i seksualności, rysuje obraz Boga karzącego, wsparty obrazem szatana. - Metodą księdza wobec parafian jest wywoływanie poczucia winy, zastraszanie ich - uważa psychoterapeuta i pyta, kto weźmie odpowiedzialność za następstwa stwierdzeń, które mogą fatalnie wpłynąć na psychikę dzieci czy nawet wielu dorosłych...
Rzecznik prasowy diecezji w St. Pölten, Markus Riccabona: - W treści wypowiadanej przez ks. Sobczyszyna nie ma fałszu. Nie można jednak podawać tego w tak moralizatorskim języku.
Pieniądze wydaje, jak chce
Ksiądz Sobczyszyn doprowadził do rozłamu w parafii, dwie trzecie wiernych bojkotuje jego msze i chodzi do innego kościoła - w pobliskim St. Valentin. Odszedł nawet organista, a większość rodziców zabroniła dzieciom służyć przy mszach.
Wierni mówią, że ksiądz rządzi jak w ciemnogrodzie przed wiekami. - Od 35 lat jestem aktywna w radzie parafialnej, wspólnie budowałam parafię. Serce boli, kiedy się widzi, co się teraz tu dzieje - mówi smutno Marianne Weixelbaum, szefowa Katolickiego Ruchu Kobiet. Ludzie gromadnie odchodzą, ławy świecą pustkami.
Ale ksiądz Sobczyszyn ma też grono zwolenników, np. 20-letnią studentkę Elfriede Wall: - On broni swoich przekonań. Nie podoba mi się, że ludzie stają przeciw niemu, jakby sami chcieli być sobie panami. To on w końcu jest proboszczem.
Ci, którzy odeszli, mówią, że mieli już też dość wielokrotnego rugania po nazwisku z ambony, do czego posuwał się ks. Sobczyszyn wobec krytykujących go bądź niezgadzających się z nim parafian. - Wykrzykiwał do tych, którzy wypominali mu wydawanie naszych parafialnych pieniędzy. Krzyczał, że intryganci mają paść pod krzyżem! - opowiadają zbuntowani parafianie.
Pytali m.in., po co polski ksiądz kupuje specjalne, acz drogie kadzidła, po co montuje kosztowne bramy garażowe w parafialnym podwórzu, jak w zajezdni autobusowej. Rada parafialna zarzuciła mu, że bez pytania wydał 70. tys. euro na te bramy z pieniędzy zebranych na festynach, które miały pójść na renowację kościoła.
Władze diecezji po tym sygnale skontrolowały księgowość parafii, ale uznały, że ksiądz proboszcz robił wszystko dla jej dobra, tylko zabrakło mu dobrej komunikacji z parafianami. Nie przyjęły do wiadomości skarg parafian ani próśb o zmianę duszpasterza.
A sam ksiądz Krzysztof nie chce komentować zarzutów. Odmawia rozmów z dziennikarzami. Na Facebooku napisał tylko, że obecnie zajmuje go rozwijanie znajomości języka angielskiego i zgłębianie historii wolnomularstwa.
Ksiądz na kurs przywództwa
Temat polskiego księdza odnotowały niemal wszystkie austriacki media. Trafił nawet do najważniejszych wiadomości telewizyjnych ZIB 2.
Doszło do tego, że nawet kościelna organizacja "Forum XXIII" krytycznie wypowiada się na temat "wzrastającej ilości importowanych księży w Austrii", co ma prowadzić do licznych, kompletnie niepotrzebnych konfliktów z parafianami.
Rzecznik diecezji Riccabona zastrzega jednak: - Tu nie idzie o narodowość księdza, ale o jego osobowość.
Władze kościelne zaproponowały więc mediatora do rozmów między polskim kapłanem a radą parafialną, a nawet udział w rozmowach zewnętrznego doradcy. Ksiądz został zobowiązany do odbycia szkolenia w zakresie umiejętności przywódczych, autorefleksji i rozwiązywania problemów.
A wydanie przez ks. Sobczyszyna instrukcji spowiedzi poskutkowało tym, że wszyscy księża w diecezji St. Poelten zostali zobowiązani do zaprzestania takich "własnych produkcji". Mają sięgać tylko po oficjalnie przyjęte dokumenty.
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbc ... /130519654

Co o tym sądzicie? Według Mnie w tym konflikcie to ów ksiądz ma racje. Broni wiary, której jest orędownikiem a owi parafianie powinni sobie zadać pytanie czy dalej są chrześcijanami czy już nie. Czyżby się szykował Sobór Watykański III i zmiana doktryny i zasad religijnych?
Ostatnio zmieniony 03 cze 2013, 22:43 przez Twardostoj, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasz Rodak w Austrii

3
Nie jest grzechem ale jest wynikiem pewnej zmiany ustrojowej, która zagraża KRK na Zachodzie Europy a mianowicie postępującej laicyzacji społeczeństwa, która zagraża upadkiem Chrześcijaństwa w Europie coraz więcej ludzi się tam od tego systemu wierzeń odwraca. Więc ów ksiądz robi wszystko co może by bronić pozycji KRK i walczy nie z poszczególnymi elementami trendu tylko z całym zjawiskiem.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2013, 12:07 przez Twardostoj, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasz Rodak w Austrii

4
Ale w ten sposób kłamie
W instrukcji jako grzech ciężki ks. Sobczyszyn wymienia także: posiadanie tatuaży, kolczyków w nosie, czy ustach, albo sięganie po karty i ezoterykę. To wszystko nazywa "zawarciem paktu krwi z szatanem".
To nie tylko nie jest grzech ciężki, to w ogóle nie jest grzech!
Gdyby Franciszek się dowiedział, że ktoś, poza nim, określa co jest grzechem, a co nie, to z deka by się zdenerwował. Od tego jest papież, a nie jakiś zafajdany księżulo.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2013, 12:24 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Nasz Rodak w Austrii

5
Co racja to racja. Lecz nie dziwię mu się walczy z laicyzacją. Co nie znaczy, że mu przyklaskuję tylko tyle, że rozumiem.

Pytanie jednak brzmi czy dojdzie do III Soboru Watykańskiego? Po to by KRK po raz trzeci dostosowało się do wiernych?

Co już miało miejsce dwa razy dlatego też rację mają osoby, które mówią, że KRK odchodzi od Chrześcijaństwa gdyż już dwukrotnie zmienili się dostosowując się do społecznych zmian. Czym mogli się oddalić od swych pierwotnych wartości jak np.: Wprowadzenie Celibatu.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2013, 12:31 przez Twardostoj, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasz Rodak w Austrii

6
Nie wierzę w trzeci sobór powszechny. Watykan oszczędza, a to ogromne koszta. Wystarczy synod (konsystorz, bodajże, ale nie jestem biegły w terminach) by te rzeczy uregulować i to tylko wtedy, gdy papież chciałby wysłuchać rad biskupów, bo może sprawę załatwić osobiście, bez konsultacji, ma taką władzę.
Sobór jest zbyt wielkim wydatkiem.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2013, 12:39 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Nasz Rodak w Austrii

7
Ale czy nastąpi kolejne odejście od nauk Jezu Chrysta i uznanie pederastii, aborcji i eutanazji czyli morderstwa za coś normalnego. Mimo, że jest to wyraźnie potępiane w Biblii tylko dla tego by zatrzymać wiernych czyli źródło czerpania kasy w Kościele?
Ostatnio zmieniony 04 cze 2013, 14:29 przez Twardostoj, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasz Rodak w Austrii

8
polliter pisze:Ale w ten sposób kłamie
W instrukcji jako grzech ciężki ks. Sobczyszyn wymienia także: posiadanie tatuaży, kolczyków w nosie, czy ustach, albo sięganie po karty i ezoterykę. To wszystko nazywa "zawarciem paktu krwi z szatanem".
To nie tylko nie jest grzech ciężki, to w ogóle nie jest grzech!
Gdyby Franciszek się dowiedział, że ktoś, poza nim, określa co jest grzechem, a co nie, to z deka by się zdenerwował. Od tego jest papież, a nie jakiś zafajdany księżulo.
Przecież obecny Papież Franciszek, też kiedyś był "zafajdanym" księżulem .A kolczyki,czy tatuaże nie są grzechem ,to tylko nie wygląda za bardzo estetycznie (tatuaże). Każdy odpowiada za swoje czyny i za to jak wygląda,nie każdemu się to może podobać, ale jak wiemy, nikt nic nie robi sobie z opinią innych,choćby to było i bardzo szczere.Mam znajomych w Austrii, faktycznie tam Polacy nie są mile widziani, ale to nie znaczy, że przez wszystkich Austriaków. To działa na podobnej zasadzie jak i w każdym innym kraju. Zresztą nie każdy Polak jest przyjaźnie nastawiony do swojego rodaka, więc nie ma się co dziwić i obcokrajowcom .
Ostatnio zmieniony 10 cze 2013, 12:15 przez gorczyca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasz Rodak w Austrii

9
Przecież obecny Papież Franciszek, też kiedyś był "zafajdanym" księżulem
No... i co z tego?
Jak był księżulem, to nie określał co jest grzechem, a co nie, tylko mówił mu to Jan XXIII, JPI i JPII, a teraz to on swoim "żołnierzom" mówi co jest grzechem, a co nie. Szeregowi niech nie wymyślają nowych grzechów, bo łamią prawo kanoniczne. Jak ktoś nie ma nogi, to też wygląda nieestetycznie, ale to (jeszcze) nie grzech, z którego się trzeba spowiadać.

Polacy ogólnie, nie są zbyt lubianym narodem i nie ma się czemu dziwić. Sami sobie ciężko zapracowali na taką opinię... :ahah:
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia chrześcijańska”

cron