Strona 1 z 1

Re: Z religijnego punktu widzenia

: 28 cze 2013, 23:07
autor: victoria
http://wsumie.pl/lifestyle/64318-teczowe-szalenstwo
.... Interesuje mnie natomiast, w jakim kierunku rozwija się nasza, zachodnia cywilizacja. No, w jakim…?

Klaser

Re: Z religijnego punktu widzenia

: 28 cze 2013, 23:12
autor: mordotymoja
Świat się zmienia...mi to chyba nie po drodze....

Re: Z religijnego punktu widzenia

: 28 cze 2013, 23:59
autor: Abesnai
Prócz przejawów pogardy (w moim rozumieniu) wobec homoseksualistów autor poruszył dość ciekawe zagadnienie. Mianowicie dotyczące rozkładu tradycyjnego modelu rodziny. Co leży u podstaw, trudno jednoznacznie sprecyzować. Być może zacieranie się różnic w postrzeganiu funkcji pełnionych przez mężczyznę i kobietę w związkach i życiu społecznym. Być może ogólne załamanie konserwatywnych wartości, odrzucenie ich na rzecz postępowości i konformizmu. Brak równowagi pomiędzy seksualnością a tradycyjnymi wartościami moralnymi. Zmiana obyczajowości i przebiegunowanie relacji pomiędzy płciami.
W sumie napisałbym renesans, ale wychodzi mi ... dekadencja.
Dużo by wymieniać, za wszystkim jednak stoi natura człowieka a z nią ciężko dyskutować.

Re: Z religijnego punktu widzenia

: 29 cze 2013, 22:25
autor: O'cet
Na 100 respondentów tylko jeden odpowiada -z sensem, na pytanie:
co to jest tradycja?
:bravo:
co to jest tradycja?

Re: Z religijnego punktu widzenia

: 29 cze 2013, 22:35
autor: mordotymoja
Stara taka...eks tradycja...:cool:

Re: Z religijnego punktu widzenia

: 29 cze 2013, 22:43
autor: O'cet
Na mój sierp i cep, piszesz: powtórzenie?
Jeśli tak, to się zgadzam i o jakość re-iksa nie pytam. Jeszcze.

Re: Z religijnego punktu widzenia

: 30 cze 2013, 13:31
autor: baabcia
w sobie źródeł niepokoju lepiej szukać niż strach w innych wzniecać

gdy człowiek nie wie o co się opiera, to strasznie dużo energii zajmuje mu nazywanie wszystkiego od nowa, a gdy do korzenia dotrze bywa nieodwracalnie zszargany - bylejakością swoją

wybzykany jakiś taki do cna, około trzydziestki nie dociera już do myśli tylko brzęczy smętnie na poboczu swojej drogi, więźnie - nie swój i niczyj