Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

1
LEW SZESTOW (do Wielkiego Inkwizytora F. Dostojewskiego): "katolicyzmowi pozostało zatem tylko
jedno wyjście: stopniowo, w miarę upływu stuleci, zastępować zagadkowe
słowo boskie zrozumiałym słowem ludzkim. I katolicyzm uczynił to
— w miejsce prawdy wzniósł widzialny, dostępny ludziom katolicki
Kościół. Wielki inkwizytor wprost i otwarcie zwraca się do swego
tajemniczego gościa: „Nie jesteśmy z Tobą, lecz z nim, tzn. z Twoim
wiecznym, nieprzejednanym wrogiem. Naszym prawdziwym wodzem
i panem jest diabeł, Antychryst. Jego możemy zrozumieć, jemu możemy
służyć, albowiem ze słabymi, bezsilnymi istotami rozmawia on dostępnym,
zrozumiałym, rozumnym językiem. Natomiast tego, czego Ty od
nas żądasz — podporządkowania rozumu wierze — spełnić nie
możemy. Dla nas, ludzi, źródłem światła zawsze był i będzie rozum
i tam, gdzie kończy się władza rozumu, zaczyna się wieczna, nieprzenikniona
ciemność — najstraszniejsza rzecz, jaką można wymyślić. I tam,
w ową ciemność, którą chciałbyś, żebyśmy uważali za światło, nigdy nie
podążaliśmy i nigdy nie pójdziemy. Nasz święty Kościół katolicki
poprawi Twoje dzieło. On da ludziom to, co jest im potrzebne. Zamiast
Twojej wolności da im pewność i trwałość, da im porządek oparty na
niewzruszonym, niezmiennym autorytecie. Wskaże tajemnicę, ale nie
zażąda, aby ludzie z nią obcowali."


Czy nie tutaj podstępnie skrył się ateizm?
Ostatnio zmieniony 18 lis 2013, 10:37 przez Bobo Nihila, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

2
Sądzę, że taki wniosek jest – przynajmniej w jakiejś mierze - poprawny. Kościół, a właściwie każda religia (z wyjątkiem buddyzmu) jest instytucją oddzielającą człowieka od Boga (jakkolwiek pojmowanego). Już samo określenie „święty” znajdujące się w przytoczonym przez Ciebie fragmencie, w znaczeniu wprowadzonym przez chrześcijaństwo i funkcjonującym obecnie, jest delikatnie mówiąc nadużyciem, nie mającym odbicia w teologii starohebrajskiej, z której przecież ono się wywodzi. Symptomatyczny jest również zwrot „On da ludziom to, co jest im potrzebne.”, łącznie z następującymi konsekwencjami. Tylko najpierw wmówi ludziom „per fas et nefas” co jest im potrzebne, czyli to, co jest zgodne z jego interesem, z jego ziemskim interesem. I doprowadzi do tego, że ludzie będą tego pożądać. A Chrystusa Wielki Inkwizytor chce spalić na stosie - przeszkadza, mąci tylko, już niepotrzebny. I z punktu widzenia interesów Kościoła i ukształtowanej w praktyce religii, ma to swoje uzasadnienie.
Ostatnio zmieniony 18 lis 2013, 13:41 przez Gorgiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
http://wydaje.pl/e/szelest-zamknietych-drzwi
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Gen ... 705218.pdf
http://wydaje.pl/e/genesis-w-poszukiwan ... losci-cz-2

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

4
baabcia pisze:czyli religia powszechnie 'dostępna' jest narzędziem sprytnie adaptowanym nieustannie
Oczywiście, w zależności od potrzeb. Musi przecież się dostosować/być dostosowana do gustów epoki. Trudno spalać barany na ofiary całopalne na parkingu przed blokiem. To oczywiście skrajny przykład, ale są znacznie subtelniejsze.
Ostatnio zmieniony 27 lis 2013, 13:22 przez Gorgiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
http://wydaje.pl/e/szelest-zamknietych-drzwi
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Gen ... 705218.pdf
http://wydaje.pl/e/genesis-w-poszukiwan ... losci-cz-2

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

5
ostatnio na forum Crows wstawił film - jak on wspaniale pokazuje jak się jelenia bierze w panowanie
można by ludziom pokazywać kto reklam nie powinien oglądać i na sekty uważać

ech - mam swoja anegdotę na tę okoliczność pt " przez kalkę jest, to musi być prawdziwe"

historia naiwności, biurwologii, marketingu szeptanego ..... rozmowy na kolanach z kneblem pokory

...
Ostatnio zmieniony 27 lis 2013, 13:31 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

7
Gorgiasz pisze:właściwie każda religia (z wyjątkiem buddyzmu) jest instytucją oddzielającą człowieka od Boga (jakkolwiek pojmowanego).
Gorgiasz, mozesz doprecyzowac - na czym polega wyjatkowosc buddyzmu? Nie widze istotnej roznicy: chrzescijanstwo odrywa czlowieka od ziemi, przenoszac srodek ciezkosci do nieba w ktorym nie ma zycia, buddyzm zas odrywa od zycia, lokujac ten srodek w nirvanie, ktora zyciem nie jest. Kazda idea zrodzona w glowie podlega weryfikacji przez zycie, te niezyciowe - naginaja rzeczywistosc do siebie, zamiast dopasowac sie do rzeczywistosci. To powoduje deformacje.Drzewo ktore skupia sie na koronie, dazac do nieba, a zapomina o korzeniach - usycha. Martwieje. Pelnia nie jest odrzucaniem czegos, a wyrastaniem z czegos.
Ostatnio zmieniony 28 lis 2013, 7:42 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

8
ayalen pisze:
Gorgiasz pisze:właściwie każda religia (z wyjątkiem buddyzmu) jest instytucją oddzielającą człowieka od Boga (jakkolwiek pojmowanego).
Gorgiasz, mozesz doprecyzowac - na czym polega wyjatkowosc buddyzmu?
W buddyzmie nie ma Boga. Więc nie może być mowy o oddzieleniu, bo nie ma od kogo.
Ostatnio zmieniony 28 lis 2013, 8:35 przez Gorgiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
http://wydaje.pl/e/szelest-zamknietych-drzwi
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Gen ... 705218.pdf
http://wydaje.pl/e/genesis-w-poszukiwan ... losci-cz-2

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

10
Alez buddyjski Bog bezosobowy jest zaledwie jedna z postaci Boga, tak jak chrzescijanski - osobowy. Przez analogie z postaciami wody- para wodna i kostka lodu i tak sprowadzaja sie do wody, prawda?
Nie "od " kogo, a raczej "kogo - oni oddzielaja siebie od postaci w ktorej przejawia sie zycie, przeczac samym sobie, co doprowadza wielu do absurdalnej wiary w to ze ich nie ma.
W kazdym razie i jedni i drudzy nie dostrzegaja Boga, i w tym co istnieje wokol, i w sobie. Pustka nie istnieje sama w sobie - to jest stwierdzenie stanu, a jesli jest ktos, kto stwierdza ow stan- to juz nie ma mowy o pustce. Wiec Bog bezosobowy jest taka sama postacia Boga osobowego, jak Bog osobowy - postacia bezosobowego. Oba systemy moglyby byc pieknym sposobem na zycie, etapem wiodacym do celu, gdyby nie przerosly forma, skupiajac sie na sobie. To zawsze degeneruje rozwoj.
Ostatnio zmieniony 28 lis 2013, 12:31 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

11
ayalen pisze:Alez buddyjski Bog bezosobowy jest zaledwie jedna z postaci Boga, tak jak chrzescijanski - osobowy. Przez analogie z postaciami wody- para wodna i kostka lodu i tak sprowadzaja sie do wody, prawda?
Nie. Nie można powiedzieć, że buddyjski Bóg jest bezosobowy; tam nie ma żadnego Boga.
Ostatnio zmieniony 28 lis 2013, 12:40 przez Gorgiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
http://wydaje.pl/e/szelest-zamknietych-drzwi
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Gen ... 705218.pdf
http://wydaje.pl/e/genesis-w-poszukiwan ... losci-cz-2

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

12
Implikujesz rzeczywistosc :-),z wdziekiem, ale nie mozna przy tym wymykac sie logice;
"tam nie ma zadnego" - moze zaistniec tylko w odroznieniu od " tu jest kazdy". Dokladnie tak jak "tu i teraz" utozsamiane za wszystkim, a nie istniejace bez " tam i kiedys - rozwarstwionemu na bylo/ bedzie.".
Pustka wziela sie z wyobrazni, kazdy kto doswiadczyl nicosci form, wie ze w istocie jest to pelnia. Buddyzm zatrzymal sie wpol kroku, w polobrocie - na etapie "nic". Tak jak chrzescijanstwo na etapie "cos".
W istocie "nic" jest niedokonczonym obrotem
" nic - czego nie bylo, nie ma, i nie bedzie" . Przejawionym poprzez chrzescijanskie "cos".
Dwie, bardzo piekne sciezki, serca i rozumu, szkoda ze nie polaczyly sie w jedna droge. W efekcie obie prowadza donikad, obumierajac- co jest starannie tuszowane dzialaniami formalnymi.
Ostatnio zmieniony 28 lis 2013, 14:11 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: WIELKI INKWIZYTOR- autorytet w różnych kościołach chrześcijańskich

14
tak jak nie ma jednego chrzescijanina - kazda wiara to subiektywna mieszanka nadziei, tesknot, obaw i zaufania, przetransdormowana wyobraznia, na obraz i podobienstwo podmiotu.
Buddyzm negujac podmiot - zaprzecza sam sobie. Wiesz, drzewo rosnac korona ku niebu nie odrzuca ani korzeni, ani pnia, ziemi z ktorej wyrasta, lub przestrzeni w ktorej rosnie, raczej jednoczy to wszystko dzieki czemu istnieje. Jak dlugo odrzucamy cokolwiek- tak dlugo niemozliwa jest pelnia. Pozostaje dreptanie w miejscu. Glebokiej madrosci buddyzmu zabraklo szczypty serca, dokladnie tak jak chrzescijanstwu przekroczenia bariery oddzielajacej wiare od wiedzy, to co uczynil buddyzm. Wiec Jezus cofnal sie o krok zeby zjednoczyc serce z rozumem, coz, gdy czegos zabraklo. Wiary w siebie moze?
Ostatnio zmieniony 28 lis 2013, 17:23 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia chrześcijańska”

cron