Wiele osób sięgających po karty bardzo szybko zniechęca się do nich. Dzisiaj maja ciśnienie by poznać, zrozumieć, wróżyć, doświadczać. Dzisiaj mają pragnienie by używać, posługiwać się. Dzisiaj przejawiają determinację, kupują książki, odwiedzają portale, dyskutują (czasami bardzo aktywnie), pracują z kartami. Gdy jednak okazuje się, że przy pracy z kartami natychmiastowy sukces, wiedza, intuicja nie pojawiają się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - pstryk i są - przychodzi zniechęcenie. Nastaje jutro. W owym 'jutro' karty leżą w szafie, zawinięte, zapakowane, odłożone, zapomniane. Książki wypożyczone znajomym bez chęci czy potrzeby ich odzyskania. Ciśnienie zniknęło. Pragnienie skończyło się. Nie zostało nic, lub zostało rozczarowanie.
Może nie warto uczyć się samodzielnie? Poznawać samotnie? Może kurs jest rozwiązaniem? Kontakty, ludzie, wspólna praca? Niestety dla większości hasło 'poznaj tarota w weekend' nie sprawdza się. 'Zostań wróżką w tydzień' także nie. Ciśnienie znika. Pragnienie kończy się. Koniec jest nieuchronny a pojawia się z opóźnieniem. Nie 'jutro' a 'po weekendzie'. Nie 'jutro' a 'za tydzień', czasami za dwa.
Zastanawia mnie to. Tak wiele osób zafascynowanych kartami, pełnych chęci i zapału przewinęło się wokół mnie. Nikt z nich nie używa dzisiaj kart inaczej niż do bezproduktywnego zajmowania przestrzeni. Zastanawiam się - co ich zawiodło? Czyżby brak natychmiastowych a spektakularnych sukcesów w pracy z kartami?
Czy w Waszym przypadku wygląda to tak samo, czy to tylko przypadłość mojej egzystencji?
Re: Natychmiastowy sukces - zostań tarocistą w weekend
1
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 23:52 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆
Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.
Artur ♆
Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.