Strona 1 z 3

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 18 sty 2012, 23:54
autor: Artur
Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że kartami mogą zajmować się wyłącznie ludzie dojrzali (emocjonalnie i psychicznie). Rozciągam to także na grupę korzystających z porad i opinii tarocist/ów/-ek.

Niemniej ciekaw jestem Waszych opinii i uwag w tym temacie.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 0:06
autor: Abesnai
Chyba również wierzący w "magię kart" Tarota ;) Bo jaki byłby np. sens nauki posługiwania się kartami bez samej wiary ?
Chyba, że stricte ze strony poznawczej, dla własnego doświadczenia :)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 0:07
autor: Artur
To ostatnie jest niczego sobie konceptem :)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 0:13
autor: Abesnai
No tak w sumie ... umiem grać w brydża to czemu by nie postawić Tarota ? :D
No ale bez żartów :) Czyli będąc sceptykiem nie byłoby dla mnie przeciw wskazań, łańcuszek pętlą na szyi też by mi się nie odcisnął.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 2:46
autor: Ja?!
ja kupiłem karty nic o nich nie wiedząc, zastosowałem się do instrukcji stosowania i wystarczyło poznać kilka układów. Same obrazki na kartach układają historie która się zdarzyła lub zdarzy, wystarczy to umieć odczytać a każdy umie jeśli słucha własnej intuicji. Zamknięci na nią nic nie odczytają.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 7:15
autor: Gość
A do mnie tarot przyszedl sam...nieoczekiwanie przyniosla mi go znajoma, tez chyba nie bardzo wiedzac czemu, poczula nagle ze,,chce mi go dac". Bez zadnej instrukcji, bez wyjasnien. Pamietam ze bralam go do reki z ciekawoscia, i ogromna radoscia, tak jakbym napotkala kogos najblizszego a zapomnianego. Nie wiedzialam jak go rozkladac, nigdy nie interesowaly mnie karciane wrozby, wiec pozwolilam dzialac intuicji...sam mi sie ulozyl, i tak sie zaczelo...kompletnie nie wiedzialam co oznaczaja poszczegolne karty, netu wtedy nie bylo, pozniej zaczely sie programy na itv, odnalazlam tam ten swoj rozklad, potwierdzenie tego co mowila mi intuicja. Rozgadalam sie, ale zmierzam do tego ze oczywiscie mozna kupic tarota wraz z instrukcja obslugi, ale to droga donikad, jesli nie umiemy sluchac siebie. Ja ma racje, kazdy ma intuicje, tyle ze nie kazdy z niej korzysta.
Vikusiu. Ciebie niesie w strone Tarota, prawda? Przyciagacie sie, pewnie niedlugo trafi do Ciebie..

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 10:26
autor: Artur
Abesnai pisze:No tak w sumie ... umiem grać w brydża to czemu by nie postawić Tarota ? :D
No ale bez żartów :) Czyli będąc sceptykiem nie byłoby dla mnie przeciw wskazań, łańcuszek pętlą na szyi też by mi się nie odcisnął.
Dokładnie. Tarot (jakkolwiek potocznie stwierdza się inaczej) może być używany na wiele sposobów, w tym także jako narzędzie, klucz do poznania samego siebie; do nauki myślenia obrazami a nie definicjami etc. Więc możesz być sceptykiem bo tylko wąska, i stosunkowo nieliczna grupa ludzi używa kart jako narzędzia 'wiary' (znowu w uproszczeniu) ;)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 10:27
autor: blueman
Hmm nigdy nie próbowałem samemu stawiać tarota, ale może warto spróbować

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 18:15
autor: Artur
A może nie warto? :) Istnieje tyle możliwości pracy z tymi kartami, iż nie warto ograniczać się do tej najwulgarniejszej ;)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 18:50
autor: Nebogipfel
Nie wierzę w Tarot i nie wiem co to ma wspólnego z dojrzałością.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 18:54
autor: Artur
Ja nie wierzę w socjalizm (zwłaszcza: realny), ale zgadzam się z Piłsudskim, że kto za młodu nie był socjalistą ten na starość będzie skurwysynem ;)

Ps. Ja także nie wiem jakie cechy wspólne mają Twoja niewiara i dojrzałość ;)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 19:09
autor: Nebogipfel
Nie odkręcaj kota ogonem.
Artur pisze:Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że kartami mogą zajmować się wyłącznie ludzie dojrzali (emocjonalnie i psychicznie).
Czyli każdy kto się nie zajmuje jest niedojrzały? A jeśli dla mnie to bajki?

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 19:12
autor: Artur
Nebogipfel pisze:Nie odkręcaj kota ogonem.
Artur pisze:Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że kartami mogą zajmować się wyłącznie ludzie dojrzali (emocjonalnie i psychicznie).
Czyli każdy kto się nie zajmuje jest niedojrzały? A jeśli dla mnie to bajki?
Nie zrozumiałeś - także żartu - więc wyjaśnię:

Człowiek, który sięga po karty powinien być dojrzały, w przeciwnym wypadku jest jak dziecko, które zaczęło chodzić i dorwało się do noża w kuchni wykorzystując nieuwagę rodziców. Może się zniechęcić po minucie, ale równie dobrze może się zabić.

Czy teraz rozumiesz to co napisałem?

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 20:48
autor: Ja?!
Nebo - bajki są bezpieczne tylko jeśli je oglądasz ale nie bardzo jeśli się tym bawisz bo w rzeczywistości nie ma bajek. A jeśli przenosisz świat bajek na przedmioty czyli do rzeczywistości to sam sobie odpowiedz czy jesteś dojrzały.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 21:16
autor: Nebogipfel
Czyli celebryci lub ludzie bogaci nie są dojrzali bo żyją jak w bajce. Artur, karty jeszcze nikogo nie zabiły, chyba, ze na filmie.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 23:33
autor: Artur
Nebogipfel pisze:Artur, karty jeszcze nikogo nie zabiły, chyba, ze na filmie.
Wiesz, czy zgadujesz?

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 23:36
autor: Nebogipfel
A Ty? Ponieważ w magię nie wierzę ani inne zabobony mam na myśli karty-ostrza, którymi jakiś tam bohater/antybohater rzucał w przeciwników. Chyba two-face z Batmana. To wydaje mi się bardziej prawdopodobne.
;)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 23:45
autor: Artur
Nebogipfel pisze:A Ty? Ponieważ w magię nie wierzę ani inne zabobony mam na myśli karty-ostrza, którymi jakiś tam bohater/antybohater rzucał w przeciwników. Chyba two-face z Batmana. To wydaje mi się bardziej prawdopodobne.
;)
Ty nie wierzysz w zabobony. To zdanie może oddawać Twoje faktyczne podejście na dzień dzisiejszy. Zauważ jednak, że świat to nie tylko Ty. To także tłum wierzących we wszystko. I tak - znałem ludzi, którzy nie żyją. Czy z powodu kart? Nie wiem na pewno. Wiem, że bardzo im w podróży w zaświat pomogły.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 23:52
autor: Nebogipfel
Znaczy wielu ludzi jest naiwnych. Dzięki książkom biograficznym też poznałem wiele zmarłych osób a niektóre osoby poznałem zanim zmarły, więc w sumie też paru umrzyków znam i to bez wybierania się w zaświaty(śmierć kliniczna?). Swoją drogą tarot to kapitalny biznes jak ktoś chce na "wierzących" zarobić.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 23:53
autor: Conan Barbarzynca
Ja tez nie wierze w zabobony, ale wiem ze ludzka wyobrażnia to potęga;)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 19 sty 2012, 23:53
autor: Nebogipfel
Też to wiem i bardzo ją sobie cenię. :D

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 0:12
autor: Artur
Nebogipfel pisze:Znaczy wielu ludzi jest naiwnych. [...] Swoją drogą tarot to kapitalny biznes jak ktoś chce na "wierzących" zarobić.
Nie zawsze, nie w każdym przypadku, jest to naiwność. Czasami to tylko potrzeba usłyszenia kilku słów 'prawdy' od osoby całkowicie niezwiązanej z naszym życiem. Niektóre osoby wybiorą duchownego, inni psychoanalityka, jeszcze inni 'tarocistę'.

Każdy z trzech wymienionych zawodów można wykonywać albo 'z powołania' albo dla kasy. Nie muszę chyba dodawać, że najlepiej widoczna jest ta druga grupa zawodowców.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 0:15
autor: Conan Barbarzynca
Nebogipfel pisze:Też to wiem i bardzo ją sobie cenię. :D
Zapewne są ludzie dla których Tarot jest sztuką a nie zabobonem, nie jest winą artysty ze sporo ludzi ma w d... prawdziwą sztuke i wolą UMPA UMPA, czyli w tym przypadku przepowiadanie przyszłości:) Są pisarze któzy piszą ksiązki na zamówienia np romanse dla kobiet(hurtowo), ale to nie znaczy ze niema dobrej literatury, czy ze czytanie jest głupie, albo seriale typu "Klan", oprucz tego są tez dobre filmy.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 0:41
autor: PiotrRosa
Artur pisze:... Czasami to tylko potrzeba usłyszenia kilku słów 'prawdy' od osoby całkowicie niezwiązanej z naszym życiem. Niektóre osoby wybiorą duchownego, inni psychoanalityka, jeszcze inni 'tarocistę'...
Aj, aj, zaczyna być niebezpiecznie. Wrzucenie "wiem, czego ci trzeba", "wskażę ci drogę" czy inne "ja wiem" od razu ustawiają mnie rogami. Wujek "dobra rada" już był i dobrze, że go nie ma. Jak mam przy nowotworze wybrać zielarka czy onkolog, to raczej wyboru nie mam. Dopóki wszystko to traktowane jest w kategoriach zabawy - OK, niech będzie. Ale, niezrozumiała tu przez niektórych, karta może naprawdę zabić. To nie jest zabawa.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 1:38
autor: Ja?!
bo życie to nie zabawa ale o tym wiedzą tylko dorośli.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 3:00
autor: Nebogipfel
Conan Barbarzynca pisze:
Nebogipfel pisze:Też to wiem i bardzo ją sobie cenię. :D
Zapewne są ludzie dla których Tarot jest sztuką a nie zabobonem, nie jest winą artysty ze sporo ludzi ma w d... prawdziwą sztuke i wolą UMPA UMPA, czyli w tym przypadku przepowiadanie przyszłości:) Są pisarze któzy piszą ksiązki na zamówienia np romanse dla kobiet(hurtowo), ale to nie znaczy ze niema dobrej literatury, czy ze czytanie jest głupie, albo seriale typu "Klan", oprucz tego są tez dobre filmy.
Nie wszyscy wg niektórych artystów a nieraz odbiorców zasługują na miano artysty. Co to za sztuka powiedzieć, że ktoś umrze? Na miłość trudniej trafić i mówienie, że się ją znajdzie jest jedną z rzeczy jaką człowiek chce usłyszeć. Tak jak w przypadku polityków naiwny człowiek to kupi.
Artur pisze:
Nebogipfel pisze:Znaczy wielu ludzi jest naiwnych. [...] Swoją drogą tarot to kapitalny biznes jak ktoś chce na "wierzących" zarobić.
Nie zawsze, nie w każdym przypadku, jest to naiwność. Czasami to tylko potrzeba usłyszenia kilku słów 'prawdy' od osoby całkowicie niezwiązanej z naszym życiem. Niektóre osoby wybiorą duchownego, inni psychoanalityka, jeszcze inni 'tarocistę'.

Każdy z trzech wymienionych zawodów można wykonywać albo 'z powołania' albo dla kasy. Nie muszę chyba dodawać, że najlepiej widoczna jest ta druga grupa zawodowców.
Osoba niezwiązana z naszym życiem może się mylić i nie wszystko co powie może być prawdą. Codziennie czytam horoskop, że od teraz będę miał szczęście w miłości i nie mam a płacenie np. 4 zł za minutę rozmowy z kimś kto nawet mnie nie widzi to już w ogóle paranoja. Tylko jedną rzecz można zazwyczaj przewidzieć - śmierć. To, że nastąpi.
Ja?! pisze:bo życie to nie zabawa ale o tym wiedzą tylko dorośli.
Owszem nie zabawa, lecz powiedz to playboyom albo innym celebrytom co się tarzają w kasie. Poza tym życie jest za krótkie by się nim przejmować. Jakbym się tak wszystkim przejmował trafiłbym do Tworek czyli mnóstwo dorosłych ludzi tam trafia bo wszystko biorą serio. No i są strasznymi nudziarzami i sztywniakami a potem jak jest czas zabawy(zdarza się taki w życiu) to stoją jak te kołki, niemoty jedne. Przychodzę na koncert a tu trupiarnia - sami sztywni. Człowiek, który nie potrafi się bawić jest martwy już za życia. Bo życie to nie tylko same zmartwienia i udręka a jak się do wszystkiego podchodzi na poważnie a nie momentami jak do zabawy to człowiek się wykańcza psychicznie. Ja przy obieraniu ziemniaków słucham sobie ulubionej muzyki i nawet podśpiewuję. Obieranie ziemniaków już nie jest dla mnie przykrym obowiązkiem, nawet nie zauważam kiedy kończę. Ostatnio obierałem dla 3 osób i obrałem więcej niż trzeba. Ale dla dorosłego faceta wracającego z jakże dojrzałej ciężkiej(bo podchodzi do niej zbyt poważnie) pracy obranie ziemniaków to będzie przykry obowiązek i tylko ogląda się na żonę. Co do pracy i brania jej na poważnie. Kiedyś przejmowałem się strasznie robotą. Co usłyszałem od szefa? Robisz to zbyt dokładnie, przestań, liczy się czas.Innym razem tak się strasznie przejmowałem, że nie odróżniałem krytyki od żartów(brzmiały jak krytyka) i odszedłem z pracy a mogłem w niej pozostać i mieć teraz więcej kasy. Tak więc ok, brać życie poważnie kiedy trzeba, lecz nie być sztywniakiem. Inaczej człowiek na prawdę się wykończy i to bynajmniej nie przez karty. Poza tym wydaje mi się, że życie jest bardziej nieprzewidywalne od kart. Podkreślam słowo "wydaje".

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 4:23
autor: lufestre
Dobra, pozastanawiałam się nad sytuacjami, które mogą zabić lub skrzywdzić.

1/ Przypuśćmy, że ktoś ma depresję i rozłoży sobie karty, bo chce coś tam kluczowego w swym życiu sprawdzić i uzyskuje wynik negatywny- jeśli w stu procentach mu zawierzy, może targnąć się na swoje życie, albo ogólnie "spaść" jeszcze niżej.

2/ Do tego można doliczyć samospełniającą się przepowiednie, na zasadzie podświadomego dążenia do uzyskania danego efektu. Np. wyszło mi niepowodzenie, więc przestaję podejmować działania np. w walce z chorobą, w walce o pracę gwarantującą przetrwanie, itd.

3/ Albo wyobraźcie sobie, że ktoś stawia sobie tarota na usunięcie ciąży (abstrahując od całej debaty na temat aborcji jako takiej i prawa do niej, to jest to troche kiepskie pole do robienia sobie "zabawy" z kartami na tak lub nie).

4/ Istnieje uzależnienie od kart, którego skutkiem jest kompletna niesamodzielność w podejmowaniu decyzji. Brałam udział kiedyś w anglojęzycznym forum nt. kart tarota. Są tam ludzie, którzy robią po kilka rozkładów dziennie na totalnie wszystko. Moim zdaniem kompletnie upośledza to ich zdolność decyzyjną, to trochę tak jakby całkowicie stracili zaufanie do samych siebie.

Pewnie dałoby się takich przykładów jeszcze trochę namnożyć.

Podzielam zdanie, że karty, to narzędzie. Podobną krzywdę może nam zrobić też np. niekompetentny psycholog.

Ja mam w domu talię od kilku lat, ale sięgam do niej bardzo sporadycznie. Czasem po prostu mam straszną ciągotę i wiem, że to jest TEN moment. Ale rzadko kiedy zajmuje się sobą, zazwyczaj mam jakieś prośby pozbierane od zaprzyjaźnionych osób. Natomiast nie "przepowiadam" przyszłości, tylko robię w zasadzie analizę jakiejś dziedziny życia w teraźniejszości (czyli jest to w dużej mierze psychologia) i ewentualne wskazówki w jakim kierunku idzie sytuacja/co można by zrobić. Poza tym zawsze zastrzegam, że mogę się mylić i na pewno nie rozkładałabym komuś kart na coś co mogłoby zaważyć śmiertelnie poważnie na jego losie. Wyznaję też zasadę intuicyjnego posługiwania się kartami. Jak mi nie idzie, to po prostu je odkładam i "widzimy" się innym razem, nic na siłę. ;)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 9:51
autor: Artur
PiotrRosa pisze:
Artur pisze:... Czasami to tylko potrzeba usłyszenia kilku słów 'prawdy' od osoby całkowicie niezwiązanej z naszym życiem. Niektóre osoby wybiorą duchownego, inni psychoanalityka, jeszcze inni 'tarocistę'...
Aj, aj, zaczyna być niebezpiecznie. Wrzucenie "wiem, czego ci trzeba", "wskażę ci drogę" czy inne "ja wiem" od razu ustawiają mnie rogami. Wujek "dobra rada" już był i dobrze, że go nie ma. Jak mam przy nowotworze wybrać zielarka czy onkolog, to raczej wyboru nie mam. Dopóki wszystko to traktowane jest w kategoriach zabawy - OK, niech będzie. Ale, niezrozumiała tu przez niektórych, karta może naprawdę zabić. To nie jest zabawa.
Jest prawie dokładnie tak jak napisałeś. Zauważ, że dobry duszpasterz, psycholog lub tarocista nie powie Ci "wiem czego Ci trzeba" ani nie rzuci Ci hasłem "wskażę Ci drogę bo wiem" bo to nie jest jego zadanie. Taki człowiek pomoże Ci najwyżej zrozumieć mechanizmy funkcjonujące w Twoim życiu, pomoże Ci zrozumieć wybory, których dokonujesz oraz konsekwencje, które przynoszą. Skutkiem waszej współpracy będzie więc raczej to, iż będziesz działał bardziej świadomie - czyli, i tutaj wracamy do Twojego wywodu - gdy spotka Cię nieszczęście w postaci choroby nowotworowej nie będziesz miał dylematu onkolog czy znachor, chemioterapia czy post i modlitwa.

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 9:56
autor: Artur
Nebogipfel pisze:
Artur pisze:
Nebogipfel pisze:Znaczy wielu ludzi jest naiwnych. [...] Swoją drogą tarot to kapitalny biznes jak ktoś chce na "wierzących" zarobić.
Nie zawsze, nie w każdym przypadku, jest to naiwność. Czasami to tylko potrzeba usłyszenia kilku słów 'prawdy' od osoby całkowicie niezwiązanej z naszym życiem. Niektóre osoby wybiorą duchownego, inni psychoanalityka, jeszcze inni 'tarocistę'.

Każdy z trzech wymienionych zawodów można wykonywać albo 'z powołania' albo dla kasy. Nie muszę chyba dodawać, że najlepiej widoczna jest ta druga grupa zawodowców.
Osoba niezwiązana z naszym życiem może się mylić i nie wszystko co powie może być prawdą. Codziennie czytam horoskop, że od teraz będę miał szczęście w miłości i nie mam a płacenie np. 4 zł za minutę rozmowy z kimś kto nawet mnie nie widzi to już w ogóle paranoja. Tylko jedną rzecz można zazwyczaj przewidzieć - śmierć. To, że nastąpi.
Dlatego prawdę ubrałem w cudzysłów, gdyż w spotkaniu z duszpasterzem, psychologiem czy tarocistą nie chodzi o stawianie wyżej którejkolwiek z tych osób i ich zdania powyżej Twojego. Poza tym mylisz się :) Przewidywać można także konsekwencje zachowań :)

Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?

: 20 sty 2012, 11:01
autor: Conan Barbarzynca
Nebogipfel pisze:Nie wszyscy wg niektórych artystów a nieraz odbiorców zasługują na miano artysty. Co to za sztuka powiedzieć, że ktoś umrze? Na miłość trudniej trafić i mówienie, że się ją znajdzie jest jedną z rzeczy jaką człowiek chce usłyszeć. Tak jak w przypadku polityków naiwny człowiek to kupi.
Lidka w jakiejś rozmowie wspomniała o "Białej księdze" nigdy z tym nie miałem styczności i tylko na szybkiego wpisałem w gogle i wyskoczył mi fragment, który mi się spodobał
Tworzycie dla siebie życie pełne ograniczeń, akceptując ograniczone wierzenia, które następnie przekształcają się w niewzruszone prawdy wewnątrz waszego jestestwa i w ten sposób stają się waszą rzeczywistością. Separujecie się od życia, wygłaszając sądy o wszystkim wokół was, wszystkich ludziach i nawet o sobie samych. Żyjecie według kodeksu stylu zwanego pięknem i otaczacie się rzeczami, które pozwalają wam uzyskać akceptację w oczach ograniczonej świadomości ludzkiej, która uznaje jedynie jej własny nieosiągalny ideał. Jesteście niemowlętami, które przychodzą na świat, aby dorosnąć, stracić witalność ciała i żyć w przekonaniu o nieodwracalności procesu starzenia się aż do śmierci.
Artur kilkakrotnie pisał ze Tarot to nie tylko wrózby, to tak jakby jakiś fizyk jądrowy zachwalał dobre strony energi atomowej, a Ty tylko o bombie i wybuchu w Hiroszimie, no ale z tym co napisałeś "Ja?" to się zgadzam, ale zeby było śmieszniej to z "Ja?" tez się zgadzam, taki paradoks, człowiek rozumie paradoksy ale jego ciasny umysłek to juz nie:D Jak Ci się trafi Nebo, to poczytaj Sun Zi sztuka wojenna. Tam jest ciekawy podział na zabobony i sztukę, pisze ze dobry wódz powinien zakazać bajania o wrózbach, ale przy tym powinien poznać siebie i swojego wroga na tyle ile to tylko mozliwe, bo wtedy jego szanse na zwycięstwo są większe.