merkaba pisze:tarot jest grzechem bo komunikuje sie z diabłem
Grzech to czyn, którego konsekwencją jest oddalenie się od Boga. Już kiedyś poruszyłem taką sprawę: wyobraź sobie, że ktoś wyznaje religię, która nakazuje tańczyć wokół ogniska o północy, gdy jest pełnia księżyca. Tańczy i czuje się dobrze, bo wierzy, że ten czyn zbliża go do Boga. A wyobraź sobie, że gdzieś na drugim końcu świata ktoś wyznaje religię, która nakazuje tańczyć wokół ogniska o północy, ale pod warunkiem, że nie ma pełni księżyca. Jeśli ktoś będzie tańczył to już nie będzie się czuł tak dobrze, bo będzie to czyn wykonany w akcie sprzeciwienia się, buntu. W pierwszym przypadku ten taniec nie jest grzechem, a w drugim jest. Oczywiście są czyny, które są zawsze dobre i są takie, które są zawsze złe, niezależnie od religii, jaką wyznajemy, bo to, czy są dobre, czy złe, jest determinowane przez moralność, a nie religię. Czyny złe moralnie można postrzegać jako grzech niezależnie od wyznawanej religii, jednak tak jak taniec wokół ogniska, tak i wróżenie z Tarota nie jest czynem ani moralnie dobrym ani moralnie złym. Dopiero cel, w jakim coś czynimy, decyduje czy czyn moralnie 'neutralny' jest grzechem czy nie, bo jeśli nie mamy złych intencji i czyn nie jest moralnie zły to jak można mówić o grzechu? Kościół katolicki zakłada, że człowiek wróżący z kart stawia samego siebie ponad Bogiem, dlatego naucza, że wróżenie jest grzechem, tak profilaktycznie, bo nikt nie pomyślał, że można mieć do czynienia z Tarotem jednocześnie przyjmując do świadomości, że istnieje jakaś siła wyższa, która ma decydujące nazwijmy to "zdanie". Można nie chodzić do kościoła i być bliżej Boga od tych, którzy na każdej mszy św. przyjmują eucharystię
Wystarczy Go do siebie dopuścić.