Moim zdaniem głównym czynnikiem jest... brak pewności siebie. Pamiętam, gdy sam szukałem roboty. W ciągu roku przewinąłem się w sumie w 5 różnych miejscach pracy i byłem na wielu rozmowach - rozsyłając paręnaście różnych CV (każdy dostosowany do danego ogłoszenia). Szukałem pracy, dosłownie, bo jeśli jakaś mi nie odpowiadała, to szukałem dalej - to jest raczej zdrowe podejście. Doświadczenia brak, wykształcenie średnie i niby nie mam czego pokazać, a jednak udało mi się ot tak znaleźć pracę, która mi zajebiście odpowiada.
Dlaczego mi się udało? Hmmm, im wyżej mierzysz, tym większą masz wartość. Z wykształcenia jestem informatykiem, hobbystycznie grafikiem, ale większość życia pracowałem jako mechanik samochodowy i kucharz. To teraz jak zarabiać kokosy jako programista lub jako grafik nie mając właściwie żadnych umiejętności i doświadczenia? Tak po prostu, udowodnić wszystkim, że jest inaczej
![Sarkazm ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
"Nie mam co pokazać, bo uczę się dopiero"
"Nie mam doświadczenia, bo żeby mieć pracę trzeba mieć doświadczenie..."
i pełno zwrotów typu:
"Wydaje mi się, że jestem dobry"
"Potrafię coś na średnim poziomie"
etc.
Mówicie szczerość? Ja mówię brak pewności siebie
![Sarkazm ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Dziewczyna nie należy do tych najbardziej towarzyskich ani zbyt pewnych siebie. Taki chichy odludek z kiepską opinią o sobie. Więc na moją propozycję rzucenia pracy chwytała się wszystkiego, nawet noży. W końcu pękła i rzuciła pracę. Na moją propozycję złożenia CV do banku, w którym zawsze chciała pracować i to jeszcze na oddział anglojęzyczny, popukała mnie w czoło. Pomogłem jej skonstruować CV, a raczej po prostu wyedytowałem stwierdzenia "Całkiem nieźle potrafię", "Myślę, że umiem" oraz w klauzuli z językami wywaliłem wszystkie usprawiedliwienia dotyczące kaleczenia angielskiego i poprosiłem, by wstawiła "Płynnie w mowie i piśmie". Zaczęła mi wmawiać, że nie umie, nie potrafi, trudno jej będzie, bla bla bla. A ja słusznie stwierdziłem, że jej po prostu nie wierzę. W końcu oburzona i z przestrachem stworzyła idealne CV. Parę dni później dostała telefon od pracodawcy, po angielsku. Na początku było trochę zabawnie, ale po 5 minutach rozmowy wywijała tak, jak na prawdę potrafi. Pracę dostała, cud? Niektórzy z jej współpracowników mówili, że starali się o tę pracę, a ona nawet bez studiów ją dostała i że to niemożliwe.
Ja mówię, że to możliwe
![Sarkazm ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Dziewczyna na początku była przestraszona nową pracą, ale po przeszkoleniu (jak wszędzie) była zajebiście zadowolona. Ba, po pół roku pracy dostała awans.
Jaki z tego morał? Nie ma czego się bać. Jeśli boisz się, że nie podołasz, to sprawdź to w rzeczywistości. Nikt Cię do więzienia nie zamknie za brak kwalifikacji (no chyba, że będziesz się mianował stopniem doktorskim na CV
![Duże szczęście, bardzo dobry humor :D](./images/smilies/icon_e_biggrin.gif)
To jest moje zdanie, oparte o moje doświadczenia. Zastanawiam się jak wy myślicie, dlaczego młodym ludziom tak trudno znaleźć pracę?