fiodor pisze:Widzisz jazon - to nie mroczna wizja tylko mroczna rzeczywistość. ja tego nie maluję - ja to po prostu widzę na co dzień. każdego z nas otacza inna rzeczywistość - jedni mieszkają na spokojnej wsi gdzie wydarzeniem jest kolejny odcinek m jak miłość, inni mieszkają na strzeżonych osiedlach i kontakt z prawdziwym światem mają poprzez widok zza okien samochodu a jeszcze inni tak jak ja mieszkają na wielkim blokowisku gdzie po zmroku wychodzisz na swoją odpowiedzialność a wokół niego wymalowane napisy - "witamy w krainie, w której obcy ginie". tak na marginesie gwoli przypomnienia, że nie wszyscy mamy wokół siebie taki sam świat a co za tym idzie - każdy z nas postrzega go na swój sposób. zresztą wystarczy poczytać co się dzieje - ostatni znaleziono zamordowanego 2 latka, pobito 50 letniego mężczyznę i skradziono mu 20 zł. to takie lokalne doniesienia sprzed tygodnia.
ale mam jazon pytanie do ciebie. z tego mrocznego mojego świata. idziesz ulicą. grupa wyrostków kopie starszego człowieka (to nie fikcja - taki przypadek miałem w tym "moim" świecie). co zrobisz jazon?
życzę ci jazon, żebyś w życiu nie miał takich sytuacji i żeby twoja lampka ostrzegawcza zapaliła się ci w odpowiednim momencie. bo jeśli się nie zapali to to twój bezpieczny świat może się wywrócić do góry nogami czego ci naprawdę nie życzę.
czekam jazonie na odpowiedź.
fiodor pisze:Widzisz jazon - to nie mroczna wizja tylko mroczna rzeczywistość. ja tego nie maluję - ja to po prostu widzę na co dzień.
Ależ Fiodorze naturalnie zdaję sobie sprawę z tego, że to co opisujesz, to nie jest Twoja fantazja – to jest Twoja rzeczywistość, to jest Twój świat w którym żyjesz, który widzisz… Z tym, że będąc w tym samym miejscu i warunkach może on być dla Ciebie lepszy i bezpieczniejszy – to tylko zależy od Ciebie…
Ale po kolei… pytasz mnie jak zachowałbym się w jakiejś ekstremalnej sytuacji…
Przede wszystkim Fiodorze ja nie jestem typem pięknoducha bujającego w obłokach i poruszającego się w sferze swoich koncepcji i pięknych idei – o co mnie między wierszami podejrzewasz. Ja środowisko miejskie, miejskiej dżungli znam od podszewki, jestem mieszczuchem z dziada pradziada. Urodziłem się w mieście, w domu z cudownym ogrodem i tam spędziłem najwcześniejsze dzieciństwo ale całą młodość i większość z mojego dorosłego życia analogicznie, jak Ty, strawiłem w blokach. Nawet moją pracownię malarską miałem na 11 piętrze wieżowca, gdzie po klatce schodowej i pod moimi drzwiami włóczyli się i spali narkomani, alkoholicy i wszelkie szumowiny, z której bywało szedłem nocą do innej dzielnicy (5km) w której mieszkałem – ja naprawdę widziałem i przeżyłem niejedno.
Ja nie znam życia z obrazka, książki ani z ekranu telewizora, którego nota bene kilkanaście lat temu bez żalu wyrzuciłem przez okno, ja jestem w życie głęboko zanurzony – uczestniczę w nim bardzo realnie i aktywnie.
To co próbuję powiedzieć jest dosyć trudne do zaakceptowania przez Ciebie, bo jest oparte na innej niż powszechna, ta gazetowa logice… a ja chcę powiedzieć również coś takiego:
- Takie rzeczy mnie się już nie przytrafiają, … bo już mi są niepotrzebne…
Żeby to zrozumieć trzeba zaakceptować fakt dla mnie oczywisty, że nic w naszym życiu nie dzieje się przypadkiem, że nie ma przypadków, a więc wszystko ma swój sens, choć ten sens jest niekiedy dla nas ukryty…
A jak to wygląda z punktu widzenia naszej percepcji, naszego postrzegania świata? Otóż dla przykładu, ja bardzo lubię nocne, samotne spacery po lesie – naturalnie bez latarki ani żadnego innego źródła światła – i zupełnie, w najmniejszym stopniu nie odczuwam, że narażam siebie na jakiekolwiek niebezpieczeństwo, że „wodzę Pana Boga na pokuszenie”. Po prostu, kiedy nachodzi mnie ochota (ja mieszczuch Fiodorze) idę sobie w sam środek lasu, zasiadam na jakiejś polance i kontempluję odgłosy lasu, i swoją w lesie obecność. To samo jest nie do pomyślenia nie tylko dla zdecydowanej większości mieszczuchów ale i również i dla miejscowych mieszkańców wsi.
Przyczyna? – ponieważ ich mózgi projektują złe wydarzenia, przenoszą ze świata fikcji: literatury, filmów, DONIESIEŃ PRASOWYCH setki dramatycznych i tragicznych zdarzeń w ich realne życie – i to te wyobrażenia stają im później na drodze, budzą lęki i „zupełne realne” zagrożenia.
Tworzą im, tak jak to napisałeś: „to nie mroczna wizja tylko mroczna rzeczywistość. ja tego nie maluję - ja to po prostu widzę na co dzień.”
Pytasz o moją reakcję, gdyby to, czy gdyby tamto…
- ja nie projektuję zdarzeń, już nie projektuję hipotetycznych wydarzeń ani negatywnych wyobrażeń Fiodorze, był czas kiedy przerobiłem to skutecznie w sobie… Jeżeli coś się wydarza zachowuję się adekwatnie do sytuacji… i to wszystko…
Wiem, że jeżeli miałbym zginąć wczoraj, to nic by mi nie pomogło schowanie się pod łóżko, a z kolei, jeżeli mam jakieś zdarzenie przeżyć, to choćbym brał udział w katastrofie lotniczej w powietrzu, to i tak przeżyję – takie zdarzenia nie raz można obserwować,
to tylko zależy od nas, co obserwujemy..