k4cz0r200 pisze:Fenomen postaci wirtualnych zadziwił mnie strasznie dopiero na tym forum. Znacie się niektórzy po parę lat i nigdy nie spotkaliście się np. na piwie.
o ile pamiętam, kilka osób z tego właśnie forum spotkało się w realu i były to raczej osoby z Twojego Kaczor pokolenia
niestety nie bywają już tutaj. z czasem zaczęli pisać na innym forum nawzajem o sobie mało pochlebne wspomnienia..
tak oto zaistniał pośród wspomnianych - 'wyższy' poziom interakcji międzyludzkich.
k4cz0r200 pisze:Dopiero fakt, że jesteście ode mnie starsi po 10-20 lat uświadomił mnie, że jesteście innym pokoleniem, macie inne podejście.
heh, trafne spostrzeżenie
nie muszę chyba dodawać, iż za Tobą kroczą już kolejne, z jeszcze innym.. podejściem
k4cz0r200 pisze:Ja w internecie prowadziłem prawdziwie życie, zresztą nadal prowadzę.
skoro tak uważasz, niech tak będzie.
k4cz0r200 pisze:Sterowanie człowiekiem byłoby problemem, ale nie jestem pewny czy faktycznie mogłoby do tego dojść. Wydaje mi się, że ludzie są zbyt przewrażliwieni na punkcie manipulacji, niewolnictwa i prędzej przeprowadziliby ogromne powstanie zamiast dać się zniewolić.
w pierwszej połowie XX wieku nie używano co prawda elektroniki do sterowania ludźmi, a jednak ze wschodu sterowano całym naszym narodem przez pół wieku. jesteś pewien, że brakowało ludzi, którzy się na to nie godzili? niestety więcej było tych uległych i gotowych iść z prądem.. 'czasów' :/
k4cz0r200 pisze:Nadal jeśli bylibyśmy sterowani nieświadomie, to nigdy nie stanowiłoby to dla nas problemu lub byłby on zamiatany pod dywan, trochę jak teraz.
na razie sterowani 'nieświadomie' jesteśmy śmieciowym jedzeniem, przemyślnie narzucanym na każdym kroku zbędnym konsumpcjonizmem. gdy ludzkie rybki całkiem połkną haczyk, będzie za późno na zastanawianie się czy stanowi to problem czy nie.
k4cz0r200 pisze:Potęga tych społeczności jest niesamowita. Odpowiednio poprowadzona internetowa grupa potrafi zdziałać bardzo wiele i wiele namieszać w mediach.
nie kwestionuję tego i właśnie o tym pisałam: zebrać się i coś zdziałać, lecz na krótko.
akcja pod tytułem zbieramy kasę na protezę dla kolegi, zbieramy się i wylewamy piwo z beczek homofobistycznego producenta, klikamy like'i żeby ktoś sobie coś z nich uskrobał na zbawczy cel, itd.
a realnie?
coś jest nie tak, bo inaczej z jakiego powodu przybywałoby stale gabinetów psychiatrycznych i psychologicznych?
k4cz0r200 pisze:Swój pozna swego. Jeśi w internecie poznasz człowieka, który ma takie same problemy jak ty, to po spotkaniu go w realu dogadasz się z nim świetnie, co nie znaczy, że z innymi równie dobrze.
podobnie podsumować można by znajomości zawarte w pociągu czy samolocie. ludzie często potrafią nadawać na tych samych falach choćby tylko dla zabicia czasu
jeśli nie ma dalszych wspólnych znajomych u których można by zweryfikować te tzw. 'takie same problemy', to któraś ze stron dość szybko potrafi zmienić maskę na inną. naturalnie nie przeczę, że zdarzają się wyjątki.
k4cz0r200 pisze:Poza tym tak, internetowe atuty odzwierciedlają się w życiu. Ja nauczyłem się panować na grupą, bo byłem administratorem zarządzającym prawie setką moderatorów.
praca (wszystko jedno odpłatna czy nie) przez internet, a życie w internecie nie jest dla mnie tym samym.
k4cz0r200 pisze:Bardziej chodziło mi o to, że awatary nie są wystawione na opinię publiczną. Nikt ich nie wyśmiewa, że udają, przez to przestają się wstydzić, że udają.
jak to nie są wystawiane na opinię publiczną? są i nie raz krytykowane. poza tym nie wierzę, że nikt na ich podstawie nie wyrabia sobie poglądu na temat właściciela.
co się tyczy zaś samego wyśmiewania, to nie ma ono raczej sensu w przypadku czegoś, coś z łatwością ulec może zmianie.
k4cz0r200 pisze:Zastanów się jakby to było gdyby nikt nikogo nie oceniał? Tak właśnie by to wyglądało w tym świecie, o którym mowie.
kluczowe pytanie: co tak na prawdę kryje się za fantazją o idealnym świecie?? dlaczego chcesz odrzucić naturalność natury? brak akceptacji w ogóle czy tylko samoakceptacji?
k4cz0r200 pisze:Problem staje się zawsze wtedy, gdy wychodzą na jaw personalia, ale anonimowo nawet najgorsza porażka nie stanowi takiego problemu, bo zawsze można spróbować jeszcze raz, z innym awatarem.
hmm, w realnym życiu można wiele razy rozpoczynać coś od nowa i pod tym samym nazwiskiem. to kwestia odpowiedzialności oraz zdolności do ponoszenia konsekwencji ze swojej porażki. doświadczenie pokory czyni człowieka silniejszym wewnętrznie.
wygodna zmiana awatara i palenie głupa, że jest się kimś innym niż było co prawda może maskować w oczach innych użytkowników, lecz czy wewnętrzny smrodek nie pozostaje? jak sądzisz?
k4cz0r200 pisze:Za którymś razem, gdy ubierze zbroje, to stanie się rycerzem. Ważny jest jednak trening. Jeśli tylko miernota zauważa swoje błędy, to się dopracuje. Wszystko zaczyna się od chcenia,
o właśnie o to chodzi
by chcieć dostrzegać własne słabości i robić coś z nimi, a nie tylko chować się za wymyślonym parawanem.
sęk w tym, że udawanie rycerza w tłumie podobnych udawaczy jest przyjemnie łatwiejsze. natomiast chęć stania się prawdziwym rycerzem wymaga wysiłku. tym samym zaledwie uprawdopodobnione kłamstewko choćby powtarzane tysiąc razy czy też przebierane, wystarczy raz jeden nie więcej, wystawić na próbę, by prawdziwość 'rycerza' zweryfikować.
k4cz0r200 pisze:Imitacją? A skąd wiesz, że Ci, którym chcemy być nie zakładają maski?
masz na myśli zwyczajne naśladowanie kogoś?
w moim przekonaniu czerpanie wzorców, a ślepe naśladownictwo nie jest tym samym.
Platon był uczniem Sokratesa, ale nie nosił przecież jego 'maski'. inaczej byłby zwykłą imitacją.
k4cz0r200 pisze:Mi się wydaje, że tak jest, nigdy nie spotkałem się z człowiekiem, który w ogóle nie udaje. Jedni bardziej, drudzy mniej, ale to mówi wiele o człowieku, wiec maska jest tym człowiekiem, tak na prawdę "charakter", to maska. Bez masek jesteśmy wszyscy tacy sami.
charakter, osobowość nie jest maską, a czymś co nas od siebie odróżnia. inaczej bylibyśmy bez refleksyjnymi kupkami mięsa.
k4cz0r200 pisze:Nadal jednak tu bardziej chodzi o rozwój człowieka. Eliminowanie jego wad, które przeszkadzają w rozwoju, panowanie nad wszechświatem.
ależ człowiek posiada w sobie wszelkie narzędzia do eliminowania 'wad' oraz rozwoju osobistego. nie potrzeba do tego sztucznych symulacji ani elektronicznych zamienników szarych komórek. wystarczy ogarnąć w sobie to co przyszło w naturalny sposób i nie zakłamywać oryginału.
zresztą, kto niby ma decydować o konieczności eliminowania takich czy innych wad? kto miałby być na tyle obiektywny by bezdyskusyjnie określić zestaw wad do usunięcia?
w historii był już jeden co próbował wyeksponować wartość jednej rasy ponad inne. czy o taką przyszłość ludzkości Ci chodzi?
co miałeś na myśli pisząc fantazję o panowaniu nad wszechświatem? komu, po co, na co, do czego takie hasło ma służyć??
k4cz0r200 pisze:To jest problem filozoficzny, bo pytaniem jest po co tu jesteśmy? Ja wierzę w to, że po to, by się rozwijać, dowiadywać coraz więcej. Jak dla mnie wyeliminowanie wszelkich wad człowieka, superinteligencja jest jednym z kroków w rozwoju.
także uważam, że jesteśmy tu po to by się rozwijać. jednakże rodzimy się z żywych organizmów, odczuwamy emocje, żywimy uczucia i póki co wolno nam jeszcze samodzielnie myśleć.
podejrzewam, że 'wyczekiwana'
sztuczna superinteligencja może odebrać nam te zdolności.
k4cz0r200 pisze:Ci, którzy myślą, że jeden zawód wystarczy zazwyczaj kończą źle. Ja się tego na szczęście nauczyłem wcześniej, ale nie każdy potrafi to zauważyć, więc zawsze będzie ktoś, na kim można zarobić.
nie no, Ameryki nie odkryłeś. tego typu przekonanie od dawna należy do przeszłości.
Ty zarobisz na kimś, ktoś zarobi na Tobie - normalka w usługach.
zwróciłam na coś innego uwagę, mianowicie na przekonanie o tym, że jako jedyny mógłbyś wpaść na genialne rozwiązanie
.
k4cz0r200 pisze:Jak dla mnie prześwietlenie mojego mózgu byłoby nic nie znaczące. Dla mnie tak, a jeśli dla Ciebie nie, to myślę, że możesz się po prostu nie zgodzić. Dla Ciebie byłaby to egzystencja za wszelką cenę, a według mnie uczciwa zapłata. Kwestia chyba tego co kto uważa za dobro, zło czy wolność.
heh, prześwietlamy swoje mózgi na różnego rodzaju badaniach lekarskich i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, dopóki nikt nic w nich nie zmienia co miałoby wpływ na świadomość oraz wolną wolę człowieka.
jeśli uważałbyś za 'uczciwą zapłatę' zgodę na poblokowanie własnego układu limbicznego w zamian za zdolność widzenia w podczerwieni lub umiejętność bez wysiłkowego przyswajania sobie dowolnej wiedzy, to wybacz, ale dałbyś przyzwolenie na wyzucie się z cech człowieczeństwa i stałbyś się po prostu marionetkowym robotem.
k4cz0r200 pisze:Nadal nie wierzę w to, by można było sprawić takie Equilibrium. Nawet w korei północnej ludzie mają szczęście, odnoszą sukcesy, cieszą się życiem i na prawdę kochają wodza.
przy okazji 'radośnie' uprawiają kanibalizm :rolleyes: