Re: SF staje sie faktem.

61
Jeśli naprzykład natura wyposażyła nas w coś wyjątkowego, to wydaje mi się że cyborgizacja by nam to odebrała.
No i to jest właśnie inny punkt widzenia, który trzeba byłoby porzucić, by rozwinąć się do poziomu człowieka 2.0. Ten człowiek 2.0 jest tylko i wyłącznie moim wymysłem, ale opartym na ważnych zasadach, o których pisałem wcześniej:
-Boga nie ma, duszy nie ma
-Celem rozwoju jest poznanie i opanowanie wszechświata
-Jesteśmy tu z przypadku, np. wielkiego wybuchu. Ostatecznie stwrozeni przez inną cywilizacje, która z tego przypadku wpostała.
-Natura tutaj jest takim samym tworem wszechświata jak my

Możemy tworzyć maszyny zdolne eksplorować wszechświat, ale nigdy nie pozwolą one nam na nim żyć. Owszem możemy żyć w tych maszynach, na innych planetach. Np. budując jakieś stacje zmieniające grawitacje, dodające tlen, etc., ale to jest po prostu mało efektywne, niekoniecznie niemożliwe. Najefektywniejszą rzeczą byłoby poprawienie ludzkości i do tego się odnosiłem. I jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że byłby to robot człowiek - posiadający, na pewno z początku samego człowieka w mózgu, ale skrojony ma miarę, włożony w powłokę i do niej przystosowany. I byłoby to coś już zupełnie innego niż człowiek, ale właśnie taką miałby cechę, czyli bycia czymś zupełnie innym. Nie miałby jednego celu, bo przecież mógłby być cyborg chcący robić muzykę i w tym się spełniać. Ta idea pozwalałaby jedynie osiągnąć większą efektywność ludzi w dążeniu do wszechświata, nie zaś zrobienia z nich idealnych klonów, którzy za wszelką cenę by chcieli akurat tego ;) Co by wtedy z tego mieli?
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 16:33 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

62
Rozumiem o co biega :)
Wpadło mi na myśl coś takiego że część ludzi, któży by tego chcieli, można by w coś takiego zmienić, teoretycznie.
I oni by pomagali w ewolucji naszego gatunku, to było by wielkie poświęcenie z ich strony.
Potem gdyby ludzie uzyskali większe moce, to by się im odwdzięczyli ;) Ludzie nie mrówki, siła gatunku ludzkiego to między innymi to że nie wszyscy są tacy sami, i wcale nie muszą.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 16:42 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

63
Zastanawiam sie czy aby nie byłoby tak, że ci, którzy się zmienili nie włożyłaby tych innych ludzi do getta czy coś? No wiesz, jesteś superinteligentnym człowiekiem i zdajesz sobie sprawę z tego, że pieczę nad Twoim światem sprawuje ciemna masa, która nie myśli ani tak szybko ani tak daleko jak Ty. Bezpieczniej i dla nich i dla Ciebie byłoby pozbawić ich tej pozycji, odsunąć na bok - niech patrzą. Trochę tak jak to się robi z dziećmi, których nie chcemy skrzywdzić, a jednak trzeba ich powstrzymać przed "robieniem dobra", które może zaszkodzić. :P Słowem wydaje mi się, że stworzenie inteligentniejszego od nas tworu spowoduje nasz koniec.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 17:22 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

64
k4cz0r200 pisze:Zastanawiam sie czy aby nie byłoby tak, że ci, którzy się zmienili nie włożyłaby tych innych ludzi do getta czy coś? No wiesz, jesteś superinteligentnym człowiekiem i zdajesz sobie sprawę z tego, że pieczę nad Twoim światem sprawuje ciemna masa, która nie myśli ani tak szybko ani tak daleko jak Ty. Bezpieczniej i dla nich i dla Ciebie byłoby pozbawić ich tej pozycji, odsunąć na bok - niech patrzą. Trochę tak jak to się robi z dziećmi, których nie chcemy skrzywdzić, a jednak trzeba ich powstrzymać przed "robieniem dobra", które może zaszkodzić. :P Słowem wydaje mi się, że stworzenie inteligentniejszego od nas tworu spowoduje nasz koniec.
Ja jestem niemal pewien że tak by się stało, wkońcu stanowili by w danym "okresie historycznym" elitę, może nawet doszło by do jakiejś wojny między tymi tworami, jak między jasnymi i ciemnymi aniołami ;)
Ale "dzieci" by na tym skorzystały, nie musiały by robić zbyt wiele, i mogły by się rozwijać, ewolułować. Kto patrzy, ten się uczy.
Te cyborgi były by po części ludżmi, więc raczej by ztąd nie odeszli, no chyba że ci najsilniejsi wewnętrznie, i nie pokusili by się o zniszczenie ludzkości, bo czuli by z nimi więż, byli by też upośledzeni pod pewnymi względami, tak że widok głupich człowieczków by im przypominał jakąś zagubioną część siebie.
Oczywiście jak już wspomniałem zdażały by się "zbuntowane anioły" ale obok tego byli by "archanioły Michały" bez reszty oddane swej misji :)
Byli by nieśmiertelni, a ludzie byli by ich śmiertelnymi Bogami, paradoksalnie dużo słabszymi i głupszymi niż oni :D

Wkońcu pojawił by się skurczybyk który by ich przewyższył, i wybawił z ich misji :)
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 17:40 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

65
Conan Barbarzynca pisze:
k4cz0r200 pisze:Zastanawiam sie czy aby nie byłoby tak, że ci, którzy się zmienili nie włożyłaby tych innych ludzi do getta czy coś? No wiesz, jesteś superinteligentnym człowiekiem i zdajesz sobie sprawę z tego, że pieczę nad Twoim światem sprawuje ciemna masa, która nie myśli ani tak szybko ani tak daleko jak Ty. Bezpieczniej i dla nich i dla Ciebie byłoby pozbawić ich tej pozycji, odsunąć na bok - niech patrzą. Trochę tak jak to się robi z dziećmi, których nie chcemy skrzywdzić, a jednak trzeba ich powstrzymać przed "robieniem dobra", które może zaszkodzić. :P Słowem wydaje mi się, że stworzenie inteligentniejszego od nas tworu spowoduje nasz koniec.
Ja jestem niemal pewien że tak by się stało, wkońcu stanowili by w danym "okresie historycznym" elitę, może nawet doszło by do jakiejś wojny między tymi tworami, jak między jasnymi i ciemnymi aniołami ;)
Ale "dzieci" by na tym skorzystały, nie musiały by robić zbyt wiele, i mogły by się rozwijać, ewolułować. Kto patrzy, ten się uczy.
Te cyborgi były by po części ludżmi, więc raczej by ztąd nie odeszli, no chyba że ci najsilniejsi wewnętrznie, i nie pokusili by się o zniszczenie ludzkości, bo czuli by z nimi więż, byli by też upośledzeni pod pewnymi względami, tak że widok głupich człowieczków by im przypominał jakąś zagubioną część siebie.
Oczywiście jak już wspomniałem zdażały by się "zbuntowane anioły" ale obok tego byli by "archanioły Michały" bez reszty oddane swej misji :)
Byli by nieśmiertelni, a ludzie byli by ich śmiertelnymi Bogami, paradoksalnie dużo słabszymi i głupszymi niż oni :D

Wkońcu pojawił by się skurczybyk który by ich przewyższył, i wybawił z ich misji :)
Hah no wizja ciekawa. Tylko w takiej wizji jest jeszcze inna kwestia - ludzie nie patrzyliby z założonymi rękami. Zawsze jakiś by się buntował, wojny byłyby po obu stronach. W końcu któryś z ludzi byłby agresywny wobec tych nieśmiertelnych cyborgów. Cyborgowie też na pewno nie utrzymaliby wszystkich. Nie wierzę, że mimo takich różnic wytrzymaliby ze sobą za płotem, jakaś grupa na pewno miałaby coś przeciwko drugim. Wynik starcia jednak byłby chyba jednoznaczny. Nawet jeśli nie pozabijaliby się od razu, to krok po kroku doprowadziliby do ogromnych podziałów.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 18:09 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

66
k4cz0r200 pisze:Hah no wizja ciekawa. Tylko w takiej wizji jest jeszcze inna kwestia - ludzie nie patrzyliby z założonymi rękami. Zawsze jakiś by się buntował, wojny byłyby po obu stronach. W końcu któryś z ludzi byłby agresywny wobec tych nieśmiertelnych cyborgów. Cyborgowie też na pewno nie utrzymaliby wszystkich. Nie wierzę, że mimo takich różnic wytrzymaliby ze sobą za płotem, jakaś grupa na pewno miałaby coś przeciwko drugim. Wynik starcia jednak byłby chyba jednoznaczny. Nawet jeśli nie pozabijaliby się od razu, to krok po kroku doprowadziliby do ogromnych podziałów.
Trzeba też jednak wziąć pod uwagę, że skoro te twory były by przystosowane do badania wszechświata, to częśc poprostu by ztąd odeszła, nie mieli by w sobie uczuć typu zazdrość, czy nienawiść, więc mieli by w nosie ludzkość i zajeli by się swoimi sprawami, czyli tym do czego zostali powołani ;)
To byli by właściwie ludzie, któży osiągneli taki stan istnienia jaki chcieli, i ludzkość by im w niczym nie zawadzała, ci najsilniejsi z cyborgów poszli by zapewne taką drogą.

Ci co zostali byli by słabsi, bo poco istoty stworzone do eksploracji całego wszechświata, miały by siedzieć na ziemi i ludzkością się zajmować?
To by zdradzało pewne kompleksy i nieuleczalną patologiczną więż, albo właśnie poczucie misji ;)
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 18:18 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

71
Czegóż to nie miało już być,teraz ,na początku 21 wieku ?Wieszczyli ludzie poważni,wykształceni,z wizją,choćby sam mistrz Lem.Ale się nie wstrzelili...zobaczymy co będzie z tymi Waszymi przewidywaniami ;) .
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 20:28 przez mordotymoja, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

72
mordotymoja pisze:Czegóż to nie miało już być,teraz ,na początku 21 wieku ?Wieszczyli ludzie poważni,wykształceni,z wizją,choćby sam mistrz Lem.Ale się nie wstrzelili...zobaczymy co będzie z tymi Waszymi przewidywaniami ;) .
Pamiętaj że ja stawiam na super-człowieka/super-mutanta, a nie na cyborgi :P
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 20:35 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

73
Wpadł mi do głowy jeszcze taka myśl, będąca argumentem przeciw jednolitości.

Super-Cyborgi(będące częścią ludzkiego gatunku) wyruszają badać wszechświat, ale przecierz nie wiemy co tam znajdą ;)
Przypuśćmy że jeden z najśmielszych bytów tego rodzaju, zapuszcza się w niebywałe otchłanie kosmosu i odkrywa COŚ, jakiś artefakt/substancję/nieznany minerał, czy cokolwiek w tym rodzaju.
Bada to przez jakiś czas, ale mimo super-inteligencji nie znajduje dla tego "czegoś" zastosowania, posiada jednak ludzką świadomość która coś jakby przeczuwa.
Wysyła ten artefakt na Ziemię, i okazuje się że ma on niesamowity wpływ na żywe organiczne istoty, naprzykład sprawia że mutują i ogromnie przyspiesza ewolucje.
Natomiast gdyby takich istot już na Ziemi nie było, to dupa ;)
Super-mutanty gdyby już oswoiły się ze zmianami, to mogły by przy pomocy swoich o wiele starszych i bardziej doświadczonych braci odkryć jakiś sposób, na przywrócenie owych nieśmiertelnych cyborgów "naturze".
Byłe cyborgi miały by dużą wiedzę po setkach lat eksploracji kosmosu, a ich "młodsi bracia" nowe moce i możliwości.

Bardzo prawdopodobne że ludzie pijani swoimi nowymi możliwościami stoczyli by pare wojen, bo tak przeważnie jest, ale wkońcu by się uspokoiło.
Potęga naszego gatunku była by niewiarygodna, mieli byśmy różne indywidua pośród nas, wszystko stało by przed nami otworem, a jak się celowo ograniczać to zastój tak naprawdę.
Z punktu widzenia gatunku/rodzaju, o wiele lepiej jest się poświęcić samemu, niż ciągnąć za sobą wszystkich, bo nigdy nic niewiadomo, owe poświęcenie nie musi oznaczać jakiejś zguby czy coś, bo bywa że oznacza coś wręcz przeciwnego, ale niepewnego/niebezpiecznego, mogącego jednak przynieść wielkie korzyści najpierw tej jednostce, a potem całej reszcie.

Ujednolicenie wszystkich, jest tak naprawdę kapitulacją, uznaniem własnych ograniczeń jako gatunku ;)
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 21:51 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

75
-Dusza nie istnieje
-Uczucie są takie jakie były
-Miłość taka jaka była

Czyli żadnej różnicy względem pierwowzoru.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 22:45 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

76
@Conan:
Czemu niby superinteligentna rasa zdolna eksplorować wszechświat nie może stworzyć znów człowieka na podstawie DNA? Już teraz klonujemy zwierzęta, a to jest setki tysięcy lat przed tymi cyborgami ;P No chyba, że okazałoby się, że bóg istnieje, czy tam dusza, etc. i stworzony człowiek nie miałby tej cząstki boskiej. Jeśli jednak byłoby tak jak mówię, to stworzony człowiek byłby taki sam jak ten zrodzony.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 22:51 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

77
k4cz0r200 pisze:@Conan:
Czemu niby superinteligentna rasa zdolna eksplorować wszechświat nie może stworzyć znów człowieka na podstawie DNA? Już teraz klonujemy zwierzęta, a to jest setki tysięcy lat przed tymi cyborgami ;P No chyba, że okazałoby się, że bóg istnieje, czy tam dusza, etc. i stworzony człowiek nie miałby tej cząstki boskiej. Jeśli jednak byłoby tak jak mówię, to stworzony człowiek byłby taki sam jak ten zrodzony.
Nie pomyślałem o tym, a faktycznie teoretycznie masz racje ;)

Edit - Człowiek stworzony by się rozmnorzył i już by nie był stworzony tylko zrodzony ;)
Jednak po namyśle stawiam na rozgałęzienie się ludzkiego gatunku. Myślę że warunkiem Boskiej cząstki jest człowiek bo to człowiek wymyślił/poczuł Boga.
Dusza to poprostu człowiek, tylko że mówiąc o duszy ma się na myśli inne aspekty ludzkiej natury, niż te pospolite.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 22:55 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

78
Trzeba też jednak wziąć pod uwagę, że skoro te twory były by przystosowane do badania wszechświata, to częśc poprostu by ztąd odeszła, nie mieli by w sobie uczuć typu zazdrość, czy nienawiść, więc mieli by w nosie ludzkość i zajeli by się swoimi sprawami, czyli tym do czego zostali powołani img/smilies/wink
To byli by właściwie ludzie, któży osiągneli taki stan istnienia jaki chcieli, i ludzkość by im w niczym nie zawadzała, ci najsilniejsi z cyborgów poszli by zapewne taką drogą.

Ci co zostali byli by słabsi, bo poco istoty stworzone do eksploracji całego wszechświata, miały by siedzieć na ziemi i ludzkością się zajmować?
To by zdradzało pewne kompleksy i nieuleczalną patologiczną więż, albo właśnie poczucie misji img/smilies/wink
Hmmm, no teoretycznie masz racje. Z drugiej jednak strony to ludzkość stworzyła coś, co z łatwością mogłoby ją zniszczyć. Czemu ludzkość nie miałaby stworzyć tego samego jeszcze raz, ale "lepiej"? To stanowiłoby zagrożenie, bo ludzie są tymi "małpami", no po prostu mogą coś popsuć. Bezpieczniej byłoby ich albo pilnować albo wyeliminować. Jeśli jednak cyborgi są pozbawione nienawiści i zazdrości, to mając ogromną technologie bez problemu żywiliby taką cywilizacje, dbali o nią, albo pilnowali, by nie wymyślili czegoś, co popsuje świat - hamowaliby im rozwój. Jeśli jednak nie byliby pozbawieni nienawiści i zazdrości, a jedynie intelektualnie rozwinięci, to po zebraniu próbek pewnie po prostu ludzkość by pozabijali - tak byłoby bezpieczniej. Zrobiliby to co my z pszczołami - są pożyteczne, ale jak ich jest za dużo tam gdzie nie trzeba, to trzeba je powybijać. No ale z drugiej strony to tylko alternatywa, chłodna kalkulacja i logika wcale nie musi być faktycznym rozwinięciem intelektualnym, bo uczucia i teksnota za "pierwowzorem" mogłaby być przejawem inteligencji. Jestem za głupi, by to rozstrzygnąć ;P

Są jakieś tam teorie spiskowe, że w ten sam sposób pilnują nas zaawansowane, kosmiczne rasy swoją drogą ;P
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 23:04 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

79
k4cz0r200 pisze:Hmmm, no teoretycznie masz racje. Z drugiej jednak strony to ludzkość stworzyła coś, co z łatwością mogłoby ją zniszczyć. Czemu ludzkość nie miałaby stworzyć tego samego jeszcze raz, ale "lepiej"? To stanowiłoby zagrożenie, bo ludzie są tymi "małpami", no po prostu mogą coś popsuć. Bezpieczniej byłoby ich albo pilnować albo wyeliminować. Jeśli jednak cyborgi są pozbawione nienawiści i zazdrości, to mając ogromną technologie bez problemu żywiliby taką cywilizacje, dbali o nią, albo pilnowali, by nie wymyślili czegoś, co popsuje świat - hamowaliby im rozwój. Jeśli jednak nie byliby pozbawieni nienawiści i zazdrości, a jedynie intelektualnie rozwinięci, to po zebraniu próbek pewnie po prostu ludzkość by pozabijali - tak byłoby bezpieczniej. Zrobiliby to co my z pszczołami - są pożyteczne, ale jak ich jest za dużo tam gdzie nie trzeba, to trzeba je powybijać. No ale z drugiej strony to tylko alternatywa, chłodna kalkulacja i logika wcale nie musi być faktycznym rozwinięciem intelektualnym, bo uczucia i teksnota za "pierwowzorem" mogłaby być przejawem inteligencji. Jestem za głupi, by to rozstrzygnąć ;P

Są jakieś tam teorie spiskowe, że w ten sam sposób pilnują nas zaawansowane, kosmiczne rasy swoją drogą ;P
Możliwości są nieograniczone, równierz takie że ludzie któży stworzyli by takie cuda, nie zaniedbali by też własnego rozwoju, i byli by silniejsi od super-maszyn.
Pozatym te maszyny to niby też byli by po części ludzie, a właściwie to poprostu przerobieni ludzie ;) Mieliło by się tak normalnie po ludzku, czyli czasem jakieś wojenki, jakieś przewroty...
Teraz też ludzie mogli by się wyniszczyć ale jakoś nic z tego, ludzie nie są tak głupi jak się wydaje, i dalej mamy różne zawieruchy bez wyrażnego zagrożenia dla gatunku.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 23:16 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

80
k4cz0r200 pisze:-Dusza nie istnieje
-Uczucie są takie jakie były
-Miłość taka jaka była

Czyli żadnej różnicy względem pierwowzoru.
Acha.
Czyli jestes kawalkiem miesa i koscmi, obciagnietymi skorzanym workiem z dolaczonym komputerem?
A co to jest milosc Twoim zdaniem?
Co to sa uczucia?
Roznica jest taka, ze musi byc pierwowzor - i dopiero na jego podstawie moze powstac kopia imitujaca pierwowzor. Nigdy odwrotnie.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2015, 23:45 przez ayalen, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: SF staje sie faktem.

81
-No jestem. Znaczy się nie mam komputera, ale zajebisty, organiczny mózg, no ale tak właśnie jest. Niczym więcej.
-O kurna ale pytanie :D To jest wtedy, gdy się w kogoś rzuci kamieniem, a on się nie obrazi.
Żartuje

Miłość jest wtedy, gdy jedno spada w dół, a drugie ciągnie je ku górze, na na na

-Jak ja się np. zdenerwuje, albo zesmuce, to to są uczucia. A jak to działa? Nie pamiętam już dokładnie gdzie to w mózgu się dzieje. Ogólnie uczucie np. strachu składa się z wielu czynników:
Pomijając części odpowiedzialne za percepcję:
a) Muszą się aktywować te części mózgu, które są odpowiedzialne za skojarzenie faktów, w tym pamięć. Czyli "to jest straszne" -> "trzeba się bać"
b) Wydzielamy adrenalinę, która jest reakcją obronną na strach. Pozwala przeżyć, przyspiesza tętno, myślenie, masę rzeczy.
c) Trzęsiemy portkami ze strachu, z powodu płynącej w krwi adrenaliny (ona powoduje te drgawki z tego co pamiętam)
d)Uruchamiamy kojarzenie faktów, że trzęsące się nogi i gówno w gaciach, to nasz strach. I zapętlamy wszystkie punktu, mnożąc to razy dwa :P

Upraszczam, bo kiepski ze mnie neurolog. No ale w przybliżeniu tak to działa
-Roznica jest taka, ze musi byc pierwowzor - i dopiero na jego podstawie moze powstac kopia imitujaca pierwowzor. Nigdy odwrotnie.
Człowiek tworzy ciało na podstawie własnego, a potem tworzy sztuczny mózg, do którego włoży własny. No i tyle, człowiek 2.0. Nie tyle imitacja, co coś innego po prostu, ale wewnętrznie myśląca, czująca jak człowiek. No po prostu jest człowiekiem tylko zupełnie innej rasy - to jest dobre porównanie. Po prostu rasa cybernetyczna, stworzona przez człowieka prawie jak pekińczyki albo GMO.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 0:06 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

83
ayalen pisze:Acha, no to przyjemnego merdania zycze w stadzie.
Zatem lokujesz uczucia w glowie? Kochasz głową? Kochasz Ty - czy Twoja glowa?
Uwazasz sie za swoj mozg?
Dokładnie tak. To znaczy za mózg i ciało, no ale uważam, że to tam w mózgu wszystko się dzieje. Bez nóg i rąk też bym żył, choć na pewno byłoby gorzej. Kocham na pewno nie sercem, bo tym organem pompuję krew. Za to kocham głową, kocham uczuciem wytworzonym przez mózg. Nie przeszkadza mi to kochać i być kochanym, nie czuje się źle. Po prostu nie uznaję się za pępek świata w skali wszechświata ani za stworzenie, które jest tu superważne i stworzone przez kogoś superważnego. Świat duchowy zaś mam w głowie, tą część świadomości zdała od świata materialnego. Taki tam mój urojony zakątek, który wpływa na moje życie.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 0:45 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

85
ayalen pisze:Aha. Ok, uwazasz sie za biorobota, nie pogadamy.
Mylisz pojęcia, ale chyba wiem o co Ci chodzi. Jednak muszę sprostować, że jestem zwierzęciem rasy Homo Sapiens, jednym z gatunku naczelnych, najinteligentniejszym prawdopodobnie na tej ziemi (jako gatunek). Jestem stworzeniem jak każda mrówka, wilk czy delfin i tak jak ostatni posiadam samoświadomość, wiec wydaje mi się czasem, że jestem ważniejszy niż inni. Mam też w mózgu część odpowiadającą za tłumaczenie sobie zjawisk niezrozumiałych dla mnie jako nadprzyrodzonych, to też mam tendencję nazywania praw natury bogami, swoich uczuć duchem i swoich myśli wewnętrznym światem, co na szczęście nie przeszkadza mi funkcjonować - właściwie chroni mnie przed zaburzeniami wywolanymi szokiem z powodu poznania prawdy, na którą nie jestem gotowy. Ty kim jesteś ayalen?
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 9:28 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

87
ayalen pisze:Czlowiekiem.
Czyli rodzaj ssaków naczelnych z rodziny człowiekowatych (Hominidae). Witaj w klubie.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 11:23 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

89
ayalen pisze:Nie, to nie moj klub.
Zapomniales o czyms istotnym, Kaczor.
A o jakiej prawdzie mowisz, i skad wiesz ze nie jestes gotowy na jej poznanie?
Jeśli nie twój klub, to wyjaśnij co to jest według Ciebie człowiek? Nie osoba, bo to już psyche. Chodzi mi o nas we wszechświecie, a nie w głowie ani w społeczeństwie.

O czym zapomniałem?

Z tą prawdą, to wyrażenie ogólne. Np. ludzie widzieli boga w różnych miejscach czy zdarzeniach, np. zaćmieniach słońca, by mieć wrażenie, że jakkolwiek biorą w tym czynny udział. Lub tłumaczą sobie swoją niewiedzę z powodu strachu przed nieznanym. Np. bóg, który ich stworzył teraz ich karze (bóg słońca), a w rzeczywistości nie ma boga, a księżyc jest zwykłym obiektem stojącym na drodze w zobaczeniu słońca i nikt sobie ludźmi dupy nawet nie zawraca.

No i ogólnie szok, zespół stresu pourazowego, etc. Jak to się mówi, im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Po to to jest. Choćby i wytłumaczenie sobie, że bóg tak chciał, choć sami doprowadzili do tragedii itp. Prawda w takiej sytuacji mogłaby mocno powykręcać psychikę ;P
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 13:26 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: SF staje sie faktem.

90
Kaczor, pewnie tak - mowie o spokojnym snie, ale tez zycie jest do przezycia, a nie do przespania, a ci ktorzy spia zbyt dlugo - bywaja budzeni w malo przyjemny sposob.
O czym zapomniales? O tresci; caly czas skupiasz uwage na formach ktorymi ta tresc sie przejawia.
Kim jest czlowiek? Wolisz odlotowo czy przyziemnie?
Zmarszczka na powierzchni oceanu.
Materialnym przejawem niematerialnego.
Albo obrazem swiadomosci.
Albo wyrazem ducha.
Jak wolisz.
Lub tym, za kogo się uważa.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 17:27 przez ayalen, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Świat w naszych oczach”

cron