No i to jest właśnie inny punkt widzenia, który trzeba byłoby porzucić, by rozwinąć się do poziomu człowieka 2.0. Ten człowiek 2.0 jest tylko i wyłącznie moim wymysłem, ale opartym na ważnych zasadach, o których pisałem wcześniej:Jeśli naprzykład natura wyposażyła nas w coś wyjątkowego, to wydaje mi się że cyborgizacja by nam to odebrała.
-Boga nie ma, duszy nie ma
-Celem rozwoju jest poznanie i opanowanie wszechświata
-Jesteśmy tu z przypadku, np. wielkiego wybuchu. Ostatecznie stwrozeni przez inną cywilizacje, która z tego przypadku wpostała.
-Natura tutaj jest takim samym tworem wszechświata jak my
Możemy tworzyć maszyny zdolne eksplorować wszechświat, ale nigdy nie pozwolą one nam na nim żyć. Owszem możemy żyć w tych maszynach, na innych planetach. Np. budując jakieś stacje zmieniające grawitacje, dodające tlen, etc., ale to jest po prostu mało efektywne, niekoniecznie niemożliwe. Najefektywniejszą rzeczą byłoby poprawienie ludzkości i do tego się odnosiłem. I jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że byłby to robot człowiek - posiadający, na pewno z początku samego człowieka w mózgu, ale skrojony ma miarę, włożony w powłokę i do niej przystosowany. I byłoby to coś już zupełnie innego niż człowiek, ale właśnie taką miałby cechę, czyli bycia czymś zupełnie innym. Nie miałby jednego celu, bo przecież mógłby być cyborg chcący robić muzykę i w tym się spełniać. Ta idea pozwalałaby jedynie osiągnąć większą efektywność ludzi w dążeniu do wszechświata, nie zaś zrobienia z nich idealnych klonów, którzy za wszelką cenę by chcieli akurat tego Co by wtedy z tego mieli?