Andra pisze:Drogi Jotajota, a jakis konstruktywny wniosek? Na razie okresliles z czego- wedlug Ciebie wynika obecna sytuacja- jakie wiec widzisz rozwiazanie?
Zauważyłem,że jesteś konstruktywna w poszukiwaniu szczęścia w rozważaniach filozoficznych i poszukiwaniu szczęścia w sobie.
To dość dobry kierunek,ale niepełny,bowiem ludzkość ściera się po to,aby prawda wyszła na jaw.Często przedkładamy doczesne dobro nad prawdę.Jesteśmy przekupni wobec prawdy,a to przez bogactwo świata,a to przez źle rozumianą przyjaźń,a to przez strach.Jeśli tego w sobie nie pokonamy,zawsze będziemy niewolnikami tych uczuć.A my mamy być po prostu jedynie niewolnikami prawdy.Jeśli to postawimy na pierwszym miejscu,wszystko inne będzie nam dodane,to ono będzie nam służyć,jeśli my będziemy służyć prawdzie.
Nie można tego narzucić innym,ale można robić swoje.Jeśli kto zapanuje nad sobą,ulegając jedynie prawdzie zapanuje nad wszystkim,bo stanie się prawdą.
Nikt na świecie nie jest godny,aby wytyczać drogę innym ludziom,jeśli jeden z nich tego nie chce.No,chyba,że pozostawi się właśnie jego wolnym od tego przywódcy.Zatem możesz rządzić wszystkimi,ale w sposób ukryty.Bo wtedy rządzisz nie licząc na zysk,a raczej oddajesz siebie innym.Jeśli zaczniesz się z tym obnosić,to wiedz,że robisz to po to,aby inni to zauważyli i docenili.I tu w tym momencie przegrywasz.Światem rządzi ponoć Bóg,ale nikt nigdy Go nie widział.I co? A rządzi sobie.