Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

31
Nie mam powodów, by ukrywać swoje emocje o to pytany, po prostu uważam je za nietakt w wielu sytuacjach. Nie wejdę do sklepu i nie będę krzyczał, że kocham życie. Po prostu kupię bułkę i uśmiechnę się do siebie. Poza tym nasze uczucia często krzywdzą innych, tak wielka dobroć jest często szkodliwa, o czym wiele razy rozmawialiśmy. Skoro zaczynam analizować za i przeciw, to po co mam wkładać emocje?

Z kolei kiedy sytuacja jest czysto emocjonalna, tak jak ten wątek, to z kolei gdzie tu intelektualizm? Gdybym miał prowadzić się tylko uczuciami, które bywają zmienne, to nie adoptowałbym kulawego kota, bo byłoby mi żal go przetrzymywać i patrzeć na niego, mając świadomość, że ograniczam mu życie. I nie byłoby wątku. Z tym, że to uczucie jest toksyczne, nie widzę żadnych powodów, by nie próbować rozmyślać czy jest słuszne i skąd pochodzi.


Racjonalizowanie tego uczucia, to druga strona. Kiedy za nic w świecie nie zamknąłbym zwierzęcia zdrowego, z przyczyn wymienionych tutaj - i nie mam pojęcia jak Ci napisać to co czuję tak, byś nie myślał że to intelektualne. To z kolei adopcja kulawego kota, to adopcja chorego zwierzęcia, które nigdy nie będzie bezpieczne na wolności, więc zamknięcie go to jedyna możliwość jego "życia". To się kłóci z moimi uczuciami na temat wolności, oraz życia i śmierci - moje uczucie w tym przypadku jest jedno - lepiej w tym przypadku nie żyć. Dokładnie z tego samego powodu, dla którego byłeś za eutanazją, to samo uczucie. Kiedy zaś nie mam prawa decydować o kocim życiu, a mój żal spowodowany zamknięciem przeze mnie zwierzęcia odbiera mu szansę przeżycia, to adoptowanie go może być formą opieki. Ale nie robiłbym tego bezinteresownie - lubię koty - z tym, że moje uczucie płynące z takiej adopcji jest czysto egoistyczne, chęć posiadania tego kota. Nie zamierzam bawić się życiem innych istot, by pompować swoje ego, jest mnóstwo osób które się nim zaopiekują bez egoistycznych pobudek, a przynajmniej będzie tak im się wydawało i to będzie ok. I to też jest uczucie. Stąd - zapytałem ludzi, którzy mogą czuć podobnie, co by zrobili. Zostałem skrytykowany za swoje uczucia, nie dziwi mnie to, bo to kontrowersyjny wątek dla ludzi, którzy nie czują tak samo. Ale chyba nie myślicie, że przekonacie mnie, że moja uczucia są nieprawdziwe :O

Stąd, czytając wasze wypowiedzi, wracam do punktu wyjścia, na którym opierała się wątpliwość adopcji chorego kota - Jeśli miałbym żyć z kotem, to w domu na wsi, gdzie nigdy nie będzie przeze mnie przetrzymywany.
Może wchodzę za bardzo w psyche Kaczorka ale łącząc ten wątek z Jego innymi wypowiedziami mnie się jawi obraz osoby uczuciowej i kontaktowej
No i to jest to samo w drugą stronę. Łącząc wasze wypowiedzi, nie przyszło mi nawet do głowy, ze możecie uważać zniewalanie zwierzęcia za coś dobrego.
Ostatnio zmieniony 17 cze 2016, 11:15 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

33
Kaczorku - Twoja wypowiedź stricte podkreśla to co napisałem. Wynika to ze sposobu w jaki opisujesz uczuciowość. Zapoznaj się z tym. Polecam Insights Discovery - fajna konkretna i praktyczna metoda.

Uczuciowość ekstrawertyczna nie polega na wyrażaniu kocham życie przy zakupie bułki lecz na ciągłej wymianie energii z innymi poprzez kontakt i rozmowy. Np. ze sprzedawcą bułki.

Ja po odkryciu ze tłumie to w sobie pod intelektualnym introwertyzmem dostałem kopa bo to jest właśnie mój naturalny sposób bycia. Nie twierdzę że on jest dla każdego. Ale nie każdy żyje swym naturalnym stanem bycia z różnych powodów. Zakładamy maski dla siebie i innych co zjada nam energię. Jak się jest młodym tak tego nie widać ale później ten bilans niekorzystny wychodzi i jest źle.

Poznaj siebie - jaki jesteś naturalnie. To ważne. Nie myśl jaki jesteś. Poznaj. Metody są różne. Różne Ci podałem i w tym i w innych mailach.
Ostatnio zmieniony 17 cze 2016, 15:04 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

35
civilmonk pisze:Uczuciowość ekstrawertyczna nie polega na wyrażaniu kocham życie przy zakupie bułki lecz na ciągłej wymianie energii z innymi poprzez kontakt i rozmowy. Np. ze sprzedawcą bułki.

Ja po odkryciu ze tłumie to w sobie pod intelektualnym introwertyzmem dostałem kopa bo to jest właśnie mój naturalny sposób bycia. Nie twierdzę że on jest dla każdego. Ale nie każdy żyje swym naturalnym stanem bycia z różnych powodów. Zakładamy maski dla siebie i innych co zjada nam energię. Jak się jest młodym tak tego nie widać ale później ten bilans niekorzystny wychodzi i jest źle.

Poznaj siebie - jaki jesteś naturalnie. To ważne. Nie myśl jaki jesteś. Poznaj. Metody są różne. Różne Ci podałem i w tym i w innych mailach.
No i sugerujesz, że ja tutaj odbieram negatywną energię? Nigdy nie kryłem się z tym, że tutaj nie jestem sobą. Było o tym gadane wiele razy, nigdy się z tym nie kryłem, więc po co te podchody? :D Ja próbowałem być sobą przy was, wam to zwyczajnie przeszkadza, jestem tutaj w chuj dyplomatyczny i stonowany w porównaniu do tego co robię na co dzień z ludźmi, którzy mnie znają. I z losowymi ludźmi, z którymi jestem zbyt szczery - to bywa zabawne. Ale tak serio bardzo się to różni. To nie znaczy, że nie próbowałem, każdy z was zawiódł, każdy z was tego nie ogarnął, Ty też CM, jedynie Crows nie, ale nie zamierzam was tu lizać po jajach ani wytykać błędów, bo osobiście mnie to kompletnie nie obchodzi. W przeciwieństwie do Ciebie nie zgadzam się z tym, że trzeba być sobą w każdym miejscu i w każdym czasie, to jest zwyczajnie niepotrzebne i problematyczne. Rozmawialiśmy o tym wcześniej, nie wiem czy przed Twoim wielkim odejściu czy po. I to zdanie się nie zmieniło. Gdybym był tu sobą, uważasz, nie osiągnął bym tego co osiągam teraz. I nie myśl, że to jest wada i się źle z tym czuje, wręcz przeciwnie, to jest dla mnie gra i nic na serio, ja od bycia sobą mam ludzi, nie potrzebuję od tego całego świata osób, które nie wiedzą co mówią.

Wiem też co to Insights Discovery. Przypomnę tylko, że psychologią interesuję się od dawien dawna i przez jakichś rok robiłem kursy dla menedżerów i szefów, czyli ludzi takich jak ty, w tym coaching i mentoring. Nie będę sugerował, że wiem o tym więcej od Ciebie - oj nie. Sugeruję tylko, że nie wiesz więcej ode mnie, mimo twojego wieku, osiągnięć i co tam sobie wymyślisz. Taki stan umysłu.

Jeśli myślisz, że Cię atakuję, to gratulację, oblałeś test. Teraz wróć do początku i przeczytaj to jeszcze raz ;)

Albo powinienem napisać:
Ostatnio zmieniony 17 cze 2016, 15:41 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

38
Albo dobra, to ja Cię pogłaskam teraz trochę i dam Ci przysługę. Kwiatek był na to za głupi, ty może masz więcej oleju w głowie.

Wróć do początku tego wątku, przypomnij sobie co czułeś próbując mi odpisać w poscie #3. A teraz tak głęboko, głęboko postaraj się pomyśleć dlaczego się broniłeś. Prawda bywa gorzka, ale budująca. Mi się takie insynuowanie dawno znudziło, więc jak chcesz wymijać się z prawdą, to mi to pasuje, bo ja ci udowadniać nie muszę, daje ci przysługę, a co z tym zrobisz to twoja sprawa.

A teraz leć dalej, w kierunku mojej obrony i gdzie popełniasz błąd. On jest ten dokładnie ten sam. Jest tak banalnie prosty, że nie wierzę, że tego nie zauważysz.
Ostatnio zmieniony 17 cze 2016, 17:46 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

42
rzekomo ludzie kochają zwierzeta , które trzymaja w domach , ale niestety najczęściej te istoty zaspakaja tylko potrzeby egotyczne włascicieli , zwierzeta sie na takiej grze nie znaja wiec z ufnościa podchodzą do swych tzw opiekunów .
Ostatnio zmieniony 17 cze 2016, 19:21 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

43
A co w przypadku, gdy kot jest niepełnosprawny? Np. kulawy, albo cokolwiek, co uznasz za nieprzystosowanie do wolności. Czy adopcja kota wtedy jest podobną kwestią? Egoistycznego podejścia do tej adopcji nie ma sensu kwestionować, ale czy wyrządzalibyśmy w tym przypadku kotu też przysługę?
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 2:45 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

44
Wszystko co robimy zaspokaja jakieś nasze potrzeby - na różnych poziomach egzystencji. Nawet miłość matki do dziecka jest uwarunkowana na poziomie genów i hormonów - jest reakcją na ich ekspresję. Na ich potrzebę. Dlatego jeśli ktoś jedne działanie widzi jako zaspokajanie potrzeb własnych a inne działania nie i tworzy do tego jakąś filozofię to znaczy dla mnie iż jest wewnętrznie zmanipulowany, nie świadomy tego co się w nim dzieje. Filozofia powinna być reakcja intelektualną na potrzebę. Jeśli ta potrzeba jest naturalna to jest to filozofia naturalna. Jeśli ta potrzeba jest efektem wtórnym wobec braku rozpoznania innej potrzeby, tzn. jest reakcją na pewną strefę cienia w nas samych, to jest to filozofia nienaturalnea. Taka która zaciemnia nas samych wobec siebie. Filozofia naturalna rozjaśnia nas samych wobec siebie. Potrzeba pierwotnie jest zawsze emocjonalna bo motywatory w mózgu tak właśnie działają. Wiec jeśli ktoś tworzy jakąś filozofię na coś to podstawowe pytanie brzmi - jest to reakcja na jaką emocjonalną potrzebę. Dlatego tak widzę kwestie tego nieszczęsnego kota. Prosto - po co ta intelektualna gadka. Co za tym stoi? Jaka emocja czy uczucie? Odpowiedzi ciągle brak. A takie odpowiedzi są zawsze proste bo ekspresja emocji czy uczucia jest prosta jeśli jest świadoma.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 4:59 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

45
człowiek nie ma prawa przedłużać cierpienia drugiej istocie w imie swych egotycznych pobudek , nie może też skracać drugiej istocie zycia z powodu swych ideologicznych pogladów odbiegających dalece od prawa naturalnego , wiec jesteśmy skazani na wibracje miedzy uczuciami intuicyjnymi a tymi które przebrane z mysli karmia zagubione ego. wybór jest indywidualny , dlatego nie potępiam , staram sie zrozumieć ale tez nie popieram chorych fanatycznie ambicji opartych ( jak to napisał CV) na filozofii nienaturalnej.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 9:11 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

46
Tez jestem za prawem do eutanazji, aborcji i samobójstwa każdej istoty pod określonymi warunkami.

Jednakże w stosunku do zwierząt trzeba jeszcze rozumieć i czuć co jest dla nich cierpienie a nie patrzeć na to z perspektywy człowieka. Mam psa bez jednej łapy i jest bardzo szczęśliwy. Psy wogóle nie przejmują się takimi pierdolami. Dla nich ważne jest stado i jego kondycja jako całości. Właściwe przywództwo i ich dobra pozycja w stadzie.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 9:15 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

47
civilmonk pisze:Prosto - po co ta intelektualna gadka. Co za tym stoi? Jaka emocja czy uczucie? Odpowiedzi ciągle brak. A takie odpowiedzi są zawsze proste bo ekspresja emocji czy uczucia jest prosta jeśli jest świadoma.
Odpowiedzi ciągle brak, bo nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może myśleć i czuć inaczej niż ty. Będziesz do tego tworzył filozofie zgodnie z Twoimi słowami. A to nadal proste jest.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 13:33 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

48
Crows pisze:człowiek nie ma prawa przedłużać cierpienia drugiej istocie w imie swych egotycznych pobudek , nie może też skracać drugiej istocie zycia z powodu swych ideologicznych pogladów odbiegających dalece od prawa naturalnego , wiec jesteśmy skazani na wibracje miedzy uczuciami intuicyjnymi a tymi które przebrane z mysli karmia zagubione ego. wybór jest indywidualny , dlatego nie potępiam , staram sie zrozumieć ale tez nie popieram chorych fanatycznie ambicji opartych ( jak to napisał CV) na filozofii nienaturalnej.
To chyba zamyka temat i jest odpowiedzią na pytanie.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 13:33 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

49
k4cz0r200 pisze:
civilmonk pisze:Prosto - po co ta intelektualna gadka. Co za tym stoi? Jaka emocja czy uczucie? Odpowiedzi ciągle brak. A takie odpowiedzi są zawsze proste bo ekspresja emocji czy uczucia jest prosta jeśli jest świadoma.
Odpowiedzi ciągle brak, bo nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może myśleć i czuć inaczej niż ty. Będziesz do tego tworzył filozofie zgodnie z Twoimi słowami. A to nadal proste jest.
Oburzenie z ograniczania wolności kota to nie jest prosta emocja będą u podstaw tego pisania. To już światopogląd. Koty z naszej perspektywy odbieramy najczęściej jako niebiesko czerwone, niektore jako czerwono żółte. Inne czysto czerwone. Może w którymś znajdziesz coś dla siebie? :) A czego chce sam kot? Po paru miesiącach obcowania z nim się dopiero dowiesz. A Ty już sam, jako mądrzejszy pan stworzenia na ziemi juz wiesz ;)

Zwierzęta domowe się dostosowują do warunków i opiekonów. Nasz chciał chodzic na zewnatrz a skoro mamy warunki to mu tego nie odmawialismy. Przychodził jak zglodnial lub się stesknił. Gdybysmy mieszkali w bloku to miałby takie możliwości na urlopach i weekend ach. Jeździł z nami w góry, jeziora i nad morze tak czy siak. Poprzedni kto był domatorem. Nie chciał wychodzic. Wolał sobie leżeć i obserwować. Różne są kocie drogi.

Nasz wychodzący kot juz nie żyje. Albo go coś przejechało albo coś go dopadło. Żył 4 lata. Domatorem żyje już 15 ale u rodziców bo wybrał ich jak kiedyś był dłużej u nich na wakacjach.

Ja daje zwierzętom wybór a nie decyduje za nie co dla nich jest dobre.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 13:44 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

50
Można też kwestie rozszerzyc. Czego chce marchewka? Być wyrwanea i pokrojona w kostkę? Raczej nie - chce się rozsiac. A kwiat? Chce być cięty? A świni z kotleta który ostatnio jadłeś. A Tys się biednych kotów czepia i jesteś cool bo bronisz tego co wydaje Ci się ze one chcą. Ha ha ha. Bądź konsekwentny i przejdź na frutaizm - jedz tylko to co samo spadnie z drzew :-)
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 14:16 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

51
Chcesz się bawić w psychologa rób to z głową, robisz dokładnie jak kwiatek. Naczytałeś się, myślisz, że pożarłeś umysły i cokolwiek ja powiem, czy się zgodzę czy nie, ty będziesz sobie udowadniał swoje bzdury, bo będziesz sobie dalej insynuował. To się nazywa projekcja. To jest chujowa zabawa, napisałem wcześniej, ze insynuujesz. Ja nawet nie czytam twoich bzdur jak zaczynasz rozmyślać co ja myślę, niezależnie od tego czy się zgadzam czy nie. Wysnułeś sobie bajkę, to wymyśl sposób na sprawdzenie tego, bo do dyskusji nic nie wnosisz i nic z niej nie wyciągniesz w ten sposób.
Można też kwestie rozszerzyc. Czego chce marchewka? Być wyrwanea i pokrojona w kostkę?
Ty się sam nokautujesz i na opak rozumiesz swoje własne słowa. Nie wiadomo czego chce kot i nie wiadomo czego chce marchewka. Mówiąc, że twój pies jest szczęśliwy z Tobą to twoja interpretacja, może i słuszna. Ale nie masz pojęcia czy on w ogól wie, że można inaczej, ograniczasz mu możliwość poznania. To co ty robisz to jest twoja sprawa, ale jak słyszę jak pitolisz, że ja nie chcę opiekować się psem, bo mi się nie chce, to chwytam się za głowę, zaczynam wierzyć w boga i błagam go byś przestał błądzić :O
Crows pisze:zwierzeta sie na takiej grze nie znaja wiec z ufnościa podchodzą do swych tzw opiekunów .
To udowadnia twoje własne słowa.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 14:38 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

52
Ależ to przeżywasz ;)

Dyskusje o światopoglądach już mało mnie interesują. Przy odrobinie wysilku każdy można obalić lub wykazać jego sens. Wole rozmawiać szczerze o tym co mamy w nas. Nie odpowiada to nie odpowiadaj :) A skoro nie czytasz to mów od razu. Po co mam pisać. Zatem się już nie odzywam w tym wątku.

Światopoglądy ludzi są dla mnie o tyle ciekawe iż interesuje mnie dlaczego mają takie a nie inne. A to wyjaśnienie nie leży w samych tych światopoglądach. Inna wersja twierdzenia Godla :) Choć tyle zaakceptuj z mego pisania w tym wątku, to mi wystarczy. Pisałem już nie raz iż można moje maile rozkładać na czynniki pierwsze wskazując że jestem głupi i szurnięty. Pod warunkiem iż jest to dla mnie ciekawe to się w dyskusje angażuje. Np. Lidka tak robi zawsze ale w sposób dla mnie nieciekawy więc się nie angażuje. Ty też się tu ślizgasz trochę więc też już nie odpowiadam.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 19:07 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

53
civilmonk pisze:Światopoglądy ludzi są dla mnie o tyle ciekawe iż interesuje mnie dlaczego mają takie a nie inne. A to wyjaśnienie nie leży w samych tych światopoglądach. Inna wersja twierdzenia Godla :) Choć tyle zaakceptuj z mego pisania w tym wątku, to mi wystarczy. Pisałem już nie raz iż można moje maile rozkładać na czynniki pierwsze wskazując że jestem głupi i szurnięty. Pod warunkiem iż jest to dla mnie ciekawe to się w dyskusje angażuje. Np. Lidka tak robi zawsze ale w sposób dla mnie nieciekawy więc się nie angażuje. Ty też się tu ślizgasz trochę więc też już nie odpowiadam.
Wystarczy zapytać, sprawdzać, badać. Tak to się robi i tak robisz zazwyczaj, coś Ci odbiło po przeczytaniu ciekawych rzeczy. Ja do badania mnie nie mam żadnych obiekcji, ba, łechcze to moje ego. Jeśli jednak zaczynasz kombinować i wmawiać mi coś, to Twoje rozważania czemu jest tak, a nie inaczej nie mają sensu - bo zamykasz się na jeden wniosek, a mnie przy okazji denerwujesz, bo takie wmawianie komuś jest nieprzyjemne i nijak nie można z tego wybrnąć.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2016, 20:31 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

54
Skoro znasz Insights Discovery to wiesz ze to co dla jednego koloru uchodzi za grzeczne i wypadające dla drugiego wręcz przeciwnie - wbudza agresję.

Ja nic nie wmawia, wyrażam swoje zdanie.

Mi też w metodzie wyszło ze jestem zajebistym wyjątkiem. 4% populacji ma to co ja tylko. Kreatywny współpracujący niewładczy przyjacielski lider ciągnący masy za sobą w celu realizacji nowatorskich wizji. Zawsze krok przed innymi w rozumieniu i dostrzeganiu zależności i konsekwencji. Do tego bazujący bardzo na intuicji. Operujacy na czterech kolorach przez co dogadam się z każdym. W trybie standby żółto niebieski a w trybie dosomething zielono czerwony.
Ostatnio zmieniony 19 cze 2016, 7:47 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

55
Ja nic nie wmawia, wyrażam swoje zdanie.
Twoja chęć kategoryzowania bezpośrednio wynika z potrzeby podniesienia własnej wartości, jest to spowodowane m.in. niskim poziomem testosteronu i/lub zaburzeniami na tle seksualnym (np. problemy z erekcją, impotencja, niezaspokajanie partnerki). Dodatkowo, jako osoba narcystyczna, twoją reakcją obronną jest projekcja oraz ucieczka. Jako, że twoje "ja" jest nienaruszalne, jakiekolwiek rozważania na Twój temat będziesz a) projektował na innych(projekcja), b) obracał kota ogonem(projekcja) i c) dewaluował \ uciekał od komentarza (ucieczka).

Ja nic nie wmawiam, wyrażam swoje zdanie :P
Mi też w metodzie wyszło ze jestem zajebistym wyjątkiem. 4% populacji ma to co ja tylko. Kreatywny współpracujący niewładczy przyjacielski lider ciągnący masy za sobą w celu realizacji nowatorskich wizji. Zawsze krok przed innymi w rozumieniu i dostrzeganiu zależności i konsekwencji. Do tego bazujący bardzo na intuicji. Operujacy na czterech kolorach przez co dogadam się z każdym. W trybie standby żółto niebieski a w trybie dosomething zielono czerwony.
To też tylko kategoryzacje, ogólne spostrzeżenia. Różnice między tymi samymi kolorami będą bardzo widoczne przy dalszych badaniach. Podobnie, pozornie może wydawać się nam, że ktoś ma jakąś grupę kolorów, a będą sytuacje, gdzie taki człowiek może się zachowywać zupełnie inaczej. To, że my sobie tutaj gadamy pozwoli nam siebie jakoś skategoryzować, ale w przypadku np. rozmowy ze swoimi kobietami - nasze kolory zupełnie się zmieniają i jesteśmy tak samo sobą (lub tak samo kimś innym). Każdy mógłby być każdym kolorem, przykładów może nie znajdę, ale sam zapewne znasz to z doświadczenia. To w jakich kategoriach sami siebie odnajdujemy też ma bardzo duże znaczenie w zależności od oczekiwań (od siebie i od świata) i samej sytuacji, w której się znajdujemy (co w sumie wiąże się z pierwszym). Wystarczy, że masz chujowy dzień i twoja zieleń zmieni się diametralnie ;)
Ostatnio zmieniony 19 cze 2016, 14:28 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

56
k4cz0r200 pisze:
Ja nic nie wmawia, wyrażam swoje zdanie.
Twoja chęć kategoryzowania bezpośrednio wynika z potrzeby podniesienia własnej wartości, jest to spowodowane m.in. niskim poziomem testosteronu i/lub zaburzeniami na tle seksualnym (np. problemy z erekcją, impotencja, niezaspokajanie partnerki). Dodatkowo, jako osoba narcystyczna, twoją reakcją obronną jest projekcja oraz ucieczka. Jako, że twoje "ja" jest nienaruszalne, jakiekolwiek rozważania na Twój temat będziesz a) projektował na innych(projekcja), b) obracał kota ogonem(projekcja) i c) dewaluował \ uciekał od komentarza (ucieczka).

Ja nic nie wmawiam, wyrażam swoje zdanie :P
Moje poczucie wartości już dawno jest na wysokim poziomie. Mam raczej typową dla zielonych potrzebę by moje pomysły były chwalone. Lubię o nich rozmawiać. Testosteronu nigdy wiele nie miałem, libido mam obniżone od dawna. Mam wrażenie iż o ile na początku mojej drogi było to efektem strachu przed ekstrawertycznym charakterem to teraz zaczynam podejrzewać iż wszelkie lata poszukiwania rozwiązania w introwersji spowodowały wyciszenie hormonalne. Czy było warto? Nie sądzę. To są te minusy chodzenia po ścieżkach bez podstaw wiedzy o sobie.

Co do mojego ja - nie istnieje w zasadzie. Kiedyś było dosyć silne i bardzo go broniłem. Teraz jest ulotne i sam nie wiem kim jestem. Z chwili na chwilę staje się na nowo.

Co do projekcji - mam raczej tendencję do nadmiernego wykorzystywania niedawno pozyskanej wiedzy. Nigdy nie czekam by się głębiej osiadła w doświadczeniu i od razu jej używam popełniając przy tym lamerskie błędy w ocenie innych. Czy projektuje na innych? Nie sądzę by teraz to miało miejsce. Kiedyś tak. Teraz jestem emocjonalnie pogodzony ze sobą, nie mam nic do ukrycia przed sobą i światem zatem nie ma czego projektować bo by projektować trzeba mieć wyraźne atraktory w cieniu. Ja takich wyraźnych już nie mam.

Seks? Nie jest dla mnie kluczowy. Kiedyś był ale nie jest. Dlaczego? Z wielu powodów - choroba żony i ograniczenie pożycia małżeńskiego. Zrozumienie, poprzez wgląd, mechaniki hormonalnej stojącej za tym, brak uległości wobec prymitywnych mechanizmów reprodukcji. Dzieci nie mam i nie chce mieć świadomie. Po prostu szkoda mi na to czasu. Jest tyle ciekawszych rzeczy. Kiedyś rozmawiałem z bliskim znajomym o pewnych przeżyciach mistycznych i powiedziałem mu iż ekstaza tych przeżyć jest o rzędy wielkości lepsza niż najlepszy orgazm. Nie uwierzył. A ja wiem swoje.

A erekcja? Jak na człowieka z nadwagą, niewysportowanego oraz kiepsko odżywiającego się, tryb siedzący głownie, o obniżonym libido i bez potrzeb prokreacyjnych i raczej kontrolujących swoje hormonalne podszepty - staje codzienne ciągle od lat. Nie narzekam. Ale ogierem nie jestem. Raz mi wystarczy. Lubię raczej długą grę wstępną i finał. Potem już mi się nie chce.

Narcyzm? Moje otoczenie nigdy tego nie twierdziło więc strzał w niebo. To nie mój styl. Normalnie chodzę ubrany niechlujnie. Żona dbała przez lata bym się lepiej ubierał. Chodzę ubrany w to co mi kupuje. Nie dbam zbytnio o ciało. Intelektualnie to też nie narcyzm ale kreacjonizm. Ja kreuje rzeczywistość a nie oczekuje by rzeczywistość podziwiała moje wizje więcej niż uznanie iż są interesujące. Nie obnoszę się z nimi w narcystycznym trybie. Tym bardziej iż dowodów na poczucie wartości moje życie dało mi tyle iż szaf nie mam by te kwity trzymać a ścieżka non-duality wogóle pokazała mi na dłoni iż to absurd by się tym przejmować.

Ucieczki - możesz to tak postrzegać bo się angażujesz. Ja w swym internetowym wcieleniu od 18-19 lat dyskutuje na tematy rozwojowe. Wiele dyskusji za sobą i po prostu mnie to już nie podnieca jak kiedyś. Jak ktoś gada nudy albo nie potrafi dostrzec innych perspektyw albo po prostu nie mam motywacji to się wyłączam. Nie muszę się bowiem bronić bo nie mam takiej potrzeby. Po prostu musisz mnie zaciekawić bym się odezwał jak coś mi piszesz. Proste i brutalne. Jak życie.
k4cz0r200 pisze:
Mi też w metodzie wyszło ze jestem zajebistym wyjątkiem. 4% populacji ma to co ja tylko. Kreatywny współpracujący niewładczy przyjacielski lider ciągnący masy za sobą w celu realizacji nowatorskich wizji. Zawsze krok przed innymi w rozumieniu i dostrzeganiu zależności i konsekwencji. Do tego bazujący bardzo na intuicji. Operujacy na czterech kolorach przez co dogadam się z każdym. W trybie standby żółto niebieski a w trybie dosomething zielono czerwony.
To też tylko kategoryzacje, ogólne spostrzeżenia. Różnice między tymi samymi kolorami będą bardzo widoczne przy dalszych badaniach. Podobnie, pozornie może wydawać się nam, że ktoś ma jakąś grupę kolorów, a będą sytuacje, gdzie taki człowiek może się zachowywać zupełnie inaczej. To, że my sobie tutaj gadamy pozwoli nam siebie jakoś skategoryzować, ale w przypadku np. rozmowy ze swoimi kobietami - nasze kolory zupełnie się zmieniają i jesteśmy tak samo sobą (lub tak samo kimś innym). Każdy mógłby być każdym kolorem, przykładów może nie znajdę, ale sam zapewne znasz to z doświadczenia. To w jakich kategoriach sami siebie odnajdujemy też ma bardzo duże znaczenie w zależności od oczekiwań (od siebie i od świata) i samej sytuacji, w której się znajdujemy (co w sumie wiąże się z pierwszym). Wystarczy, że masz chujowy dzień i twoja zieleń zmieni się diametralnie ;)
W chujowych sytuacjach zielony może działać jak czerwony. Mam to. I to się sprawdza w pracy. Normalnie jestem liderem współpracującym w pracy, w cieniu ale jak są problemu to szybko przejmuje mocno i wyraziście ster, koryguje i oddaje ster bo zawsze otaczam się w pracy lepszymi od siebie - w sensie podwładnymi. Ale rys zostaje ten sam. Są pewne sytuacje gdy człowiek działa inaczej ale po ich minięciu wraca do swego stanu. Z biegiem lat i tak wszyscy migrują stopniowo do introwersji niebieskiej lub zielonej. Tak wynika z badań.

Lepiej podaj dane ze swojego raportu Insights Discovery bo te dywagacje powyżej są nudne.
Ostatnio zmieniony 19 cze 2016, 20:00 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

57
No wszystko gra, innej odpowiedzi się nie spodziewałem. Wiesz, pamiętaj, że nie jesteś świadom wszystkich swoich aspektów, dewaluujesz lub zakrzywiasz je pod siebie, taki po prostu twój charakter.

Co do Insights Discovery, to zapodaj jakiś test, to jedyne medium w jakim moge to wykonać. Znalazłem parę testów, ale są np. takie dopowiedzi:
I am more likely to:

be comfortable with spending time in friendly conversation that is about people and relationships.

be comfortable spending time in serious conversation that is about facts and information.

Z których mogę sobie tylko udawać co jest bardziej w moim przypadku, brak tu opdowiedzi "jedno i drugie".

Płacić za to nie zamierzam, dawać innym swoich danych przy tym też, a te "zrób to sam" do wybierania sobie z akruszy to jak testy w brawo girl, gdzie kazda laska wybierze najlepsza opcje :D Z czego ty korzystałeś? A może dostałeś z korpo? Moja laska coś takiego miała.

Swoją drogą robiłem kiedyś ze znajomkiem te numeryczne testy osobowości, to praktycznie to samo co te kolorowe, tylko z numerami i bez podziału praca/dom. Robiłem 4 razy w sumie na przestrzeni lat, za każdym razem było coś innego.
Ostatnio zmieniony 20 cze 2016, 11:15 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

58
Dostałem od firmy możliwość realizacji płatnego testu z raportem pisemnym jako wynikiem. Do tego "instrukcja obsługi" siebie przez siebie, siebie przez innych i innych przez siebie. Dobre materiały. Przeszedłem dwudniowe szkolenie z Insights Discovery gdzie dyskutowaliśmy to co wyszło w naszych raportach. W mojej grupie było 18 osób i wszystkie stwierdziły iż raporty w zadziwiająco dobry sposób opisują nasze skromne osoby. Także wiem nieco więcej niż można wyczytać w necie :)

Metodę polecam a wynik wart inwestycji.

A apropo tajności - wymieniamy się w pracy tymi raportami (a przynajmniej część osób - np. ja) by usprawnić naszą komunikację. To jest istotne by różnice w postrzeganiu świata i sposobie budowania przekazów wynikające właśnie z byciu w różnych kolorach wzmacniały zespół a nie były przyczynkiem konfliktów. Efekty wykorzystuje od razu w praktyce - są np. antagoniści, czyli osoby o zupełnie innej niż nasza percepcji i metodach komunikacji. Mam taką osobę z którą współpracuje, prawniczkę. Normalnie trochę trudno mi było się z nią skomunikować i źle reagowałem na jej teksty. Jednakże gdy zrozumiałem, dzięki metodzie, kim ona jest i jak przełożyć jej komunikaty na jej intencje a moje reakcje obronne na moje wady to się to od razu czyści i jest bardzo sprawnie. Dwie rozmowy po szkoleniu już były zupełnie inne. Świetne narzędzie po prostu.

Tak jak pisałem - ja nie mam nic do ukrycia bo nie mam czego bronić. Więc jak znajdę w sobie coś co się broni to szukam narzędzia by tą obronę usunąć.
Ostatnio zmieniony 20 cze 2016, 11:32 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

59
Tak więc ID nie da rady, ale zapodam Ci wyniki DISC i tez dodatkowe tlumaczenie czemu to sciema, przy okazji egzeplarz do testow, gdybys na tej podstawie chcial wyciagnac wniosek:

Wynik:
Obrazek
Musiałem zaznaczac na "nie" rzeczy, które są na tak. Wiele też musiałem opuszczać, w przypadku, gdy nie było bardziej odpowiadającej opcji po prostu strzelałem w te które mi odpowiadają.

Tutaj test, który najbardziej odpowiada temu w jaki sposób bym to wybrał, nie masz tu wszystkich infromacji, ale od samego sposobu przedstawiania informacji po wybory i inne możesz sobie wyciągnąć wnioski. To Ci powinno dać spore pole do popisu przy ID.

http://spike200.linuxpl.eu/private/k/test_disc.jpg
Ostatnio zmieniony 20 cze 2016, 12:15 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Adopcja niepełnosprawnego kota

60
Swoją drogą, apropo tego ID. Skoro w teście udział brali też ludzie mało asertywni lub po prostu twoi znajomi, to nie pomyślałeś, że chcieli zrobić Ci przysługę lub też łykali twoje wybory?
Ostatnio zmieniony 20 cze 2016, 12:16 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody
ODPOWIEDZ

Wróć do „Świat w naszych oczach”

cron