Re: Co się dzieje z emocjami po stracie

1
Taki czas i taki temat...



Co się dzieje z emocjami po stracie

Mam nadzieję, że to, co tutaj przeczytacie uświadomi Wam, że nic, absolutnie nic z Wami złego czy nienormalnego się nie dzieje. Wszystkie emocje, które pojawiają się w żałobie są naturalnymi elementami tego procesu. Zarówno smutek, depresja mają tu racje bytu, jak również złość na Boga, na ludzi, na wszystko a nawet, na tego, kogo opłakujemy. Również żal, rozpacz, mściwość, zazdrość, apatia, niechęć, obojętność, wszechogarniający lęk, poczucie, że wszystko nas przerasta – te wszystkie emocje są mają prawo pojawić się w reakcji po stracie bliskiej nam osoby.

Jednym z najczęściej występujących uczuć po stracie kogoś bliskiego jest poczucie bycia za szybą. Świat wydaje nam się obcy, nie bardzo rozumiemy, co się wokół dzieje. Dziwi nas, że autobusy i tramwaje nadal jeżdzą, ludzie za czymś pędzą, robią zakupy, narzekają na mało istotne sprawy. Jak to wszystko jest możliwe, kiedy my właśnie straciliśmy najbliższą naszemu sercu osobę?

Kolejnym uczuciem, które często towarzyszy ludziom w żałobie jest strach przed "zwariowaniem". Boimy się, że to co się z nami dzieje jest oznaką szaleństwa. Myślimy, że jesteśmy niezrównoważeni emocjonalnie. Nie rozumiemy tego, co się z nami dzieje, z naszymi uczuciami. Nie jesteśmy w stanie kontrolować ich siły i natężenia

Pustka. Często po odejściu zmarłego pojawia się wszechogarniająca pustka. Mamy wrażenie, jakby wraz z osobą umarła część nas samych. Czasem próbujemy to uczucie pustki czymś zapełnić, ale w ogólnych rozrachunku okazuje się, że nic nie jest w stanie zapełnić „dziury” w nas samych. Czujemy się wybrakowani.

Chaos w naszym działaniu. Zaczynamy kilka spraw, lecz trudno nam cokolwiek doprowadzić do końca. Stajemy się mało konkretni, wręcz „rozlaźli”. Nic nie trzyma się „kupy”. Jakość naszej pracy oraz zaangażowanie wyraźnie spada. Pamięć w tym czasie również lubi płatać nam figle. Czasami zapytani, nie umiemy powiedzieć, jaki mamy dzisiaj dzień czy miesiąc.

Ciągle czujemy się zmęczeni. Na nic nie mamy siły. Brakuje nam czasem energii do wykonania najmniejszej czynności. Mamy poczucie, że wszelkie siły życiowe nas opuściły.

Ambiwalencja myśli i uczuć. Z jednej strony chcemy być z ludźmi, potrzebujemy ich wsparcia, a z drugiej strony skutecznie się od nich izolujemy. Chcemy, by ludzie o nas pamiętali, a gdy nawiązują z nami kontakt, czujemy złość na nich, że zawracają nam głowę. Chcielibyśmy zapomnieć o bólu, a z drugiej strony kurczowo trzymamy się wspomnień o zmarłym. Z jednej strony chcielibyśmy się czymś zająć a z drugiej strony czujemy wielką niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań, itd.. Takie rozdarcie wewnętrzne powoduje, że czujemy się zagubieni w sobie a co za tym idzie, tym bardziej izolujemy się od otoczenia obawiając się, że ludzie odbiorą nas za niespełna rozumu.

Lęk. Często lęk stają się nieodłączną częścią bólu po stracie. Czujemy się jak małe dzieci porzucone i zostawione w obcym miejscu. Wydaje nam się, że nie potrafimy się odnaleźć odnaleźć rzeczywistości, że wszystko nas przerasta. Boimy się tego co przyniesie jutro, tego, że nie damy rady, tego, że zostaniemy sami, że wszyscy się od nas odwrócą.

Złość. Uczucie złości może objawiać się w stosunku do Boga, innych, samego siebie, zmarłego, możemy czuć złość dosłownie na wszystko i na wszystkich. Często złość, którą kierujemy na siebie prowadzi nas do autodestrukcji. Zazwyczaj jest tak, gdy nie czujemy się bezpiecznie, by móc wyrazić ją na zewnątrz lub gdy zwyczajnie nie umiemy jej wyrażać otwarcie. Jednak najczęściej złość wyrażany w stosunku do najbliższych nam osób, gdyż to właśnie z nimi czujemy się najbezpieczniej.

Zazdrość i Zawiść. Często zazdrościmy innym, gdy widzimy, że oni cieszą się swoimi partnerami, dziećmi, rodzicami w momencie, gdy my już nie możemy cieszyć się ich obecnością. Nie możemy patrzyć na „szczęście” innych. Zdarza nam się, że po cichu „życzymy” im podobnej straty, żeby mogli doświadczyć tego, czego my właśnie doświadczamy.

Poczucie winy. Możemy obwiniać siebie, za to, że coś zrobiliśmy bądź nie zrobiliśmy Często jest tak, że na początku żałoby idealizujemy osobę zmarłą a sobie przypisujemy same negatywy winiąc siebie, za momenty, które nie były najlepsze miedzy nami a osobą zmarłą, a co za tym idzie „gdybanie” czyli, „co by było, gdybym wtedy nie zachowała się tak a tak”. Możemy też czuć się winni, że my żyjemy, podczas gdy osoba musiała umrzeć. Jeżeli ktoś umiera po długiej chorobie, możemy czuć się winni, że odczuwamy ulgę, że osoba już odeszła

Fale bólu. Wiele ludzi wyobraża sobie, że żałoba to taki ciągły, permanentny stan smutku, depresji. W rzeczywistości jednak ból najczęściej przychodzi falami. Najczęściej potrafi on nas zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, np. gdy jakaś sytuacja czy osoba przypomni nam coś związanego z osobą zmarłą. Bóle te potrafią mieć bardzo silne natężenie, potrafią dosłownie zwalić z nóg. Na początku napady bólu są dosyć częste i bardzo silne. Mamy wtedy poczucie, że z bólu może nam peknąć serce. Często płaczemy, szlochamy a nawet wpadamy w histerię, nie raz doprowadzając się do hiperwentylacji. Z czasem fale bólu pojawiają się rzadziej i mają mniejszą niż na początku siłę.

Głęboki smutek/ rozpacz. Często czujemy się przygnębieni, samotni, opuszczeni. Nie umiemy się cieszyć. Czujemy się apatyczni, pozbawieni wigoru jak i sensu życia. Nasze myśli najczęściej trzymają się przeszłości, natomiast myśl o przyszłości nas przeraża. Mamy ogromne poczucie straty, ale też równie duże poczucie krzywdy. Ciężko nam jest uwierzyć, że w naszym życiu może jeszcze „zaświecić słońce”, że jeszcze będziemy umieć się cieszyć życiem.

Poprzez ciągłe rozpamiętywanie ostatnich chwil związanych ze zmarłych staramy się ogarnąć umysłem co, jak i dlaczego. Staramy się szukać znaków poprzedzających śmierć osoby. Myślenie ciągle o zmarłym daje nam też poczucie bliskości z nim, pewnej łączności.

Idealizowanie. Często mamy tendencję do idealizowania zmarłego. Jest to o tyle trudne, jeżeli umarło nam np. jedno z dzieci, ponieważ pozostałe dzieci czują się gorsze, niechciane, odrzucone

Myśli samobójcze są również naturalną częścią żałoby. Myśl o własnej śmierci wcale nas nie przeraża, wręcz myśl o śmierci daje nam pewne ukojenie. Tak naprawdę to mamy wolę życie, tylko tak bardzo nie chcemy czuć tego przemożnego bólu, który powala nas na łopatki.

Emocje, które wymieniłam (i nie tylko te) mają prawo się pojawić w żałobie. Warto o tym pamiętać, zanim zaczniemy się obawiać, że coś z nami dzieje się niedobrego. Nawet chyba pokusiłabym się o stwierdzenie, że te odczucia są koniecznymi etapami w procesie wychodzenia z żałoby.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2010, 20:31 przez Gate, łącznie zmieniany 1 raz.
"w odkrywaniu piękna nikt cię nie wyręczy..."

http://jutrzenka.dbv.pl/news.php

Re: Co się dzieje z emocjami po stracie

2
Oczywiście, że te emocje maja pełne prawo pojawić się w nas! To się nazywa o prostu żałoba. Każdy ją przechodzi na swój sposób i każdy potrzebuje innego czasu na ukojenie bólu. I choć na początku wydaje się to niemożliwe, to ukojenie przyjdzie. Nawet jeśli nasze życie już nigdy nie będzie takie, jak przed odejściem drogiej nam osoby.

Problem polega tu na nauczeniu się akceptacji życia, przemijania. To jest JEDYNY wniosek do wyciągnięcia i im szybciej uda nam się go wyciągnąć (i zaakceptować), tym więcej robimy dla siebie. Osoby, które nigdy nie zechcą zaakceptować życia, stawiają się w sytuacji bardzo trudnej, po stronie negatywnej...
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron