5
autor: bezemocji
W temacie łatwowierności należałoby zacząć od początku, koniecznej łatwowierności i ufności ...u dzieci. Dzieci cechuje wrodzona ufność i nie może być inaczej, bo nie dysponują zmysłem odróżniania prawdy od fałszu. W tej fazie uczenia się świata łatwowierność i ufność wobec rodziców jest konieczna. Powoli jednak zmieniamy się, dojrzewamy i nabieramy doświadczeń. Co u dziecka jest zdrową i uzasadnioną łatwowiernością, u dorosłego staje się karygodną naiwnością, czasem o dużej cenie. Dojrzewanie oznacza nabywanie dużej dozy zdrowego sceptycyzmu.
W ciągu życia utrzymujemy jednak taką "dziecięcą" ufność wobec autorytetów, guru i wydających się godnymi zaufania. Co istotne w dorosłych ludziach występuje ciekawa kombinacja naiwności z jej przeciwieństwem - uporczywym trwaniem przy raz zdobytej wiedzy. Wtedy sceptycyzm przysypia ... Widocznie mamy potrzebę osadzenia i oparcia się na jakimś pewnym gruncie.
W miarę dobre funkcjonowanie zapewnia pewnie balans między zdrowym/niecynicznym sceptycyzmem, uważną otwartością na ludzi, a empatią wobec nich.
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2010, 22:50 przez
bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes: