Nie w cudze tylko w ręce natury w pale mi się nie mieści, że niektórzy ludzie wierząc w Siłę Wyższą (obojętnie czy nazwie ją Jahve, Allach, Sziwa, Brahman, Visznui, Buda czy też wieloma imionami wyznając Politeizm) uważa, że jest jej równy i gdy ta Siła Wyższa decyduje o powołaniu do siebie z tego świata doczesnego danej osoby. Człowiek taki stanie w stosunku do niej Okoniem mówiąc "a Ja Ci nie pozwolę na to sobie jeszcze poczekasz?" dziw, że Perun w takie ewenementy nie wycelował piorunami i rozpoczął swej zabawy na strzelnicy. Jestem zdania następującego Człowiek nie oddycha lub zatrzymuje mu się serce. Resuscytacja krążeniowo-oddechowa przez pół godziny i jeśli obie funkcje nie wracają wypisanie aktu zgonu a nie podłączanie do respiratora.baabcia pisze:Twardostoj jest zwolennikiem oddania swojego losu w cudze ręce - po prostu.
Mózg zaś obumiera całkowicie po 4 minutach od zatrzymania akcji oddechowej. Więc pół godziny to już i tak wiele czasu poświęconego na ratunek. Natomiast co się dzieje. Serce podchwyci to pod respirator bez względu na logikę. Sytuacja, którą teraz opiszę też się wydarzyła naprawdę (lekarza prowadzącego postawili nawet przed Komisję Lekarską ale sprawa nie była roztrząsana przez media).
"Pływak stracił przytomność w wodzie został wyciągnięty dopiero po 6 minutach resuscytacja krążeniowo-oddechowa była prowadzona przez półgodziny do przyjazdu pogotowia. Serce ruszyło oddech nie podłączono go do respiratora i na salę. Dopiero następnego dnia na obchodzie stwierdzono zgon pacjenta. Podczas sekcji zwłok okazało się, że nie żył od 24 godzin."