Zapytam wprost- czy złapaliście siebie kiedyś na tym,że kupujecie coś, co było wam zbędne, albo wydało się później mniej atrakcyjne niż w rzeczywistości, tylko dlatego, że reklama produktu bądź akcja promocyjna wyprała wam na kilka minut mózg?
Ja TV nie oglądam, a w necie i gazetach reklamy olewam. Bardziej mnie to to śmieszy naiwnością, niż zachęca. A może dlatego że trochę znam strategię, bo musiałam z niej korzystać w pracy. W jednym wypadku niezbyt się dało, bo ludzie kupują karmę dla zwierząt głównie patrząc na gust zwierzaka, w drugim opowiadałam na słuchawce takie bzdury i tak egzaltowanym językiem, że do kabaretu się nadaje, a mimo to około 100 naiwniaków dziennie dawało się na to naciągać.
Zastanawiam się, skąd ci ludzie się biorą, bo wszyscy których znam, trzaskają słuchawką na ''atrakcyjne niespodzianki''.
Przyznam, że sama gdy mam pieniądze, lecę na markę i ketchupu marki Tesco i szamponu z Biedronki nie kupię. Ale na nic więcej.
PS Nawiasem mówiąc, nie sprzedaję już jakże atrakcyjnych pościeli na 48 rat i takichże garnków. Dostałam za te same pieniądze pracę asystenta na poczcie. Wolę neutralnie przez 8 godzin wpisywać przesyłki polecone do ewidencji etc., niż naciągać ludzi czymś, co całkowicie nie jest prawdą. Na początek to jest dobra zabawa, ale gdy dochodzisz do tego, że ludzie nie rozumieją, że PRACUJESZ, tylko mają cię za integralną część tego cyrku, masz dość pajacowania.
Re: Chwyty marketingowe
1
Ostatnio zmieniony 15 maja 2011, 11:59 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.