Jeśli miłość bez seksu jest sporadyczna to na ulicach powinny odbywać się orgie wśród bliźnich. I nie szadzę by ludzie starożytni czy pierwotni byli jakoś bardziej moralni czy etyczni. Całkiem możliwe, że już wtedy był oral.
Zakaz uprawiania seksu oralnego oczywiście wiązał się z przekonaniem, że czynność ta nie prowadzi do prokreacji, przez co jest bezużyteczna, brudna, bo narządy płciowe są nieczyste, a poza tym upokarzająca dla kobiet. To przeświadczenie było efektem nauczania głoszonego przez kościół katolicki i dominowało na wszystkich obszarach jego wpływów, czyli w Europie i na obu kontynentach Ameryki. Ten sposób myślenia obejmował także część kultur afrykańskich, do których dotarli misjonarze z nauką chrześcijańską, jak również, do czasów nowożytnych, kraje muzułmańskie. W islamie do to tej pory niektórzy przywódcy religijni uważają tę formę aktywności seksualnej za dozwoloną, a inni jej surowo zabraniają.
Rarytas w kolebce erotyki
Najbardziej liberalny stosunek do praktyk oralnych od zawsze wykazywała kultura Indii. Nie dziwi to jednak nikogo, bo w końcu ten właśnie kraj uważany jest za kolebkę erotyki. Tam seks oralny uchodził za wyjątkowy rarytas, za rodzaj pieszczot, które najbardziej pobudzały kochanków, a niektórym dawały pełną satysfakcję i często nawet zastępowały zwykły akt seksualny.
Fellatio było czczone i regularnie praktykowane również przez australijskich Aborygenów.
http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/ ... 11884,2629
A Aborygeni oglądali porno.
O w mordę, jeśli Bóg nas kocha a miłość bez seksu jest sporadyczna to...niech ograniczy się do swych wyznawców.
Ja prawie przez rok byłem z dziewczyną i seksu ani razu nie było.
A teraz z miłości do snu idę spać/odbyć stosunek.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.