Andro, masz taki pogląd, ponieważ jak sama piszesz- przysięgałaś z niewłaściwych przyczyn- rodzina i presja otoczenia to nie są dobre powody do wiązania się z kimś węzłem małżeńskim. Prawdopodobnie dlatego teraz źle to wspominasz i masz do tego takie a nie inne nastawienie. Ja wierzę w akt, jakim jest przysięga małżeńska (niekoniecznie sakramentalna) i oczywiście nie może być tak, że sprawi ona cuda i zapewni dwojgu ludziom wieczne szczęście, ale pokazuje, że (jeśli robią to świadomie i bez przymusu jakiegokolwiek) są gotowi wziąć odpowiedzialność za tworzoną przez siebie rodzinę i być ze sobą pomimo przeciwności losu, a to nie jest takie proste. Niestety wiele osób ślubuje bez zrozumienia, czym to tak naprawdę jest, że to pewna obietnica dawana drugiej osobie, kredyt zaufania, zobowiązanie wsparcia i zrozumienia, a nie rytuał, który trzeba odbębnić
Poza tym, od wieków człowiek dąży, aby swoje życie usytuować w ramach społecznego i prawnego porządku, bez tego ludzkość szybko pogrążyłaby się w chaosie. Oczywiście, że miłość jako uczucie nie jest zależne od żadnych dokumentów, jednak z miłości wchodzi się w związki, zakłada rodziny, tworzy domy, wspólnoty majątkowe, inwestuje, rodzą się dzieci, a to wymaga już jednak pewnego rodzaju stabilizacji i ujęcia tego wszystkiego w prawne formy. Niestety nie żyjemy wyłącznie miłością w idealnym świecie, ale trzeba też troszczyć się o rzeczy doczesne, pragmatyczne
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson