Re: Wybaczanie.

31
fiodor pisze:potraficie wybaczać? czy jest ono łatwe? czego nigdy nie bylibyście w stanie wybaczyć?
Skrzywdzenia moich bliskich i znajomych nie potrafiłbym wybaczyć.
Zwłaszcza gdyby drań szczerze nie żałował.
A zwykle wybaczam wszystko.
;)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 13:46 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Wybaczanie.

32
Sosan pisze:Brak wybaczenia, hodowanie w sobie urazy, przypominanie sobie o własnej krzywdzie jest aktem masochizmu :) tylko sami sobie robimy na złość, nikomu innemu.. To jest nasza " przestrzeń świadomość i umysłu", która jest zanieczyszczona przez różnego rodzaju negatywne emocje i to zatruje nasze ciało i całe życie- a nie osoby, która nam zrobiła krzywdę.

więc kwestia, czy można wszystko wybaczyć, może być tylko postawiona przez umysł, który ma skłonność do torturowania samego siebie. który lubi udrękę i żywi się własnym cierpieniem . Tego typu umysł jest patologiczny i ważne jest, aby być tego świadomym
Jak zwykle kazdy kij ma dwa konce... Teoretycznie masz racje, wybaczasz krzywdzącemu, puszczasz w niepamięć, a co z pokrzywdzonym, nie widzimy już tej krzywdy, czy tylko udajemy ze jej nie ma? Jak wyczyścić tę przestrzeń umysłu gdy patrzysz codziennie na swoje dziecko, tak kiedyś pobite, ze nie chodzi i ma padaczkę? Albo jak spokojnie pójść na grób męża, syna, wiedząc, ze został skatowany dla paczki papierosów czy telefonu komórkowego?
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 16:29 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Wybaczanie.

33
Poza tym ten co skrzywdził może uznać, że nie ma konsekwencji i nadal wyrządzać krzywdę.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 16:39 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Wybaczanie.

34
victoria pisze:Jak zwykle kazdy kij ma dwa konce... Teoretycznie masz racje, wybaczasz krzywdzącemu, puszczasz w niepamięć, a co z pokrzywdzonym, nie widzimy już tej krzywdy, czy tylko udajemy ze jej nie ma? Jak wyczyścić tę przestrzeń umysłu gdy patrzysz codziennie na swoje dziecko, tak kiedyś pobite, ze nie chodzi i ma padaczkę? Albo jak spokojnie pójść na grób męża, syna, wiedząc, ze został skatowany dla paczki papierosów czy telefonu komórkowego?
poruszasz temat metod czyszczenia " przestrzeni umysłu" , najważniejsze pytanie jest jednak- czy tego naprawdę chcesz ? czy ból i krzywda nie stały się czasem zainwestowane w twoje poczucie Ja, coś w stylu" ale jestem biedna, skrzywdzona.. moje dziecko, mój mąż przeżyli tyle cierpienia...

widzisz- cała masa ludzi to robi, opowiada później innym swoje historie, ci ich pocieszają, trwanie w cierpieniu jest traktowane jako coś normalnego, ludzkiego...

spróbuj tylko nie cierpieć po stracie bliskiej osoby, to zakwalifikują cie jako bezuczuciowe zombie..
jest wiec rodzaj pewnej hipnozy społecznej, która wspiera tego rodzaju patologiczne zachowania..
bo czy sprawianie cierpienia (poprzez rozpamiętywanie, brak wybaczenia) nie jest rodzajem przemocy, którą stosujemy względem siebie samych ?

przeszłości już się nie cofnie.. my jednak nadal tkwimy w tym nieegzystencjalnym wymiarze czasu. dodajemy do pewnego wydarzenia coraz nowsze detale, zabarwiamy je... - jeżeli ktoś ma ochotę uczestniczyć w tej grze, którą mu serwuje przecież jego własny umysł !, to jego problem.

ważne jest aby poznać mechanizmy działania tego umysłu, wówczas przestanie on być mentalnym sadystą/masochistą a stanie się użytecznym instrumentem.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 18:07 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Wybaczanie.

35
Nebogipfel pisze:Poza tym ten co skrzywdził może uznać, że nie ma konsekwencji i nadal wyrządzać krzywdę.
konsekwencje jak najbardziej wyciągajmy- w praktycznym wymiarze życia, sami sobie jednak nie niszczmy psychiki...
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 18:08 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Wybaczanie.

36
Sosan pisze:
victoria pisze:Jak zwykle kazdy kij ma dwa konce... Teoretycznie masz racje, wybaczasz krzywdzącemu, puszczasz w niepamięć, a co z pokrzywdzonym, nie widzimy już tej krzywdy, czy tylko udajemy ze jej nie ma? Jak wyczyścić tę przestrzeń umysłu gdy patrzysz codziennie na swoje dziecko, tak kiedyś pobite, ze nie chodzi i ma padaczkę? Albo jak spokojnie pójść na grób męża, syna, wiedząc, ze został skatowany dla paczki papierosów czy telefonu komórkowego?
poruszasz temat metod czyszczenia " przestrzeni umysłu" , najważniejsze pytanie jest jednak- czy tego naprawdę chcesz ? czy ból i krzywda nie stały się czasem zainwestowane w twoje poczucie Ja, coś w stylu" ale jestem biedna, skrzywdzona.. moje dziecko, mój mąż przeżyli tyle cierpienia...

widzisz- cała masa ludzi to robi, opowiada później innym swoje historie, ci ich pocieszają, trwanie w cierpieniu jest traktowane jako coś normalnego, ludzkiego...

spróbuj tylko nie cierpieć po stracie bliskiej osoby, to zakwalifikują cie jako bezuczuciowe zombie..
jest wiec rodzaj pewnej hipnozy społecznej, która wspiera tego rodzaju patologiczne zachowania..
bo czy sprawianie cierpienia (poprzez rozpamiętywanie, brak wybaczenia) nie jest rodzajem przemocy, którą stosujemy względem siebie samych ?

przeszłości już się nie cofnie.. my jednak nadal tkwimy w tym nieegzystencjalnym wymiarze czasu. dodajemy do pewnego wydarzenia coraz nowsze detale, zabarwiamy je... - jeżeli ktoś ma ochotę uczestniczyć w tej grze, którą mu serwuje przecież jego własny umysł !, to jego problem.

ważne jest aby poznać mechanizmy działania tego umysłu, wówczas przestanie on być mentalnym sadystą/masochistą a stanie się użytecznym instrumentem.
Chyba nie zrozumiałes moich słów... bo nie odpowiadasz na moje wątpliwosci, tylko na swoje ;)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 19:34 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Wybaczanie.

37
victoria pisze:Chyba nie zrozumiałes moich słów... bo nie odpowiadasz na moje wątpliwosci, tylko na swoje ;)
to o co pytasz, Twoje wątpliwości, to tylko zewnętrzna warstwa całego zagadnienia, mnie interesuje korzeń samej dysfunkcji. Gdy go odkryjesz to wówczas znikną również pytania w stylu " nie widzimy już tej krzywdy, czy tylko udajemy ze jej nie ma?"- ponieważ one same w sobie zawierają już pewne uwarunkowanie umysłu , a umysł uwarunkowany przeszłością zawsze będzie sprawiał sobie i innym krzywdę.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 19:41 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Wybaczanie.

38
Nie doswiadczyłam takiej krzywdy, o jakiej mozna powiedzieć niewybaczalna czy trudna do wybaczenia. Więc moge sobie tylko wyobrazić, co sie wtedy czuje, stąd mój przykład
victoria pisze:Teoretycznie masz racje, wybaczasz krzywdzącemu, puszczasz w niepamięć, a co z pokrzywdzonym, nie widzimy już tej krzywdy, czy tylko udajemy ze jej nie ma? Jak wyczyścić tę przestrzeń umysłu gdy patrzysz codziennie na swoje dziecko, tak kiedyś pobite, ze nie chodzi i ma padaczkę? Albo jak spokojnie pójść na grób męża, syna, wiedząc, ze został skatowany dla paczki papierosów czy telefonu komórkowego?
jak w takiej sytuacji odwarunkować umysł, konkretnie, bez tych bzdetów o pławieniu sie w nieszczęściu czy presji społecznej.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 19:48 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Wybaczanie.

39
victoria pisze:jak w takiej sytuacji odwarunkować umysł, konkretnie, bez tych bzdetów o pławieniu sie w nieszczęściu czy presji społecznej.
pławienie się w nieszczęściu oraz kwestia presji społecznej to fakt, sam doświadczyłem cała masę takich sytuacji. One są bardzo ważne jeżeli chodzi o odkrywanie mechanizmów, jakimi rządzi się umysł..

co do samego odwarunkowania... każda emocja, uczucie i myśl jest pewną formą energetyczna, która nie ma życia sama z siebie, to my ją zasilamy.. Umysł produkuje negatywne emocje związane z dana sytuacją ( np. tragedią) i ten sam umysł cierpi w wyniku wyprodukowanej emocji, chce jej się pozbyć, zdusić ją itd.. przypomina to rowerzystę, który pedałuje, a jednocześnie płacze , ze jego rower jedzie ;)

jakie jest więc rozwiązanie ? przestać pedałować :) zabrać negatywnym emocjom i myślom ich energię poprzez pasywną, nieoceniająca obserwację....
emocja żyje naszym zainteresowaniem, tym, że ją zasilamy, budujemy wokół niej historie...

gdy natomiast patrzymy z pozycji bezinteresownego świadka i jesteśmy świadomi przestrzeni, w której ta emocja powstaje to wówczas zabieramy jej energię i ta sama energia staje się częścią naszej uważności, częścią obserwującego świadka.

przestajemy więc pedałować, rower z rozpędu jeszcze trochę pojedzie, a nastepnie sie zatrzyma....

to samo ze strumieniem myśli i emocji.

później te emocje mogą i na pewno będą powracać- robimy wtedy to samo... obserwujemy, patrzymy, bez oceniania, bez potępiania, chwalenia... po prostu czysta, niczym niezakłócona obserwacja...

po pewnym czasie emocje będą przychodziły z mniejszą częstotliwością i w mniejszym natężeniu.. umysł powoli traci zainteresowanie w produkcje czegoś, co nie jest zasilane i co jest ignorowane przez obserwatora.. wkrótce całkowicie zaprzestanie ich produkcji, fabryka zostanie zamknięta...

czasami ciężko jest obserwować w sposób bierny, bez oceniania- nasze stare nawyki nam to bardziej utrudniają.
dlatego też warto jest obserwować obserwatora danej emocji :)
stworzyć kolejną " warstwę" obserwacji i poprzez taki " trick" następuje jeszcze większy dystans od emocji i akumuluje się więcej przestrzeni świadomości- cichej i bezforemnej.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 20:09 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Wybaczanie.

40
Ktoś kiedyś powiedział chcesz raju na ziemi to najpierw stwórz go w sobie, swoim sercu i umyśle. Piekło jest w ludzkich sercach i umysłach i to widać w rzeczywistości którą tworzą ludzie. Zmiana nie może nastąpić z zewnątrz bo nie będzie prawdziwa ani trwała
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 20:59 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wybaczanie.

41
Czyli co proponujecie? Patrzenie na krzywdę na zimno, bez emocji, bez oceniania? Ot jabłko spadło z drzewa, a dziecku zabrał nogi sadysta? Całkowity tumiwisizm? Sorry, ja sie do tego nie nadaję.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 21:05 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Wybaczanie.

42
victoria pisze:Czyli co proponujecie? Patrzenie na krzywdę na zimno, bez emocji, bez oceniania? Ot jabłko spadło z drzewa, a dziecku zabrał nogi sadysta? Całkowity tumiwisizm? Sorry, ja sie do tego nie nadaję.
typowe nieporozumienie ;)
nie mówimy o praktycznym wymiarze życia, tam pomagaj, interweniuj i działaj do woli...
pisze natomiast o twoim wewnętrznym wymiarze w głowie- tam tylko pasywna obserwacja jest gwarancją zdrowia psychicznego, inaczej sama się wykończysz nieustannym konfliktem i produkcją trujących emocji.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 21:20 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Wybaczanie.

43
Mnie się zdaje, że jednak mówimy o praktycznym wymiarze życia. O realnych, konkretnych doświadczeniach realnych żyjących i czujących ludzi. Tu i teraz. Jak na forum "duchowe" przystało do głosu dochodzą jednak teozofie i głębsze filozofie bez ich znajomości i praktycznego zastosowania u zdecydowanej większości ludzi. W tym wymiarze nasze fizjologie i wydumane konstrukty pozostają czystą abstrakcją. Bez przełożenia na rzeczywiste życie. Świata nie zmienimy na raj na ziemi, od owych ideowych zawołań są zresztą ludzie z misyjnym zacięciem. Wychodzi im to marnie ...
Nie ma jednej normy dobrej dla wszystkich czy mają wybaczać, a może nie. Ideologiczne i religijne przesłanie o bezwarunkowym, najwyższym etycznie przebaczaniu i nadstawianiu policzka szybko zderza się właśnie z życiem i całą złożonością człowieka. Z jego psychiką, sumieniem, poczuciem krzywdy, sprawiedliwości, ponoszeniem odpowiedzialności za czyny itd. Im bardziej dramatyczne doświadczenia tym o wybaczanie jednak trudniej. Samo życie.
Ponieważ nie ma w nim takich samych ludzi, nie ma także jednej zgodnej płaszczyzny aksjologicznej jaka pozwala na jakąś normę w tym zakresie.
I znów - każdy przypadek należałoby rozpatrywać osobno, bo są różne i o różnej wadze. Generalnie wybaczyć jest bardzo trudno, a wobec zwyklego zwyrodnialstwa i braku człowieczeństwa nie bardzo nawet jest jakiś powód. Może tylko dla własnego samopoczucia i samooceny. Z drugiej strony ciągłe życie w zapiekłej nienawiści i traumatycznym rozpamiętywaniu jest destrukcyjne psychologicznie, paraliżujące i niszczące.
Przy calym wątku istotny wydaje mi się czynnik - wybaczamy, ale pamiętamy. Tutaj byłyby dwa poziomy - psychologiczno-etyczny, drugi - pragmatyczny i racjonalny.
Ogólnie sprawa jest trudna, właściwie osobnicza bez "jedynie słusznych" recept ...
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, 23:12 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Wybaczanie.

44
Nie jest mi obojętna krzywda wyrządzona komukolwiek...reaguję w zależności od sytuacji i mozliwości, ale po każdej sytuacji zamkam drzwi...czyli wybaczam. :)
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2011, 8:07 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: Wybaczanie.

45
Bezemocji ma rację. Nie da się jednoznacznie określić "wybaczalstwa" i "zapominalstwa". Wybaczanie - piękny gest. Ale czy zawsze pozytywny? Oczywistością oczywistą jest fakt, iż żyć bez wybaczania (chociażby samemu sobie) się nie da. Zapominanie też nie zawsze jest pozytywne. Według mnie wręcz przeciwnie. Doświadczenie życiowe zawsze było i pewnie jeszcze długo będzie podstawą naszego rozwoju. Tak więc będąc za wybaczaniem bardzo wybiórczym, jestem osobiście całkowicie przeciw zapominaniu.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2011, 21:30 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Wybaczanie.

46
myslę, że wybaczać możemy krzywdy wyrządzone nam - nie da się wybaczać za kogoś;

wybaczać to nie znaczy zapomnieć


ja patrzę na to jako na szukanie w sobie i głównie dla siebie (czasem am to i znaczenie dla tego kto nam krzywdę wyrządził) spokoju ukojenia i nie jątrzenia własnych ran; jesli winowajca żałuje to wybaczanie i jemu jest niezbędne; ale czasem durak nie pojmuje co narobił albo nie chce i warto wtedy znaleźć w sobie siłę, żeby nie zajmować się tym co się stało; wybaczanie nie eliminuje kary, ale pozwala nie chodować w sobie myśli o zemście
uwalnianie od ciężaru pamiętania jest bardzo trudne ale bardzo ważne
Ostatnio zmieniony 03 cze 2011, 14:16 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Wybaczanie.

49
A potem mszczą się z kolei z podwójną siłą na Dyeskeju.
:D
Mój znajomy uważał, że taki kozak, aż w końcu trafił na silniejszego i wylądował w bagażniku.
Już mieli go zabić i zakopać.
Darowali mu życie by zapamiętał na przyszłość.
Jeśli nie ma innego sposobu by ktoś ochłonął to trudno.
Aczkolwiek nikomu nie życzę.
Ostatnio zmieniony 03 cze 2011, 23:44 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Wybaczanie.

50
Dyeskej pisze:Nigdy nie wybaczam, jak mam możliwość to się mszczę z podwojoną siła. Taki już jestem z natury.
Wybaczam Ci :)
Pomyśl tylko, że tak sam możesz być potraktowany.
Ze zdwojoną siłą mściwej zemsty. Tyle tylko, że czysta niska zemsta nie musi iść w parze ze sprawiedliwością.
Ostatnio zmieniony 03 cze 2011, 23:58 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Wybaczanie.

51
mogę powiedzieć tylko tyle i nic więcej: polski inżynier zamordowany przez Talibów został pomszczony...o tym i w jaki sposób nigdy nie usłyszycie, a ja jak sie o tym dowiedziałem od kolegi z dawnej słuzby, to...nawet takiemu "zabijace" jakim byłem i częściowo zostałem zabrakło wyobraźni, aby to pojąć...i może dobrze. Zemsta prowadzi do degradacji i nawet w skrajnych przypadkach do kompletnej demoralizacji osoby opętanej żądzą zemsty
Ostatnio zmieniony 04 cze 2011, 7:35 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wybaczanie.

52
Szymon, nie wiem, jaki byłeś zabijaką, ale sprawa talibskiego odwetu nie ma nic wspólnego z zemstą. To proste szkolenie. Ciebie prawa uczą na uczelni, w szkole, ... Tam prawa uczą inaczej: ktoś z twojej wioski zabił - twoja wioska zostanie zabita. Nie próbuj nawet porównywać. Mój pies za ciasteczko wykona każdą figurę. Za iPoda nawet ogonem nie pomacha. W takich rejonach to normalne:
1/- umyj zęby
- nie chce mi się - i poszedł do szkoły

2/ - umyj zęby
- nie chce mi się - i dostał kulkę.

Oba przykłady prawdziwe. Każdy z innego kawałka Ziemi. I żaden na swoim kawałku nie wzbudza jakichkolwiek emocji.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2011, 7:53 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Wybaczanie.

54
gdybym ja był mściwy..ale nie jestem
swoją drogą ciekaw jestem czy udałoby się z emną współpracować pewnemu grafikowi, który mimo, iż uważa się za lepszego ode mnie to go nie wiem czemu denerwuję
ma jakieś straszne anse nie wiem czemu
swoją drogą jestem ciekaw miny jakby się okazało, że mamy pracować nad tym samym i wtym samym składzie
:D
Ostatnio zmieniony 04 cze 2011, 8:07 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Wybaczanie.

55
Nebogipfel pisze:swoją drogą jestem ciekaw miny jakby się okazało, że mamy pracować nad tym samym i wtym samym składzie
A co tam mina, mina jest mniej ważna. Jeden strzeliłby do drugiego i jedziem do przodu
:black2:
Ostatnio zmieniony 04 cze 2011, 11:36 przez Dyeskej, łącznie zmieniany 1 raz.
ON

Re: Wybaczanie.

56
Szymon pisze:Piotr - ja mówię o naszej zemście na Talibach a nie odwrotnie...
A ja twierdzę, iż to nie była żadna zemsta, a zwykła lekcja wychowawcza. Tyle, że przeprowadzona w zrozumiały dla uczniów sposób.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2011, 11:56 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Wybaczanie.

57
Powiedziałbym, że ja nie widze przeszkód, lecz ten pan nie wiem czemu mnie nie cierpi i może zacząć przekładać personalne animozje na pracę a wiem co potrafił zrobić na forum - dlatego prosze o kogoś innego do przydziału.
Ostatnio zmieniony 04 cze 2011, 11:57 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Wybaczanie.

58
Mieliśmy pisać o wybaczeniu ,a tu pojawił sie motyw -oko za oko -,- akcja reakcja- To całkiem inny kierunek myślenia.
Wybaczenie to zakonczenie pewnego procesu wzrastania.Całkowite zapomnienie jest ukoronowaniem jego.
Jesteśmy niedoskonali i to jest naszą scieżka wzrastania.Krzywdzimy innych świadomie czy też nieświadomie. Krzywdzimy się także niedoskonałymi decyzjami , lękami n.p. przed sukcesem , szczęsciem itp. Tym wzbudzamy emocje ,które maja potęzny czasem ładunek. ....Trzeba go najlepiej przeoddychać , przemedytować czy tez poszukac innych narzędzi jak warsztaty z regresingiem czy ribertingiem.
I może się tak zdarzyć , ze osoba , która była przyczyną naszego bolu w poprzednim wcieleniu spaliliśmy jej dom z zemsty ,a ona w innym wcieleniu grała rolę okrytnego ojca.... Czasem bywa tak ,że samo uświadomienie tej historii powoduje wygasniecie problemu .Emocje wygasają i następuje wybaczenie. Jest to cudowne uczucie spokoju. Z wczorajszym wrogiem mozesz rozmawiać spokojnie i odkrywasz w wczorajszym wrogi innego człowieka.
Bywa też tak ,że jak pracujesz afirmacjami wybaczajacymi ( Ja, Krysia wybaczm xy to i to -88 razy piszemy dziennie w 3 osobach ja, ty , ona) to po zakonczeniu procesu ta osoba xy przeprosi nas i to będzIe szczere przeprosiny.....albo my zyskamy spokoj..
Ostatnio zmieniony 19 cze 2011, 20:19 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Wybaczanie.

59
Podstawowa zasada, wybacza się tylko tym, którzy o to poproszą.
Teraz to wiem na pewno...
Czasem żyje się z kimś, kto potrafi zmanipulować sobą Ciebie,
a Ty nawet tego nie zauważasz. Wtedy zapominasz o sobie,
o tym w co wierzyłaś (eś), o swoich pragnieniach, marzeniach...
I zaczyna się kołomyja... Wybaczanie bez końca, wybaczasz, bo
to ktoś, z kim żyjesz do końca i myślisz, że tak już musi zostać.
Więc tak należy, no bo należy, tego jestem nadal pewna, tylko już
z większą ostrożnością.
Dla mnie temat bardzo osobisty, natomiast wracając do meritum,
wybaczać można, nawet należy, należy nawet bardzo dużo i bardzo długo.
Tylko oby konsekwentnie.
Jest na to taka "regułka"...: rachunek sumienia, żal za grzechy... itd.
Myślę, że zdecydowana większość wie o czym mowa, a co mądrzejsi, potrafią
to dobrze przeanalizować, niekoniecznie przed konfesjonałem.
A dla tych, którzy są w kropce, życzę rozwagi i głębokiego przemyślenia
o tym czy tak naprawdę warto wybaczyć ten milionowy już raz....
Bez efektu....
Ostatnio zmieniony 29 cze 2011, 23:14 przez princess22, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wybaczanie.

60
Wybaczenie to proces wzrastania , który daje wolnośc tobie i osobie któraj wybaczasz. To w konsekwencji zapomnienie i usuniecie zapisu wydarzeń i emocji , którego to stworzyły. To daje przestrzeń na stworzenie nowej osobowaosci , która może nas doprowadzic do oswiecenia . co się wiąże z wyjsciem z polaryzacji minusowej i pożegnaniem sie z cierpieniem , brakiem harmonii i szczęścia..... A to jest warte wybaczenia, bo wybaczeni daje doświadczenie totalnej niewinności....a to jest pyszny stan...... Przestają ciebie gonic wlasne urojenia....
Ostatnio zmieniony 04 lip 2011, 14:11 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron