57
autor: k4cz0r200
Poza wieloma minusami nienawiści myślę, że może ona tez mieć spore plusy. Sam zauważyłem to na sobie, wiadomo, każdy jest inny. We mnie od zawsze tkwiły spore ilości energii, których ujście musiałem znaleźć w życiu. Przysparza to wielu kłopotów, wiadomo, człowiek nie myśli w gniewie racjonalnie i nierzadko bywało to autodestrukcyjne. Zazwyczaj bywa tak, że poznaje się i trzyma się osób podobnych do nas, więc przez większość życia przebywałem w towarzystwie podobnych osób do mnie. Napędzanie się nawzajem do idiotycznych (teraz tak myślę) sytuacji dawało ujście emocjom, energii, której nie przelewałem później na bliskich, rodziców czy rodzeństwo, ale na osoby, które utarło się iż będę nienawidził. Jakoś kiedy nieco dojrzałem i zrozumiałem to i owo oraz postanowiłem, że zwyczajnie będę lepszym człowiekiem zauważyłem smutną zależność - niewyładowaną poprzez agresję energię wyładowywałem w wielu aspektach mojego życia. Zazwyczaj było to chwilowe, od coś mnie po prostu lekko rozdrażniło i potrafiłem wybuchnąć, nie raz żałując tego co zrobiłem, by parę sekund później śmiać się z tego co się stało. Starzy znajomi byli już przeszłością, zyskałem nowych i niejednokrotnie im, bogu ducha winnym ludziom dostawało się ode mnie, bo coś poszło nie tak. Teraz mieszkam z paroma osobami, jednej nienawidzę. I cieszę się, że tak jest. Doprowadza mnie do szału nie raz, później się poprztykamy i po takiej rywalizacji zazwyczaj oboje mamy dość na jakiś czas, a ludzie i przedmioty, które co najmniej lubię cieszą się spokojem.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2014, 14:26 przez
k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody