Hej. Przepraszam, ze tak długo się nie odzywałam, ale chwilowo zaspokoiłam swoją potrzebe kontaktu z ludźmi. Poza tym musiałam przemyślec sobie pewne rzeczy.
Ayalen pisze:a nie przyjdzie Ci do glowy ze ludzie nie sa tacy jak Ty, ze nie mysla jak Ty, i tak dalej? Ze inne rzeczy ich ciesza i martwia?
Mam kłopoty z przyjęciem perspektywy drugiej osoby. Jest to typowe dla autyzmu, dlatego kiedyś tak jarałam się tą "chorobą".
Ayalen pisze:Czy Ciebie interesuje cokolwiek poza Toba?
Nie, ponieważ nie ma niczego poza mną.
civilmonk pisze:Marto, tak sobie myślę iż powinnaś spróbować Qigong. Na pewno gdzieś niedaleko jest jakaś grupą, szkoła. Spróbuj parę razy. Jeśli interesuje Cię dla czego akurat to - wynika to z modelu integralnego rozwoju opracowanego przez Kena Wilbera. Zaczyna się we mnie rodzić przeczucie iż jesteś w doskonałym momencie by obudzić w sobie świadomość centauryczną wg. tego modelu. Pierwszym optymalnym krokiem ku tej przemianie jest w wg. tego modelu właśnie Qigong. Przez optymalność Wilber rozumie - minimum wysiłku maksimum efektu.
To ciekawe. Skąd takie wnioski? A Ty na jakim poziomie jesteś według tego modelu, CM?
Ja?! pisze:Zachowujesz sie jak stara dusza która sie tu inkarnowała przypadkiem albo za kare i nie może sie odnaleźć w świecie gówniarzy którzy jeszcze nie dorośli do roli bycia człowiekiem. Witaj na ziemi, czyli w przedszkolu wszechświata, zaakceptuj to co jest bo tu starych dusz jak na lekarstwo.
Podoba mi się to wyjaśnienie.
Nie mogę się odnaleźć w fizycznej rzeczywistości. Każdego dnia zadaję sobie pytanie: co ja tu robię?
Nic nie wnoszę do społeczeństwa. Może to właśnie o to chodzi?
Może Nic jest potrzebne? Może brakuje go w dzisiejszym świecie?
Lidka pisze:martin1002 pisze:Wieczna radość bez powodu jest nudna i przesłodzona.
A skąd to możesz wiedzieć? Przecież nie doświadczasz tego jako człowiek, a jedynie
wyobrażasz sobie. A wyobrażasz sobie zgodnie ze swoim nastawieniem. I, jako że wniosek jest negatywny (nudna i przesłodzona), znaczy, że masz negatywne podejście.
A poza tym - jako człowiek nie masz szansy przeżywać wieczną radość, bo nie po to nim jesteś (nie tylko Ty, człowiek w ogóle).
A skąd możesz to wiedzieć?
Mogę przeżywać wieczną radość. Czasem nakładają się na nią inne emocje, ale szybko znikają.
Tylko jaki z niej pożytek, skoro nie mogę się z nikim nią podzielić?
Mam kłopot z werbalizacją czegokolwiek. Poza tym prawie w ogóle się nie uśmiecham. Moja buźka przez większość czasu nie wyraża niczego. Zniechęcam ludzi do siebie moją mową ciała. Nie panuję nad tym.
Ludzie mówią mi, że jestem spięta, chociaż odczuwam niewzruszony spokój.
Jakbym umarła za życia.
Lidka pisze:JEŚLI CI SIĘ COŚ NIE PODOBA - ZMIEŃ TO.
A JEŚLI ZMIENIĆ NIE MOŻESZ, BO JEST TO NIEZALEŻNE OD CIEBIE - ZMIEŃ SWÓJ STOSUNEK DO TEGO.
I tu, i tu następuje zmiana, dzięki której człowiek się rozwija, idzie do przodu pozytywnie, bez zatrzymywania się bez sensu.
Może na razie nie rozumiesz tych zdań, młoda jesteś, ale wiesz co - spróbuj przekonać się, jaki efekt dają w życiu. Po prostu zastosuj się do nich i zobacz, jaki efekt Ci przyniosą. To będzie podstawa do zrozumienia, dlaczego tak się dzieje. I do odkrycia, kim, tak naprawdę, jesteśmy.
Już chyba łapię, o co chodzi. Trzeba pozbyć się wszystkich "uwarunkowań". Wtedy problemy znikną. Nie będzie już cierpienia.